Na temat wpadek LOST można pisać felietony. A to kamera/mikrofon w kadrze, a to szkielety, które istnieją po prawie 2000 lat, a to idealnie idealne włosy, ogolony zarost, orientacja w terenie, jakby znali lokalizację każdego drzewa, dokrętki do scen ze wcześniejszych odcinków(np kompletnie inne bandaże Ilany, fryzura Bena itp).

Tego jest multum.

Ale nic nie przebije tego, co zrobili w piątym sezonie.

W odcinku, gdy Locke schodzi do studni, aby zatrzymać podróże w czasie, mamy studnię. Ok, wiadomo z późniejszych odcinków, że zbudowano ją dużo wcześniej, bo szukano wyjątkowych miejsc na wyspie. Kiedy to było - cholera wie. Ale faktem jest, że studnię wykopano zanim koło do przenoszenia wyspy zostało wybudowane - jakoś tam trzeba było wejść.
Jak zatem, podczas gdy Locke wchodził do studni, po przebłysku, ta zniknęła, Locke spadł, a koło było nadal? Studnia nie została zasypana, zniszczona itp. W momencie, gdy Locke „naprawia” podróżowanie wyspy w czasie, studnia nie istnieje, zatem nie może być również i koła.

O ile rozumiem wpadki, początkowe niedociągnięcia, i przeinaczenia w późniejszych odcinkach(wiadomo, wizja serialu rodzi się na bieżąco, nikt nie wmówi, że cały koncept powstał od razu), tak babole fabularne tego typu bardzo rażą w oczy. Wszak, twórcy tworząc nowe odcinki mają wgląd do poprzednich i powinni odnieść się do tego, co zostało pokazane/powiedziane.