Utworzyłam ten wątek dla osób oglądających odcinki z napisami. Obecnie nie było odpowiedniego miejsca by podzielić się swoimi wrażeniami z serialu, a do emisji odcinków w naszej rodzimej telewizji pewnie jeszcze długa droga.
Przekopiuję tu część swojej wypowiedzi z innego tematu:
„Pierwszy odcinek średnio mi się podobał, było mnóstwo nonsensów i czuć, że serial jest pisany przez innych ludzi, bo cała "atmosfera" w nim panująca jest inna. Jednak nie był w większości taki zły, oprócz przede wszystkim tej całej historii z Alim Kemalem, a także zmiany Hamiltona i głupiego jej uzasadnienia - jednak w tym drugim przypadku jeszcze poczekam, bo może mieć to drugie dno. Dzisiaj wyszedł drugi odcinek i postanowiłam go obejrzeć, mimo, że nie znam języka, ale nie wydaję mi się, że ta znajomość jest do końca potrzebna, żeby stwierdzić, że był zły. Autorzy bazują na szokowaniu widza bez budowania odpowiedniego napięcia, sceny które w założeniu powinny być bardzo emocjonalne dla mnie wydają się puste, niektóre postacie sprawiają wrażenie, jakby nagle nie były do końca tymi samymi ludźmi, których widzieliśmy w poprzednim sezonie, część wątków jest napisana bez polotu (w pierwszym sezonie też po części występował taki problem, jednak tutaj jest dużo takiego sztampowego stylu pisania). Nie ocenię jednak w pełni tego odcinka bez tłumaczenia.”
Rozwijając kwestię pierwszego odcinka (drugi zostawię już w spokoju do czasu wyjścia tłumaczenia) – początki całkiem nieźle się oglądało, zobaczenie urządzeń służących wówczas do rehabilitacji było ciekawe. Pojawiło się całkiem sporo anglojęzycznych aktorów, a nie tylko Turków, którzy grają obcokrajowców – co prawda wszyscy nie mieli większego znaczenia, a większość grała sztywno (jedynie Mary czyli pielęgniarka opiekująca się Cevdetem była całkiem niezła), ale można to potraktować jako pewne urozmaicenie i dodanie wiarygodności. Na samym początku dużo mówiono po angielsku, nawet sam Cevdet przemówił w tym języku (szkoda, że chyba nigdy nie słyszeliśmy jak mówi po grecku). Jak dla mnie główny bohater mógłby spędzić cały odcinek w tym londyńskim ośrodku, znalazłby sobie coś do roboty, dowiadywałby się o wydarzeniach, które miały miejsce gdy był nieprzytomny, to wszystko sprawiłoby, że obrażenia po wybuchu wydawałyby się dla widza cięższe, a wysiłek Cevdeta w dojściu do sprawności bardziej znaczący. Spodziewałam się raczej, że jego powrót do zdrowia zajmie większość odcinka i dopiero na końcu uzyska sprawność, jednak w moim wyobrażeniu część rehabilitacji miała odbywać się w Izmirze i przy boku Azize, ale wyszło inaczej ;-) Dobrze, że ten George Fynch nie stał się ważną postacią, bo wydawał się być zbyt oczywistym złym charakterem. Przeszukiwanie jego rzeczy przez Cevdeta było tak podobne do zdarzenia, kiedy skradł się do pokoju Hamiltona, nawet pierwsze co znalazł to zdjęcia jakiejś kobiety i już myślałam, że znowu będzie miała miejsce ta sama sytuacja. Oczywiście George był w drodze, by przyłapać Cevdeta – czyli tworzenie sztucznego napięcia ;-) Jednak Cevdet znalazł się w kompletnie innym miejscu, chyba musiał się teleportować.
Hilal znowu jest w więzieniu, jednak jest to kompletnie nieznaczący wątek, mimo, że ten pobyt był zdarzeniem, które pierwsze promowało nowy sezon. Może tak jest jednak lepiej, widzieliśmy ją zbyt wiele razy w więzieniu, nic nowego. Nie wyjaśniono czemu się w nim znalazła? Czy ma to coś wspólnego z pracą w drukarni? Raczej nie dowiedzieli się o Halicie Ikbalu, bo tego chcieli wieszać. To wydaje się być stylem nowych scenarzystów – rzuć jakiś wątek, nic nie wytłumacz, przejdź dalej.
Yildiz pracuje u tej Greczyki, mimo, że mówiła wcześniej, że woli umrzeć z głodu. Jednak prawdziwa bieda ją przycisnęła. Ukazano ją z nieco innej strony, przynajmniej na początku.
Nasi starzy grajkowie z jakiegoś powodu postanowili sobie pograć na greckiej dzielnicy i z pewnością nie prezentowali greckiego repertuaru ;-) Dorwali ich żołnierze, którzy kazali im grać hymn grecki (który najwidoczniej przez muzyków jest dobrze znany i przećwiczony ;-)). Ten kaprys mógłby się źle skończyć, bo grajkowie mogliby się zbuntować i ośmieszyć ich przed samym Filipposem, który i tak nie ma już tak uroczystego przybycia jak poprzednik. Hilal też z jakiegoś powodu się tam zabłąkała i spojrzała na swoich kumpli wzrokiem, który mówił „ja bym wolała pójść do więzienia” ;-)
Filippos ledwo się pojawił przed sztabem i już zażądał pierwszego mordu. Ach, ci źli brutalni Grecy. A i waleczny Turek pobił dwóch Greków.
Drukarnia jest zniszczona… Czy ma to związek z więzieniem? Czemu tylko Hilal w nim była?
Babcia Hasibe całkiem zaniemówiła. Nie przesadzamy trochę? Ten wątek mnie nieco drażnił. W domu nie ma co jeść. Yildiz miała całkiem ciężko w tym okresie, zero wsparcia, jednak ostatecznie na dłuższą metę zbyt wiele jej to nie nauczyło. Powrót Hilal i spotkanie się sióstr było miłą sceną, ale i tak w tym samym odcinku się zaczęły żreć ze sobą ;-)
Jakub jest dość łatwowierny jak na takiego dobrego szpiega, próbuje ukatrupić Cevdeta kierując się fałszywymi informacjami, jednak ten drugi okazuje się być sprytniejszy nawet bez całkowitego odzyskania sprawności i bez wyciągniętej broni. Myślałam, że Cevdet przekona go słowami do zaniechania tych planów, a wyszło trochę dziwnie. Generał jest bardziej litościwy od swojego współtowarzysza (pewnie dlatego, że uważa iż działa ona dla dobra ojczyzny) i zostawia go przy życiu.
Hilal zarzuca Yildiz kradzież pieniędzy, ale czy zabranie ich, by przeżyć byłoby aż takie karygodne? Może co najwyżej trochę nieeleganckie. Yildiz się tak szlachetnie powstrzymywała, aby później wziąć te pieniądze w głupszym celu.
Yildiz nakręca Hilal na niechęć do Leona chyba z powodu własnych kompleksów. Było wyjaśnione czemu Leon przestał pisać? Równie dobrze mogła być to po prostu sprawka zazdrosnej siostry ;-) Nowi scenarzyści przedstawili nowe podejście Hilal do swojego ukochanego. W tamtym sezonie podsycana uwagami siostry już by zaczęła zrzucać na Leona wszystkie winy świata i by się śmiertelnie obraziła, a tutaj próbuje sobie racjonalnie wytłumaczyć sytuację. Widać to też w dalszej części odcinka, nawet mimo munduru jest uszczęśliwiona, gdy po tym chłodnym spotkaniu okazuję się, że jest tu drugie dno. Liczy na rozwiązanie sytuacji, a nie odwraca się na pięcie. Jest to nieco nagła zmiana, choć w dobrym kierunku. Autorzy mogliby ją stopniować, ale można uznać, że Hilal zmieniła się pod wpływem tęsknoty i na tym zakończyć temat, jednak przydałoby się jakieś wyraźniejsze wskazanie na powód tych zmian.
Cevdet wrócił do domu i okazuje się, że wszyscy uważają, że Azize jest martwa. Jak dawno się to zdarzyło? Mnie ta cała żałoba po niej wydawała się taka… sezonowa, tzn. czasem komuś się o niej przypomina i jest smutek, ale nie widzę w tym ciągłości (oprócz babci, która nawet nieco przedobrzyła). Reszta rodziny miała mało konkretnie określony czas, żeby pogodzić się z tą myślą, ale Cevdet dopiero się o tym dowiedział i czasem to przeżywa, a czasem zachowuje się jakby nic się nie stało. Może to tylko moje wrażenia, ale cały czas wyczuwam sztuczność w stylu nowych scenarzystów.
Cevdet kompletnie nie ukrywa swojego przywiązania do rodziny, mimo, że robił to w poprzednim sezonie. Filippos wręcz zapewnia Cevdeta, że jego bliscy będą bezpieczni. Skąd ta troska? Hilal ciągle knuje coś przeciw Grekom, a Azize „zginęła” z ich rąk (więc o jakim bezpieczeństwie tu mowa)? Teraz zadawanie się z nieposłuszną rodziną jest już ok?
Nadchodzi gwóźdź programu, czyli Ali Kemal stał się greckim panem. Według mnie najgorzej napisany wątek odcinka (może i nawet całego serialu) i kiepskie wybrnięcie z rezygnacji aktora. Rozpisywałam się na ten temat gdzie indziej i chyba nie ma sensu tego powtarzać, to po prostu było słabe. Poza tym czemu nikt się nie zastanawiał nad tym, że Ali Kemal nawet nie kontaktuje się ze swoją dawną rodziną?
Reakcja Filipposa na zadziorność Hilal była całkiem zabawna plus niosła za sobą ostrzeżenie i groźbę :-)
Żołnierz, który przeżył postrzelenie i wybuch panicznie wykrzykuje, żeby zatrzymać Cevdeta, ale nikogo to nie obchodzi… ok.
Filippos nie jest fanem „wiejskiego ignoranta” Wasiliego. Wiarygodne, ale czemu jest dumny z jego syna wychowanego na Turka?
Hamilton stał się wybawcą Cevdeta i zajął się tym porucznikiem, który wszystko widział. To jest koniec zagrożenia ze strony tego żołnierza? Przejście Hamiltona na stronę Turków z takiego powodu jaki on podaje jest wyjątkowo głupie, nawet konkuruje z historią o Alim Kemalu, ale cierpliwie czekam na jakiś zwrot akcji, który nadałby temu inne znaczenie. Czemu Cevdet uderzył Hamiltona? Z frustracji? ;-) Okazuje się, że Hamilton zaproponował tamtemu żołnierzowi i jego rodzinie życie w Londynie – najwidoczniej raju na Ziemii, a może prawda jest inna i zagroził jego rodzinie.
Cevdet jest zrezygnowany i sprawia wrażenie, że wolałby umrzeć w tamtym sztabie jako bohater. Dobrze jest zobaczyć, że nie jest maszyną.
Kolejna nowa postać – Dagestanli, sprzeciwia się rozkazom Mustafy Kemala i wiesza żołnierzy, którzy uciekli z frontu. Czyżby przyszły dowódca mordu na Grekach w Izmirze? Może jednak się „nawróci” na jedyną słuszną ścieżkę, czyli na posłuszeństwo Ataturkowi (tak samo jak to zrobił nieco mniej bezwzględny Eszref), a tamte wydarzenia zostaną dla naszego starego czarnego charakteru Tevfika?
Jakub po raz kolejny próbuje zabić Cevdeta i to w przestrzeni publicznej, gdzie w każdej chwili mógłby zostać zauważony.
Kiedy brat Dagestanliego zaczął go wtajemniczać w swoje plany, a ten powiedział, że nie można być litościwym dla tego, który knuje za naszymi plecami, wiedziałam już, że tego brata szybko spotka koniec. Ten rozbójnik nawet nie dał swojemu bliskiemu możliwości na wytłumaczenie się, tylko od razu strzelił mu w głowę.
Yildiz nagle wygadała się siostrze ze swojej wielkiej miłości do przybranego brata. Chwilowy szok, a później kwestia nie była poruszana. Pomyślałabym, że wprowadziłoby to więcej zamieszania. Na początku wydawało mi się, że Yildiz chciała dostać się do Aten, żeby mu wszystko wyrzucić i naruszyć jego reputację, a okazuję się, że chciała go odzyskać ;-) Tylko po co? Myślałam, że miarka się przebrała.
Cevdet ładnie to wymyślił – brat Dagestanliego nie będzie już problemem, a sam zyskał zaufanie Filipposa ratując go. Przez chwilę myślałam, że Dagestanli zajarzył o co chodzi, po tym jak spojrzał na Cevdeta, ale okazało się, że to była tylko chęć mordu ;-)
Ciężko jest omówić całe 2,5 godziny materiału. Tworzenie tak długich odcinków (zwykły trwa 2 godziny, czyli tyle co długi film) jest małą przesadą. Nie wiem jak oni nadążają z produkcją, może to być powód odejścia tylu aktorów – ciężko w takim rytmie wytrzymać. 1,5 godziny byłoby wystarczającą długością, a i tak imponującą. Sporo narzekam, chyba wątki Alego Kemal i Hamiltona tak na mnie wpłynęły ;-) No i ten jeszcze nieprzetłumaczony odcinek, nad którym też się poznęcam.
Co do nowych aktorów – ten grający Filipposa wypadł w moich oczach najlepiej. Tylko problem tkwi w tym, że jego potencjał prawdopodobnie częściowo się zmarnuje, bo odczuwam, że scenarzyści zamierzają robić z tej postaci całkowicie bezwzględnego człowieka, który nie ma za wiele poza tą cechą do pokazania.
W odniesieniu do podkręcania napiętej atmosfery w mieście przez Hilal, chodziło mi bardziej o jej ogólne dążenie do tego, aby zrobić cokolwiek, co podniesie ciśnienie Grekom. Przecież powinna ona pomyśleć, że wzrost napięcia musi przynieść ofiary i spowodować rozruchy w wielonarodowym Izmirze.
Co się tyczy wątku Cevdeta i Leona - dlaczego Leon nie rozumie, iż Cevdet musiał wrobić Wasilija, aby uratować życie matki, żony i córek? Dlaczego Cevdet nie usprawiedliwia się w ten sposób przed starszym porucznikiem, lecz zaczyna mu gadać o ojczyźnie itp.? To jest sztuczne i nienaturalne.
A zwróciłaś uwagę, jak Yildiz nagle zaczęły cieszyć tureckie zwycięstwa? Od kiedy obchodzą ją takie sprawy? Swoją drogą, niby tak wstrząsnęła ją śmierć Mustafy Samego, ale później złożyła donos na Leona, mając pewność, iż porucznik zostanie rozstrzelany, a teraz doniosła na Havvę i Jakuba, wiedząc, że Fillippos to psychol, który zapewne ich zabije... Gdzie tutaj jakakolwiek przemiana w tym aspekcie u Yildiz, skoro tak się niby we wszystkim poprawiła? Swoją drogą, prawdziwa z niej czarna wdowa - teraz zadenuncjowała drugiego męża ;)
Odkad Yildiz i Yakup wzieli slub mialam wrazenie, ze predzej czy pozniej ta dziewczyna narazi go na niebezpieczenstwo. Myslalam ze jednak ich relacje wejda na wyzszy poziom.
Z tymi scenarzystami nigdy nie wiadomo, ale to, że Yildiz coś wykręci było bardzo prawdopodobne. To co zrobiła i tak nie dorównuje jej wyczynom z poprzedniego sezonu (na razie). Ich relacje pewnie jeszcze wejdą na wyższy poziom, bo wątpię, żeby to był ich definitywny koniec.
To, że Leon i Weronika nie zrozumieli, iż Cevdet tym czynem między innymi ratował swoją rodzinę było dla mnie niezrozumiałe już w tamtym sezonie i cały czas się ciągnie. Teraz Cevdet w ogóle nie porusza tematu, a działanie tego argumentu jest jasne, z pewnością Leon spojrzałby na niego łaskawiej. Mogę co najwyżej znaleźć usprawiedliwienie przemilczania gróźb gwałtu na córkach i żonie - powstrzymanie się przed dalszym rujnowaniem wizerunku już zmarłego Wasiliego w oczach Leona, ale wątpię żeby Cevdet się tym przejmował.
Zachowanie Yildiz nie ma za wiele sensu, a robienie z niej patriotki jest durnowate (chociaż w nowym odcinku wyglądała jakby trochę się nudziła podczas tych patriotycznych przemówień), w dodatku sprawia to, że zmniejsza się różnorodność postaci. W poprzednim sezonie tylko Hilal była świrnięta na punkcie tych spraw, Azize plasowała się gdzieś po środku - najpierw nie przejawiała zainteresowania (w Salonikach), później się zaangażowała, ale nadal były dla niej ważniejsze sprawy, np. rodzina, a Yildiz kompletnie to nie obchodziło, przez część sezonu nawet wrogo odnosiła się do tych idei. Teraz wszyscy są prawie tacy sami pod tym względem, choć Yildiz jest tylko na etapie gadki, zadowolenia ze zwycięstw itd. i w przeciwieństwie do matki i siostry nie podejmuje żadnych działań. Na szczęście, bo to już byłaby przesada.
Myślę, że Yildiz znowu nie zajarzyła jakie są konsekwencje jej czynów... W tej scenie Jakub chyba krzyczy "Wiesz co teraz Filippos zrobi z Havvą?!", a ona jest zdezorientowana i odpowiada najprawdopodobniej w naiwny sposób, coś o jej wyjeździe z Izmiru, ale nie jestem pewna tego dialogu. Prawdopodobnie chciała dopiec Jakubowi, ośmieszyć go, zemścić się i pozbyć się Havvy z miasta. Nie jestem pewna czy w ogóle jest w tym całym zamieszaniu brane pod uwagę, że nie tylko Havva może oberwać, a Jakub też. Może przyjęto wersję według której Jakub tylko popadnie w niełaskę, bo zrobienie mu czegoś byłoby jednoznaczne z przyznaniem się Filipposa do zainteresowania Havvą, czego on zrobić nie chce, a służącą nikt nie będzie się za bardzo interesował. Rozumiem, że Yildiz boli ten cały temat zdrady, ale powinna dalej żądać rozwodu, a nie udawać milutką, żeby go później wykolegować, szczególnie, że nie ma przecież 100% pewności czy to za co się mści faktycznie się wydarzyło.
To, co scenarzyści robią z postacią Yildiz jest niedorzeczne. Jak można utrzymywać, iż ona nie zdawała sobie sprawy, iż w wyniku jej donosu Havvę czeka śmierć lub tortury, a i to samo może spotkać Jakuba!!! Przecież ona musiałaby być totalną idiotką o zerowym IQ, aby nie dostrzegać konsekwencji swojego czynu. Podobna sytuacja była z jej donosem na Mustafę Samiego. Też zrobiono z niej idiotkę, która nie domyślała się, że denuncjując Grekom tureckiego partyzanta, wydaje go na śmierć. Ale to był pierwszy raz, gdy doniosła, zatem jeszcze można to jakoś w ten sposób tłumaczyć. Natomiast teraz już wiedziała, co spotkało Samiego, wiedziała też, że gdy poszła wydać Leona, miało spotkać go rozstrzelanie. Czyż te dwie sytuacje nie powinny jej dać do zrozumienia, iż jej donos oznacza śmierć? Przecież wiedziała, jak podły i okrutny jest Fillippos, gdyż dopiero co sama musiała się przed nim ukrywać, aby nie zginąć wraz z Cevdetem i resztą rodziny. A teraz mamy jeszcze kolejny idiotyzm - Yildiz stara się udobruchać Jakuba, lecz on ją odtrąca, gdyż stracił do niej zaufanie i uważa za donosicielkę. Co zatem robi Yildiz? Zaczyna umawiać się z Aleksim, aby wzbudzić zazdrość u Jakuba. Serio? Umawiając się z Aleksim przecież tylko utwierdzi Jakuba, iż ma do czynienia z kolaborantką i donosicielką, robiącą maślane oczka do psychicznego synalka tyrana Fillipposa.
Dlaczego Fillippos nie zgadza się na ślub Leona z Hilal? Przecież to córka greckiego generała? Czyż ślub Turczynki z greckim oficerem nie byłby dobrym posunięciem propagandowym na korzyść Greków? Przecież to utwierdziłoby światową opinię, że w Izmirze panuje spokój i sielanka, a grecka armia zachowuje się wzorowo, skoro szaleją za Grekami tureckie dziewczęta.
Yildiz przeceniła dobroć Filipposa ;-) Chociaż Havvie nic się nie stało, więc najwidoczniej miała rację. Chaos w poprowadzeniu tej postaci pojawił się już w tamtym sezonie. Najpierw przedstawiano ją jako egoistyczną panienkę, która jednak nie była złem wcielonym, a z czasem zaczęła robić kompletnie paskudne rzeczy, jednak traktowano to jako epizod bez ciągłości, ot tak żeby ją oczernić, a następnie wracano do „normalności”. Nie spodziewała się śmierci Samiego (i ratowała siebie), a później doniosła z pełną premedytacją na Leona, jednak ta scena poszła w niepamięć, nie miała żadnych konsekwencji (pewnie stwierdzono, że ten wątek to przesada i lepiej się wycofać), a była to chyba najpodlejsza rzecz, którą zrobiła, oczekując w dodatku na zapłatę za informację.
Sytuacja z Samim była oczywista, tutaj trochę mniej. W normalnym przypadku po tym, co powiedziała Yildiz nie powinno wydarzyć się nic tak ekstremalnego jak w gdybaniach Jakuba. Jednak Yildiz chyba musiała zajarzyć, że Filippos jest co najmniej niestabilny, a biorąc pod uwagę, iż według niej Havva jest jego kochanką, to tym bardziej mogłaby spodziewać się tragicznego przebiegu zdarzeń. Ona jest trochę przedstawiana jako idiotka, Jakub też ją tak nazywa i dodaje coś o maleńkim rozumie. W dodatku sam Jakub słabo przeprowadził tę sprawę. Najpierw przyszło mu do głowy, żeby upozorować zdradę, bo lepiej, aby Yildiz tak myślała i nie szukała głębiej, później jednak chciał się z tego wykręcić i przerzucił wszystko na Havvę, co doprowadziło do tego, że Yildiz postanowiła się jej pozbyć. A inicjatorem tego wszystkiego jest Cevdet, który zmusił ich do bycia razem wbrew ich woli, dodając Jakubowi ciężaru i narażając jego misję.
Motyw ze wzbudzeniem zazdrości w Jakubie poprzez zadawanie się z Aleksim jest takim typowym dennym wątkiem bez polotu. Co ciekawe, krąży informacja o odejściu aktora grającego Jakuba, lecz na razie nie jest potwierdzona, nie jestem też pewna tego jak wiarygodne są źródła z których pochodzi. Poprzednio takie pogłoski raczej się sprawdzały. Jeżeli to prawda, Jakuba najpewniej czeka śmierć. Mam nadzieję, że nie będzie spowodowana działaniami Yildiz, uznałabym to za przegięcie. Jej obecne zachowanie do niej pasuje, trochę miesza, trochę próbuje naprawić co zrobiła, a jeżeli zrobi coś tak podłego (chyba że nie specjalnie), będzie się to zbyt mocno kontrastowało z jej wizerunkiem z drugiego sezonu i znowu wprowadzi chaos… Poza tym dużo źródeł mówi o bliskim końcu serialu, niekiedy jest mowa nawet o 5 odcinkach, ale nie mam pojęcia jak można byłoby tak szybko to przeprowadzić, kiedy zakończenia wojny nie widać, więc uznam te wieści za nieprawdziwe. Z drugiej strony coraz częściej występują przeskoki czasowe, więc może udałoby się wszystko jakoś upchnąć, ale z pewnością nie z zadowalającym rezultatem.
Już Wasili zamierzał wykorzystać zaręczyny swojego syna z Yildiz w celach propagandowych. Był co prawda tylko w stanie zaakceptować starszą siostrę. Hilal odpada z powodu jej poglądów, ale Filippos rzadko o tym wspomina, tylko wrzeszczy, że to Turczynka, że to wstyd, ośmieszenie się i on do tego nie dopuści. Serio? Wasili zorganizował przyjęcie zaręczynowe i nie było żadnego wstydu (oprócz tego, który wyniknął z powodu wciskania Leonowi dziewczyny na siłę). Nowi scenarzyści mają swoją koncepcję i nie interesuje ich to, co było ukazane poprzednio.
„Mam nadzieję, że to co słyszałem, to nieprawda” i tu Leon powinien odpowiedzieć - tak, nieprawda, chciałem w ten sposób uratować córkę generała z tej sytuacji... po koleżeńsku, ze zwykłej grzeczności? (swoją drogą, nie mógł po prostu powiedzieć, że ona jest córką generała Cevdeta tym żołnierzom? albo ona sama nie mogła tego zrobić? pewnie by odpuścili). Byłoby to może trochę głupie i podejrzane, ale złagodziłoby na razie sytuację, a wiedzieli, że Filippos się zezłości i nie pozwoli na ślub.
Mehmet Akif – twórca hymnu tureckiego, jest jedną z tych postaci, które wprowadzane są do serialu tylko po to, aby rozwodzić się o ich wspaniałości, ukazywać ich dobroć i życzliwość. Zazwyczaj szybko znikają, ale taki Ismet (on dawał chociaż nadzieje na coś więcej) już długo się trzyma ;-)
Lepiej byłoby gdyby Jakub wyparł się wszystkiego przed Yildiz, a on wymyślił teraz wersję, w której to Havva jest nim zainteresowana, co musiało doprowadzić do kontynuacji wątku zazdrości.
Podczas oglądania tej draki w rezydencji nieźle się uśmiałam. Nie wiem czy to dobry sposób na rozpisanie tych wydarzeń, ale niech i tak będzie, przynajmniej się ubawiłam.
To jak tym „ślubem” Hilal i Leona zdezorientowani są Azize i Cevdet jest zadziwiające. Czego oni się spodziewali? Sami dali przyzwolenie – Cevdet ciche, a Azize nawet bezpośrednie. Liczyli na to, że oni tak utkną na jednym etapie na zawsze czy dojdzie do rozstania? W dodatku Azize uwierzyła w "niepełność" tego małżeństwa. Może to nie jest niemożliwe, ale skoro 1. Hilal posiada klucze do jego domu (i Azize o tym wie) 2. młodzi twierdzą, że się pobrali, 3. po Hilal widać, że kłamie, to chyba powinna być skłonna do tego, aby nie uwierzyć. Skoro w tym odcinku ten temat tak wałkowano, nasuwa się inne pytanie – jeżeli oni ze sobą sypiają, to jak zabezpieczają się przed ciążą? Jakie w ogóle wtedy były dostępne metody na tym terenie? Zioła? Czy Hilal się na tym zna?
Azize i Cevdet ciągle wspominają, że to wszystko jest dziecinne. Bez przesady, traktują ich jak jakichś dwunastolatków. Babcia Hasibe prawie w ogóle nie jest zainteresowana tym tematem, a nawet Adonis się zaangażował ;-)
Ta cała opowiastka Azize o tym jak mała Hilal stanęła w obronie syna sąsiada, który został przez niego uderzony w twarz, jest trochę niezręczna biorąc pod uwagę, że ona sama dostała w twarz od swojego ojca w tym sezonie.
Filippos postanowił bezpośrednio zagrozić Turkom, aby nie poszli na głosowanie, w dodatku zamyka im meczety (i spędza ich w jedno miejsce, chyba żeby było im łatwiej się wspólnie dogadać). Co gdyby Turcy właśnie z przekory i emocjonalności o której sam Filippos ciągle gada, postanowili jednak mimo wszystko na nie się wybrać, może nawet liczniej? Plan dowódcy prawie by wypalił, gdyby nie Mehmet Akif. Z tego wszystkiego co wcześniej pokazywano wynikało, że najlepszą metodą na Turków jest skłócanie ich ze sobą, a tutaj Filippos działa wręcz tak, aby ich wspólnota i wspólna złość na Greków była silniejsza.
Kolejna postać historyczna, która wpada do tawerny, nie jest chociaż otoczona tą napuszoną aurą. Za to od razu można mu przyznać punkty dodatnie ;-)
Jakub jest coraz odważniejszy w kombinowaniu bezpośrednio przed nosem Filipposa, a Havva w wykorzystywaniu pokręconych uczuć dowódcy do niej. W tym odcinku trochę się pozłościł z tego powodu, ale w następnym już otwarcie wszystko ukazuje i w dodatku po pijaku wygaduje się dziewczynie ze swoich misternie ułożonych planów. Wielokrotne podkreślał, że rodzina dla niego niewiele znaczy, jego zadanie jest najważniejsze, rozum górą, nie akceptuje związku siostrzeńca z Turczynką – teraz bezmyślnie wypaplał wszystko tureckiej służącej, w której się podkochuje w chory sposób. Hipokryta.
Czy Efsune i Emine to potrzebne postacie? Jeżeli taki Jakub zniknie z serialu, a one zostaną…
Papużki po prawie całym odcinku udawania (także przed widzem, ale w tym przypadku nie do końca skutecznie) spotykają się. Wychodzi na to, że Leon dodatkowo nakłamał i nie wydaje się być ani trochę tym przejęty… w odróżnieniu od tego, co działo się w poprzednim odcinku. W dodatku ta cała sprawa chyba nawet nie wyjdzie na jaw. To przecież idealny temat do prawdziwego skłócenia ich ;-) Dialog o impulsywności Hilal spodobał mi się, tylko że w tym tłumaczeniu go nieco przekręcono (i nawet z tego co sama rozumiem, inna wersja którą widziałam lepiej oddaje to, co zostało powiedziane) i stracił swój urok. Adonis oczywiście się pojawił na miejscu. A oni chyba na ten moment zapomnieli, że zamierzali się ukrywać, oczywiście.
Troskliwy Adonis wymyślił plan i chyba czeka z wypełnieniem go kilka miesięcy, bo z tego co wiem w następnym odcinku wystąpił przeskok czasowy, a i tak robi to w dość amatorski sposób – przecież Azize ma większą skuteczność w strzelaniu ;-) Filippos przytakuje, ale jak coś - on nic nie wie i w nic nie jest zamieszany i wcale nie powiedział w tym odcinku Cedetowi, że urządzi jego córkę…
Ten pomysł z cholerą był całkiem ok. Zaskakujące jest, że gdzie Cevdet się pojawi, tam zawsze występują jakieś problemy ;-)
Skoro dotychczas wszystkie plotki o odchodzeniu poszczególnych aktorów się sprawdzały, to zapewne informacja o opuszczeniu serialu przez aktora grającego Jakuba też się potwierdzi. Niestety... Myślę, że niekoniecznie Jakub musi zginąć - np. może on wykonać jakąś spektakularną akcję, w wyniku czego Grecy wejdą na jego trop i będzie musiał opuścić Izmir. Chociaż to byłoby za mało dramatyczne, jak na tureckie standardy. Jeżeli Jakub zginie, to na pewno stanie się to podczas ratowania Yildiz z rąk Aleksiego. Zapewne Jakub zabije lub poważnie rani Aleksiego, ale sam też zostanie trafiony i skona w ramionach Yildiz wyznając jej prawdę o tym, że jest działaczem ruchu oporu, że ją kocha, a Havva była tylko agentką. Myślę, że taki obrót zdarzeń jest wielce prawdopodobny.
No właśnie, dlaczego Hilal lub Leon nie powiedzieli żołnierzom, że jest ona córką Cevdeta? Dlaczego Leon nie powiedział wujkowi, że tylko żartował o ślubie i żonie, aby córkę generała wybawić z kłopotów? Ten cały wątek z komplikacjami dotyczącymi związku tej pary jest naciągany. Czy nie lepszym wyjściem do ujawnienia prawdy otoczeniu, że są oni razem (a także o wiele bardziej dramatycznym) byłaby ciąża Hilal?
Nie powiedziałbym, że Havvy nie spotkało nic złego. Fillippos zamknął ją w jakimś pomieszczeniu i doprowadził do takiego stanu, iż straciła ona przytomność. Nikt też nie może wiedzieć, czy generał nie postanowi za chwilę się jej jednak pozbyć.
Efsun i Emine są postaciami, które wyjątkowo mnie irytują. Zawsze śmieszy mnie też nazwanie tego babskiego oddziału "oddziałem pielęgniarek". Czyli, co one robią? Wpierw strzelają, a później tym, których trafiły opatrują rany? ;)
Irytuje mnie też to tureckie patriotyczne napuszenie, te natchnione mowy z offu, gdy widzimy dzielny turecki lud. No i te wszystkie postaci historyczne, które wydają się być spiżowymi pomnikami bez skazy. PROPAGANDA!!! I to powtarzanie, że Izmir jest turecki, że to tureckie ziemie, które zajęli już ich pradziadowie i że nie można tego roztrwonić. Tyle, że ci pradziadowie najechali ziemie należące do Greków i przez Greków zamieszkane od tysiącleci. Ale o tym w serialu cisza...
Kiedy aktorzy odchodzili zazwyczaj częściej o tym pisano, tutaj widziałam kilka wzmianek i możliwe, że źródło tych informacji jest mało wiarygodne. Ciężko powiedzieć. Jeżeli Jakub zniknie z serialu, to pewnie wraz ze zbliżaniem się tego momentu, sytuacja stanie się klarowna. Mam nadzieję, że nikt z dawnej kadry (tzn. z postaci z pierwszego sezonu) już nie odejdzie. Jeśli ktoś ma zginąć, niech stanie się to na samym końcu serialu, a jeżeli jakiś aktor sam chce odejść i przez to wymuszone jest takie rozwiązanie - niech się wstrzyma, jeszcze tylko trochę zostało. Naprawdę niewiele tych postaci przetrwało, część zniknęła, część zginęła.
Moim zdaniem ciąża Hilal nie jest dobrym rozwiązaniem. To zbyt oklepany temat w tureckich serialach. Wielu widzów spodziewa się takiego wątku właśnie w najbliższych odcinkach - kiedy Hilal zostanie zabrana do szpitala, przy okazji ujawni się, że jest w ciąży, być może poroni i w ten sposób Cevdet i Azize dowiedzą się o wszystkim i będą musieli zaakceptować ich związek, problem tylko zostaje z Filipposem. Mam nadzieję, że twórcy darują sobie takie rozpisanie tej sytuacji. Jeżeli już miałoby do tego dojść, to lepsza w tym przypadku będzie opcja z poronieniem, która też jest oklepana, ale moim zdaniem będzie w tym przypadku właściwsza, a widzowie otrzymają dramatyzm, którego pragną.
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam o tym, że Filippos znowu zamknął Havvę. Widziałam tylko ten kawałek, w którym była nieprzytomna, a on ją próbował odratować. Pomyślałam - Filippos jej pogroził, ale musiał się zająć czymś innym, a ona zastraszona, oczekując najgorszego, próbowała popełnić samobójstwo, albo doszło do tego w inny sposób. Później generał uwierzył jej na słowo, kiedy zarzekała się, że nic ją z Jakubem nie łączy. Tak czy inaczej, zamknięcie w pokoju jest mniej tragicznym obrotem spraw niż to czego się spodziewał Jakub, a później i Yildiz, chociaż nie wiadomo co stałoby się, gdyby dziewczyna nie zemdlała i w ten sposób Filippos by nie zmiękł.
Oddział pielęgniarek może jest nazwą podkreślająca ich wielofunkcyjność - potrafią leczyć (czy taka Efsune naprawdę potrafi?), ale jak trzeba, to i postrzelają ;-)
Turcy już nie zmienią zdania, to ich ziemie i już. Nie rozumiem jednak tych wyidealizowanych postaci (jeszcze Mustafę Kemala zrozumiem...). Gdybym musiała oglądać coś takiego w polskim serialu historycznym - takie sztywne, perfekcyjne postaci, to pukałabym się w czoło. Czemu turecka widownia to toleruje? Przecież takie przedstawienie zalatuje sztucznością. W tamtym sezonie raczej nie drążono takich rzeczy, a sporo postaci znajdowało się w szarej strefie, zamiast w białej albo czarnej.
Gdy Hilal została postrzelona w plecy pomyślałam ze moze być sparalizowana. Oglądając odcinek wczorajszy i to jak dlugo była nieprzytomna myslalam ze wszystko będzie dobrze, moze brak czucia będzie tylko chwilowy. Jedno mnie zastanawia jak można zostawic roczne dziecko samo w domu. Azize była w szpitalu a Efsun Emine i ta trzecia kobieta rozdawały gazety na miescie to kto wtedy opiekował sie Mehmetem. Yakup poczuł ukucie zazdrości widząc Yildiz i Aleksego, juz sie wydawało ze sie do siebie zblizaja ponownie.
To całe strzelanie do Hilal było w pewien sposób zrobione na życzenie widzów, którzy już od pewnego czasu chcieli, żeby dziewczyna oberwała dla dramatyzmu (przynajmniej od czasu tej całej akcji szukania Cevdeta, kiedy przez chwilę wyglądało na to, że i ona wpakuje się w tarapaty), bo przecież jest jedną z najczęściej ryzykujących postaci, a jeszcze nic poważnego jej się nie przytrafiło. Nie jest to też pierwszy raz kiedy popularne żądanie odbiorców znajduje swoje odzwierciedlenie w scenariuszu. Twórcy albo ściągają z pierwszego sezonu, albo koślawo słuchają widzów (a powinni ich zaskakiwać), których i tak nie zadowalają, albo wymyślają jakieś bzdury lub nudy. Wątek sparaliżowanej Hilal jest... cliché i to tyle, nie jest taki tragiczny (na razie). Reakcja widzów mnie jednak zdziwiła, takiej chyba jeszcze nie widziałam - scenarzyści zostali niemal pożarci ;-) Myślałam, że Turcy lubią dramatyzm... Oni chcieli zobaczyć nieco melodramy bez daleko idących konsekwencji. Podobno dialogi w tym odcinku trochę wskazywały na przewlekłą naturę problemu Hilal, tzn. nie z powodu tego co mówili lekarze, tylko tego jakie kwestie wymawiały inne postacie - tak jakby w zamiarze było przygotowanie gruntu pod wątek jej stałej niepełnosprawności. Myślę, że nawet jeżeli to było w planach, scenarzyści się rozmyślą po tym wszystkim i Hilal jednak wróci do zdrowa.
Oczekiwano jednego cliché (ciąża), a otrzymano inne ;-) Moim zdaniem coś przyzwoitego z takiego wątku mogłoby wyjść, ale scenarzyści są 1. niezbyt dobrzy w tym co robią, 2. boją się widzów i nie zdecydują się na coś odważnego, 3. a sami nie mają określonej wizji. Więc jakąkolwiek drogę obiorą i tak koniec tego będzie najpewniej marny lub w najlepszym przypadku średni.
Hej, ale przecież zawsze mogą ją posłać do kliniki w Anglii, w której jej ojciec wyleczył się nie z takich problemów zdrowotnych, a też był sparaliżowany ;-)
Zabawne jest to, że Jakub zbliża się do Yildiz głównie wtedy, gdy widzi ją smutną i lamentującą. To go kręci? O co chodzi w tej ich wielkiej miłości? Rozumiem, na początku mogło go takie zachowanie dziwić i pomyślał sobie, że ona ma jednak jakieś uczucia, ale znowu to samo jest wałkowane? To nie jest podstawa do posiadania głębszych uczuć do kogoś.
Jesli chodzi o ciążę Hilal to byłaby zbyt wczesna zeby ją wykryć. Nawet dzis jest trudno wykryc kilkudniowa ciąże a 100 lat temu gdy nie bylo usg było to wręcz niemozliwe.Hilal i Leon spędzili razem noc 2 dni przed postrzalem, kilka tygodni Leon był na Froncie,gdyby zaszła w ciążę wczesniej to juz by się zorientowala.i byłaby o tym mowa.
To całe przewidywanie wykrycia ciąży w szpitalu (potencjalnie jako poronienie) zaczęło się przed tym jak była mowa o wyruszeniu na front, a już wiadomo było, że Hilal stanie się krzywda. W dodatku ostatnio bardzo podkreślano, że ich małżeństwo jest skonsumowane, więc ten wątek wydawał się być właśnie rozpisywany.
W tym serialu czas i tak jest mocno względny. Widziałam jak ktoś kiedyś obliczył ile zajęła ciąża Azize i wyszło o dużo za dużo. 12 miesięcy? 13? Nie jestem pewna ;-) Na pewno tę ciążę dałoby się jakoś upchnąć, może nie jako skutek tego co było dwa dni temu, ale skutek tego co było przed wyjazdem Leona.
Skoro Hilal ma zostać sparaliżowana, to zapewne teraz będzie wałkowany wątek, polegający na tym, iż młodsza Cevdetówna będzie odpychać od siebie Leona, aby nie skazywać go na życie z kaleką. Zapewne porucznik będzie mówił, iż chce nadal być z Hilal, ale ta będzie twierdzić, że ten związek nie ma już sensu, że Leonowi w końcu odechce się tej "udręki" itp. itd. To takie oklepane ;)
Cóż, Yildiz miała już od dawna określoną reputację. Jakub na pewno wiedział o tym, że nie jest ona patriotką, że wydała na śmierć męża-partyzanta, że marzy tylko o bogactwie i kocha wyłącznie siebie samą. Myślę, że Jakub staje się czuły wobec Yildiz jedynie w takich dramatycznych chwilach, bo tylko wtedy dostrzega u niej pozytywne cechy, zapominając o jej wszystkich grzechach. To jednak szybko mija i wszystko wraca ponownie do normy. Swoją drogą, wątek Jakub-Yildiz jest strasznie sztuczny, infantylny, bo naprawdę nie było tam ani jednego wydarzenia, momentu, który zbudowałby między nimi jakąkolwiek więź.
Nie zdziwiłabym się za mocno ;-) Skoro jednak wątek sparaliżowanej Hilal nie przyjął się zbyt dobrze, to może jednak skończy się tak szybko, że nie będzie czasu na takie sprawy.
Wątek Jakuba i Yildiz może co najwyżej opierać się na przyzwyczajeniu do siebie. W końcu oni musieli spędzać trochę czasu ze sobą, nawet spali w tym samym łóżku, ale to wszystko z perspektywy widza jest bezwartościowe. W dodatku raczej nie to nam chcieli ukazać drodzy scenarzyści, bo wystąpiła pewna próba przedstawienia momentu odmieniającego tę relację - u Yildiz jakieś przepychanki Jakuba z żołnierzem i przyniesienie przez niego smakołyków dla dzieciaków (powiedzmy, że uznała go za mężnego i troskliwego), a u Jakuba... nawet nie pamiętam.
Znalazłem ciekawy artykuł o wojnie grecko-tureckiej. Przede wszystkim zwrócono w nim uwagę, iż za podbojem Turcji przez Grecją nie stała wyłącznie Megali Idea, ale także obawa Greków, że Turcy wymordują ludność grecką z terenów Azji Mniejszej: "Rząd w Atenach miał też podstawy, by obawiać o los współplemieńców – po przeprowadzeniu ludobójstwa Ormian (w latach 1915-1917 wymordowano ich w Turcji około 1,5 mln) władze osmańskie zamierzały w ten sam sposób rozwiązać kwestię liczącej 2,5 mln ludzi mniejszości greckiej (w latach 1913 -1923 ofiarami tej polityki padło około 250 tys. Greków pontyjskich, głównie mężczyzn)."
Jestem również ciekawy, czy zostaną przedstawione w serialu następujące wydarzenia: "8 września ostatnie oddziały greckie opuściły Smyrnę. Następnego dnia turecka konnica, dowodzona przez Nureddina Paszę, opanowała niebronione miasto. Znany z fanatyzmu i okrucieństwa turecki generał opowiadał się wprost i oficjalnie za deportacją bądź eksterminacją całej populacji Greków i Ormian zamieszkujących Anatolię. Wkrótce jego żołnierze rozpoczęli rzeź chrześcijan – zgodnie z wypracowaną przez wieki praktyką - głównie dorastających chłopców i mężczyzn, dopuszczając się również gwałtów i rabunków. Grecki biskup Chryzostom, aresztowany przez żołnierzy Nureddina Paszy, został przez niego wydany tureckiej tłuszczy – biskupa bito pięściami, wyrwano mu brodę, wyłupiono oczy, obcięto nos, uszy i ręce (Chryzostom ze Smyrny jako męczennik został uznany świętym kościoła prawosławnego.)"
Link do artykułu: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1530347,1,wielki-pozar-smyrny. read
Co ciekawe, w serialu luźno poruszono temat uciemiężenia Greków, w bardziej ogólny sposób (tzn. nie chodzi o poszczególne przypadki typu działania Eszrefa), przynajmniej dwa razy. Jeden raz w formie opowieści Weroniki o ograniczeniach, podwyższonych podatkach. Druga scena to ta, w której później rozstrzelony przyjaciel Leona zawiódł się faktem, że porucznik stracił swoją wrażliwość i jest w stanie zaakceptować przelanie krwi ludności Menemenu (zresztą pod wpływem Wasiliego), próbował mu przemówić do rozumu. Przypomina, że nie są tu obecni, aby dopuszczać się takich czynów, tylko po to aby uwolnić swoich obywateli w Anatolii i nie można płacić za tą wolność krwią niewinnych ludzi. Brzmi to trochę, jakby Grecy byli zagrożeni.
Ostatnio wspominałam o tym co wyczytałam także i z tego artykułu i najbardziej zaciekawiło mnie to czy ukażą tą część o biskupie... Na pewno nie, ale szczerzę mówiąc, to nawet nie silą się, aby przedstawić w tak okropny sposób Greków. Myślę, że jakąś przemoc wobec Greków pokażą (ale pewnie nie gwałty, bo Turcy przecież nie robią takich podłości), ale jak to zrobią i co z tego wyjdzie... pewnie nic obiektywnego.
Mnie zastanawia kiedy i czy wogole Leon się dowie kto strzelal do Hilal. Widać rodzina Hilal w pelni akceptuje juz jej zwiazek z Leonem. Mozna też powiedzieć że między Leonem a Yakupem jest nić przyjaźni.
Rodzina akceptuje go tylko wtedy, gdy nie ma mowy o małżeństwie ;-) Chyba że w tym odcinku doszło coś nowego... Z tego jak się zachowują wynika jednak, że planują zgodzić się i na to, ale po wojnie, choć nie wiem jak zamierzają zorganizować taką ceremonię. Jeżeli Leon się dowie kto za tym stoi, to zapewne będzie próbował ze złości wyrolować wujka na całego. Adonisowi nie wróżę długiego żywota - najpewniej Cevdet lub ewentualnie Leon go wkrótce załatwi.
Ten serial oparto na dwóch zasadniczych kłamstwach, które przewijają się przez każdy odcinek. Pierwszym z nich jest ciągle powtarzane stwierdzenie, że Izmir jest tureckim miastem, które należy się Turkom jako spadek po ich pradziadach, którzy zajęli te ziemie. Drugim, brak rzetelnego przedstawienia greckich racji - Greków pokazuje się wyłącznie jako szowinistów, zafiksowanych na punkcie Megali Idea. W ten sposób wytwarza się u widza przekonanie, iż Izmir był w owym okresie już na wskroś tureckim miastem, sturczonym od wieków, tyle tylko, że zamieszkanym przez pewną liczbę greckiej mniejszości. Według twórców mamy zatem tutaj tureckie ziemie, na których już od dawna nie ma śladów greckiej przeszłości, poza drobną diasporą Greków. Natomiast Grecja obłąkana Megali Ideą chce nagle przywrócić porządek sprzed 500 lat i napada na biednych Turków. Otóż, tak nie było. Izmir w okresie poprzedzającym wojnę grecko-turecką zamieszkiwało ok. 240 tysięcy osób. Najliczniejsi byli Grecy, których było 100 tysięcy. Turków było tylko 60 tysięcy. Resztę mieszkańców stanowili Żydzi i Ormianie oraz inne nacje. Grecy stanowili zatem 41,5% ludności miasta, a Turcy zaledwie 25%. Ponadto, Grecy stanowili najbogatszą warstwę mieszkańców miasta i do nich należało 85% nieruchomości. Turcy byli w Izmirze tylko ludnością napływową, która przybyła tam z nadzieją na znalezienie pracy i lepsze zarobki niż w innych rejonach Turcji. Turków najmowano przeważnie do najbardziej podstawowych prac fizycznych. Izmir był miastem czysto europejskim, helleńskim, mimo iż położonym w Imperium Osmańskim. Stąd Turcy określali go jako niewierne miasto. Tymczasem w serialu nie ma o tym słowa. Ma się wrażenie, ze miasto jest tureckie, z turecką przeszłością, tyle że jedna z dzielnic jest zamieszkana przez jakąś grecką mniejszość, która teraz, po wkroczeniu swoich wojsk, chce zdominować Izmir i odegrać się na Turkach. A tak naprawdę Izmir sturczono dopiero po rzezi Greków i Ormian w 1922 roku i dopiero wtedy zatarto jego helleński charakter.
Druga sprawa - Megali Idea. To nie było tak, że Grecy stali się obłąkanymi marzycielami, którzy chcieli odbudować za wszelką cenę Bizancjum, aby stać się imperium. Tak jest to pokazane w serialu - według jego twórców, Grekom zależy na zdobyczach terytorialnych i pognębieniu Turków. To nie tak. Podstawą działania Greków było zajęcie ziem zamieszkanych przez ludność grecką, aby uchronić ją przed ludobójstwem ze strony tureckiej. Warto zaznaczyć, iż wówczas w Izmirze mieszkało więcej Greków niż w Atenach, a gdy doda się do tego inne ziemie w Azji Mniejszej, wyjdzie na to, że zagrożona przez Turków była naprawdę poważna liczbowo grupa greckiej ludności. W oficjalnych danych Turcy pomijają tych Greków, którzy przeszli na islam, a którzy doliczeni do diaspory greckiej, uczyniliby ją jeszcze liczniejszą. Podobno w rejonie Trabzonu do dzisiaj 44% dzieci w wieku szkolnym mówi po grecku (i to po wysiedleniach ludności greckiej i jej ludobójstwie), ale są oni liczeni jako Turcy, gdyż ich przodkowie przeszli na Islam. Zatem Grecy pragnęli tylko zająć ziemie rdzennie greckie. To nie jest tak, że oni chcieli zająć całą Azję Mniejszą, łącznie z Ankarą. Taka wersja jest nam ciągle serwowana w serialu, aby pokazać Greków jako obłąkanych imperialistów. Otóż, tak nie było. Grecy szli dalej na wschód, gdyż ścigali cofających się Turków, aby w końcu zniszczyć ich armię i zakończyć wojnę. W odniesieniu do Ankary nie chodziło o jej zdobycie i włączenie do greckiego państwa, ale zniszczenie zaplecza przemysłowego Turków, które było tam zlokalizowane, a ponadto zdławienie działań Mustafy Kemala. Nie było to zatem obłąkańcze działanie, lecz racjonalna strategia.
Grecy przegrali z dwóch powodów - po pierwsze, Wielka Brytania i Francja przestały ją wspierać i opowiedziały się w mediacjach po stronie Turków (wystraszyli się oni, że potężna terytorialnie Grecja będzie zbyt silnym państwem, zatem lepiej, aby cieśniny Bosfor i Dardanele należały do słabej Turcji, którą da się sterować), po drugie, po powrocie do władzy króla Konstantyna zaczęto pozbywać osób związanych ze świetnym politykiem jakim był premier Wenizelos i w ten sposób wielu doskonałych dowódców straciło posady, a w ich miejsce wybrano miernych, biernych, ale wiernych nowemu-staremu królowi.
I jest jeszcze jedna ważna rzecz. Obie strony konfliktu dopuszczały się zbrodni wojennych, ale... Po pierwsze, Turcy dopuszczali się tych zbrodni na masową skalę i jeszcze byli za to nagradzani przez dowództwo. Przykład stanowi tutaj rzeźnik Izmiru - Nurredin Pasza, któremu po wojnie nie spadł włos z głowy za to, czego dopuścił się w tym mieście, a wręcz przeciwnie, został on nawet posłem do tureckiego parlamentu. Po drugie, zbrodnie ze strony greckiej miały bardziej charakter niesubordynacji i były efektem samowoli poszczególnych oficerów, za co byli oni przykładnie karani. Przykładowo, już po wojnie greckie sądy skazywały greckich żołnierzy za zbrodnie wojenne na Turkach. Taka tutaj jest różnica między "bohaterskimi" Turkami, a "zbrodniczymi" Grekami...
Zaskoczyła mnie informacja o tym, że 44% dzieci w rejonie Trabzonu mówi po grecku. Mógłbyś podać źródło? Chętnie poczytam.
To wszystko jest tak frustrujące, że mam ochotę po prostu napisać o tych sprawach gdzieś, gdzie komentują Turcy. Niech zobaczą i wypowiedzą się albo niech pomyślą, bo spora część widzów nie zwraca większej uwagi na wątek historyczny – a już szczególnie znaczna część tych, którzy nie są Turkami. Też nie oglądam z tego powodu, to raczej wada serialu z pewnymi wyjątkami. Gdyby nie spodobały mi się inne aspekty, po prostu bym go zignorowała jako zwykłą propagandę. Teraz niestety stał się znacznie bardziej irytujący w ukazywaniu wydarzeń historycznych, przedstawieniu Greków, a już nie kompensuje tego pozytywami.
Turcy dobrze to rozgrywają - ich serial stał zyskał pewną popularność zagranicą z powodu wydarzeń fikcyjnych, przez co udało im się dodatkowo wcisnąć światu kit historyczny, w który wiele osób wierzy, bo to ich jedyne źródło wiedzy na ten temat. Co więcej… natknęłam się wielokrotnie na Greków, którzy serial oglądają i lubią/lubili go nawet nie protestując z powodu przedstawiania historycznych wydarzeń.
Raz wypowiedziałam się na temat bolszewizmu i napisałam co myślę o tym durnym pomyśle scenarzystów i sposobu przedstawienia tej doktryny w serialu. W sumie zainteresowanie było niewielkie, jednak kilka osób ze strony tureckiej i chyba nie tylko przytaknęło mi, jedna osoba wdała się w dyskusję próbując poniekąd obronić komunizm jako całość poprzez stwierdzenie, że oprócz wad miał zalety (które też wymieniła, choć powiem szczerze, że wydawały mi się bardzo naciągane, a starałam się do tego podejść z otwartym umysłem). Dziewczyna twierdziła, że jest studentką historii i przez to jest w stanie spojrzeć na sprawę wielowymiarowo. Tym bardziej broniła greckich bolszewików i odniosłam wrażenie, że starała się ich ideologiczne oddzielić od tych pierwotnych.
Myślę, że gdyby tak zacząć pisać o samych Turkach, co jest tematem o wiele im bliższym, a nie o bolszewizmie, to odzew byłby większy (to kwestia także platformy - wcześniej pisałam w miejscu, w którym o serialu nie dyskutuje się za często) i pewnie też bardziej złośliwy. Jestem ciekawa reakcji i tłumaczeń/zaprzeczeń, więc może kiedyś spróbuję tak zrobić, najlepiej przed końcem serialu, póki dyskusje o nim są jeszcze żywe. Nie spotykałam się chyba z sensowym zakwestionowaniem racji Turków w miejscach, gdzie sami piszą, co najwyżej ze zwykłym obrzucaniem się obelgami pomiędzy nimi a Grekami w komentarzach pod pierwszymi zwiastunami serialu. Jeżeli postanowię "skonfrontować się" z Turkami, postaram się przerobić temat dokładniej i ich także nie pokrzywdzić, po prostu zachować jak największą obiektywność.
Z tego wszystkiego jedynie nie odniosłam wrażenia, że Grecy są przedstawiani w serialu jako mniejszość w Izmirze, choć nigdy też nie podkreślono, że było ich najwięcej. Zawsze jest ich wszędzie pełno, a Turcy mają swoją dzielnicę. Za to o innych nacjach wcale się nie wspomina. Nie wiadomo czemu, nie ma też mowy o fabrykach znajdujących się w mieście, które należały do różnych narodów.
Podsyłam linki do informacji o używaniu języka greckiego (w jego pontyjskiej odmianie) w rejonie Trabzonu: https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_pontyjski oraz http://www.academia.edu/2070228/Greek-speaking_Moslems_of_north-east_Turkey_prol egomena_to_a_study_of_the_Ophitic_sub-dialect_of_Pontic
Dotarłem również do dokładniejszych informacji o tym, jak Turcy traktowali mniejszość grecką przed wybuchem wojny. Cytuję: "Na początku XX wieku ludność grecka żyjąca w Imperium Ottomańskim liczyła ok. 2 milionów wraz z Ormianami. Grecy stanowili trzon chrześcijańskiej społeczności w Turcji. Podobnie jak i dla innych chrześcijan w Turcji (Ormian i Syryjczyków), początek ubiegłego stulecia (a zwłaszcza okres I wojny światowej) był jednocześnie początkiem eksterminacji i wygnania z ojczyzny, którą zamieszkiwali od dziesiątek pokoleń.
U progu tych tragicznych wydarzeń, głównymi skupiskami ludności greckiej w Turcji – oprócz Stambułu – była Tracja położona w europejskiej części imperium, Pont położony na czarnomorskim wybrzeżu Azji Mniejszej, Cylicja nad Morzem Śródziemnym oraz wybrzeże Morza Egejskiego (dawna Jonia).
Podobnie jak Ormianie i syryjscy chrześcijanie, również Grecy stali się w oczach rządzących od 1908 roku w Turcji tzw. młodoturków, główną przeszkodą na drodze budowania „Wielkiego Turanu”. W myśl ideologicznych założeń ludzi rządzących, także chrześcijanie greccy musieli zniknąć „raz na zawsze” z ottomańskiego państwa.
Akcja eksterminacyjna rozpoczęła się na krótko przed przystąpieniem Turcji do I wojny światowej (1913 rok). Młodoturecki rząd przeprowadził deportację setek tysięcy Greków z Tracji i rejonu Morza Egejskiego do środkowej Anatolii. Tam zostali skierowani do ciężkich obozów pracy (prototyp obozów koncentracyjnych). Praca ponad siły, głód i represje wprowadzane przez tureckie władze zebrały krwawe żniwo w postaci dziesiątek tysięcy ofiar wśród greckich chrześcijan.
Prawdziwego celu tej akcji deportacyjnej nie krył w wywiadzie ze znanym dziennikarzem, E. Dillonem, turecki minister, Talaat (główny organizator ludobójczej akcji wymierzonej w całą społeczność chrześcijańską w Turcji). Przyznawał, że „oczyszczenie” tureckiego wybrzeża Morza Egejskiego z Greków, zostało celowo podjęte, by zniszczyć zdolność Greków wpłynięcia na wynik przyszłego konfliktu [tj. I wojny światowej]".
Warto również wspomnieć o wymianie ludności między Grecją a Turcją, która została zarządzona po zakończeniu wojny między tymi państwami. Otóż, tereny Grecji opuściło 300 tys. Turków, a Turcji 1,5 miliona Greków. Co ważne, Turcy przeprowadzali te wysiedlenia celowo w sposób bardzo brutalny, co skutkowało śmiercią wielu Greków. Cytuję: "Deportacjom towarzyszyły nieodmiennie rabunek, gwałty i uprowadzenia chrześcijańskich dziewcząt i kobiet, głód i morderstwa. Szczególnie dotkliwie, od drugiej połowy 1922 roku, odczuli to tzw. pontyjscy Grecy, zamieszkali na czarnomorskim wybrzeżu Azji Mniejszej (z głównym ośrodkiem w Trapezuncie). Najbardziej wymowne są liczby. W 1914 roku w Poncie żyło ok. 700 tysięcy Greków. Deportacji, organizowanych przez świeżo proklamowaną, świecką Republikę Turecką , nie przeżyło ok. 300 tysięcy z nich."
A teraz rzecz już naprawdę skandaliczna, co więcej, mająca miejsce już w tej niby "cywilizowanej", świeckiej Turcji, w roku 1955. Cytuję: "Po dokonanych w latach 1913-1923 serii czystek etnicznych, w 1923 roku jedynym dużym skupiskiem ludności greckiej pozostał Stambuł. W dawnym Konstantynopolu, społeczność grecka w rok po zawarciu traktatu lozańskiego liczyła 300 tysięcy ludzi. Jednak na skutek systematycznej dyskryminacji prowadzonej przez kolejne rządy Republiki Tureckiej (która formalnie ogłosiła, że jest państwem świeckim, a nie wyznaniowym jak dawna sułtańska Turcja, gdzie władca był jednocześnie kalifem) wobec tej największej liczebnie chrześcijańskiej społeczności nad Bosforem, do 1955 roku zmniejszyła się ona do ok. 25 tysięcy.
Wachlarz dyskryminacyjnych decyzji był szeroki: od utrudnień w budowaniu i renowacji świątyń po stosowanie karnego opodatkowania (np. w 1942 roku rząd turecki uchwalił specjalny podatek tzw. va rlik ve rgisi, obowiązujący tylko nie-muzułmanów, arbitralnie ustalany przez tureckich urzędników). Stosowano także bezpośrednią przemoc.
W nocy z 6 na 7 września 1955 roku, turecki tłum, krzycząc: „Dzisiaj wasza własność, jutro wasze życie!”, dokonał krwawego pogromu ludności greckiej w Stambule. W wyniku rozruchów, którym władze przyglądały się przez dłuższy czas zupełnie biernie, zginęło 15 Greków. Szczególnie okrutnie oprawcy znęcali się nad 90-letnim greckim mnichem, Chryzostomem Mantasem, który został żywcem spalony. Biskup Iakovos został poddany torturom.
Tej samej nocy zniszczono 59 grecko-prawosławnych świątyń (z 83 istniejących wówczas w Stambule), w tym wiele starożytnych ikon i sprzętów liturgicznych o wielkiej artystycznej wartości. Zbezczeszczono groby greckich patriarchów Konstantynopola oraz chrześcijańskie cmentarze w Stambule. Obrabowano ponad 3 tysiące domów i 4 tysiące sklepów należących do Greków.
Po tym pogromie większość Greków opuściła Stambuł. W 1982 roku grecka społeczność dawnego Konstantynopola spadła do 4 tysięcy. Dodajmy, że nawet ci nieliczni, którzy pozostali, oraz resztki społeczności chrześcijan ormiańskich i syryjskich, aż do dzisiaj muszą znosić prześladowania w Turcji z powodu wyznawanej przez siebie wiary."
Cytaty ze strony: https://milujciesie.org.pl/pod-rzadami-polksiezyca-cz-2.html
Dzięki za linki. Tak swoją drogą, znalazłam informację o tym, że część z ludzi odpowiedzialnych za ludobójstwo Ormian zostało skazanych na śmierć... tylko że zdołali wcześniej uciec. Jakichś "malutkich" faktycznie powieszono, później przerwano procesy i wypuszczono resztę. W gronie skazanych znajdował się sam Ismail Enver, czyli jeden z przywódców młodoturków, główny sprawca rzezi, nieudolny dowódca i człowiek, który wmieszał Turcję w I wojnę światową (drugi argument za skazaniem go).
https://web.archive.org/web/20020404005331/http://www.umd.umich.edu/dept/armenia n/papazian/misplace.html
"Ismail Enver Pasha, Ahmed Cemal [Jemal] Pasha, Mehmed Talât Bey, Dr. Mehmed Nazim, and Dr. Behaeddin Shakir were convicted and condemned to death for "the extermination and destruction of the Armenians." Since they had fled and eluded arrest, the sentence was passed in absentia. Some minor officials were also convicted, sentenced, and hanged. Since, by January 1920, Mustafa Kemal Atatürk was gaining effective control of Turkey, and the Greeks had invaded Anatolia through Smyrna, the trials were aborted and those prisoners who were not allowed to escape earlier were released. Justice was only partially done, and, as Mustafa Kemal Atatürk, the father of "modern Turkey," implied, the disrupted trials remain a blot on the Turkish record."
https://trialinternational.org/latest-post/ismail-enver-pacha/
Ten artykuł skupia się na samych procesach. Wspomniane jest w nim, że rzekomo były spowodowane naciskami Brytyjczyków. Oni sami przetrzymywali przez 3 lata kilkudziesięciu więźniów.
Znalazłam krótką informację o procesach także na polskiej Wikipedii, ale bez przypisu.
Mam nadzieję, że twórcy serialu, a także reszta odpowiedzialnych - cenzorzy, kanał itd. zachowają choć podstawową przyzwoitość i pokażą przynajmniej ułamek tego jak potraktowano ludność nieturecką (a właściwie Greków, bo reszta w serialu i tak nie istnieje) pod koniec wojny. Niech pokażą sprawę z pożarem Smyrny, bo na więcej nie ma co liczyć. Czy Turcy są zadowoleni ze swojego zakłamanego dzieła? Ich zbrodnie są wręcz niezaprzeczalne i potwierdzane przez rzesze historyków różnych narodowości. Jaki jest sens życia w tym sterylnym środowisku samouwielbienia, w którym Turcy są wspaniali i wiecznie pokrzywdzeni?
Jeden ze scenarzystów drugiego sezonu - Melih Ozyilmaz umieścił na Instagramie zdjęcie z książki z zaznaczonym fragmentem o tym, że jakikolwiek problem stworzy się w scenariuszu, zawsze można go rozwiązać. Haha. Więc przynajmniej zdają sobie sprawę z tego co natworzyli. Tylko że ten cały sezon jest problemem i nie da się już go uratować. Zakładam, że chodziło o sytuację ze sparaliżowaną Hilal, bo za to ostatnio byli linczowani.
Po obejrzeniu zapowiedzi nowego odcinka mam wrażenie, że Adonis może jednak zostać zabity przez Filipposa.
Dziękuję za linki i kolejne informacje.
Warto dodać, że Turcy do dzisiaj nie przyznają się do swoich zbrodni na Ormianach i ścigają prawnie każdego, kto ośmieli się nazwać to masowe morderstwo mianem ludobójstwa. Cytat: "Nawet dziś rząd Turcji oficjalnie twierdzi, że tureccy Ormianie padli ofiarą epidemii podczas ewakuacji frontu, a jej przedstawicielstwa dyplomatyczne agresywnie atakują próby upamiętnienia ofiar. Pisarzowi-nobliście Orhanowi Pamukowi wytoczono proces „o obrazę tureckości”, po tym jak ośmielił się wspomnieć o tragedii Ormian."
Skoro oni w ten sposób potrafią odżegnywać się od ewidentnej zbrodni na bezbronnej, cywilnej mniejszości ormiańskiej, to nie ma, co myśleć, iż przyznają się do zbrodni na Grekach, z którymi prowadzili wojnę...
Wrażenia po obejrzeniu odcinka 50 i 51.
W odcinku 50 sporo czasu poświęcono powtórzeniu poprzedniego, ale czym jest 7 minut przy 2 godzinach. Podczas przedstawiania realnych zapisów historycznych, słyszymy utwór od czasu do czasu przewijający się w serialu w różnych formach - İzmir Marşı zamiast, jak mogłoby się wydawać, hymnu Turcji o którym dopiero co była mowa.
Sposób na przedstawienie widzowi obecnej sytuacji – „Hilal, przeczytaj nam jeszcze raz te telegramy, żeby widz też usłyszał” ;-)
Filippos w tym odcinku jest odświeżająco inny. Tym razem jego przewodnią emocją nie jest gniew, ukazuje też dużo zestresowania, strachu i smutku. To dobrze, bo ileż można słuchać tych krzyków.
Można byłoby pomyśleć, że Azize zajmie się swoją starą służbą, ale wątek strzelania znowu powrócił. Czy ona nie może nigdzie się udać tak, aby nie wyszła z tego wymiana ognia? Czy scenarzyści naprawdę nie mogą tego rozpisać w inny sposób? Bojowanie stało się jej znakiem rozpoznawczym w tym sezonie, gdzie w poprzednim nie było o czymś takim mowy (zabiła Stavrosa, ale to tylko poszczególny przypadek). W dodatku doszła do drużyny kolejna kobieta, co jest kompletnie niepotrzebne. Po co wprowadzać nową postać tego rodzaju kiedy powoli zbliża się koniec serialu? Jedyne co ona tutaj wprowadza, to podkreślenie tego jacy to Grecy są niedobrzy i brutalni. Przecież przerabiano ten temat wielokrotnie i nawet na ten sam sposób. Z tak poważnego i tragicznego wydarzenia jak gwałt, robi się w serialu jakiś cyrk, aby przedstawić wrogów w jak najgorszym świetle. To nie jest smutne i wzruszające, tylko irytujące.
Koszmar Yildiz dotyczący losu Havvy jest całkiem niezłą sceną. Yildiz jako „recydywistka” zaskakująco ciężko to przeżywa. Oczywiście raczej nie nauczy się, że działania mają konsekwencje. Teraz robi głupotę z Aleksim, co znowu źle się skończy – on już widocznie się denerwuje (w tym najnowszym odcinku). Przedstawiają ją w taki wręcz niewinny sposób w tych zabiegach, jako osobę, która tylko w smutku próbuje zawrócić swojego byłego męża/odegrać się na nim/zapomnieć o nim (nie chcę nawet dociekać która opcja). Jak pamiętam, dziewczyna była raczej śmiała w swoich zagrywkach do Leona, kiedy to Ali Kemal miał być tym zazdrosnym. Co prawda, Leona przy okazji lubiła i jej się podobał, a za Aleksim raczej nie przepada.
Czemu Jakub żyje w tawernie? Gdzie on w takim razie mieszkał przed ślubem z Yildiz?
Havva siedziała zamknięta przez kilka miesięcy? Czemu ona nie próbuje (albo nie próbowała, bo teraz spoczywa na niej ciężar misji nadanej przez Jakuba) stamtąd uciec? Filippos pozwala jej odwiedzać sierociniec. Mogłaby zabrać brata i postarać się wydostać z Izmiru. Zastanawia mnie to jak ten wątek się skończy i czy w ogóle będzie miał wyraziste zakończenie, bo równie dobrze wydobycie z Filipposa informacji o jego planach mogło być tu najważniejszym i ostatecznym punktem, szczególnie że po tym odcinku Havvę pokazuje się rzadziej.
Zaskoczyła mnie poranna scena w sypialni pomiędzy Hilal i Leonem, bo wykazywano dużą nieśmiałość w sprawie pokazania czegoś podobnego wcześniej. Rozśmieszyło mnie, że Hilal wyszła w hidżabie, jakby miało jej to coś dać. Wręcz przeciwnie - bardziej się wyróżniała w greckiej dzielnicy, a każdy kto był zainteresowany tematem i tak domyśliłby się, że to ona wychodzi.
Filippos wyglądał jakby miał zemdleć w tej scenie, w której spowiadał się dopiero co przybyłemu królowi ;-)
Cevdet znowu próbuje przeciągnąć Leona na swoją stronę, a ten tak jakby wyrzuca mu bycie manipulatorem. Ma rację, chociaż Cevdet się do tego nie przyzna. W pierwszym sezonie jego „do celu po trupach” było bardziej wyraziste, to poniekąd czyni (czyniło?) go ciekawszą postacią, a nie typowym nieskazitelnym głównym bohaterem w stylu hollywoodzkim.
Adonis z nie wiadomo jakiego powodu rozpoczyna rozmowę z Hilal, dziwnie się zachowuje i jeszcze daje do zrozumienia, że ją szpieguje. Co za mądre działanie, które w dodatku nie przynosi mu żadnych korzyści oprócz co najwyżej chorej satysfakcji.
Ci greccy żołnierze porwali się na nękanie tureckiej ludności w śmiesznie małej ilości. Scena w której Cevdet ich tak po prostu rozstrzelał i stwierdził, że to oni na niego napadli, była jedną z głupszych w tym odcinku. Cevdet w tym sezonie może strzelać do greckich żołnierzy otwarcie i bezkarnie.
Czemu każda uroczystość w tym sezonie odbywa się tawernie? Dowódca świętuje zwycięstwa w tawernie i to w cywilnym stroju, teraz zaproszono tutaj nawet króla. No proszę, żeby tak króla gościć w jakimś pubie... Wasili urządzał wystawne przyjęcia w swojej rezydencji z byle jakiej okazji, a wojskowych obowiązywał galowy mundur.
Wizyta pary królewskiej w sierocińcu wydawała mi się naciągana, ale później przedstawiono to jako zepsute życzenie, więc skoro twórcy zdają sobie sprawę, że było to dziwne wydarzenie - ok, można jakoś zaakceptować.
Kobieta, którą proszono o odzież… dała im broń, ha. Co by było gdyby tego nie zrobiła? Hilal z muzykami nie uciekaliby przed żołnierzami? Czyli misterny plan Adonisa by nie wypalił? Czyżby tę kobietę też zaangażował? ;-)
Na stronie na której pojawiają się odcinki chyba występują problemy, bo nic nowego się tam nie pojawia, ale jednak odcinek 51 jest przetłumaczony i można go znaleźć na cda.
Mimo dość prostej formuły, która została obrana na ten odcinek (i oczekiwana, o to chodziło), czyli w sporej mierze rozpaczanie z powodu stanu Hilal, ogląda się go całkiem przyjemnie przez większość czasu.
Scena przyniesienia Hilal do szpitala była całkiem klimatyczna i porządnie zrobiona, tak więc dramatyzm +1 ;-) Później też to jakoś się kręci plus aktorstwo w odcinku jest na naprawdę dobrym poziomie oprócz Adonisa, ale on tu nie ma wielkiego znaczenia (dodatkowo czasem ten główny francuz przesadza z akcentem, ale ogólnie spisuje się dobrze).
Cevdet wpada do sali, kiedy przygotowują Hilal do operacji. No dobra, nie przesadzajmy z tym dramatyzmem, to było głupie. Chwilę później okazuje się, że scenarzyści nie zapomnieli o powypadkowej dolegliwości Cevdeta, a ja już dawno o tym zapomniałam…
Mam wrażenie, że ta cała historyjka o tym, że Hilal nie lubi gdybania od dziecka mogłaby być szybko obalona, tylko nie mogę akurat sobie konkretnie przypomnieć takowej sceny.
Azize poszła do Filipposa. Ale byłoby gdyby jeszcze ją wpakował do więzienia. Cała rodzinka uszczęśliwiona. Czemu Filippos nie bierze pod uwagę opcji, że Cevdet wiedział o Azize, albo chociaż, że którykolwiek inny członek rodziny? Wieść o stanie jej córki szybko do niej dotarła.
Leon nadmiernie nakręcił się na Filipposa, mimo że ten był zaskakująco miły i na razie nikt nie wie, że to on za to odpowiada. Pod względem aktorstwa scena mocno wyróżnia się na plus, zarówno ze strony aktora grającego Filipposa, jak i tego grającego Leona.
Rozwiązanie problemu w mniemaniu Cevdeta – pobić żołnierzy. Co za człowiek, jest jednocześnie najbardziej opanowaną osobą w serialu (szczególnie w pierwszym sezonie) i jedną z najbardziej agresywnych i porywczych (ta porywczość pochodzi raczej z drugiego sezonu, agresja była już wcześniej). Ciekawostka – jeden z oskarżonych żołnierzy to postać pojawiająca się od czasu do czasu już od drugiego odcinka, gdzie nawiązała się kłótnia pomiędzy nim a Hilal (scena kiedy Yildiz z nią jest, Leon interweniuje) i żołnierz ten powracał wielokrotnie, zazwyczaj kłóci się z Hilal ;-)
Wątek z Francuzami nawet mi się spodobał, a przynajmniej do czasu kiedy okazało się kim naprawdę jest jeden z nich. Handlarz broni? Eee, ale niech będzie. Szczególnie przypadła mi do gustu scena w jadalni (oprócz jak zawsze skrajnego przedstawienia Filipposa i Aleksiego i kilku drobnostek) i opowiastka o liceum.
Filippos nagle uświadamia sobie, że śmierć Hilal mogłaby zrazić Cevdeta do greckiego wojska. Plan Adonisa niby taki dobry, ale taki zły jednocześnie i w dodatku słaby z niego strzelec.
Zehra wymiotuje po zobaczeniu Greków. Dalej się to kręci, cóż za subtelność w przekazie…
Z tego zamachowca naprawdę robi się ofiarę? Serio? Gościu postanowił z powodu listu zamordować jakiegoś Francuza, bo Francuzi mu brata zabili, i to jeszcze jakiego – takiego, który potencjalnie mógłby być korzystny dla Turków. Poza tym, to jego matka zwierza się ze wszystkiego greckiemu generałowi – tureckiemu zdrajcy?
„Przyznaje, najpierw myślałem, że jesteś prawdziwą wiedźmą” Haha
Scena w której Filippos w starciu z francuzem upadł i szukał broni mnie rozbawiła. Filippos jest komiczną postacią nawet w raczej mało śmiesznych scenach, trochę zastępuje Tevfika.
Podczas przyznawania się do wszystkiego, aktor zdecydowanie przesadził z tym akcentem. Znowu komicznie, ale tym razem w zły sposób.
Natrafianie na trop Adonisa jest zaskakująco nienaciągane i nawet dobrze skonstruowane. Pułkownik raczej mistrzem w zabójstwach nie jest, a miał nie zostawiać śladów.
Filippos bezwstydnie przyznał się do sprawy z Francuzem. Cóż za dyplomata.
Scena z dopiero co przebudzoną Hilal jest chyba najgorszą z tego odcinka. Nakręcono ją w dziwny sposób - jakby to był sen (coś na wzór sceny z zastrzeleniem kapitana przez Cevdeta, co też wyglądało dziwnie, ale okazało się realne), odpowiednio jej nie wprowadzono (tak jakby twórcy odhaczali – o to zrobione, tamto zrobione, ok, teraz niech się dziewczyna obudzi), a sam wątek paraliżu jest durny.
Paraliż Hilal tak mocno zraził widzów, że niektórzy stwierdzili, iż po prostu zrobią bojkot serialu i nie kłamali, bo oglądalność następnego odcinka była wręcz fatalna, mimo że 51 spisał się nawet lepiej niż zwykle to teraz bywa. Szczerze mówiąc, nie wiem czemu, aż tak ich ten wątek zabolał. Czy w tureckich serialach paraliż to wątek nadzwyczaj wyświechtany, albo kojarzący się z marnym przebiegiem zdarzeń? Odcinek sam w sobie był w całkiem przyzwoity, chociaż jakby porównać go do podobnego tematycznie z pierwszego sezonu (na którym jawnie się wzorowali), czyli tego związanego z hospitalizacją Leona, to wygląda blado – tamten jest lepszy przede wszystkim pod względem ogólnej kompozycji (z czym nowi scenarzyści mają największy problem) i jest znacznie bardziej oryginalny i interesujący, pełny ciekawych i kluczowych wydarzeń (m.in. ginie w nim Eszref).
Odcinek 53 jeden z najlepszych i najbardziej wzruszający drugiego sezonu. Yildiz i Yakup w końcu wyznali sobie miłość. Aleksi nie daruje im tego jak został potraktowany przez nich i zacznie się mscic. Azize to jednak idiotka, wiadomo ojczyzna jest ważna, ale dzieci powinny być ważniejsze. Jaok można zostawić małe i sparaliżowane dziecko udając się w miejsce gdzie można stracić życie.
Odcinka przed obejrzeniem z tłumaczeniem jeszcze nie ocenię (pewne jego aspekty wyglądają jak na razie ok), ale wydaję mi się, że twórcy uciekają się do zabijania bohaterów, aby wywołać w widzu uczucia, bo inaczej tego nie potrafią zrobić. Hasibe jest kolejną postacią z tamtego sezonu, która umarła. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że to jeszcze nie koniec i do finału (już bliskiego) nie dotrwa także Jakub. Scena śmierci Hasibe jest na pierwszy rzut oka całkiem emocjonująco przedstawiona, głównie z powodu świetnej gry aktorów (a szczególnie Berguzar Korel).
Trochę dziwne jest to, że aktora grającego Aleksiego, który wydaje się cieszyć pewną renomą, wykorzystują w ten sposób. On prawie nie ma roli, ostatnio pojawiał się w 1-2 krótkich scenach, w dodatku gra jednowymiarową postać.
Rozśmieszyła mnie nieco ta akcja z "odbijaniem" Yildiz od podłego Aleksiego. Taki wątek jest... bardzo podstawowy. Tak czy inaczej, sielanka zakochanych nie potrwa za długo, bo Jakub trafi do więzienia i to chyba nawet dzięki staraniom Aleksiego. Być może informacje o odejściu aktora były prawdziwe, a to jest początek końca Jakuba. Zwiastun nowego odcinka informuje także o operacji Hilal, której ona sama może rzekomo nie przeżyć (oczywiście, że przeżyje). Trochę to dziwne, że zwlekano z tym kilka miesięcy. Przecież to córka generała, mogliby załatwić coś takiego wcześniej, chyba że jest jakieś sensowne uzasadnienie takiej przerwy. Ciągnięto temat niepełnosprawności przez dwa odcinki, mimo negatywnej reakcji widzów - myślałam, że szybciej zakończą ten wątek.
Podobno serial kończy się 31 maja, albo 7 czerwca. Okazuje się, że w założeniu były 3 sezony. Stwierdzono jednak, że "nie udało się rozwiązać problemów z poprzedniego sezonu" - to chyba jakaś kpina i brak szacunku do poprzedniej ekipy, a nadmierne chronienie tej nowej. Pierwszy sezon, pomimo swoich wszelkich wad, na tle marnego drugiego jest wręcz arcydziełem. Nie zajmowano się rozwiązywaniem problemów, a ich tworzeniem. Poza tym, z tego powodu Halit i Berguzar nie chcą grać w kolejnym sezonie. Czyli mówiąc ludzkim językiem - serial stał się tak zły, że już nikt nie chce w nim grać, a bynajmniej nie aktorzy grający głównych bohaterów.
Pojawiają się informacje, że serial skończy się na 55 odcinku, zatem pozostały jeszcze 2 do wyemitowania. Nie zdziwię się, jeżeli Turcy skorzystają z "dobrodziejstwa" takiego okrojenia i w ogóle nie pokażą rzezi Izmiru, lecz zrobią przeskok czasowy i np. tylko głos Hilal powie z offu, że miasto zostało przejęte z greckich rąk (oczywiście wszystko to zostanie okraszone pompatycznymi obrazkami).
Odnośnie odcinka nr 53:
Dlaczego Fillipos, gdy gościł króla Konstantego, nie był w galowym mundurze, skoro teraz go założył, aby świętować swoje sukcesy na froncie? Dlaczego przyjęcie ku czci króla nie odbyło się w rezydencji, lecz w tawernie? Dlaczego podczas uroczystości w rezydencji tylko Fillipos był w galowym mundurze, a Cevdet i pozostali żołnierze mieli codzienne uniformy? Przecież na balach z I sezonu nawet porucznik Leon miał galowy mundur... Niby to drobnostka, ale takie rzeczy rażą uważnego widza.
Dlaczego Hilal robi wyrzuty ojcu za to, iż walczył z tym tureckim posterunkiem, a nie robi wymówek Leonowi, który też tam był? Owszem, Hilal w przypadku Leona wie, że jest on bolszewikiem i zdrajcą narodu greckiego, ale przecież powinno ją razić, że jej ukochany był wśród tych, którzy przyczynili się do śmierci tych tureckich żołnierzy.
Dlaczego taka Zehra miała aż dwa granaty (ciekawe zresztą skąd?), a żołnierze z tureckiego posterunku nie mieli ani jednego?
Czy Yildiz jest naprawdę aż tak głupia, że nie rozumie znaczenie słów, iż "zrobi wieczorem wszystko, co tylko zechce Aleksi"? I skąd u tej dziewczyny nagle taka niewinność? Przecież w I sezonie zakradała się po nocy do pokoju Leona, gdy mieszkała w rezydencji. Owszem, do niczego nie doszło, ale niewinnej panience nie przyszłoby do głowy chadzać w nocy do pokoju porucznika.
Też myślę, że Yakup zginie, ale zapewne pozostawi Yildiz pamiątkę w postaci dziecka. Tylko, że oni są rozwiedzeni...
Yakup podobnie jak Mustafa Sami będzie kolejną ofiarą glupoty i naiwności Yildiz. Yildiz myślała, że pochodzi sobie z Aleksym po mieście i nie będzie miało to konsekwencji. Azize ostrzegala ją, że ma się nie spotykać z Aleksym.
Można znaleźć różne informacje o dacie zakończenia serialu, ale z tego co zauważyłam ta o końcu maja lub początku czerwca (pewnie z powodu ostatniej przerwy w emisji) pojawiła się ostatnia i rozmawia się o niej jako o tej ostatecznej wersji. Jest ona chyba najbardziej sensowna, bo poprzedni sezon skończył się 8 czerwca, a rozpoczął się nieco wcześniej niż drugi (więc i tak drugi będzie miał mniej odcinków). W dodatku nie wygląda na to, że obecnie został tylko jeden odcinek do wyemitowania. Tak czy inaczej, wszystko zostanie zrobione po łebkach. Od niedawna ciągle występują przeskoki czasowe. Miały być 3 sezony, a gdy ostatecznie zdecydowano o szybszym końcu, gwałtowanie przyśpieszono.
Właśnie ostatnio krytykowałam pomysł na tawernę jako główny ośrodek świętowania wszystkiego, a co więcej - przyjmowania samego króla, a tu nagle scenarzyści przypomnieli sobie, że warto byłoby zrobić jakieś normalne przyjęcie. Dlaczego pozostali oficerowie nie mieli galowych mundurów? Reszta kostiumów się spaliła, nie znajduję innego wyjaśnienia ;-) Mogliby nie przebierać Filipposa, przynajmniej obyłoby się bez kontrastu. W ogóle w tym sezonie występuje niedbalstwo jeżeli chodzi o kostiumy. Nie znam się na rangach, ale jak do żołnierza, który jest odznaczony co najmniej jak jakiś pułkownik, mówią "poruczniku", to rzuca się w oczy, że coś tu jest nie tak. Szczególnie, że w tym przypadku łatwo porównać to z odznaczeniami Leona, które są bardzo charakterystyczne - dominuje w nich czerwień, a przewaga złotego jest zarezerwowana dla wyższych stopni. W tamtym sezonie tak nie było, a tutaj takie sytuacje zdarzają się non stop.
Ja akurat rozumiem postępowanie Hilal w tym przypadku. Cevdet jest uznawany jako ktoś kto przyczynia się z premedytacją do zabijania Turków i robi to z własnej woli, Leon znalazł się tam z przymusu i jest pacyfistą, który co najwyżej wystrzeliłby w przypadku samoobrony - Hilal nawet poprosiła go o nie zabrudzanie swoich rąk krwią. Cevdet wydaje rozkazy, Leon jest bierny. Poza tym, mimo wszystko, Leon jest Grekiem, a Cevdet Turkiem, który zabija Turków. Czy Hilal robiła Cevdetowi wyrzuty w tym odcinku? Nie wydaję mi się, aby w ogóle z nim o tym rozmawiała, co najwyżej krzywo na niego spojrzała. Oczywiście, mimo wszystko z pewnością go wini. Dobrze, że nie robiła tego w przypadku Leona, bo obwinianie go o sprawy na które nie ma wpływu, nie ma sensu i zaprzestanie przez nią takich praktyk (z jednym wyjątkiem) jest chyba jedynym plusem tego sezonu (i nie chodzi mi tylko o nich, a sezon ogółem - nie jestem w stanie znaleźć innych zalet).
Zehra trzymała te granaty już od miesięcy, przygotowała się ;-) Żołnierze tureccy nie mieli, bo odjęłoby to trochę od poczucia bezsilności... a poza tym gdyby nie Cevdet i spółka, to nawet nie za bardzo mieliby czym strzelać.
Najśmieszniejsze jest to, że Yildiz nie tylko twierdząco odpowiedziała na te słowa, ale sama je wymyśliła "zrobię wszystko co zechcesz". Aż dziw, że zorientowała się o co chodzi, gdy zaczęła się gadka o hotelu. To by dopiero było - Jakub musiałby ją ratować bezpośrednio przed gwałtem (ulubiony temat scenarzystów, nawet tureccy widzowie z tego szydzą), jeżeli oczywiście nikt by nie interweniował, bo ulica była pełna ludzi, w samym hotelu scena krzyczącej dziewczyny też by mogła nie przejść. Aleksi podobno miał być tym inteligentnym...
Co prawda niewinność Yildiz w relacjach z Aleksim jest naciągana, ale nie w tym względzie. Ona nigdy nie dążyła do tego, poza tym jest to uzasadnione praktycznymi względami - zasadami tamtych czasów. Jedynie w przypadku małżeństwa mogłoby do tego dojść, wcześniej byłoby dla niej niewygodne, bezsensowne i zbyt ryzykowne. W przypadku jej zachodzenia do Leona w tamtym sezonie, z tego co pamiętam wystąpiły dwie takie sytuacje - raz poszła tam w "interesach" (chodziło o przeszkodzenie Hilal w jej sprawach), raz wyglądało na to, że idzie tam z nim flirtować (matka jej przeszkodziła), ale wątpię żeby to jej chodziło po głowie (a nawet jeśli - nie udałoby się jej, a dodatkowo ukazałaby się w złym świetle).
Jakub niemal na pewno umrze - na to wskazuje zwiastun 55 odcinka (samobójstwo?). Wątpię, żeby zostało po nim dziecko, bo oni chyba nie weszli na ten etap. Chociaż może scenarzyści wyskoczą z tym jak filip z konopi już po fakcie i w ten sposób oznajmią widzom, że jednak tak.
W dodatku wygląda na to, że Cevdet poleca Jakubowi popełnienie samobójstwa i daje mu taką sposobność. Nie mógł on chociaż wymyślić czegoś łagodniejszego? Na przykład trucizny? Koniec Jakuba jest dość smutny.
Albo Cevdet ma plan B. Trochę dziwnie byłoby gdyby wszystko pokazali w zwiastunie. Może Cevdet chce go przenieść do szpitala, ale z drugiej strony Jakub wygląda jakby już był martwy.
Mam wrażenie, że w przypadku Jakuba Cevdet otrzymał polecenie z Ankary (tak odczytałem zwiastun). Centrala zapewne wystraszyła się, że Jakub może nie wytrzymać śledztwa, a posiadał on ogromną wiedzę, choćby o misji Cevdeta. Z drugiej strony, gdyby Jakub rzeczywiście miał zginąć, nie pokazaliby go nieprzytomnego i zakrwawionego na więziennej pryczy. Sądzę, że Jakub stracił przytomność wskutek utraty krwi, ale zostanie w ciężkim stanie odnaleziony przez greckich strażników i przewieziony do szpitala. W końcu Filliposowi będzie zależeć na tym, aby Jakub tak łatwo nie wywinął się od śledztwa i przesłuchań ;) Może zresztą taki był również plan Cevdeta - może chodziło mu, aby Jakub trafił do szpitala, bo stamtąd będzie go łatwiej wydostać.
W przypadku Yildiz nie chodziło mi o to, że w I sezonie starała się wskoczyć komuś do łóżka. Co to, to nie ;) Chodziło mi o to, że nie była cnotką, tzn. świadomie wykorzystywała swoją atrakcyjność, aby bajerować Alego Kemala i Leona, a także nie krępowała się, aby zachodzić do pokoju chłopaka po nocy, co przecież miało posmak skandalu.
Yakupa czekają trudne chwile i to wszystko przez Yildiz. Gdyby nie zaczęła sie spotykac z Aleksym pewnie by do tego nie doszło. Nawet jeśli Cevdet dostanie rozkaz by Yakup stracił życie, to nie wierzę w to że się na to zgodzi. Razem z Leonem zrobią wszystko by mu pomóc.
Wygląda na to, że sam Cevdet naprowadził swoich zwierzchników na rozwiązanie sprawy z Jakubem.
"Nie wiadomo jak długo kapitan Jakub będzie stawiał opór i bronił naszych sekretów" - na to dostał odpowiedź "Jeżeli tak jest, wiesz co musisz robić". Być może Cevdet zamierza jednak pomóc Jakubowi, ale próba usunięcia go też nie jest niezgodna z jego postacią - on sam jest w stanie dużo poświęcić, Jakub także (dwa razy próbował zabić Cevdeta z rozkazu, w tym raz w pierwszym sezonie).
Tak, Cevdet dostał rozkaz rozwiązania sprawy w ten sposób. Co prawda zwiastuny często zdradzają ważne wydarzenia, ale śmierci chyba jeszcze nie ukazywały. Skoro twórcy lubią ściągać z pierwszego sezonu, może jest to powtórka wydarzeń związanych z Hasanem. Cevdet uknuł wtedy plan, aby więźnia ranił własny syn (i dzieciak zginął przy okazji), przez co Hasan znalazł się w szpitalu, jednak i tak tam zakończył swój żywot (zatrucie go przez Samiego z rozkazu Eszrefa). Jednym słowem - Jakub przeżyje, ale tylko po to, aby umrzeć później. Chyba, że pogłoski o odejściu aktora były rozprzestrzenione przez samych twórców, aby zmylić widzów ;-)
Yildiz w sumie też wykorzystuje zainteresowanie Aleksiego do swoich głupich niezrozumiałych celów. Tylko w pierwszym sezonie robiła to odważniej i z zadowoleniem z siebie. Zmiana jej zachowania spowodowana jest innymi scenarzystami, ale... może da się znaleźć w tym jakąś logikę? Może chodzi o strach przed Aleksim, to świr. Tylko znowu - czemu się z nim w ogóle zadaje w takim razie? W przypadku takich wizyt w pokoju Leona czuła, że jest bezpieczna, w przypadku Aleksiego jego zamiary były jasne i źle by się to dla niej skończyło.
Czyli Cevdet chciał i mógł uratować z więzienia Dagestanliego, ale w przypadku Jakuba woli pójść na łatwiznę i go po prostu zabić -
Nie wiem co mam myśleć o podejściu Leona i rodziców Hilal jak okazało się może ona nie przeżyć operacji. Z jednej strony wiadomo nie chcieli jej stracić, ale z drugiej strony wózek dla tak aktywnej dziewczyny jak Hilal jest ciężki do zniesienia. Zamiast ją wesprzeć, mówić że będzie wszystko dobrze to woleli by operacja się nje odbyła. Yildiz jedyna zachowała się z rodziny jak należy.
Operacja była ryzykowna. Nic dziwnego, że nikt się na to nie chciał zgodzić, ale może z czasem zrozumieliby podejście Hilal i jednak by jej pozwolili. Wydaję mi się, że Yildiz także nie chciała tej operacji, ale odpuściła. Leon też się z tym pogodził, bo nie chciał jej zmuszać do niczego. Jedynie rodzice dostali szału (Cevdet krzyczał, że zabije lekarza - jego agresja jest nie do zniesienia), ale było już za późno.
Może zwiastun jest mylący, ale jak na razie wygląda na to, że Jakuba pozbywają się jak jakiegoś bezużytecznego śmiecia, który zrobił co miał zrobić. Niby Jakub zaczyna coś mówić (po tym zastrzyku?) - ma kontakt z Mustafą Kemalem i w Izmirze pracuje z pułkownikiem, tylko że z pewnością nie dokończy tego kim jest ten pułkownik. Serum prawdy to bardziej fikcja literacka, co prawda istnieją substancje, które można w ten sposób nazwać, ale zmniejszają tylko kontrolę nad sobą i czy to co uzyskuje przesłuchujący jest prawdą czy nie, nie jest pewne. Nie wiem czy te substancje były już w użytku w tamtych czasach, ale jeżeli faktycznie o to chodzi twórcom, to chyba trochę przesadzili ;-)
Tylko w pierwszym przypadku Jakub myślał, że Cevdet jest zdrajcą. W drugim był to bardzo luźny rozkaz (który okazał się fałszywy) niewyjaśniający przyczyny takiego działania. Jakub po prostu próbował go zabić, nie wiedząc dlaczego to robi. To też było okrutne. Myślę, że można tutaj zwalić winę na nowych scenarzystów.
Nie wiem na razie jak to do końca się rozegrało, ale wydaję mi się, że wpływ Yildiz na aresztowanie Jakuba był niewielki. To chyba tylko kwestia tego, że Jakub przez tę całą drakę nie współpracował już z Aleksim a powołał się na niego i to wyszło? Więcej się domyślałam co się dzieję, niż zrozumiałam, więc nie upieram się przy tym. Gdyby Aleksi poczuł, że może przyłapać Jakuba na podejrzanej działalności, zrobiłby to nawet jeżeli nie byłoby pomiędzy nimi zwady.
Yakup też wie kim tak naprawdę jest Leon o tym też mógłby powiedzieć w śledztwie. Gdyby Yakup nie uderzylby Aleksego, ten nie miałby powodu się na nim mscic. Mógł się go prędzej pozbyć, ale jednak tego nie zrobił, dopiero teraz jak Yakup go uderzył postanowił działać.
Jak miał się go wcześniej pozbyć skoro o niczym nie wiedział? Chyba, że o czymś zapomniałam. Gdyby Aleksi wcześniej się zorientował to pewnie by to zrobił, aby wykazać się przed ojcem, usunąć "konkurencję" i ogólnie dlatego, że nie popiera tego typu działań.
U nich nic nadzwyczajnego obecnie się nie dzieje. Cevdet wykonuje swoją misję jak zawsze (chociaż miał mały kryzys), Azize ostatnio powróciła na jeden odcinek do bycia pielęgniarką, a Mehmet, czyli mały Cevdet, jest od czasu do czasu tłem w niektórych scenach - ktoś się nim opiekuje, ktoś się z nim bawi ;-) Ostatnimi najważniejszymi wydarzeniami związanymi z bohaterami z poprzedniego sezonu są: śmierć Hasibe (starość, nie wytrzymała nerwowo), postrzelenie Hilal, które doprowadziło do paraliżu nóg (z którego powoli wychodzi) i teraz aresztowanie Jakuba, które może się skończyć jego śmiercią (tak to przynajmniej na razie wygląda).
Nie zgodzę się z Twoim stwierdzeniem, że Yildiz nie jest winna aresztowania Jakuba. Gdyby nie zaczęła zwodzić Aleksiego i się z nim umawiać, Jakub nie zostałby zmuszony do uderzenia syna Fillipposa i wkroczenia z nim na wojenną ścieżkę. Jakub nie musiałby też rzucać pracy w tawernie. Gdyby Jakub dalej tam pracował i przebywał, zatuszowałby sprawę z przemytem.
Chodzi mi o to, że nie jest to akurat bezpośredni skutek jej działań. Było w tym dużo przypadku. Występuje znaczna różnica między czymś takim a wydaniem kogoś na śmierć przed donos, aczkolwiek samo zadawanie się z Aleksim było idiotyzmem i Yildiz powinna zdawać sobie sprawę, że może się to źle skończyć dla niej i dla innych. Aleksi mógłby i tak się zemścić na wiele innych sposobów, nawet bez odkrywania tajemnic Jakuba i w takim przypadku jej wina byłaby bardziej bezpośrednia. Tak czy inaczej toksyczne zachowanie Yildiz prowadzi do tarapatów, jak to często bywa.
W odcinku 54 pojawił się dziwny i niespójny wątek związany z zabiciem przez Cevdeta greckich żołnierzy, którzy torturowali tureckich jeńców. Otóż, Jakub i Azize są zszokowani, że Cevdeta ich zamordował, zamiast znaleźć inny sposób. Z ust Azize pada kwestia, iż "jej Cevdet nigdy nie zrobiłby tego, tylko znalazł inne rozwiązanie". To jakiś żart? Cevdet był brutalny i bezwzględny od zawsze. Tak samo, jak tych greckich żołnierzy, zabił też wojaków, którzy gwałcili w Menemenie oraz tych, którzy samowolnie spacyfikowali wieś w II sezonie. Ja nie widzę żadnej zmiany w zachowaniu Cevdeta - on zrobił to, co zawsze, a tutaj nagle wpiera się widzom, że coś z nim złego, bo się zrobił brutalny ;)
Nie odwołam się do odcinka 54, bo nie oglądałam jeszcze wersji z napisami i szczerze mówiąc już nie chce mi się poświęcać tyle czasu na oglądanie wybitnie zepsutego serialu, ale dotrwam do końca, bo zostały 3 lub 4 odcinki - w zależności od tego czy ostatni wyjdzie pod koniec maja czy na początku czerwca. Choć nie wiem dokładnie o co chodzi, to wątek o którym piszesz z pewnością dołącza do grona niespójnych idiotyzmów tego sezonu. Jednak w najnowszym odcinku scenarzyści przebili samych siebie. Nawet nie wiedziałam, że ten serial może upaść jeszcze niżej. Oprócz tego, że odcinek był podobno wybitnie nudny, co w sumie nie jest jakąś nowością, wypchany rozpaczą Yildiz (ja wszystko rozumiem, ale co za dużo to nie zdrowo, szczególnie w tym specyficznym przypadku) i wciskaniem widzowi, że relacja pomiędzy Yildiz i Jakubem to "prawdziwa miłość" (tak reklamowano odcinek), skończył się w super ekscytujący sposób - Cevdet zostaje odkryty po raz 3036 (hej, ale w końcu może coś się chociaż stanie, w końcu finał jest bliski), to w dodatku scenarzyści osiągnęli w końcu poziom mistrzowski w rujnowaniu postaci i spłycaniu ich. Nie wystarczył im ten motyw bolszewicki wepchany Leonowi i inne bzdury, nie... teraz Leon ściągnął greckie bomby i pewnie inne cacka dla Turków! Z radością, szerokim uśmiechem przeznaczam wam broń, którą będziecie bombardować moich rodaków! Podobno był nawet zawiedziony, że nie pasują do tureckiego sprzętu. Niesamowite. "Broń, której udałem, że nie widziałem dla ciebie... Teraz skierowałem ją przeciw swojemu narodowi. Ja załadowałem te karabiny. Jestem zabójcą każdego greckiego żołnierza, który zginie od kul z tych karabinów. Jestem zdrajcą ojczyzny." - powiedział Leon po tym jak usiłował popełnić samobójstwo, bo tak bardzo był zdruzgotany tym co zrobił, nie chciał tego robić, postąpił tak z innych powodów. Naprawdę nie jestem w stanie uwierzyć, że scenarzyści są aż tak głupi, żeby po napisaniu tego wątku poklepać się nawzajem po plecach i stwierdzić "dobra robota, przełóżmy to na ekran". To musi być jakaś wybitna złośliwość. Z powodu nieudolności twórców wszystkie postacie zostały zniszczone w ten czy inny sposób (albo poprzez zwykłe pogorszenie charakteru, albo brak wierności w stosunku do dawnego charakteru, albo oba na raz), ale to co się stało z Leonem jest inną ligą niszczenia, przerasta wszystkich. W sumie, nawet nie jestem tak bardzo zdziwiona, w końcu Leon jest Grekiem. W tym samym wątku nawet Hilal zachowuje się jak nie ona. Mimo że miała pewne dzikie odchyły, to ostatecznie stała się wręcz pacyfistką, która twierdziła, że pióro jest jej bronią, nie weźmie już więcej broni do ręki, nie chce zabijać, nie chce śmierci. Tutaj zaczęła zajmować się przygotowywaniem bomb, aby pasowały do tureckiego sprzętu, aby można było bombardować ludzi. To jej dało motywację do wstania z wózka inwalidzkiego! Później obydwoje się połączyli przy wiwatującym tłumie (większość z nich jest obcymi kobietami, które nienawidzą Greków, ale z jakichś powodów nie przeszkadza im relacja Turczynki z Grekiem - w dodatku żołnierzem). Hura! Będziemy bombardować Greków! Czuje niesmak, po prostu nie chce mi się tego oglądać. Lepiej uznać, że drugi sezon nie istnieje, to i tak jakby oglądać inną produkcję, z innymi postaciami. Ostatnie odcinki były jeszcze znośne (po obniżeniu standardów), ale to przebiło wszystko. Nawet tureccy widzowie uznali ten wątek za przesadę, uważają, że Leon (i Hilal w pewnym stopniu też) źle postępuje, że jego zachowanie jest dziwne i niezgodne (już dawno tak twierdzili). Jeżeli oni to widzą, choć są zapatrzeni w swoją rację, oznacza to, że wszelkie granice zostały przekroczone. Pewnie w odcinku było znacznie więcej absurdów, ale ta sprawa się wyróżniła. Oglądalność znowu fatalna, choć widzowie akurat o tym jeszcze nie wiedzieli. Może odstraszyła ich reklama odcinka, słusznie spodziewana nuda i słusznie spodziewany bezsens wszelkiego rodzaju.
Skoro Hilal wkrótce wstanie na nogi, to może Azize nauczy ją strzelać. Oddział pielęgniarek, w nowej wersji. Leon założy turecki mundur i ich wspomoże, Cevdet po kryjomu będzie nadzorował i pomagał. Wojna wygrana :-)
A zapomniałam, muzycy także chcą stać się wojakami, też się przydadzą (no dobra, to jeszcze jestem w stanie przełknąć).