nie wiem czemu wszyscy się tak czepiają Jacka... nie należy do moich ulubieńców (Charlie, Sawyer, Sun), ale mi facet nie staje kością w gardle ;] gdybyście się rozbili naprawde chciełabyś pewnie takiego Jacka, choćby po to by ci rany po wypadku zeszył i kilka razy ruszył dupę w głąb dżungli notabene samemu się narażająć

I like Jack ;) pozdrawiam ;):*(nie miej mi tego za złe - wiem, że jesteś fanką Sawyera ;))

musi byc jakies urozmaicenie postaci :D kontrasty, przeciwienstwa :) o to przeciez chodzi ... jeden do razy przyloz drugi przeciwnie a inni tak po miedzy :P

doktorkowi nie! :P on jest taki wspaniały, tak wszystkim, pomaga, jest taki kochany, normalnie altruista jakich nie ma:)
o matko!! jak dziś zaczął na pogrzebie tak nie kulturalnie wyzywać locka "you sonofabitch" normalnie myslałam, że się przesłyszałam... to było straszne!!!!
ale i tak najlepsza akcja z dzisiejszego odcinka (2) była jak kate powiedziała, ze dosypała mu środki nasenne i taka minkę strzelił, chciał wstać ale nie mógł:P tak się trząsł aż w końcu uznął zmożony snem (hehe)

a tak serio jakby dodali do jego postaci trochę pikanterii wcześniej to byłby znośny

ja nie lubie Jacka bo zalatuje "ICH PIĘCIORO"

Jack musi być, poniewać jest typem odpowiedzialneo przywodcy który sie wszystkim zadręcza:) ja go lubię choć nie jest to mój ulubiony charatker. Nie czepiajmy sie chłopaka, duzo przezył:)

ja tam lubię Jacka. Czasem przydaję się taki odpowiedizalny człowiek w grupie. a we wczorajszym odcinku, gdy stracił panowanie nad sobą to zaczęłam go postrzegać jako bardziej ludzkiego. kazdy czasem ma złe dni. choć oczywiście Jack nie przebije Sawyera, który jest moim ulubieńcem. Zauważyłam ,że większość LOSTowiczów przepada właśnie za Sawyerem ;))

tak jest! Jackowi stanowcze mowie nie! Jest w swoim mniemaniu chyba najmadrzejszy ze wszystkich...to sie grubo myli:/

Pomógł połowie ludiz z tej wyspy i każdy wie, że może się do niego zwrócić o pomoc. Gdybym był na miejscu tych ludzi na wyspie, to chciałbym żeby był rtam ktoś taki jak Jack. Przynajmniej czuł bym się bezpieczniej. Ja Jackowi mówię stanowcze TAK!! =)

alez ja nie mowie zeby go na wyspie nie bylo czy cos, ale kurcze, ile czasu mozna patrzec jak wszechobecny doktorek "dobro", istota bez wad, bez problemów, non stop wszystkim pomaga. juz nie mówiąc o jego flashbackach.

a co do sawyera, to on wymiata zawsze i wszedzie :)

Czy ja wiem? Aż taki święty to on nie jest - niby pomaga, ale czasem jego charakter mi się nie podoba - uważa się za pępek świata i wykorzystuje to, że 'wybrali' go na 'szefa'. Przykład - odcinek (był chyba wczoraj na TVP1), w którym Locke przychodzi na pogrzeb Boone'a: Jackie odrazu rzuca się na niego, dwaj panowie go odciągają i mówią, żeby się uspokoił, a doktor na to: "Okłamał mnie, on mnie okłamał!". O, jeszcze wcześniejszy tekst: "Ma przede mną jakąś tajemnicę" - a co, nie może mieć. Może to przez to, że Jack był osłabiony, bo oddawał krew, a może taki jest na prawdę, nie wiem, ale nie podoba mi się, że on (właściwie, tylko on) ma najwięcej wątów do Locke'a (oczywiście, Shannon nie winię, wiadomo, była zdesperowana itd.) - choćby odcinek 24 - "Możemy tej nocy mieć problem z Lockiem, pomożesz mi, Kate?" I co, był problem 'tej nocy' już w II sezonie (oczywiście, nie liczę |SPOJLER| podróży do wnętrza włazu)? - nie. Dobrze, że w tym serialu nie ma osoby idealnej, i nawet taki Jack ma swoje wady (których nie trawię). Locke jest osobą, która może im pomóc przetrwać na Wyspie (wiele o niej wie, ponieważ wiele jej zawdzięcza), a wygląda na to, że nasz doktor nie chce się z tym pogodzić.

Pozdrawiam.

P.S. www.filmbox.forall.pl - recenzja "Zagubionych". Komentarze mile widziane ;).