Niedawno zacząłem oglądać serial, byłem dosyć sceptycznie nastawiony, jednak pierwszy sezon mile mnie zaskoczył. To co mi się w serialu podoba to to, że ukazuje jak ludzie radzą sobie w dziczy + względnie ciekawe tajemnice. Aktualnie jestem w połowie 2 sezonu i zaczynam przysypiać przy retrospekcjach które coraz bardziej nużą, są coraz sztuczniejsze i "na siłę", wydają się pełnić rolę tanich zapychaczy. W pierwszym sezonie retrospekcje były dosyć zajmujące bo stanowiły klucz do rozgryzienia fabuły odcinka, jednak ta funkcja wydaje mi się coraz sztuczniejsza i zastanawiam się nad omijaniem retrospekcji które obawiam się że mogą mi popsuć serial.
Dlatego chciałem zapytać - czy retrospekcje trzeba dalej oglądać żeby wiedzieć co jest grane czy można je sobie odpuścić w większej części (zazwyczaj tylko ostatnie sceny z przeszłości bohaterów były kluczowe) ?
Heh to jest serial głównie o ludziach, więc raczej ciężko pomijać retrospekcję.
retrospekcje pokazuja ze tak naprawde kazdy z ocalalych byl w przeszlosci w jakis sposob powiazanych posrednio lub bezposred z innym z bohaterow
a wiec warto ogladac, sa ciekawe i wiele wyjasniaja
poza tym w kolejnych sezonach beda futurospekcje
Rób co tam chcesz, ale dla mnie retrospekcje to było sedno i esencja tego serialu. Jeśli szukasz tylko akcji i przygody, a wątek dramatyczny mało Cię interesuje, to chyba jednak nie do końca łyknąłeś bakcyla. Trochę mnie to dziwi, bo widzę, że sporo dobrych filmów w życiu widziałeś.
No otóż to, dzięki retrospekcjom poznajemy bohaterów. Jeśli by je pominąć, to koniec będzie się ni jak miał do całej fabuły:)
Retrospekcje są ważne, bo Lost to w dużej mierze dramat o ludziach "zagubionych" we własnym życiu. Nie będzie ich przez cały serial, w późniejszych seriach będzie pokazywana przyszłość.
Powiedz mi czemu zdradzasz prawdopodobnie największy zwrot akcji w historii serialu?