Pisałam to mając w głowie wydarzenia z całego sezonu, ogólny ton narracji i moje wynikające z tego przewidywania na przyszłość ;-) Choć myślę, że biorąc pod uwagę tylko to co wydarzyło się do teraz w polskiej emisji serialu też można dojść do tych samych wniosków.
Oczywiście mogę się mylić i nawet Tevfik skończy jako szczęśliwy, wpływowy, bogaty władca sporych ziem albo co on tam ma w ambicjach :-D Ale coś wątpię. Nie żeby takie zakończenie miało sens, to także byłoby absurdalne. Jego powolne pogrążanie się i wynikające z tego dla niego problemy wydaje się bardziej naturalnym procesem niż, przykładowo, ta wymuszona sytuacja z Yildiz.
Cevdet nigdy nie przyznał się do tego Azize, ze pracuje dla Turcji, chociaż w greckim mundurze. Ona to sama odkryła, gdy na polu bitwy żałował poległych Turków, a właściwie to Grecy wymordowali cały obóz turecki, nawet kobiety i dzieci. To nawet nie było na polu bitwy. Wtedy Stavros chciał go zabić, lecz Azize zastrzeliła Stavrosa. Od tej pory dopiero Azize sie dowiedziała, tak na 100 %.
Wiem to. Pisząc "i tak miało się tak stać" bo jak rozumiem przez to mnie źle zrozumiałaś, miałam na myśli, że miał do niej dotrzeć list od Eszrefa i wtedy by się o tym dowiedziała ;-)
Rozumiem. Po prostu źle Cię zrozumiałam. Ktoś tutaj pisał, ze powinien jej powiedzieć, bo gdyby dostała list od Esrefa, nie podróbę, to i tak by wiedziała. To prawda, jednak teraz Cevdet słusznie jej nie mówi. Sam nie zna sytuacji, nie wie kto jest w posiadaniu tego prawdziwego listu no i chyba myśli, że Azize by wszystko wyśpiewała Tevfikowi. Ponieważ sytuacja się zmieniła, on nadal milczy.
I to jest zrozumiałe.
Nie wydaję mi się, żeby Cevdet myślał, że Azize opowie to Tevfikowi, szczególnie, że nie wie o czym oni rozmawiali ze sobą. Wystarczyłoby żeby nakazał jej milczeć i ona by to uszanowała - na takiej samej zasadzie miało to także działać w przypadku gdyby dostała prawdziwy list i Cevdet był z tego wtedy zadowolony, nie miał nic przeciwko.
Cevdet nie mógł wiedzieć, że Azize będzie milczeć, nawet jeśli ją o to poprosi. Po prostu ona uważa Tevfika za patriotę, ze wszystkiego się mu zwierza, więc tak mogło być i tym razem. A Cevdeta uważa za zdrajcę Ojczyzny. Więc nie jestem pewna, czy uszanowała by jego nakaz o milczeniu. Cevdet jest w kropce,bo nie wie, kto jest w posiadaniu prawdziwego listu. Po całym dotychczasowym zachowaniu Azize nie dziwię się, że jej nie powiedział. Ona ledwie ma podejrzenia, że Cevdet może być szpiegiem działającym dla Ojczyzny.
Szkoda, że Azize pozna prawdę dopiero w takich okolicznościach. Ale taka ta serialowa rzeczywistość musi być pokręcona.
Dopiero obejrzałam ten odcinek i Leon nie bardzo miał wybór. Nawet nie powiedziałabym, że upokorzył Yildiz, nie powiedział nic złośliwego czy niemiłego, a nawet przeprosił. To sama sytuacja była upokarzająca. Ale co innego mógł zrobić? Nie mógł pozwolić na publiczne ogłoszenie zaręczyn, niejako ich "klepnięcie", bo w obecności tylu ludzi. Jakby potem, po kryjomu zerwał zaręczyny, to dopiero wtedy byłaby prawdziwa hańba dla Yildiz, wg ich ówczesnych standardów.
Nie za bardzo rozumiem do czego się odnosisz. Ja przecież nie krytykuje zachowania Leona i nic w mojej wypowiedzi na to nie wskazuje. Pisałam tylko o tym, że scenarzyści sztucznie napędzili ten wątek aby Yildiz dostała karę a Leon i Hilal mięli jakiś powód by nie być razem.
Niekoniecznie odpowiadałam na twój post, chciałam umieścić swoje przemyślenia gdzieś w wątku dotyczącym Yildiz i Leona :) Odnosiłam się raczej do tego, co jest powtarzane przez bohaterów w serialu i tu padło kilka razy od użytkowników - że Yildiz została upokorzona. Czytałam te wypowiedzi przed obejrzeniem odcinka i przez to wyobrażałam sobie, że zrobili Yildiz jakąś okropną scenę, a w końcu okazało się, że Leon bardziej lub mniej zgrabnie zareagował, ale nie było to coś w stylu "nie wziąłbym za żonę takiej dziewki". Tzn. upokorzenie Yildiz jest oczywiste, ale nie było to intencją zgromadzonych osób, a raczej jej dość naturalnym odbiorem takiej sytuacji (abstrahując od tego, że sama poniekąd do tego doprowadziła).
Tak też myślałam ale wolałam wyjaśnić swój punkt widzenia na wszelki wypadek, tak żeby nikt mnie źle nie zrozumiał ;-)
W zasadzie to Leon się za bardzo nie pieścił i nie patyczkował ale pewnie też był trochę zdenerwowany postawą Yildiz, którą ostatnio odrzucił a ona nic sobie nie biorąc do serca, przychodzi na zaręczyny z nim :-D Postąpił mimo wszystko dość taktownie, przynajmniej na tyle na ile pozwalała sytuacja. No i później dodatkowo ją przeprasza mimo, że nie musi - w końcu to nie jego wina.
Oprócz oczywistego upokorzenia, jest także coś związanego z ich kulturą co sprawia, że jest to dodatkowo gorsze doznanie. Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi Azie, która będzie miała miejsce chyba nawet dzisiaj.
To prawda. Dzisiaj Azize wykrzyczała Weronice, że przez to wydarzenie dla jej córki Yildiz nie ma przyszłości w Izmirze. Ale cóż takiego się stało ? Rozumiem, że z Yildiz śmieje się cały Izmir, ale ona już wcześniej miała złą reputację. Nie wiem, co Azize miała na myśli, ale nawet jeśli jej córka Yildiz nie wyjdzie za mąż, to cóż wielkiego się stanie ? nie ma prawa być singielką ? Pewnie tam w Turcji 100 lat temu to było pojęcie nieznane, wszyscy "kojarzyli' małżeństwa, ale Yildiz mogła by też wyjechać poza Izmir i może by kogoś poznała. Dla mnie problem jej szybkiego zamążpójścia był wyolbrzymiany. Nie powinni jej też na siłę "kojarzyć" z Ali Kemalem.
Może publiczne rzucenie dziewczyny w islamie to takie jakby piętno? Nie mam pojęcia.
Wątpię, żeby ktokolwiek chciał ją "kojarzyć" z Alim Kemalem. Chyba, że masz na myśli scenarzystów ;-)
Piętno to ona już ma od dawna. Jeszcze przed całą sytuacją z zamordowaniem Mustafy Samiego, nikt nie chciał tej dziewczyny, bo zadawała się z Grekami. Pamiętam, że gdy Azize i Hasibe próbowali ją zeswatać, jedynym kandydatem okazał się owdowiały, kulawy kowal z gromadą dzieci, a później zgłosił się Mustafa Sami. Po tym jak Yildiz wydała Samiego na śmierć, w Izmirze nie chciał jej już nikt.
To prawda, że Yildiz była już spalona w Izmirze jeśli chodzi o wyjście za mąż. Ale czy to jest aż takie złe ? Kto powiedział, że każda kobieta musi wyjść za mąż ? Czy można po tym oceniać wartość człowieka, że się ma męża lub nie ? Choćby pił i bił ? Yildiz się po prostu pogubiła. Chciała mieć dostatnie życie, choćby u boku Greka, czy to coś złego ? Myślała, że uroda jej w tym pomoże. Tymczasem scenarzyści zdecydowali inaczej i tyle. Szkoda, że nie miała romansu za Stavrosem. Tak mu się podobała, on całkiem przystojny. Ale nawet z tego nici. Po prostu scenarzyści nie dali jej się nacieszyć życiem i miłością.
Tak, miałam na myśli scenarzystów w moim ostatnim zdaniu. Że nie powinni jej swatać z Alim Kemalem.
Natomiast we wcześniejszym zdaniu, że wszyscy kojarzyli małżeństwa, to z kolei miałam na myśli, że wtedy był w Turcji taki zwyczaj, że rodzice lub rodzina się porozumiewały, żeby ich dzieci się pobrały.
Być może to porzucenie publiczne dziewczyny w islamie jest piętnem.
Myślicie, że gdyby Cevdet wpakował Tevfikowi kulkę w łeb to poniósłby jakieś konsekwencje?
Wolałabym zobaczyć wściekającego się Cevdeta niż gadkę-szmatkę Yildiz i Lucy. Choć bez tej sceny Lucy nie poszłaby do Cevdeta i nie dowiedziałby się o tej farsie zwanej ślubem, której nie chce mi się nawet komentować. Może poza faktem, że jak na takie święto to Hilal założyła chyba swoją najgorszą sukienkę ;)
Nie wiem czy ta afera w rezydencji miała służyć ukaraniu Yildiz przez scenarzystów, ale winni są wszyscy poza Leonem- rodzice, którzy nie słuchali i nie zapytali o zdanie samego zainteresowanego i Yildiz, która tak kocha, że nawet raz się nie spotkała z tą swoją niby miłością. Myślę, że to bardziej kara za głupotę w tej konkretnej sytuacji niż za całokształt "twórczości". A panna Lucy to jest jakaś głupiutka- która zakochana dziewczyna nie odwiedzi ukochanego ani razu po takim ciężkim postrzale jakiego doznał Leon?
Cevdet świadomy kim jest Weronika dla Ali Kemala zabrania mu odzywania się do niej w taki sposób. Jak potem zawołał Dymitrija to pomyślałam przez chwilę, że woła Alego jego prawdziwym imieniem. A u Alego, który mówi "dość zdrajców w rodzinie" zabrakło tylko, żeby powiedział "dość Greków w rodzinie" i byłaby komedia pełną parą ;)
Nie wiem który grajek to powiedział, ale zdanie "można nas nazwać ruchem oporu" to cała prawda, tylko można, bo nie trzeba i nie powinno się.
A Cevdet powinien był Azize powiedzieć i koniec kropka.
Jedyny pozytywny aspekt odcinka to Tevfik proszący Wasilija o ochronę przed Cevdetem. On się go naprawdę boi, miał strach w oczach ;) Ale ogólnie jak na odcinek, w którym były dwa takie wydarzenia to dość nudno było.
Zależy czy zrobiłby to potajemnie czy tak, że byłoby wiadomo czyja to sprawka ;-) W pierwszym przypadku miałby problem i z tureckimi mieszkańcami, i z Wasilim. W drugim potoczyłoby się to podobnie jak w przypadku tych trzech tureckich oficerów których kiedyś zabił Tevfik - wina spadłaby na Greków i nikt by nie był zadowolony ale oczywiście Cevdet bezpośrednio konsekwencji by nie poniósł... chyba, że stałby się z jakiegoś powodu kozłem ofiarnym.
W ogóle nie przypominam sobie, żeby usuwano sceny z Lucy. Ta akurat była potrzebna ale wiele innych to takie ćwierkanie o niczym i w ostateczności to je powinno się poświęcić.
Cevdet zabronił Alemu Kemalowi się tak odzywać do Weroniki raczej z powodu tego, że takie zachowania jego rodziny nie są dla niego korzystne.
Tevfik czasem się Cevdeta boi a czasem nie - bezpośrednio po ślubie był całkiem odważny, ogólnie jeśli chodzi o sprawy związane z Azize to nabiera pewności siebie co już krytykowałam bo wydaje mi się, że nie pasuje to do niego.
I tak zrozumiałam ;) Nie no jak mężczyzna, któremu taki szczur ukradł żonę, jawnie, pod rezydencją wyjął pistolet i strzelił, nie jak jakis tchorz w ciemnym zaułku. Niezadowoleni? Miałam na myśli jakąś karę za zabójstwo a nie że ktoś byłby niezadowolony. Zresztą ci ludzie nawet nie wiedzą kim jest Tevfik, bo i skąd jak on nic nie robi jako ten komendant.
Myślę, że Cevdetowi chodzi jednak o to, że to jego matka. I tak wszyscy wiedzą, że Ali ma niewyparzony język a tu chodziło o to, żeby potem nie żałował.
Tevfik po ślubie zmienił pozycję, ale i tak go trochę w środku telepie jak widzi Cevdeta. Musiał odgrywac przed Azize tę swoją żałosną rolke, chociaż już ją zdobył. Jestem ciekawa jak daleko się posunie i czy w drugim sezonie dojdzie do gwałtu oraz czy był tak głupi i kiedykolwiek się ludzil, że ją dostanie po dobroci
Nie wiem, jak to będzie w drugim sezonie, ale Tevfik zgodził się jeszcze przed ślubem na to, że będą mieć z Azize oddzielne pokoje. Chyba nie liczy, że kiedykolwiek ją zdobędzie, tym bardziej teraz, gdy ona już wie, jakim jest podłym człowiekiem i zdrajcą(tzn. pod koniec pierwszego sezonu). On tylko chciał, żeby Cevdet myślał, że są prawdziwym małżeństwem i żeby Cevdet myślał, że Azize urodzi dziecko Tevfika. Tylko o to mu chodziło, żeby dokopać "przyjacielowi" z dzieciństwa i chyba o satysfakcję, że on też jest mężem Azize, którą kochał od młodości. Ja myślę, że w drugim sezonie Cevdet go zabije, ale musi mieć do tego jakiś ważny powód.
Tevfik jest psychopata i wie, że gdyby powiedział Azize, że jej chce to by za niego nie wyszła. Niestety, ale nie masz racji, nie zadowoli go satysfakcja, że jest jej mężem i że Cevdet myśli to co myśli. Zżera go pożądanie i to co mówił nie ma żadnego znaczenia. Myślał, że jak będzie działał powoli to ją zmiekczy, ale teraz jak mu się grunt spod nóg osuwa może zrobić wszystko.
Już w dzisiejszym odcinku po rozmowie z Tevfikiem, Azize zaczyna żałować tego ślubu. Ale jest już za późno. On jej wyznał, że zawsze ją kochał i ma nadzieję, że ona też go kiedyś pokocha. Ale Azize nie pozostawiła mu żadnych złudzeń. Już nie pamiętam dokładnie, co będzie dalej, ale chyba ich relacje nigdy się nie ocieplą i Azize tylko przed ślubem tak go dobrze traktowała. Teraz chyba niedługo przejrzy na oczy.
Wszystko zależy od producentów. Reżyserami ZM, jest rodzeństwo Taylan, które wyrezyserowało 3 z 4 sezonów Wspaniałego stulecia. Mam nadzieję, że tego serialu nie będą ciągnąć aż tak długo.
Oby nie było aż tyle odcinków, jak WS, bo serial tylko na tym traci. Wystarczył by drugi sezon i koniec. Chociaż w tym pierwszym akcja jest w roku 1919 i nic się dalej nie posuwa. A tu do zakończenia wojny grecko - tureckiej jeszcze daleko. Bo chyba się skończyła w 1922 roku. Mogli by coś skrócić, niektóre sceny są mocno naciągane, inne niepotrzebne.
Obecnie nadganiam zaległe odcinki. Jestem na tym, ze ślubem Azize i Tevika. Przyznam, że kiedy Cevdet wszedł wtedy do ich domu, to na prawdę, zrobiło mi się go żal, mimo iż wiem, że to tylko serialowa fikcja.
Też mi bardzo szkoda Cevdeta. Zastanawiam się ile jeszcze takich rzeczy zrzucą na niego twórcy serialu. I czy mi się wydawało, czy Hasibe w tej scenie patrzyła na niego z nadzieją? Czego ona się spodziewała?! Że pobije Tevfika, zabije go, wykopie z domu, padnie Azize do stóp i będzie błagał o przebaczenie za grzechy? :/
Nie wiem, czego się Hasibe spodziewała, ale zauważyła, jak bardzo Cevdet nadal kocha Azize i mówiła to do niej w którejś z następnych scen. Mówiła, że tylko człowiek zakochany mógłby w tym momencie tak się zachowywać jak Cevdet. Nie wiem, czy to było już w odcinkach naszej TVP, czy dopiero będzie. Ale najważniejsze jest to, że Azize wkrótce po ślubie będzie żałować swojej decyzji. W odcinku 24 tureckim powie Cevdetowi, że musiała wyjść za Tevfika z powodu ciąży. A chyba już w 25 tureckim odcinku Eftalia (Angela) opowie Azize jaki naprawdę jest Tevfik i co kiedyś zrobił Cevdetowi. Ona jej za bardzo nie wierzy w sprawie Cevdeta, ale w sprawie Tevfika nabrała mocnych podejrzeń. Tak że w sumie bardzo szybko po ślubie przeżyje rozczarowanie.
To już chyba było. Po tym jak Tevfik powiedział Azize, że kocha się w niej od chwili w której pierwszy raz ją zobaczył, Azize poszła do swojego pokoju, usiadła na łóżku i powiedziała coś w stylu "Co ja najlepszego zrobiłam!?"
A Cevdet rozpaczał w swoim pokoju w rezydencji, tak, że można było pomyślec że się dusi.
Ale w wyciętej scenie Cevdet rozpaczał jeszcze bardziej. Porozwalał meble (krzesła) tam, w tym miejscu gdzie potajemnie spotyka się z Jakubem. Potem przystawił sobie pistolet do głowy , mówił ,że tego nie zniesie i płakał bardzo długo. Naprawdę bardzo rozpaczał po tym ślubie, ale nasza TVP ograniczyła się tylko do pokazania jego zachowania w rezydencji.
Z tym niezadowoleniem miałam na myśli sytuację w której Turcy są źli na Greków a Grecy są źli, że wina spadła na nich. Jeżeli Cevdet zrobiłby to tak otwarcie jak mówisz to z pewnością poniósłby konsekwencje ;-) A jeśli chodzi o popularność Tevfika to jednak jakąś tam ma. Pamiętasz jak mieszkańcy całowali swojemu "obrońcy" rączki? ;-) I wiele innych. A nawet gdyby tak jak mówisz lud go nie znał, to i tak wyszło by z tego zamieszanie z samego faktu, że zginął turecki oficer.
Nie uważam, żeby Tevfik odgrywał rolę, bynajmniej nie w tej kwestii. Ta jego odwaga gdy sprawa tyczy się Azize wychodzi poza sytuacje z Cevdetem, a także kiedy sama zainteresowana jest nieobecna. Zresztą zobaczysz jak nastąpi eskalacja tego motywu.
Całowali, bo wygłosił mówkę, że jest ich bohaterem i obrońcą a lud to kupił. Małżeństwo dodało mu może animuszu, ale gdyby nie zapewnił sobie ochrony Wasilija to by tak nie "kozaczył". Nie wiem, jak dla mnie Tevfik jest jednym, wielkim, chodzącym fałszem bez grama szczerości.
Tak więc jak pisałam jest znany i nawet szanowany. Jak piszesz - "lud to kupił".
Tevfik może i jest fałszem ale powiedzmy, że jest szczery w swojej obsesji ;-)
Wydaje mi się, że Yildiz obawiała się spotkania z Leonem, bo czuła, że on powtórzy jej, że jej nie kocha i będą nici z zaręczyn. Odwlekając spotkanie z porucznikiem zapewne liczyła, że matka i ojciec urobią go do tego czasu i pod ich presją wyrazi on zgodę na ślub.
To jest najbardziej racjonalna interpretacja jej zachowania. Na to, że mogło to tak wyglądać w głowach scenarzystów wskazuje późniejsza rozmowa Yildiz z Alim Kemalem, w której to chłopak mówi jej, że sama jest sobie winna bo chciała porucznika mimo wiedzy, że on ją odrzuci, mimo tego listu który do niej napisał. Jest jednak też druga sprawa - Yildiz wskazuje na to, że zachowywała się tak z powodu samego Alego Kemala. Nie wiem czy chodzi o wzbudzenie w nim zazdrości, zemstę na nim czy jeszcze coś innego i także nie mam pojęcia co pchanie się w małżeństwo z człowiekiem który jej nie chce miałoby jej w tej kwestii dać.
W zasadzie to jest do przełknięcia od strony psychologicznej. Yildiz czasem (czasem? hehe) nie myśli racjonalnie. Ona prowokowała Alego Kemala chyba już od tego odcinka z greckim balem. Była zazdrosna o Eleni. Może bardziej lub mniej świadomie zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć i wie, że nawet nie może dać im się rozwinąć, więc rzuca się na Leona, bo to "bezpieczny" kierunek, pomijając oczywiście kwestię wygody i bogactwa.
W dzisiejszym odcinku uderzyły mnie najbardziej dwie rzeczy:
1) Totalny brak przenikliwości Cevdeta w stosunku do tego, kto zdradził pozycje partyzantów oraz uprzednio sfałszował testament Esrefa i zabił Jawuza. Naprawdę zdziwiło mnie tak kategoryczne odrzucenie przez Cevdeta słusznych wątpliwości wysuwanych przez Jakuba w odniesieniu do Tefvika. Przecież na logikę, najbardziej podejrzany powinien być ten, kto najbardziej na tym wszystkim zyskał, a taką osobą jest właśnie Tefvik.
2) Troszczenie się, a właściwie skakanie, całej rodzinki wokół Yildiz, połączone z odgrażaniem się przez Azize w stosunku do Weroniki, Wasilija i Leona. Nie dziwię się, że te dzieciaki są tak źle wychowane. Przecież Azize powinna dać córce ostrą reprymendę, wskazać jej, że zrobiła sama z siebie pośmiewisko, bo nie słuchała dobrych rad, żeby zapomniała o Leonie, a ponadto, dążyła do ślubu i narzucała się temu chłopakowi, chociaż on otwarcie powiedział jej już wcześniej, że jej nie chce... A tutaj zarówno Azize oraz Cevdet prezentują postawę, że źli Grecy skrzywdzili Bogu ducha winną, czystą jak liliję, Yildiz. Rozumiem, ze to ich córka, że boli ich to, co ją spotkało, ale nie powinny być bezkrytyczni wobec zachowania córki, która natrętnie dążyła do tego małżeństwa i nie słuchała ich dobrych rad.
A poza tym to w poprzednim odcinku Jakub wspomniał, że nie będzie wiedział jak się wytłumaczyć przed partyzantami z tego, że posiada takie informacje? Jak ta kwestia została rozwiązana? Może przez chwilę skupiłam się na czymś innym niż serial i też nie pamiętam tego z mojego poprzedniego oglądania.
Azize faktycznie trochę pobłażliwie traktuje córkę. Wiadomo, żałuje jej i jest to jej dziecko ale powinna wykazać się trochę większym obiektywizmem w ocenie tego zajścia, tak samo Cevdet, który nawet powiedział swojej córce, że ich stosunki się popsują jeżeli zdecyduje się na ten krok. To wszystko na pewno wygląda trochę dziwnie z punktu widzenia kogoś kto nie zna przyczyn tego zajścia i trudno im się dziwić bo było to pełne wyjątkowych przypadków (Yildiz akurat znajdowała się przy sali Leona w szpitalu kiedy Weronika dała przyzwolenie na ślub) i naciąganych nieporozumień (Weronika uparcie uwzięła się na to, że chodzi o Yildiz mimo, że przynajmniej dwie kwestie w liście wskazują na to, że nie o nią chodzi; nikt nie słucha zaprzeczeń Leona). Tak więc ich złość na rodzinę Wasiliego jest uzasadniona, ale zignorowanie win córki nie. Wystarczyło, że trochę pograła ofiarę i wszystkich zmiękczyła ;-)
1. A mnie nie dziwi ten brak przenikliwości Cevdeta. On uważa Tevfika za takiego nieszkodliwego typka. Ile razy mówił do Jakupa, że bardziej obawia się Hamiltona. Po prostu po tych domysłach Jakupa, Cevdet uważa, że Tevfik jest za głupi na coś takiego. A może uważa, że nie mógłby złożyć donosu na swoich ? Próbował kiedyś podejrzewać go o najgorsze, ale Esref Pasza wybił mu to z głowy. Więc może Cevdet podąża tym tropem.
2. Co do Yildiz, to nie ma w tym nic dziwnego, że rodzice próbują ją pocieszać. Może się załamać, wpaść w depresję, a dla rodziców dziecko zawsze pozostanie dzieckiem, nawet gdyby pobłądziło. Ich reakcja jest prawidłowa w tym momencie. Nie można kopać leżącego. Natomiast, jak już jej przejdzie, powinna z ich strony dostać gorzką reprymendę i jakieś "kazanie" typu, żeby się zastanowiła, co robi w życiu i co chce osiągnąć. Powinni też sprowadzić ją na ziemię. Ale tak to już jest, gdy dzieci wychowują się bez ojca. Ali Kemal i Hilal niewiele się od niej różnią swoim okrucieństwem i żądzą krwi Greków.
3. Mnie w dzisiejszym odcinku najbardziej uderzyła rozmowa Azize z Tevfikiem, który wyjawił swoje prawdziwe zamiary i Azize już zaczyna żałować, że wyszła za niego.
4. Cevdet już byłby ściągnął grecki mundur i wrócił do rodziny, miał szczere chęci, ale Yakup go powstrzymał i kazał kontynuować misję, chociaż nie bardzo pojmuję dlaczego ? Czy dla niego i dla Ojczyzny naprawdę będzie lepiej, jeśli Cevdet nadal będzie "zgrywał Greka" ?
Co do 4 punktu to jak najbardziej lepiej żeby Cevdet "zgrywał Greka". Przecież jako grecki generał ma wiedzę o niemal wszystkich najważniejszych działaniach jakie będą podejmowane i może je przekazywać przez Yakupa do partyzantów. Właśnie dzięki temu Grecy nie zniszczyli pozostałości oddziałów Eszrefa. Mnie natomiast dziwi fakt, że Vasili w ogóle nie podejrzewa kto jest zdrajcą. Ja wiem, że ten wątek musi się ciągnąć ale dla mnie to jest zbyt oczywiste. No kurde, Turek jako grecki generał osobiście decyduje jak ma przebiegać atak na te oddziały Eszrefa, jest donos, wiadomo gdzie są, a ten zwleka i odkłada to w sumie bez jakiś sensownych powodów. Stavros coś podejrzewa, ale dlaczego nie powie o tym Vasiliemu?
Co do punktu 1 to wtedy dostałam opadu szczęki. Cevdet zawsze podejrzewał Tevfika, a tu taki tok myślenia? Jawuz
zginął, Tevfik ogłosił się rzekomo na podst. listu Eszrefa dowódcą partyzantów, ergo - Tevfik pewnie jest niewinny. F*ck logic :/
Jest coś takiego jak kara naturalna i Yildiz już ją dostała. To wygląda tylko tak delikatnie, ale ona jest w tej chwili pośmiewiskiem całego Izmiru. A oprócz tego istnieje też solidarność rodzinna i dla nich winni są ci, którzy ich córkę ośmieszyli a to, że Yildiz sama do tego doprowadziła schodzi na dalszy plan. Kiedy krzywdzą nas obcy, to trzymamy się razem, nawet gdybyśmy chcieli się nawzajem podusić.
Rozmowa Tevfika z Azize obrzydliwa, brakowało tylko, żeby się na nią rzucił. Ale widocznie scenarzyści mają w sobie nieco pruderii i postanowili zaczarować rzeczywistość, że z takim psycholem jak Tevfik nie skończyłoby się tak jakby się skończyło. Cevdet strzelił mu w plecy idąc do ojca Azize. Serio?! Bo jak facet zobaczy kobietę, która mu się podoba i okaże się, że jest ona dziewczyną jego kumpla to ten kumpel jest zdrajcą, tak? Toż to jakiś obłęd. Cevdet poznał Azize, kiedy miała 16 lat, musiał uzyskać zgodę matki itd. Tevfik mówi, że miała około 17. Prosty wniosek- Cevdet był szybszy a ty nie miałeś szczęścia. Zresztą i tak by go nie pokochała.
Azize uświadomiła sobie w co wdepnęła bardzo szybko. A wystarczyłoby odrobinę rozsądku.
Rozumiem, że Yildiz chciała wyjść za Leona, żeby nie zakochać się w "bracie"? Trochę to naciągane, ale Ali się cieszył jak głupi do sera.
Może Cevdet dalej nie może uwierzyć, albo nie chce uwierzyć, ze jego rodzina znajduje się w rękach takiej gnidy?
Nie zgadzam się z Tobą. Yildiz miała wolną wolę i wolny wybór i to, że wystawiła się na pośmiewisko jest wyłącznie jej winą. Ostrzegała ją matka, ostrzegał ją ojciec, a ona nic sobie z tego nie robiła. Wiedziała, że Leon jej nie chce, ale nie znalazła czasu, aby z nim porozmawiać, czy coś się w tej kwestii zmieniło, gdy otrzymała wieści o zaręczynach i ślubie z porucznikiem. Oczywiście, Azize i Cevdet wraz z resztą rodziny powinni ją wspierać, ale zwalanie całej wony na Weronikę, Wasilija i Leona jest niewychowawcze dla Yildiz, bo otrzymuje ona sygnał, iż to inni są winni tego, co ją spotkało, a nie ona sama i jej lekkomyślność i próżność, a to w przyszłości może doprowadzić do popełnienia przez nią kolejnych błędów.
Odnośnie Tefvika - Cevdet po prostu nie jest sobie w stanie wyobrazić, że ktoś może być aż tak podłym człowiekiem. Cevdet znał komendanta od dziecka, przyjaźnił się z nim, na pewno czuje do niego pewien sentyment, na pewno mają setki wspólnych wspomnień - teraz ich drogi się rozeszły, ale pamięć o wspólnej przeszłości pozostała. Myślę, że Cevdet dokonuje tu pewnego rodzaju wyparcia, bo dowiedzenie, iż jego najlepszy przyjaciel z przeszłości może być zdrajcą, zburzyłaby jego świat.
Azize jest sobie sama winna - tak to jest, gdy za naszymi wyborami życiowymi nie stoi miłość, lecz nienawiść.
A w którym miejscu ja napisałam, że to nie jest wina Yildiz? Stwierdziłam tylko, że nie ma nic dziwnego w zachowaniu rodziny, która jej nie dobija i woli widzieć winę w innych. Gdyby powitali ją mówiąc "Masz co chciałaś" byłoby to nieludzkie. Plus jeszcze fakt, że Yildiz uciekła i szukała ją wojsko. Cieszyli się, że sobie nic nie zrobiła. W całej tej sytuacji nie można jednak wybielać Weroniki i Wasilija, choćby dlatego, że skrzywdzili Leona.
Azize sama jest sobie winna i nie powinno się jej żałować. W ogóle uważam, że serial dużo traci przez scenariusz i brakuje mi takich scen między Azize i Cevdetem jakie były w pierwszych odcinkach, pełnych emocji, świetnie zagranych przez Halita i Berguzar, kiedy powietrze można było kroić nożem. Strasznie zniszczyli ten romans.
Tevfik ma inne wspomnienia. W jego głowie Cevdet pobiegł do ojca Azize i mu ją sprzątnął sprzed nosa, bo miał taki kaprys i chciał mu pokazać, że jest lepszy.
A czy ja twierdzę, że Ty uważasz, że Yildiz jest niewinna? Nic takiego nie napisałem. Nie zgadzam się z podejściem, że bronimy kogoś, chociaż nie ma racji, bo jest z naszej rodziny. Owszem, bliskich się kocha i się ich wspiera, ale gdy popełnią karygodny błąd, nie można zwalać winy na innych, a ich uważać za pokrzywdzonych, bo (jak już napisałem) jest to niewychowawcze i ze szkodą dla nich, ponieważ nabierają przekonania, że to, co ich spotkało nie jest wynikiem ich złego postępowania, lecz zawistnych "innych", którzy ich skrzywdzili. Przy takim podejściu taka osoba niczego się nie nauczy i będzie dalej błądzić.
Owszem, Tefvik ma inne wspomnienia, ale dobrze się maskował przed Cevdetem i ten nie wie, co robił i co o nim myślał jego "przyjaciel" w czasach młodości.
Ja te motywy prowadzące Yildiz do ślubu z Leonem zrozumiałam inaczej ale moje domysły w zasadzie nie miały sensu. To, że nie chciała zakochać się w " bracie" jest lepszą interpretacją jej słów. No właśnie... jej słów, bo jej prawdziwe cele pewnie były różne, włączając to chrapkę na życie w luksusie. Może też nie było to do końca przemyślane i wyrachowane działanie tylko chaotyczna głupota.
Za każdym razem gdy zachodzi jakaś interakcja między Yildiz i Ali Kemalem wskazująca na romantyczne podłoże ich relacji to mnie po prostu wzdryga. Nie mogę się powstrzymać.
Cevdet jest nieco chaotyczny w ocenie Tevfika, pewnie ich wspólna przeszłość ma na to jakiś wpływ ale największy ma to, że ta sprawa nie może na razie się rozjaśnić bo scenarzyści uznali, że to jeszcze nie czas ;-) Większym dziwactwem jest fakt, że Wasili mimo, że czasem wydaje się jakby miał zacząć coś chwytać, dalej kontynuuje trwanie w tej ślepocie w stosunku do Cevdeta.
PS Ktoś mi odpowie na pytanie o Jakubie? Jak przekazał tę informację partyzantom i nie wzbudził żadnych podejrzeń? Nie wiem czy to przegapiłam czy kwestia została zapomniana.