Wyspa była jak najbardziej prawdziwa. Może w przenośni można ją w jakiś sposób nazwać czyśćcem, ale moim zdaniem jest to sformułowanie niefortunne, przynajmniej ogólnie, bo na pewno w pewnym sensie i w przypadku kilku postaci takim właśnie miejscem (w przenośni) można ją nazwać.
Ha ha - wreszcie mi się udało . . .
P.S.
Nie masz czasami wrażenia, ze jesteśmy tu niczym taka starszyzna plemienna i gdy przychodzi jakiś młody to pyta : "czym jest to, a czym jest tamto i o co w tym wszystkim chodzi" a my odpowiadamy, bo polemiki i dyskusje na tylko nasze tematy dawno już wygasły?!
My jesteśmy jak Ben i Richard - tylko my posiadamy tajemną wiedzę na temat Wyspy :D
Nie tylko na nasze, kiedyś tutaj siedział Aqu,Selene, Matiz itd. tak że trochę tu nas było, a teraz towarzystwo się posypało i obecnie forum święci pustkami. No ale też nie ma co się dziwić, w końcu serial już dawno się skończył i praktycznie wszystko zostało przeanalizowane od A do Z , tak że tematy do rozmów się wyczerpały i jedyne co pozostaje to albo pisać o serialu w kontekście dupie maryni, albo wałkować jedno i to samo po raz n-ty;]
Dobreee!
Racja . . .
" kiedyś tutaj siedział Aqu,Selene, Matiz itd. "
- trzeba im powiedzieć, że ich przeznaczeniem jest powrót na forum tutaj do nas, tak jak rozbitków na Wyspę!
No niestety, tak się raczej dzieję ,bądź dopiero stanie na forum każdego serialu.
Taa Aqu spotka się z Selene i jej powie: "We have to go back!"
No przecież ja z rok temu skończyłam oglądać.... nooo... prawie tyle. Bo wtedy mi lapek wybuchł i do tej pory nie dorobiłam sie nowego - a takie rzeczy się bardzo dobrze zapamiętuje :P
I mnie tak sierotke prowadziliście od bodajże 3 sezonu i pilnowaliście żeby mi nikt jakiegoś spojlera nie przywalił ;) Faaajnie było :)
A wrażenia... no jak pisałam wcześniej. Serial super (chociaż i tak pierwsze 2 sezony magiczne) Bardzo miło wspominam i czasami wracam.. Ale kurcze- tym zakończeniem sie tak zawiodłam że uznałam je za niebyłe, ostatniego odcinka nie wliczam w poczet i zostałam przy swojej własnej filozofii :)
Hehe, no w sumie to się nie dziwię, bo zakończenie rzeczywiście trochę psuję cały obraz serialu. No, ale bądź co bądź to tylko jeden odcinek ;]
Witamy serdecznie koleżankę - ponownie na Wyspie :D
P.S.
" Ale kurcze- tym zakończeniem sie tak zawiodłam że uznałam je za niebyłe,
ostatniego odcinka nie wliczam w poczet "
- serdecznie witamy w klubie!
( w gronie tych, co to im tort bardzo smakował, tylko za gruby lukier na wierzchu mocno zemdlił ;) )
Tak w ogóle to żałuję że nie wchodziłam na to forum jeszcze jak LOST leciał w tv. Teraz jak oglądam na bieżąco Walking Dead i siedzę na forum tego serialu to widzę ile mnie ominęło. Fajnie jest sobie pogadać z innymi fanami/widzami, powymieniać się spostrzeżeniami na temat serialu, wrażeniami z poszczególnych odcinków, czy sobie zwyczajnie pożartować i pogadać o dupie Maryni (w kontekście serialu).
Mnie tu też nie było, bo siedziałem wtedy (jak leciał LOST) na stronkach "485...pl" i na wariacjach słowa "zagubieni.pl". Tam to dopiero spiskowali . . .
Hehe ja nie siedziałam na żadnej stronce o Zagubionych, tak że cały ten fun mnie ominął :(
Tak. Wracam do Rycha, bo tamten pan to nie to samo. Nie ma jak "stary, dobry" Alpert :D
W ogóle to jakie dzisiaj lostowe (a takie ostatnio rzadko mam) sny miałam...śniło mi się że hasałam sobie po dżungli na golasa razem z Juliet i Kate, a tu nagle przyszedł Sayid, Richard i Sawyer i zaczęli się z nas podśmiechywać, po czym powiedzieli że rozpalili ognisko, a Richard niczym Jin dzu śin, zaczął mnie zakrywać i drzeć na mnie ryjka że jak ja się zachowuję..a potem całowałam się z Sawyerem, co bardzo się nie spodobało Kejtusi, ale Sawyer jej powiedział że o co jej chodzi i żeby sobie dała spokój i w ogóle...Rychowi też to było w niesmak i się na mnie obraził, a ja tak strasznie płakałam i mu się rzucałam do nóg żeby mi wybaczył :D A później jacyś piraci przypłynęli na Wyspę i zaczęli ją ostrzeliwać, a Jacuś rzucił się z jakiegoś klifu i się zabił (lol). Ja to mam sny...
ŁOŁ ! ! !
No to masz konkretnie tematyczne sny!
Ja to nigdy nie mogę zapanować nad tym co mi się śni, przeważnie bzdety, ale czasami . . .
Trafiają się perełki: raz mi się śniło coś na kształt miksu Dnia Niepodległości i Gwiezdnych Wojen.
Latałem po mieście na takim skuterze a potem nad miastem między jakby statkami obcych.
Ale finał mnie zabił i się obudziłem z niesmakiem jaki chu**wy sen, bo mi się skuter . . . wyczerpał i przestał latać :((
Masakra czasami.
Hehe, zazwyczaj jak coś oglądam to potem mi się śni.(Jack mnie rozwalił w tym śnie), a tak to wiadomo, mieszanina myśli i przeżyć z całego dnia :D Haha jak to się mówi shit happens. Ale przynajmniej sobie polatałes, też bym tak chciała.. Ja pamiętam jak raz spadłam ze schodów i straciłam na chwilę przytomność to też mi się jakieś Gwiezdne Wojny i rycerze z mieczami świetlnymi pierdzieli po głowie, bo wcześniej grałam w Jedi Academy :D
O! No proszę, jeszcze zaraz się okaże że Aqu i reszta też tutaj siedzą incognito.
Mówisz i masz ;)
Zaglądam trochę rzadziej, ale jestem. Ostatnimi czasy sporo obowiązków, a i pisanie 'o dupie maryni' też mnie jakoś specjalnie nie kręci ;D
:D
Rozumiem. No niestety, wraz z zakończeniem Zagubionych, to i tematy do rozmów powoli się wyczerpały.
Dajcie spokój. Po 2 czy 3 serii przestałem oglądać jak to jakieś dymki czarne zaczęły latać za ludźmi i się zaczęły dziać jakieś inne głupie rzeczy... żenada.