gimboza ocenia i tyle. Jeden z najważniejszych seriali w historii - od Lost zaczyna się epoka seriali genialnych- no ale wymaga skupienia za długiego dla dzisiejszych nastolatków.
Wszyscy wiemy, ze serial zaczal sie wspaniale a potem poszedl w jakas tania ezoteryke. Nie kazdemu to odpowiada i tyle. Co do "epoki genialnych seriali" to przed Lost byly chocby X-Files, czy Twin Peaks.
"Wszyscy wiemy, ze serial zaczal sie wspaniale a potem poszedl w jakas tania ezoteryke."
Nie mów za wszystkich. Próbujesz narzucić swój tok myślenia. Ezoteryka? Dosyć ciekawie to ująłeś, opisując to tym słowem, ale pamiętaj, że ezoteryka wiąże się z tym, że nie każdy to zrozumie, nie jest dla każdego. Trzeba mieć otwarty umysł. A co do tego, że tania, to już Cię nie rozumiem. Pokaż mi w jakim serialu zostało to tak dobrze, oryginalnie i przekonująco ujęte.
Epoka genialnych SERIALI, oznacza to, że seriale są w liczbie mnogiej, czyt. jest ich wysyp, a Ty podajesz dwa seriale, jeden króciutki, drugi długi, ale to wszystko na przestrzeni prawie 15 lat. Nie można tego chyba nazwać epoką czyż nie?
CO do samej epoki, Lost otworzył, przetarł drogę innym serialom. Pojawił się Prison Break, House, Dexter (choć za tymi dwoma ostatnimi nie przepadam) , Flash forward(szkoda, że się nie przyjął), Walking Dead, Gra o tron, Breaking Bad. A i trzeba jeszcze pamiętać, że Rodzina Soprano też dużo wniosła. To można nazwać epoką, a od czasó 1 sezonu Losta zaczął się właśnie taki bum na seriale.
A jednak taka opinie jak moja podziela sporo komentujacych - wystarczy poczytac wypowiedzi, chocby na tym portalu (stat tez zreszta ocena, nad ktora tak sie dziwuje autor watku). Pierwsze 2 sezony doskonale, trzeci w porzadku, a potem tendencja zjazdowa. W ezoteryce nie ma czego rozumiec - albo to kupujesz, albo nie. Dorabianie teorii do tych bzdur, ktore dzialy sie w sezonach 5 i 6 to nadinterpretacja (podroze w czasie, korek, dym, kosciol na koncu itd. Serio?) .
Wracajac do epoki "genialnych seriali" - rozumiem po nicku, ze urodziles sie w roku 1992? Widzisz - ja pamietam, ze wczesniej mowiono, ze to Twin Peaks otworzyl droge WYSOKOBUDZETOWYM (to jest slowo klucz, bo "genialne" to bardzo subiektywna sprawa) serialom i sprawil, ze przestaly one byc postrzegane jako telewizyjna miernota, a nabraly w oczach opinii publicznej jakichs tam wartosci artystycznych. W latach 90tych bylo wiecej niz tylko Archiwum X. Dla Ciebie genialny bedzie House, dla kogos innego Przystanek Alaska, Millenium czy Cudowne Lata.
Przemyslalem i stwierdzam, ze przeciez przed Lynchem byl Spielberg, ktory firmowal swoim nazwiskiem "Niesamowite Historie", a wczesniej Hitchcock z "Alfred Hitchcock przedstawia", wiec punkt odniesienia "ery genialnych seriali" zalezy zapewne od wieku oceniajacego i tego na co akurat natknal sie w mlodosci. Dla mnie bedzie to co wymienilem, dla kogos urodzonego wczesniej moze to byc Druzyna A, McGuyver, czy Knight Rider itd.
Wiesz, Lost miał tak olbrzymią popularność, że wprowadzenie tak kontrowersyjnych tematów jak w sezonach 5 i 6 wiązało się z tym, że wielu z widzów nastawionych na rozrywkę (nie taką ciężką) tego nie przyjmie. Liczyli się z tym sami twórcy, którzy mimo wszystko byli zaskoczeni popularnością tych dwóch ostatnich sezonów. Sami powiedzieli, że wybrali trudniejszą drogę, bo chcieli się w tym spełnić, co z resztą było rozpisane już wcześniej. Zaryzykowali, bo chcieli zrobić to co sobie założyli. Chcieli zrobić serial z przytupem, by został zapamiętany.
Gdyby zostali przy survivalu moim zdaniem dużej części publiczności by się to nie spodobało, przejadłoby to się, gdyż temat zaczął się już wyczerpywać i musieli zająć się czymś bardziej intrygującym, co według mnie było świetnym krokiem. Takim widzom, co oglądali to od święta pewnie by to bardziej przypadło, ale fanom już nie. Jak dla mnie poruszyli w serialu najważniejsze i najciekawsze tematy fantastyczne, science-fiction i wykonali to niemal idealnie, zachowując cały czas klimat tajemnicy.
Zapamiętam go za ogół historii, gdyż każdy sezon wnosił bardzo dużo i każdy szczegół tej historii był ważny. Przy czym np dla mnie sezony 4-6 przypieczętowały przesłanie tej przygody.
Wymienionych przez Ciebie twórczości Hitchcocka i Spilberga nie oglądałem, więc się nie wypowiem, ale fakt, że do mnie nigdy nie trafiły wskazuje raczej, że wielkiego szumu nie zrobiły, jak choćby Twin Peaks. Uważasz, że "Niesamowite Historie", czy "Alfred Hitchckock przedstawia" są godne polecenia ? Czy to już takie przestarzałe kino ? Zarekomendujesz krótko ;)?
Za Housem za bardzo nie przepadam, ale Z Archiwum X kocham :) Pamiętam jak się bałem siadając przed TV razem z bratem :D do tego jeszcze Gęsia Skórka i pełne gacie były ;)
Dla mnie epoka dobrych seriali oznacza ich wysyp i popularność, co nastąpiło dopiero w XXI wieku, dlatego uważam, że wcześniej seriale robiono, ale nie robiły furory wśród widzów. Bum zaczął się od Losta. Powiem tak. Uważam, że jakby nie było Rodziny Soprano i Zagubionych to nie byłoby teraz takich seriali jak Breaking Bad, The Walking Dead, Gra o tron i jeszcze kilka by się znalazło. Zdaję sobie również sprawę, że gdyby nie Twin Peaks nie było by Lost. Twórcy powiedzieli, że się wzorowali nieco na Miasteczku ;)
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja nie ogladam nowych seriali (najnowsze co widzialem to Lost, Six Feet Under i Little Britain, ktore jest krotkie oraz pierwszy sezon Walking Dead ktory odpuscilem, bo mi sie nie podobal - do komiksu moim zdaniem nie ma startu) bo nawet mi sie nie chce. Nie lubie ciagnacych sie w nieskonczonosc, wymyslnych, nawarstwianych na biezaco fabul. Wole takie stand-alone historie jak chocby w "Alfred Hitchcock przedstawia", ktore moge ogladac przez kilka lat bez utraty watku (co wlasnie robie od 5 lat - jestem gdzies w 4/5 serialu :) ) - swoja droga - ten serial wielkiego szumu nie zrobil? :) Nie myslalem ze jest juz az tak bardzo zapomniany. Jesli lubisz kryminalne historie z fabularnymi twistami i nie przeszkadza Ci czasem archaicznosc, czy infantylnosc przedstawionego swiata, to polecam - niektore historie sa genialne, niektore niesamowicie glupie.
Kiedys, gdy mialem wiecej czasu ogladalem kilka seriali i wcale nie uwazam zeby byly one wtedy mniej popularne niz te wspolczesne. Tez sie je ogladalo, dyskutowalo o nich itd.
A co do Lost - ja ostatnie sezony odbieram jako splycenie doskonalej formuly a nie odwazne, czy intersujace posuniecie. A zakonczenie to juz bylo arcy-idiotyczne moim zdaniem. Po ostatnim odcinku nie moglem uwiezyc ze to wszystko prowadzilo do takiej tandety.
To powiem Ci, że do Walking Dead nie masz co wracać, bo mimo, że uwielbiam taki survival, to 1 sezon był najlepszy, potem gorzej.
Może faktycznie te seriale sa po prostu zapomniane i już do mojego pokolenia nie docierają tak ;)? o "Alfred Hitchcock przedstawia" kiedyś mi się coś chyba obiło o uszy kiedyś, ale o "Niesamowitych Historiach" to ja nawet nie słyszałem ;p
Nigdy nie zrozumiem jak można uważać zakończenie Lost za tandete, eh. Możliwe, że wszystko rozchodzi się o wiarę ? Ja uważam, że dorbze się stało, że było kupe metafizyczności, jakby zrobili np jakiś tubylczy lud, który wybija ludzi na końcu by wszyscy zginęli to by to była zwyczajna walka o przetrwanie, serial by się nie zapisał w kartach historii seriali. Takie jest moje zdanie. Z resztą od początku był to serial sci-fi. Przez pierwsze sezony widzowie byli przez twórców stopniowy wciągani w ten świat fantastyczny. Chyba nie myślałeś, że to się skończy na dźganiu się dzidami z tubylcami bądź coś w ten deseń, szczególnie po końcówce drugiego sezonu.
Może po prostu nie przepadasz za wątkami sci-fi/fantastycznymi, w pewnym sensie nadprzyrodzonymi ?
Tylko trochę martwi mnie, że ludzie mówią/piszą, o wątkach fantastycznych, że to idiotyzm. To była historia o bohaterach, tak się zaczęła i tak się skończyła. Skoro wcześniej wszyscy za to Losta pokochali to czemu później zupełnie te argumenty porzucili, wskazując według nich bzdurne wątki ? I to do tego wątki, które pojawiały się od samego początku serialu, kiedy Ci (później marudzący, nastawieni negatywnie) uwielbiali te wątki.
Wcześniej już zadałem to pytanie. Wszystko rozchodzi się być może o wiarę ?
Na wszelki wypadek napisze - SPOILER!
Koncowka serialu na pewno nie nalezala do gatunku sci-fi. Do fiction moze, ale na pewno nie do science. Nie mam nic przeciwko watkom sci-fi, absolutnie, natomiast nie lubie jak koncepcja swiata jest niespojna. Nie spodziewalem sie dzgania dzidami - bynajmniej. Wlasciwie to po watkach typu "musimy wrocic na wyspe bo nas przyzywa" itd. to juz niczego dobrego sie nie spodziewalem, ale zakonczenie, gdzie wszyscy spotykaja sie w kosciolku i sie do siebie usmiechaja? Nawet jesli to metafizyczny kosciol, cokolwiek by to nie znaczylo? Co to w ogole mialo symbolizowac?
P.S. Jestem niewierzacy.
Okej także, SPOILER!
Końcówka całego serialu to było już bardziej coś w rodzaju fantasy, mi to bardzo przypadło do gustu, bo ja właśnie lubię takie wyważone wątki sci-fi lub fantasy. Wolę właśnie coś takiego, gdy te wątki przenikają do naszego świata, a nie żeby od początku serialu latały smoki. Ja lubię takie akcenty, które w Loście były moim zdaniem wyważone i nieprzesadzone.
Co do wiary, to tutaj prawdopodobnie leży granica między naszymi odbiorami, gdyż jak sam mówisz jesteś niewierzący ;) Ale nie chodziło mi tylko o wiarę w Boga, bo serial nie przedstawia tylko chrześcijaństwa, nie jest to powiedziane, a w kościółku znajdują się, jak ktoś ładnie kiedyś wypatrzył, symbole wszystkich religii, bądź przynajmniej wielu. Także chodzi mi o wiarę w ludzkie istnienie, kontakty interpersonalne, ich znaczenie, sens życia, wiarę w siebie. Sam finał przedstawił nam właśnie znaczenie tego co przeżywamy w życiu, z kim spędzamy te swoje życie, komu poświęcamy czas chęci i co najważniejsze tego potrzebujemy. To jest dla mnie piękne :) Mnie to bardzo intryguje, a dzięki Zagubionym zaintrygowało jeszcze bardziej :)
SPOILER END