Gdyby sceny nie były wycinane a jeden odcinek nadal trwałby 40 minut to powinno być więcej niż 3x31 odcinków w polskiej emisji bo jeden odcinek turecki zazwyczaj nie trwa równe 2 godziny, czasem jest to nawet o 20 minut więcej. Więc łącznie zostało wycięte znacznie więcej niż odpowiada to czasowo jednemu odcinkowi tureckiemu.
Hahahaha :D "Myślisz, że mnie zabijanie sprawia przyjemność?" No właśnie myślę, że tak, Mehmet. Wszystko na to wskazuje, każdą komórką ciała pokazujesz, że jesteś psychopatą, który wprost uwielbia zabijać. Czyżby jakieś szkolenie z mydlenia oczu u wujka Tevfika było?
"Przed Gallipoli, zanim Grecy zajęli nasze ziemie" To nie są Wasze ziemie. To wy zajęliście je Grekom i jak to bywa, nadszedł czas, że trzeba zwrócić to co się ukradło. Jak Grecy oglądają ten serial i słyszą takie bzdury to się chyba gotują. A i oczywiście mówi do Alego, ze to on będzie musiał zabić Leona.
Czy Hilal nigdy nie zmądrzeje? Po co się tam pcha znowu? Nie może się patriotycznie spełniać jako pielęgniarka, jak normalna dziewczyna w jej wieku? Do Leona było jej się ciężko wymknąć, trudno ją winić, ale nie wie co straciła. Jaki on był przystojny w tym parku :D
Na widok Tevfika to już normalnie się robi niedobrze. I tylko Ali Kemal wyczuwa jaki to śliski typ, Hilal oczywiście, że to wielki patriota, chociaż ten gad jednej rzeczy nie zrobił, która by stanowiła tego dowód.
Javuz jakby odmłodniał po śmierci, Tevfik powinien przeżyć deja vu, przecież już raz go takiego widział leżącego.
Myślę, że to najlepsze podsumowanie dzisiejszego odcinka. Zwłaszcza o Mehmecie pomyślałam dokładnie tak samo. A może wkradł się jakiś błąd w tłumaczeniu, bo Mehmet mówi, że nie ma przyjemności w zabijaniu, a cały czas jego postawa mówiła co innego. On uwielbiał zabijać. Oczywiście Greków.
A co do tych ziem greckich, to niestety Turcy przywłaszczyli sobie Izmir od XVI wieku i chyba już to miasto nigdy nie wróci do Grecji, mimo, że przedtem należało do Grecji pewnie około 2000 lat, od starożytności. Tak bywa.
A na Tevfika to ja też nie mogę już patrzeć i na uwielbienie Azize do niego też.
Pamiętam czyjąś wypowiedź z serialu - chyba Azize albo Hasibe, że Saloniki nie były ich ziemią, że oni tam przyszli, przed nimi ktoś inny zajął te ziemie i że po nich będzie tak samo. Po kilkuset latach nie mają sensu rozliczenia, że ktoś był tu dłużej, granice zwykle ustalane są po zawarciu pokoju. Równie dobrze Niemcy mogliby zgłaszać pretensje do Pomorza, a o Śląsk kłócić się z Czechami ;) Polacy zostali przesiedleni zza Buga, z terenów gdzie żyli ich przodkowie, na "ziemie odzyskane". Miejscowi Niemcy mieszkający tam od wieków zostali wysiedleni (ostatnio czytałam o alejce w ogrodzie wyłożonej płytami nagrobnymi małych niemieckich dzieci :( ). Rusinów, którzy żyli od setek lat razem z Polakami wysiedlono do ZSRR albo na północ kraju. A jeśli w danym miejscu cerkiew stała kilkaset lat, to czyja jest ta ziemia?
Mieszkańcy Izmiru pewnie uważali się za miejscowych, niezależnie od narodowości. Po kilkuset latach tylko (?) nacjonalistyczne zapędy mogły prowadzić do uznania, że te tereny należy "zwrócić" (ta idea "Wielkiej Grecji" to dla mnie typowy nacjonalizm).
Ja to doskonale rozumiem, tym bardziej, że teraz w Polsce mamy taką sytuację. Polityka mnie nie interesuje, ale Polacy (nie wszyscy, oczywiście) żądają od Niemiec odszkodowań za II Wojnę Światową. Niemcy na to, że dali nam ziemie zachodnie : Wrocław, Opole itd. Ja dokładnie nie wiem, o co w tym sporze chodzi i czy w ogóle coś jest na rzeczy, ale mogę powiedzieć, że przed II WŚ te ziemie należały do Niemiec, a wcześniej przed zaborami do Polski. To w końcu Wrocław czy Gdańsk są rdzennie polskie czy nie ? O przesiedleniach Niemiec czy Rosjan też wiele słyszałam i czytałam.
Może to nie to samo, co widzimy w serialu, ale ten spór o Izmir też nie ma sensu. To chyba Azize powiedziała te słowa o Salonikach. W sumie to dzisiaj greckie miasto. Ale Izmir (Smyrna) tak długo należał do Grecji, dopiero Sulejman podbił te ziemie i przyłączył do Turcji. Więc w czasie trwania tej wojny grecko - tureckiej Smyrna należała do Turcji już około 400 lat. Ale do Grecji wcześniej i o wiele dłużej. Ale takie są brutalne prawa wojny, że zwycięzca bierze wszystko i chyba do chwili obecnej nie ma szans, że to piękne starożytne miasto powróci kiedyś do Grecji.
To po prostu taka historyczna sprawiedliwość. Niemcy zamordowali 20% przed wojennej populacji Polski. Żaden kraj nie poniósł takich strat. Gdyby Polska wygrała i Niemcy musieli by wypłacić nam reparacje wojenne. To Niemcy musieli by zapłacić nam 850 miliardów Euro!!! To moim zdaniem słuszna chęć utarcia Niemcom nosa. I pokazania, co Niemcy zrobili w Polsce w czasie II WŚ. Niestety, ale fakty są takie, że Niemcy chcą na nowo napisać historię tamtej wojny. Słynne są już afery o używania określeń "Polskie obozy śmierci", tak bardzo nadużywane na zachodzie Europy, to tylko, jak to się potocznie mówi, wierzchołek góry lodowej. Ostatnio czytałam, ze w maju tego roku w Bawarii, najbogatszym niemieckim landzie (odpowiedniku województwa), wprowadzono do obiegu podręcznik do historii z którego uczniowie tamtejszych szkół mogą wyczytać między innymi, że w Polsce jeszcze przed wybuchem II WŚ, istniały obozy koncentracyjne w których więziono Żydów. Sprawa nabrała rozgłosu, dopiero dzięki rodzicom, licznie uczących się w tamtejszych szkołach młodych Polaków. Patrząc na to co działo się w czasie wojny, słysząc takie rzeczy trudno się nie denerwować.
Roszczenia o granice to broń obusieczna.
Zgadzam się. Niemcy prowadzą skuteczną niestety politykę kłamstwa historycznego a my do tej pory nie robiliśmy nic poza wyrażeniem świętego oburzenia. Wielki brat nie dał nam skorzystać z planu Marshalla, wielki brat zrezygnował za nas z reparacji. Blok sowiecki upadl a porządku po nim nie zrobiono. Jak to jest możliwe, żeby kraj który wywołał i przegrał dwie wojny światowe prosperowal sto razy lepiej i dyktował warunki państwu, które je rzekomo wygrało? Jak taki kraj może rządzić całą Europą? Przecież to absurd, przepisy unijne to kuriozum w kwestii jakiejkolwiek sprawiedliwości.
Jeśli chodzi o powojenny kształt Polski to o niego nie prosiliśmy i nikt nas o zdanie nie pytał. Dostaliśmy Wrocław i Gdańsk (które do nas po prostuwróciły a nie że po wojnie pierwszy raz je zobaczylismy), stracilismy piękne i polskie od zawsze Wilno i Lwów. Niemiecki dług za zniszczenie Polski i mordowanie Polaków nie został nigdy splacony.
Nie chodzi tylko o WŚ, ale też o czasy, powiedzmy że już za Mieszka ;) Albo przed zaborami.
Nie uważam, żeby cywile musieli za coś płacić, tylko politycy. Zawsze najwięcej tracą cywile. A potem mamy takie przypadki, jak z nagrobkami dzieci albo zaoraniem cmentarza ewangelickiego. O spalonych cerkwiach w Bieszczadach nie wspominając.
Państwo niemieckie stać na reparacje, nikt na tym nie ucierpi. Zgadzam się, że cywile nie powinni płacić tylko politycy, ale tak ten świat wygląda, że zawsze płacą tylko cywile, politycy się wywiną i wyjdą bez szwanku. Ktoś jednak tych polityków wybiera, Niemcy Hitlera szczerze wielbili i popierali jego zbrodnie albo udawali, że wiedzą, nie widzą i nie czują smrodu ciał palonych w krematoriach.
Przykłady oburzające. Tak jak to, że Niemcy wykorzystywali macewy(żydowskie nagrobki) do budowy dróg i jeśli ktoś nie wiedział, że w danym miejscu był kirkut (żydowski cmentarz) to nie mógł tego zobaczyć, bo niszczyli te miejsca do tego stopnia, że z cmentarza robiła się łąka i po latach dzieci bawiły się wykopanymi kośćmi, nie mając pojęcia, że to ludzkie kości.
Cechą znamienną jest, że jak już się zaora ten cmentarz czy spali kościół, to jeszcze się trzyma gębę na kłódkę przez wiele lat i się o tym nie mówi. Dobrze to było pokazane w "Pokłosiu". Zresztą obecnie działają ludzie, którzy zbierają macewy po gospodarstwach, żeby zostały umieszczone w jakimś godnym miejscu. W moim mieście Niemcy zniszczyli jeden cmentarz żydowski, jest tam teraz park, pewnie większość ludzi nie ma o tym pojęcia, gdzie przebywają. W sąsiednim mieście na cmentarzu stoją bloki. Kiedyś szukaliśmy starego cmentarza i miejsca po cerkwi w Bieszczadach, to "miejscowi" (ponowne zasiedlenie miało miejsce w latach 60, więc to nie była rdzenna ludność) powiedzieli, że "tam przecież nic nie ma". To samo na pewno się dzieje i działo na wszelkich ziemiach, gdzie ludzie zostali wysiedleni lub została jakaś mniejszość (np. niechęć Litwinów do Polaków). Rzeczy, o których nikt nie mówi, bo czym się chwalić. Np. szabrowanie, kopanie złota na terenach po obozach zagłady (Majdanek, Bełżec). Po prostu natura ludzka jest taka sama, niezależnie od miejsca. Przerażające jest to, że obecnie w różnych państwach chcą pisać historię na nowo (a w Turcji ktoś wymyślił, żeby uczyć dzieci o dżihadzie zamiast matematyki).
Niekoniecznie. Moja babcia mówiła o tym, co Niemcy zrobili, więc nie wiem czy aż tak się milczało. Ale nie były to czasy, kiedy na dzieci się chuchało i dmuchało i robiły co chciały, latały gdzie chciały, stąd i mogły być niewiadome, gdzie się bawią. "Pokłosie" to film kontrowersyjny, nie chcę poruszać tego tematu ;)
Problem w tym, że wydawałoby się, że się rozwijamy, że cywilizacja idzie do przodu, a instynkty ciągle te same. Nie wiem czy znasz historię centrum handlowego Plaza w Lublinie. Zostało ono zbudowane w miejscu, gdzie nigdy nie powinno nic stanąć. I nie dlatego, że znajduje się obok zabytkowego cmentarza, jeszcze czynnego. Otóż stanęło ono... na cmentarzu. W tym miejscu znajdował się obóz przejściowy i w trakcie budowy odkrywano ludzkie kości. I gdyby ktoś miał odrobinę przyzwoitości powinno się to na tym odkryciu, pochowaniu i postawieniu pomnika zakończyć. Ale liczy się kasa i na cmentarzu stoi centrum handlowe.
Wspominasz też o Bieszczadach. Wiesz jak budowali zaporę na Solinie? Nikt się nie bawił w namawianie a potem burzenie, wycinkę lasów, przenoszenie grobów. Ludzi wysiedlili i wszystko zalali wodą. A potem wypływały trupy a dzisiaj, kiedy jest konieczność akcji ratunkowej, zdarza się, ze płetwonurkowie zaplątują się w korzenie zatopionych drzew i nie wypływają.
Zauważcie, że te wszystkie działania miały miejsce za czasów PRL-u, gdy Polska nie była niepodległa, bo rządziły nią, a raczej wykonywały dyspozycje, pachołki Moskwy. Teraz natomiast w wielu miastach i miasteczkach stawia się budowle na każdym wolnym terenie, choćby po cmentarzu, bo często deweloperzy i biznesmeni korumpują lokalne władze. W czasach II RP, która była wielonarodowa, nie dochodziło do takich gorszących zdarzeń.
A "Pokłosie" to tania propagandówki z okolic "Gazety Wyborczej", która, wpisując się w niemiecką politykę historyczną, chce pokazać Polaków jako głównych wykonawców zbrodni na Żydach w czasach II wojny światowej. Pamiętam jak na 50-lecie wybuchu Powstania Warszawskiego w Wyborczej ukazał się artykuł, iż dzięki Powstaniu, Akowcy mogli wybić resztę Żydów, którzy ocaleli i ukrywali się w Warszawie... @innertia, nie czerp wiedzy z takich filmów i takich gazet, bo to nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. A zdjęcie sławnych "zbieraczy złota" grasujących na terenie dawnego obozu koncentracyjnego okazało się fotografią ekipy, która zajmowała się poszukiwaniem szczątków i rzeczy osobistych ofiar w ramach prac porządkowych.
Akurat to o czym mówiłam miało miejsce za okupacji- jeśli chodzi o kirkut- więc to za tej drugiej XX-wiecznej zarazy. Solina to owszem dzieło komunistów. A co do centrum handlowego to sprawa sprzed nieco ponad 10 lat. Nie wiem kto wziął w łapę, ale ktoś wziął.
Ostatnio mignęło mi gdzieś na fb zestawienie twittów Lisa- w skrócie- nie można zapomnieć, trzeba trąbić o Jedwabnem i minęło tyle lat, czas zapomnieć nazistom to co zrobili. Niestety polskie władze nie walczą należycie z tą bezczelną niemiecką narracją.
Alee - pewnie wzięli w łapę... W moim mieście może 10 lat temu mieli budować centrum handlowe, no i odkopali pozostałości kamienic, pamiątek chyba też po Żydach, bo w tamtym miejscu w czasie wojny było getto. I co? Czym prędzej zasypali, żeby nie wszedł konserwator zabytków, bo budowa by stanęła.
Ostatnio robili remont deptaka w centrum i "odkryli" kilka szkieletów w okolicy kościoła. W sumie nic dziwnego, bo do czasów zaborów funkcjonowały cmentarze przy kościołach. Wg archeologów znaleziska (były też chyba jakieś przedmioty) cenne, można by się dowiedzieć wiele o dawnych mieszkańcach miasta. Ale prace archeologiczne wykonano bardzo szybko (deptak miał być gotowy na lokalne święto), a do zbadania terenów obok kościoła trzeba by zerwać kawał bruku i pracować tygodniami, a na to pewnie nikt nie ma kasy, a miasto pewnie też nie ma chęci (?). I tak pewnie nadal tam są jakieś osoby pochowane. Ostatnio byłam w Sanoku i widziałam zdjęcia takiej odkrywki archeologicznej na placu, gdzie kiedyś stał kościół - tam przynajmniej całość odkopali i zbadali, teraz zasypane.
Anonimie - nie kojarzę zdjęcia zbieraczy złota, ale czytałam kilka artykułów, głównie nt. Bełżca, no i niektórzy miejscowi mówią jak było.
Czego by nie powiedzieć o "Pokłosiu", to kwestia nagrobków jest czymś, co nadal się dzieje, oczywiście, że to Niemcy wykładali nimi drogi, dna rzeki, itd., ale zaradni chłopi wykorzystywali w gospodarstwach. Tak samo z tymi nagrobkami dzieci niemieckich. I wiesz, to nie chodzi o to, żeby oceniać ludzi, którzy to wtedy robili albo tych, którzy to teraz robią nieświadomie, tylko żeby sobie zdawać sprawę, że takie rzeczy cały czas się dzieją, skąd to się wzięło i czy może się powtórzyć.
https://kovalesku.wordpress.com/2013/02/04/macewy-w-albumie/
Wiesz, może ja mam jakieś inne podejście, ale zwiedzam dużo cmentarzy, świątyni różnych wyznań, widzę czym poskutkowała wojna na terenach naszego kraju :(
Myślę, że problem leży w tym, że Niemcy produkują propagandówki typu "Nasze matki, nasi ojcowie" i niedługo powiedzą, że to Polacy wojnę wywołali a my wolimy za przeproszeniem "srać we własne gniazdo" i nakręcić "Pokłosie". Polityka historyczna jest bezlitosna i za granicą nie podchwycą filmu jak to Polacy Żydów masowo ratowali, tylko o tym jednym razie, kiedy zdarzyło się coś, co nie jest do końca wyjaśnione nawet, ale kiedy doszło do mordu. Nie można nie mówić, ale nie trzeba rozgłaszać i trąbić. Dlatego w naszym interesie leży, żeby powstawały filmy, które nas pokazują w dobrym świetle a nie szkalują. W naszym interesie było, żeby "Pokłosie" nie powstało. Tak robią wszyscy dookoła, nie kręcą filmów o niechlubnych epizodach w swojej historii. Brakuje nam porządnej, historycznej produkcji, na którą wyłożono by grubą kasę i którą moglibyśmy eksportować jak Turcy WS. Bo nie brakuje nam tematów. Ale cóż, lepiej robić co tydzień Wielkie Testy w TVP niż serial historyczny z prawdziwego zdarzenia.
Teraz na tapecie jest rodzina Ulmów, ale ta historia to chyba nie nadaje się na superprodukcję :( Nakręcili chyba jakiś dokument fabularyzowany, ale może się mylę.
"Moja babcia mówiła o tym, co Niemcy zrobili, więc nie wiem czy aż tak się milczało."
Mi chodziło o to co zrobiły nasze ówczesne władze/miejscowi Polacy :(
Byłam w Plazie w Lublinie i nie wiedziałam, że stoi na cmentarzu :( Co do Soliny - to wiedziałam. Kojarzę, że jest jeszcze jedno takie miejsce w Polsce gdzie zrobili lub mieli zrobić jezioro i niekoniecznie przeprowadzono ekshumację, chociaż może takich miejsc jest więcej.
Nie negują, że dochodziło i dochodzi do dewastacji cmentarzy czy terenów cennych pod względem archeologicznym, ale jednak chyba o wiele gorszą rzeczą była zbrodnia Holocaustu, której dokonali Niemcy, a którą teraz chcą oni zrzucić na Polaków. Owszem, świnie znajdują się w każdym narodzie, zatem byli i tacy Polacy, którzy wydawali Żydów, ale to były wyjątki, bo zdecydowana większość przedstawicieli naszego narodu albo pomagała starszym braciom w wierze, albo pozostawała neutralna w obawie o życie swoje i swoich bliskich, bo w okupowanej Polsce (jako jedynym z krajów okupowanych przez Hitlera) za pomoc Żydom groziła kara śmierci (przykład rodziny Ulmów). W Polsce nie było kolaboracyjnego rządu, jak we Francji. W Polsce nie było też Waffen SS, jak we Francji, Danii, Norwegii, Ukrainie i kilku innych państwach. Oficjalne polskie podziemne władze karały śmiercią tych, którzy wydawali lub okradali Żydów.
A czego niby Turcy mogliby żądać w Europie czego nie mają a co zbudowali a nie zagrabili? Jeśli chodzi Ci o to, że nam możnaby coś zarzucić to napisałam o tym wyżej
. Gdyby Grecy zażądali by od Turcji np. Izmiru. Roszczenia terytorialne wobec nich natychmiast wysunęła by np. Bułgarzy. Zażądali by od Greków zwrotu należącego do Grecji regionu Macedonia Wschodnia i Tracja. Wszak do końca Pierwszej wojny światowej ten region był częścią Bułgarii. Podobne roszczenia mogła by wysunąć Albania wobec greckiego Epiru Południowego. Więc tak jak pisałam, takie roszczenia to broń obusieczna.
To byłby już problem Greków i gdyby do tego doszło mogłabym ocenić sytuację. Nie zmieni to mojego zdania, ze Turcy nie mają racji a ich oburzenie i roszczenia są jednocześnie śmieszne i wkurzajace.
Mnie dziwi wręcz coś odwrotnego. Oburzenie na postawę Turków. Tzn. na to, że rodzina Azize czuje się w Izmirze jak u siebie, mimo że mieszkają tam "ledwie 7 lat". Podobnie było z Salonikami, ale tam przytaczano przykład, że to rdzennie greckie ziemie a oni są Turkami. To irytujące. Mieszkali w Salonikach od zawsze, po czym zostali zmuszeni do opuszczenia rodzinnych stron. W Izmirze mieszkają już 7 lat. To też sporo czasu. Bez względu na to, czy mieszkalli by tam 7, czy 50 lat, tam jest ich nowy dom, miejsce pod słońcem. I kompletnie nie rozumiem komentarzy których przekaz jednoznacznie brzmi : "O co te całe zamieszanie? W Salonikach mieszkali ledwie kilkanaście lat a w Izmirze tylko 7 a czują się jak u siebie. To od zawsze była grecka ziemia a oni są Turkami. O co ten cały lament? Przecież to tylko kawałek ziemi i jakiś dom. Mogą się przecież przenieść gdzie indziej.". Bo rzeczywiście osobom publikującym takie głupie komentarze, wydaje się, że to takie proste, ich zdaniem to coś banalnego, z dnia na dzień rzucić całe swoje dotychczasowe życie, by rozpocząć tułaczkę w poszukiwaniu swojego, nowego miejsca na ziemi. Takie podejście do tej sprawy jest nie tylko śmieszne i niepoważne, ale także żałosne i strasznie powierzchowne. Kłania się tutaj elementarny brak obiektywizmu.
Sorry, ale opowiadasz głupstwa. Przecież mogą tam sobie mieszkać, ale niech zrozumieją, że to nie są tureckie ziemie, lecz rdzennie greckie terytoria podbite przez Turków, zatem niech szanują właścicieli tych ziem i ich zwyczaje.
Właśnie o to chodzi. Nikt nie każe im się wyprowadzać, tylko przestać gadać głupoty, że to ich ziemia, bo ani Saloniki ani Izmir nie były, nie są i nie będą ich ziemią. Nie jest ich winą, że Grecy upomnieli się o to, co im kiedyś zagrabiono, ale jest to cena za osmańską politykę, która prędzej czy później musiała zostać zapłacona. Ich przodkowie na podbojach korzystali i to korzystali mocno. Ja się dziwię, że Grecy są tak łagodni i nie mszczą się za te wszystkie porwane dziewczęta i chłopców, którzy trafiali do niewoli i byli sprzedawani na targach przez tych "cywilizowanych" Turków. Może w WS wyglądała to tak różowo i nic tylko sułtanką być, ale marzeniem młodej Greczynki nie było zostać porwaną i sprzedaną do haremu, żeby być traktowaną jako przedmiot, który sułtan wykorzystywał seksualnie i którego jedynym zadaniem było rodzić dzieci facetowi, który co noc mógł mieć inną a ona nie mogła pisnąć słówka.
@HotChocolate90 zamiast zarzucać innym brak obiektywizmu, postaw się na miejscu Greków. Przyjeżdża horda nieznanych ludzi, wyznających nieznaną Ci religię, zajmuje Twoje miasto, przerabia cerkiew na meczet i mówi, że jest spoko, sułtan wszystkim zapewnia pokój, dostatek i tolerancję. Generalnie jest fajnie, żyć nie umiera, tylko lepiej, żebyś nie urodziła córki, bo nie wiesz czy któregoś dnia nie zawita przed próg Twojego domu kliku fajnych gości i nie porwą jej, żeby została seksualną niewolnicą. Pół biedy jak młodego sułtana, gorzej jak starucha wezyra. Tam, żeby jako tako żyć, wyrzeknie się religii, w której ją wychowałaś, Boga, w którego wierzysz i nigdy nie dowiesz się, co się z nią stało. Czy nie umarła przy porodzie, czy nie zginęła w wyniku intryg zazdrosnej sułtanki. Nie no, żyć nie umierać. A może to oni powinni się byli wyprowadzić jak tylko przybyli wybawcy od sułtana? Bo przecież to nie ich ziemie i Turcy mieli prawo do podboju.
I jeszcze taki przykład - czyli, według Ciebie, jeżeli w 1911 roku do Poznania, będącego od ponad 100 lat pod panowaniem Prus/Niemiec (z krótką przerwą na Księstwo Warszawskie 1807-1815) przeprowadziła się niemiecka rodzina, to miałaby ona prawo w 1918 roku buntować się, że jacyś polscy buntownicy chcą im odebrać prastary, niemiecki Poznań? Taka jest logika Twojego toku myślenia.
100 lat wydaje się niewiele, ale 500 lat to już coś ;)
Do tego Grecy w Izmirze nie żyli pod okupacją, to było miasto handlowe, portowe. "Innowiercy" mieli kilkadziesiąt kościołów (http://www.levantineheritage.com/data10.htm)
Ludzie po prostu żyli razem, tak jak było przed wojną w Polsce np. z Rusinami (o tym się bardzo mało mówi, ludzie woleliby siać nienawiść zamiast sobie przypomnieć jak było wcześniej).
Zgadzam się jednak z tym, że teraz bohaterowie zajadle walczą o ojczyznę, a na początku kilka razy było wspominane, że to kwestia względna. Wolę te fragmenty, w których kobiety mówią o tym, jaką cenę płacą w czasie wojny. I w Salonikach Turcy jeszcze bardziej byli "najeźdźcami", a przecież nie było miło im się stamtąd "wynieść". Z Salonikami jest jeszcze trudniejsza sprawa niż z Izmirem, bo miasto bardzo szybko przestało należeć do Greków, a potem co chwilę było pod innym władaniem. Z wiki "Pretensje do Salonik i terenów aż po Olimp wysuwali politycy Bułgarii[c] i Macedonii[2]. Aktualnie spór pomiędzy Grecją a Macedonią dotyczy formy nazwy północnego sąsiada Grecji oraz interpretacji historii. Zarówno Macedończycy – Słowianie, jak i Macedończycy – Grecy uważają się bowiem za spadkobierców tradycji Starożytnej Macedonii[3]."
Wydaje mi się zresztą, że większość "zwykłych" bohaterów, nie tych, co są w ruchu oporu, chciałaby po prostu, żeby wyniosły się wojska Greckie, a nie mają nic do swoich greckich sąsiadów (np. u Hajimichalisa piją chyba wszyscy).
Tylko problem w tym, że teraz legalną władzą są grecy i obecność wojska jest konieczna. Kiedyś pewnie Grecy też chcieli tylko, żeby janczarzy nie stacjonowali a nikogo to nie obchodziło ;) Różne narody żyły razem i żyłyby dalej, gdyby Turcy zaakceptowali prosty fakt- raz my, raz oni a nie hurr durr to nasza ziemia. Choć koegzystencja wielu narodów na jednej ziemi prędzej czy później prowadzi do tragedii, bo zawsze znajdzie się ktoś kto będzie uważał, że władza przynależy jego nacji, siał nacjonalizm, który pije do najniższych ludzkich pobudek i mamy chociażby Wołyń. Poruszasz temat Rusinów, więc spójrz na Ukrainę i zobacz kto jest tam teraz bohaterem narodowym. A polscy politycy będą wciskać sobie i nam kit, że Ukraina to przyjaciele i prowadzić politykę, która nie jest w naszym interesie. Polecam świetny wywiad z Krzesimirem Dębskim na temat Wołynia, który można podsumować krótko: Ukraińcy zrobiliby to znowu (http://www.polskatimes.pl/opinie/a/rzez-wolynska-krzesimir-debski-wciaz-mamy-ja kies-zludzenia-jesli-chodzi-o-ukraincow-wywiad,10740336/ - 4 strony, ale warto).
500 lat to dużo? Izraelczycy by się uśmiali ;D
Turcy też nie żyją pod okupacją. Są to warunki wojenne, ale nikogo nie spotykają represje, jeśli nie sprzeciwia się władzy (pod władzą sułtana zresztą za bunt, już dawno niektórzy zostaliby skróceni o głowę), można spokojnie, normalnie żyć i wyznawać swoją religię. Jeśli uznać, że Grecy pod okupacją nie żyli, to Turcy też pod nią nie żyją. Tylko to średnio fajna sytuacja, kiedy twoje miasto zajmują obcy, wprowadzają swoje porządki i mówią, że to już nie jest twój kraj. Bo każdy chciałby, żeby na jego ziemi rządzili jego rodacy. I tutaj racja jest po stronie Greków, bo to oni zostali podbici.
Warto zwrócić także uwagę na to, iż Grecy co najwyżej chcieli przesiedlać ludność turecką, Turcy natomiast po prostu uprawiali czystki etniczne i ludobójstwo, choćby na Ormianach w 1915 roku, czy na Ormianach i Grekach po wkroczeniu do Izmiru w 1922 roku.
Chociaż nie można powiedzieć, żeby w serialu zupełnie to pomijali - mamy rzeź wioski urządzoną przez oddział Eszrefa (klasyczny pogrom) czy też słowa Leona do Hilal a propos mordowania ludzi w wioskach i gwałcenia.
Kilka wrażeń po dzisiejszym odcinku:
Czy Ali Kemal jest chory psychicznie? Ten chłopka sprawia wrażenie opętanego, jeszcze trochę i piana, by mu wyszła z pyska. Na miejscu każdej jego wybranki, zastanowiłbym się dobrze, czy chciałbym takiego męża, bo sprawia on wrażenie, że w chwili złości, mógłby podnieść rękę na żonę.
W pełni zasłużona kara dla Yildiz - sama sobie napytała biedy i wstydu. Gdyby ta dziewucha miała chociaż resztki honoru, po tym, gdy Leon już kiedyś powiedział jej, że jej nie kocha, a po ofercie Weroniki dotyczącej ślubu, albo powinna wpierw porozmawiać z Leonem i wyjaśnić sprawę, albo postawić warunek, że Leon musi przyjść do niej do domu i poprosić ją o rękę. No ale Yildiz zaślepia bogactwo i chęć wygodnego życia na poziomie, i dla tego celu byłaby gotowa nawet zmusić Leona do małżeństwa.
Tefvik ledwie poślubił Azize, a już pokazuje, że chce trzymać krótko żonę i całą swoją nową rodzinkę. I może dobrze, niech ich trzyma twardo i krótko, niech im się oczy otworzą.
Naciągana scena z Cevdetem i Azize - przecież mógł dać jej chociaż mały znak, żeby zaczekała...
Jeśli chodzi o dzisiejszy odcinek, to najbardziej denerwujące były te niedomówienia między Azize i Cevdetem. Piszesz, że powinien dać jej jakis znak. Może i tak, ale po prostu mógł jej powiedzieć, że - "nic Ci nie powiem, bo zaraz o wszystkim opowiesz Tevfikowi. Tak jak naszą poprzednią rozmowę". Moze wtedy Azize by się zastanowiła, że nie można tak wszystkiego paplać. Druga rzecz - ona mówi, że zaczeka, ale nie powiedziała mu tego, że "jeśli dzisiaj mi nic nie powiesz, to wezmę ślub z Tevfikiem". Myślę, że wtedy jego reakcja też byłaby inna. I dałby jej ten mały znak, tę nadzieję. Ale serial musi tak właśnie toczyć się dalej. Tevfik nie poprzestaje wyrządzać krzywdy przyjacielowi. Strzelił mu w plecy 7 lat temu, pozbawił rodziny, a teraz bierze ślub z Azize, chociaż wie, że Cevdet nie jest zdrajcą. Azize o tym nie wie, ledwo się domyśla, ale on tak. I mimo wszystko sprzątnął mu Azize sprzed nosa. Niby będzie się nią i jej rodziną opiekował. Trochę nie dziwię się Azize - Cevdet nie dał jej nadziei, ona spodziewa się dziecka, a w Turcji kiedyś i teraz zresztą też - nieślubne dzieci nie są mile widziane i kobieta, która ma dziecko, a nie ma męża jest napiętnowana. Więc Azize to zrobiła dla dobra dziecka. I tak będą białym małżeństwem. Natomiast zachowanie Tevfika tak podnosi ciśnienie, że aż trudno na taką szuję patrzeć. I co on chciał zyskać przez ten ślub? Jeszcze zdradził Wasiliemu, gdzie jest reszta oddziałów Esrefa, aby ich greckie wojsko zabiło.
O Yildiz i Leonie szkoda nawet komentować, utarło jej to nosa, aż za bardzo. Natomiast o Alim Kemalu też chyba wszystko zostało powiedziane. Nerwus, bez serca i sumienia, czyhający na życie swojego ojca.
Jeśli w okresie oczekiwania kobieta odkryje, ze jest w ciąży, rozwód nie dochodzi do skutku. Więc nie byłoby to dziecko nieślubne, gdyby Azize przełknęła swoją dumę i powiedziała Cevdetowi o dziecku.
Azize tego nie zrobiła nie wiadomo dlaczego. Nie chciała, żeby ludzie wiedzieli, że będzie mieć dziecko zdrajcy Ojczyzny ? Chyba to jest główny powód. Przecież i tak powie mu o tym dziecku w 24 tureckim odcinku, jeszcze zanim się dowie, że on nie jest zdrajcą. Pytanie : Dlaczego nie zrobiła tego wcześniej ?
Bo jest "głupia" i zatwardziała w swojej dumie. Pewnie myślała, że mówiąc o dziecku okazałaby słabość, może myślała, że jeśli Cevdet wtedy by się nawrócił, to "tylko" ze względu na dziecko, a ona by chciała chyba, żeby on do niej przyszedł na kolanach przynosząc w darze głowy wrogów ojczyzny ;)
Ali Kemal to niezły furiat ale Cevdet w wyciętej scenie po ślubie Azize i Tevfika to w ogóle szalał. Jakub się nieźle zdziwi jak zjawi się w ich kryjówce ;-) I ten biedny Hadżimichalis znowu posłużył chłopakowi jako przedmiot do wyładowania frustracji. Gościu go tak dobrze traktował mimo wszystkich świństw a ten dalej go poniewiera. Ten Ali Kemal to serio musi wypić meliskę, zrelaksować się i przemyśleć swoje zachowanie.
Nie uważam, żeby ta cała sprawa z Yildiz była odpowiednia. W moich oczach to jest jak kara dla niej od autorów i moim zdaniem nie powinno się prowadzić takiej narracji bo to tylko spłyca przedstawianą treść. Opowiadanie na zasadzie "bardzo, bardzo zła postać - należy jej się za to - widownio, ciesz się" bazuje na dość prostych schematach. Gdyby to było chociaż lepiej napisane a najlepiej nie było tej całej wymuszonej sytuacji ze ślubem to mogłabym temu przytaknąć. W końcu Yildiz musiałaby się pogodzić z tym, że porucznik jej nie chce ale nie koniecznie w takim stylu. Pozostaje też kwestia konfliktu Leona i Hilal (a może raczej złego nastawienia dziewczyny do niego), który się przez to nakręca co także jest dość głupkowate bo oparte na nieporozumieniach typu "trójkąt" w związku(to znaczy nie do końca, bo Leon chyba musiałby odwzajemniać te wątpliwe uczucia Yildiz żeby można byłoby to tak nazwać) co z zasady wiąże się z dość prostymi, leniwymi wątkami.
Tevfik ujawnił swoje cechy tyrana w ciągu chyba niecałej minuty po ślubie ;-) No cóż, lepiej nie będzie.
Ta scena z Azize i Cevdetem zdecydowanie naciągana. Powinien jej powiedzieć, i tak miało się tak stać więc jego zachowanie jest kompletnie irracjonalne. Danie znaku, żeby czekała byłoby równoznaczne z przyznaniem się do bycia szpiegiem bo o nic innego nie mogło chodzić. Tutaj nie ma miejsca na jakieś subtelności i zachowawczość - albo Cevdet "wali prosto z mostu" albo zachowuje się jak teraz ;-)
W każdym człowieku tkwi naturalna potrzeba poczucia sprawiedliwości, zatem jak najbardziej widzowie oczekują, aby bohaterowie, którzy wyrządzili zło, ponieśli za to karę. Odrzucenie Yildiz przez Leona na oczach wszystkich ważnych osobistości zgromadzonych na balu w rezydencji i tak jest lekką karą za to, co ta dziewczyna zrobiła wpierw donosząc na siostrę, a później na Samiego oraz zdradzając ojczyznę. Zresztą, Leon powiedział jej już kiedyś wprost, że jej nie kocha i jej nie chce, zatem Yildiz chyba powinna porozmawiać z nim po otrzymaniu wieści od Weroniki o zaręczynach, wtedy uniknęłaby tego wszystkiego... A tak w ogóle, ta dziewczyna nie ma wstydu i honoru i teraz ponosi tego konsekwencje.
Kolejny raz ukazane także zostało, jak bardzo Yildiz "kocha" ojca - nawet nie ostrzegła biedaka, że Azize będzie wychodzić za Tefvika.
Kwestia gustu, ja może po prostu lubię bardziej neutralne podejście do tematu i średnio też mi pasuje uprawianie moralistyki ;-) Nie oznacza to jednak, że nie lubię gdy w fikcji są przedstawiane i pochwalane pewne ideały, nawet jestem za ale mniej mi odpowiada taka jawna złośliwość autorów.
Ludzi złych czy posiadających dużo negatywnych cech, zachowujących się nieprawidłowo (bo jak pisałam wcześniej - Yildiz nie jest z mojego punktu widzenia jakimś diabłem wcielonym) spotykają różne rzeczy, i dobre, i te mniej korzystne a z tego co widzę, w tym serialu wszystkich w grupie osób nieprawych spotka kara. Może Yildiz się jakoś uratuje po odbębnieniu swoich win, ale jedyny jej ratunek to naprostowanie się (co poniekąd będzie miało swój początek w tym sezonie) - jeżeli tak się nie stanie to skończy się to dla niej źle. Brakuje mi bezstronności scenarzystów. Nie zawsze karma działa i przedstawianie to w taki sposób odbiera tej historii pewnego smaku, wiarygodności.
Tevfik pewnie najbardziej ucierpi, przecież jego dusza to już prawie całkowita czarna otchłań - kara musi być ;-) Po tym sezonie się raczej wywinie (choć już oberwał) ale w drugim to czarno to dla niego widzę.
Możliwe, że się wywinął ale nie w pełni, jakaś kara już go spotkała. Napisałam, że z tego co widzę to wszystkich nieprawych spotka zły los a serial przecież się jeszcze nie skończył ;-)
Jaka? Podobało mi się dzisiaj jak Tevfik prosił Wasiliego o ochronę przed Cevdetem. On się go naprawdę boi, miał strach w oczach ;)
Naprawdę chcesz wszystko sobie zaspojlerować? ;-) Na tym forum już i tak rozmawia się o wielu wątkach, które jeszcze nie miały miejsca w polskiej emisji.