a mianowicie gulasz sporządzony z czekolady, miodu, cukru, powideł, pieprzu, mięsa, smalcu i golonki. Smacznego. Gdyby nie poprawna gra aktorów i nieźle obsadzone role -"John Lock" itp oraz ciekawe zdjęcia, to dałbym 1 czylI NIEPOROZUMIENIE.
I tu masz rację kolego sympatyczny bo serial jest kiepski. Choć całkowicie i doszczętnie taki zły nie jest bo mamy tu fajnych i charakterystycznych aktorów oraz bardzo fajne relacje między nimi a tak poza tym to film jest do bani. Jakiś czas odbywał się spór pomiędzy fanami LOst i Prison Break no więc jeśli maiłabym wybrać który jest lepszy to zdecydowanie obstawiałabym za Prison Break który jest zdecydowanie lepszy.
Prison Break to kino akcji gdzie ciagle uciekaja i ogolnie wiadomo co sie wydarzy . W lost kazdy mały pojedynczy element jest wstawiony w odcinki i pasuje do całosci.A propo załozyciela tematu to tak Lost jest serialem z mieszanka emocjonalna i nie znam innego serialu ktory wywoluje tyle roznych emocji wiec to jak najbardziej na plus.Retrospekcje sa w wiekszości smutne i dramatyczne czasami szokujace(relacja Locka z ojcem) podczas gdy przygody na wyspie już maja mniej dramatyzmu a wiecej tajemniczosci ,napiecia i radosci. Nie wiem jak mozna odebrac to negatywnie podczas gdy wiekszośc filmow seriali jest raczej " czarna albo biała" .Zreszta całe to wprowadzenie retrospekcji to swietny sposob pokaaania profilu psychologicznego postaci gdzie w porownaniu z innymi serialami gorzej znamy serial oparty na 1 bohaterze anie kilkunastu.
Pozwól mi zgadnąć, piszesz z za granicy albo z telefonu komórkowego?
Serial Lost jest tak pogmatwany i zawikłany że scenarzyści pogubili się w tym.
Od początku był pogmatwany może praktycznie tego nie było tak widać ale jak sie obejrzy kolejny raz to łatwiej zauważyć ,że to nie bedzie zwykły film przygodowy tylko coś trudniejszego do wytlumaczenia.
Ja osobiscie moglbym podzielic lost na 2 seriale retrospekcje to dramat pokazujący zycie i problemy bohaterow a wydarzenia na wyspie to przygodowy thriller .Nie wiem jak mozesz pisać że scenarzysci sie pogubili skoro cały serial jest genialnie rozpisany że przygody idealnie się przenikaja z retrospekcjami .Za kazdym razem gdy ponownie ogladałem jakis odcinek dostrzegałem coraz wiecej najdrobniejszych szczegółow (rzeczy,osoby,muzyka,słowa) poprostu wszystko według mnie było zrealizowane idealnie wiec jak mogli sie pogubic skoro najmniejsze detale z 1 i 6 sezonu do siebie pasują.Oczywiscie zawsze beda jakieś głosy niezadowolenia jak przy kazdym nawet najprostszym serialu odnosnie zakonczenia bo kazdemu nigdy sie nie dogodzi wiec ciezko byłoby dogodzic wszystkim przy tak poteznie rozbudowanym serialu. Jakby nie patrzeć ten serial ma to coś bo to własnie tutaj najczesciej ludzie pisza że nadal nie znalezli nic co wypelnilo by pustke po zagubionych.
Te relacje z bohaterami był najciekawsze z całego serialu a fabuła i akcja zeszły na plan dalszy i dla mnie stanowiły tylko tło nieistotne dla mnie.
nie potrafisz oceniac filmow tasiemcem nazywasz lost przyznam długi serial bo jest bardzo rozbudowany wiele watkow tajemnic na wyspie no i bardzo duzo bohaterow z ich prywatnymi historiami zeby wszystko zakonczyć trzeba duzo odcinkow ale od poczatku wiadomo było o czym jest serial i jak sie skonczy. Skoro bez locka oceniłbys na 1 to jak mozesz ocenic az na 7 Walking Deada ktory jest prawdziwym tasiemcem w ktorym oni w kolko robia to samo a bohaterowie procz ricka i daryla sa tak nudni i graja na poziomie polskiej telenoweli.
Oceniłem "The walking dead" na 7 uwzględniając pierwsze 4 sezony...dalej to też siano... a wysoka ocena zombiaków wynika z tego iż traktuję wątek truposzy jako tło do porządnego dramatu wziętego z życia (rozterki i dramaty bohaterów itp)
Rownie dobrze mozesz ocenić uwzgledniajac 2 swietne sezony Losta .Walking Dead porzadny dramat ?rozterki? własnie przy dramatycznych historiach z zagubionych TWD nie ma podejscia ten serial to typowa przygodowka..
Jakie oni maja dramaty? że Rickowi baba rogi dowalila z kolega bo myslała ze nie zyje?, ze Carol była bita przez meża a potem zamieniła sie w Rambo? A to że ktos musi zabić bliska osobe zamieniona w zywego trupa to już było tyle razy ,że sie można porzygac. W kategorii dramatu to serial wypada słabiutko.
A to już kwestia subiektywnej wizji tego co uważamy za lepsze czy bardziej dramatyczne...:)
Dramaty i rozeterki z zycia wziete to sa w Loscie gdzie praktycznie każdy bohater zwiazany jest dramatyczna sytuacja z kims rodziny albo kims bliskim . Rozterki bohaterów z TWD uproszczaja się tylko do przetrwania z prawdziwym zyciem bez apocalipsy nie maja nic wspolnego
Zgadzam się w 100%, ten serial to całkiem stracony czas. Po 4tym sezonie miałam dość, resztę obejrzałam przy okazji innych zajęć i o la boga. Takiego szajsu dawno nie widziałam, szczególnie do końca.
Pod koniec zastanawiałam się co poszło nie tak, czy dwa pierwsze sezony były pomyłką czy wszystko co nastąpiło po nich. Scenarzyści już niczym by mnie nie zaskoczyli bo wątki i problemy wyskakiwały im z d***y w miarę potrzeb. Końcówka takie dno, że ręce mi opadły - nadal nie wiem co autor miał na myśli i zastanawia mnie czy on sam wiedział.
Czy po prostu chciał trochę kasy wyciągnąć kręcąc 121 odcinków o o niczym....?
Ten serial jest właśnie akademickim przykładem, jak NIE robić scenariuszy. Oni pisali tę "historię" w trakcie trwania serialu - nie mieli początkowej wizji, wspólnego zarysu czy wzoru. Oni po prostu doklejali bez celu ładu i składu kolejne rzeczy, które wydawały im się fajnie (a to podróże w czasie, a to alternatywna rzeczywistość, a to wątki religijne), a potem próbowali na wariata załatać wszystko w jedną całość.
Gdy skapnęli się, że w swoich absurdach zabrnęli już tak za daleko, to machnęli na wszystko ręką i puścili info, że niby, że ma być wszystko do interpretacji widzów, bo to jest serial o ludziach i emocjach.