Zakończyłem właśnie oglądanie, choć byłem sceptycznie nastawiony do tego serialu to przyznam iż mniej jak 8/10 ocenić nie mogę. Mam jednak pytanie do fanów; otóż jeśli dobrze zrozumiałem to oni zginęli w samolocie oceanik 815 a wyspa to tak jakby czyściec (ojciec mówi do Jacka na koniec że zebrali się tu wszyscy by iść dalej), podczas pobytu na wyspie co niektórzy stawali się lepsi. Czy dobrze to rozumie? jeśli nie to proszę o logiczne objaśnienie:) pozdrawiam fanów i czy znacie podobny serial?
Ja dziś skończyłem oglądać LOST, drugi raz :)
Wyspa była prawdziwa.
Oni nie zginęli, żyli i walczyli o przetrwanie, potem umierali. Boone umarł pierwszy z głównych bohaterów. Jack też umarł, Kate, Sawyer i inni także, kiedyś tam... Po śmierci znaleźli się w samolocie oceanic 815 który się nie rozbił, życie pasażerów i innych ludzi wyglądało inaczej, ale przypomnieli sobie jak żyli i jak umarli. Potem poszli dalej.
Miejsce w którym wszyscy są po śmierci to coś w rodzaju czyśćca. Uważam tak dlatego ponieważ byli tam inni pasażerowie samolotu i ludzie którzy żyli na wyspie, nie poszli do kościoła bo niebyli jeszcze na to gotowi (tak powiedział Desmond o Annie i Ben o sobie).
wydaje mi się iż wyspa nie była prawdziwa; zginęli podczas pierwszego lotu, wyspa była pewnego rodzaju czyśćcem, czarny dym zło, Jekob to dobro, te przenoszenia w czasie, wyspa która leczyła,nazwiska w jaskini,latarnia dzięki której można było obserwować ich życie nie mogły być realne, to odkrył właśnie Desmond. Napisałeś; "Jack też umarł, Kate, Sawyer i inni także, kiedyś tam..." to dziwne bo przecież uciekli z wyspy. Trochę to pomieszane ale za chwilę oglądnę odcinki specjalne, jeden z nich jest o tym jak Hugo rządzi wyspą po śmierci Jacka.
"to dziwne bo przecież uciekli z wyspy" przecież kiedyś umarli np. 10lat po opuszczeniu wyspy.
kiedyś na pewno ale byłoby to pozbawione sensu,brak odpowiedzi. na szczęście odcinki specjalne wszystko wyjaśniają. Nie uratowali się z wypadku, samolot zatonął naprawdę a ludzie "ze skazą" trafili na wyspę by "oczyścić duszę", gdy pierwszy raz uciekli z wyspy miało im to pokazać jak bardzo jej potrzebują gdyż są samotni i niezdolni do życia(i tak było,nie radzili sobie w życiu bo nie byli jeszcze gotowi). Retrospekcja w której wypadku nie było a oni lądują cali nie znając się pokazuje jak wpłynęła na nich wyspa choć jej nie pamiętali, to był warunek "przejścia dalej" , reżyserzy twierdzą iż chcieli pokazać ich wpływ na siebie bez ingerencji wyspy( że pomimo iż nie są na wyspie ich losy przecinają się i łączą), to był ostatni test przed "przejściem". Odcinki specjalne pokazują także co stało się z Hurleyem,Benem i Walltem. Polecam Ci obejrzeć
ale w zasadzie podoba mi się to tłumaczenie;
Ja zrozumiałam to tak, że wyspa była rzeczywista i wszystko to co się na niej działo było prawdziwe. Rozbitkowie nie zginęli w momencie gdy się rozbili tylko żyli na wyspie naprawdę. Wiele osób na niej po jakimś czasie umarło, w tym Jack. Po śmierci Jacka Hugo został nowym Jacobem i sprawował na wyspie rządy, zapewne lepiej niż Jacob. Ben dostał to czego chciał - został pomocnikiem Hugo. Kate, Claire, Sawyer, Miles, Lapidus i Richard wydostali się z wyspy i żyli poza nią. Jak potoczyły się ich losy już się nie dowiemy. Kiedyś jednak w końcu wszyscy umarli i spotkali się w czymś w rodzaju poczekalni, gdzie odzyskali swoje wspomnienia i mogli się znów odnaleźć - to właśnie jest w altach. To, że umarli w różnym czasie nie miało znaczenia, ponieważ w owej "poczekalni" czas nie istnieje. Kiedy już wszyscy się spotkali mogli pójść "dalej" (w to światło), cokolwiek to znaczy.
tu ciekawa wypowiedz krytyka filmowego;
Szósty sezon "Zagubionych" miał ogarnąć pięć poprzednich i udzielić widzom wyczerpujących odpowiedzi. Liczono, że twórcy jakimiś niewyobrażalnie sprawnymi posunięciami fabularnymi ułożą z tych puzzli spójną, imponującą całość. Mówiło się, że od początku mieli plan, jak połączyć tajemnicze liczby, szepty, podróże w czasie, kręcenie kołem, elektromagnetyzm, chatkę Jacoba, incydent itd. w jedną, lśniącą opowieść. Pod tym względem - klapa. Tego nie dało się ogarnąć.
Numery? A bo Jacob miał słabość do liczb. Szepty? A to uwięzione duszyczki. Magiczne zdolności Walta? A nie wiadomo. Fałszywa wizja Desmonda (Claire wsiada z Aaronem do helikoptera, jeśli Charlie utonie)? Też nie wiadomo. Pytania i, co gorsza, nieścisłości, błędy logiczne, można mnożyć i na pewno będą to robić uważniejsi widzowie niż ja.
Brat Jacoba mógł chyba ingerować w czyjeś sny i zrobił pewnie to Desmondowi by Charlie zginął.
Wole wersje w której pasażerowie samolotu przeżyli katastrofę ;)
sami twórcy przyznali iż można dwojako interpretować serial co jest na plus. ilu fanów tyle wersji:)
Według mnie Des kłamał o wizji ratunku Claire. Widział pewnie swoje spotkanie z Penny. Poza tym ile razy można go było ratować ? Wszechświat wszystko koryguje :P
that's the point. Właśnie to jest prawidłowa interpretacja tego genialnego arcydzieła
a ja to widzę tak...obejrzałem to kilka lat temu i przypadkiem na YouTube zauważyłem słowo "Lost" i przypomniałem sobie o tym ciekawym, zakeconym i z jednej strony trzymającej się kupy , a zdrugiej strony kompletnie "pogubionym" serialu ;) a więc tak opisze to chaotycznie, tak samo jak chaotyczny jest serial: Początek jest końcem i koniec jest początkiem. Większość pasażeróe umarło podczas katastrofy, niektórzy chwilę po (od minut do kilku dni) - tak jak Jack (mogę mylić po tym czasie już imiona) gdzieś tam go wyrzuciło w "krzaki" i ciężko ranny spoglądał na niebo w towarzystwie pieska (ale piesek to nie pamiętam skąd) ...on umierał..ten samolot, który widzi tuż przed śmiercią..to samolot, którym uciekli Ci którym udało się przezyć i zyli jakis czas na wyspie...ta scena z filmu, gdzie znajdują samolot i uciekają..Kate, Sawyer, pilot, i kilku tam jeszcze..i tu właśnie mam największy bałagan...nie wiem jak to połączyć...to ile czasu tam leżał Jack ;) mozna się domyśleć, że był w cięzkim stanie i miał halucynacje wybudzał się i zasypiał i tak ze 3-4 dni..a tamci w tym czasie zdążyli obszukać wyspę, i niby znaleźć samolot u odlecieć...ale to totalnie bez sensu ;) Po prostu nie da się na 100% tego filmu wyjaśnić, gdyż sami autorzy za dużo porobili wątków a potem już nie mieli pomysłów i jest wiele niezakończonych pod-historii i zdarzeń. Można sobie tylko samemu układać różne warianty....ale zostawiając ten problem połączenia początku i końca...to Jack umiera i trafia do czyśćca, gdzie wszyscy się spotykają...tylko, że Ci którzy przeżyli dołączyli do nicjh dopiero po kilkunastu - kilkudziesięciu latach.więc nie wiem co wtedy się działo z większością w samym czyśccu. Jest scena, gdy Kate mówi, że tęskniła za Jackiem..bo ona żyła i czekała aż kiedyś się spotkają...tak samo scena z Desmondem i jego dziewczyną..też ciągle na siebie czekali. Desmond chyba zginął, a jego dziewczyna żyła .......Pod koniec, często używają słowa "let it go" czy coś podobnego , że warunkiem pójścia dalej jest odpuszczenie sobie..cokolwiek to ma znaczyć..jakby pogodzenie się, zaprzestania szukania, walki...Ben został poza kościołem, bo nie był jeszcze gotowy na to odpuszczenie, cokolwiek do końca to miało znaczyć...Wszyscy stali się jakby trochę lepsi....czyli czyściec ich oczyścił :) i niby ok jakoś to się da tak wyjaśnić...a zaraz do głowy wpada ta 2 opcja..że oni przeżyli to wszystko...potem umarli i jak się ponownie spotkali, to wszystko im się przypomniało..że już to przeżyli.....aaaa nie wiem ;) nie pamiętam za dużo z tego co widziałem kilka lat temu..musiałbym jeszcze raz obejrzeć, ale i tak miałbym nadal wątpliwości...generalnie w teń POSZARPANY deseń można interpretować film +/- różne opcje....i nigdy się go nie wyjaśni, bo sami autorzy skopali to i tyle...ale pomimo że skopali konćówkę...poprzez zbyt rozbudowany początek i środek..to i tak stworzyli ciekawy serial
albo... wcisnę jeszcze w środek swojej wypowiedzi..że te sceny gdy nagle sobie przypominali, to głównie te pary, których śmierć rozdzieliła.. . nadal nie wiem jak powiązać 2 samolot na wyspie co on tam robił....i na ile niektóre wydarzenia były prawdzie, a niektóre jakby snem........ale na pewno Kate i Jack , Sawyer i ta jego nie pamiętam. Desmond i też ta jego (nie pamiętam) ich śmierć rozdzieliła....i później gdy siebie zobaczyli ponownie, nagle wspomnienia wróciły...tylko skąd wspólne wspomnienia skoro nie byli w tych samych "światach"...bo głównie pokazane były wspomnienia po katastrofie..a jeżeli wyspa była prawdziwa , to:
do czego był właściwie ten bunkier ?
po cholere ta wyspa ktora potrafila przemieszczac sie w czasoprzestrzeni
dlaczego niektorzy zmieniali sie w dymnego potwora ?
to pytanie do Was ;) może ktoś to złoży do kupy bo ja nie potrafię - także z powodu zbyt długiego czasu jaki minął, odkąd skończyłem oglądać Lost
zakręciłem się...przypomne sobie parę odcinków (zbyt dużo czasu minęło, odkąd oglądałem)
i spróbuje to bardziej napisać w ogarnięty sposób...włącznie z moimi dylematami
bunkier posiadał system do stabilizacji pola elektromagnetycznego które Dharma uszkodziła 30 lat wcześniej
wyspa potrafiła się przemieszczać dzięki w/w polu magnetycznemu
i nikt się n ie przemieniał w dymnego potwora:) pogubiłeś się:) dymny potwór to nieżywy brat Jacoba, Jacob wrzucił brata w pole magnetyczne a ono zmieniło go w dymnego potwora. A zmiany dotyczył tego iż dymny potwór mógł się zmienić w zmarłe osoby ale warunkiem było iż ciało musiało być na wyspie.
Mam nadzieje iż pomogłem:) film pokręcony ale jak się oglądnie odcinki specjalne i wypowiedzi reżyserów i aktorów to wszystko staje się jasne.
W ok.90% wiem o co chodzi ale film został tak stworzony by różnie go interpretować. W razie pytań postaram się odp. pozdrawiam fanów
A te odcinki specjalne oglądałeś z napisami ,albo lektorem ? Jak tak ,to dałbyś link do tych odcinków specjalnych ,obejrzałbym sobie bo nie oglądałem :) BO angielskiego nie umiem
Pozdrawiam
co do tego pola...to za 1 razem zinterpretowałem sobie iż ta wyspa może wyzwalać tak dużą energię...iż może zaginać czasoprzestrzeń...chociaż według nauki tutaj bardziej chodzi o ogromną masę i ogromne prędkości...ale z tym połączona jest energia
podstawowe pytanie, czym według Ciebie była wyspa ?
jest teoria że czyściec.ok...ale Desmond gdy zapomniał wpisać liczb na czas przyczynił się do katastrofy samolotu..jeżeli wyspa jest czyśćcem to oni wszyscy tam nie zyją..a więc jak świat umarłych interferował ze światem żywych..? czyściec więc chyba odpada
2 opcja..to że to jakieś światy równoległe, lub wręcz ten sam świat..tylko taka wyspa tajemnicza...wszystko co przeżyli było realne...a później gdy każdy już umarł (w różnym czasie) spotkali się wszyscy w w kościele...jakby ostatni etap przed samym "niebem" ....gdyż łączyło ich coś bardzo silnego.....
ale ostatnia scena jakby załącza myślenie że początek jest końcem, koniec początkiem, że wsyzstko się kończyło nim się zaczęło i takie inne pokręcone myśli :)
to takie moje przemyślenia ? a Ty co sądzisz ?
sądzę iż masz rację w obydwu przypadkach:) ja jestem bardziej za opcją nr.2 ale tak jak pisałem wcześniej; film był tak robiony by nie być jednoznacznym i prostoliniowym:)
Źle rozumiesz.
Nie zginęli w samolocie, tylko w końcówce 5 (chyba) sezonu - czyli w momencie wybuchu bomby. Od tego momentu zaczęły się dziać dziwne rzeczy - tzn istnienie tych samych osób w róznych kontinuach.
a przed wybuchem nic dziwnego się nie działo? :) przez wszystkie sezony nie było tych samych osób w rożnych kontinuach, to były flash-forward i back-forward (reżyserowie o tym mówią w odcinku specjalnym!!!)
Przepraszam, ale w większych pierdoół nie czytałam...ja nie wiem jak Wy to oglądaliście.
Po pierwsze nie będę się tu mądrzył,
a po drugie co bym tu nie wpisał i tak zaraz znajdzie się ktoś
kto się by tego czepnął - więc mija się to z celem . . .
Poza tym wszystko w tym temacie zostało już na FW napisane, trzeba tylko przeszukać opasłe archiwa!
( sam tam wpisywałem całe epopeje i teorie spiskowe, więc coś niecoś wiem )
podziwiam. Mnie by się nie chciało...aż tak w tym nie siedzę...tylko mała ciekawość, kto co myśli na temat tego serialu
Dzięki. Skądś to znam.
Ja też podziwiam zapał innych z "wyższego poziomu" wtajemniczenia ;)
Pomimo całego poświęconego czasu (wg mnie w granicach rozsądku, dla innych o wiele za dużo np. Ty)
i tak moja wiedza i zaangażowanie blednie przy co poniektórych osobnikach z FW!
Spędzają na Zagubiony całe nie tygodnie ale nawet miesiące i to po tylu latach od zakończenia serii.
Są tacy co mają wszystkie sezony na DVD i np. polują na BlueRay itp.
Oglądają po dwa, trzy, cztery razy CAŁĄ serię od nowa i wyłapują ciekawostki.
To jest dopiero oddanie godne podziwu . . .
WYSPA BYŁA PRAWDZIWA/
Gdzieś był wątek na tym forum przytaczający wywiady i wypowiedzi twórców lost którzy zapowiadali gdzieś w okolicach 5 sezonu że wyspa
NIE OKAŻĘ SIĘ:
-piekłem
-niebem
-czyścem
-snem
-czyjąś chorobą psychiczną
a skąd wzięły się przeklęte liczby? czemu akurat je nadawano z wyspy zanim Rousseau zmieniła sygnał?