To było moja pierwsza gra, w którą grałem na moim pierwszym blaszaku Pentiumie 133Mhz z 16MB RAMu hehe. To było istne objawienie. Gra potęga. Mnóstwo czasu z nią spędziłem. Ta jatka była przekozacka, ten klimat, możliwość latania jetpackiem czy zniszczalne środowisko (Quake był niezniszczalny heh), humor, klimat. 10/10
Widziałam te Fortnite, to wygląda mniej więcej jakby twórcy tej gry śmieli się graczowi w twarz. Albo śmieli się po cichu i chyba tak jest. Wiem że gra jest darmowa ale po co tracić siły, czas i forsę na robienie takich rzeczy, tego nie rozumiem.
Epic niszczy swoją renomę robiąc taki crap. Zaraz wszyscy będą kojarzyć Epic z takim gierkami jak Fortnite. Ta gra jest tak nędzna że szkoda słów. To już Serious Sam II jest lepszy pomimo że bardzo podobny stylistyką do dej gierki Epic.
Nie jest nędzna ta gra przyniosła więcej pieniędzy niż wszystko co wydali do tej pory razem wzięte pomimo że jest darmowe.
Gry free to play zarabiają nie raz wielokrotnie więcej dla firmy niż tytuły pay to play. Te tytuły żyją z mikrotranzakcji płacą ludzie za dodatkowe wyglądy ikony itp.
Ta gra ma komiksową stylistykę ale jest ona dobrze odbierana a sama grafika jest dobra.
Zagraj kiedyś w Fortnita zanim go ocenisz to bardzo fajna gra.
Może nie jest taka zła ale nie jestem fanką takiej stylistyki bo dużo bardziej wolę fotorealistyczną grafikę typu Crysis czy gry na bazie silnika Unreal 4.
Nic nie stoi na przeszkodzie aby gra była płatna jednorazowo i oprócz tego inkasowała dodatkowo mikro płatności. Wiem że tak nie jest ale jeśli gra naprawdę jest dobra to nie mam nic przeciwko temu aby twórcy tej gry inkasowali gruba kasę od graczy.
Wolę gry typu Blacklight : Retribution. Ta gra ma potencjał ale myślę że twórcom tej gry zabrakło trochę wyobraźni. Co nie zmienia faktu że gra jest całkiem udana.
No stoi właśnie gry płatne jednorazowo przynoszą mniejsze zyski.
Nie rozumiesz tego mechanizmu, grą free to play łatwiej zainteresować bo ściągnie ją z ciekawości więcej osób bo nie trzeba za to płacić, z tych którym się to spodoba znaczna część zacznie kupować pierdoły do tej gry często nawet za 1000 zł i tak biznes się kręci.
Grą płatną jednorazowo praktycznie nikt poza jakimś fanatykiem gatunku się nie zainteresuje ponieważ rzadko są dema by pograć.
Gry e-sportowe unikają stylistyki fotorealistycznej wolą stylistykę komiksową gdyż działa na słabszych kompach i wolniej się starzeje a chodzi przecież o to by wszyscy w to grali a nie wybrani.
Mam nadzieję że rozwiałem chmury wątpliwości dlaczego tak jest a nie inaczej.
Nikomu tu nie zabrakło wyobraźni tylko nie rozumiesz mechanizmu konsumpcji. Najwięcej osób grających w gry e-sportowe to ludzie do 19 roku życia, nie stać ich na kompy itp ale są w stanie wyszarpać drobne na pierdoły stylu skórka dla postaci i robią to.
Coś może Ci nie pasować ale nie znaczy że jest to błędem.
Gra z mikro płatnościami nie powinna się nazywać free bo jak trzeba płacić to już nie jest takie free.
Jeszcze nie grałam w żadną grę z mini płatnościami chociaż nie, grałam to był taka stronka gdzie była farma, pociągi i to się rozrastało, mogłeś kupować za prawdziwe pieniądze nowe terytoria, budynki itp. Nie pamiętam niestety jak się nazywała ale to była bardzo fajna gierka.
No jest free to play bo nie musisz płacić by grać wciąż nie rozumiesz.
Nie możesz kupić nic co da ci przewagę w grze inaczej się taka gra nazywa pay to win i są takie gry.
Free to play to jak najbardziej uczciwa forma grania płacisz jedynie za pierdoły nie mające wpływu na rozgrywkę czyli alternatywne wyglądy,emoty i dźwięki.
Pay to win, czyli wygrywa ten który ma więcej kasy i nie ważne że jest kiepskim graczem.
Spox ; ) już lookam.
A tutaj masz ciekawostki technologiczne. Fajna pokazówka.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=154&v=KPJykVGXihA
Pofantazjujmy trochę, powiedzmy że mam fantastyczny pomysł na mod do Quake Champions i mam trochę forsy, no więc umawiam się z super specami od efektów specjalnych i robię prezentację filmową mojego moda. Po czym wrzucam ten film na stronę internetową.Tam sporządzam niewielką umowę w której zawarta jest ważna rzecz tj. informacja o powstaniu super modu. Gracz oglądając film napala się na grę ale jest jeden drobiazg, otóż informacja w umowie dotyczy powstania tego modu ale trzeba wieść zaliczkę o kwocie 1000 dolarów, bezzwrotna zaliczka. Ciekawe ilu ludzi wpłaci ?? Ludzie nie lubią kupować kota w worku ale tu wyraźnie jest film prezentujący grę więc jeśli chcą aby gra powstała muszą wybulić te 1000$.
No bo zazwyczaj gracze są nieletni i nie pracują.
Poza tym ludzie bywają nieufni i jak zobaczą że trzeba wpłacić zaliczkę na poczet przyszłej gry to pomyślą że to lipa lub przekręt. Człowiek ma dobre intencje i chce zrobić super gierkę ale nie ma funduszy więc prosi o jałmużnę a nawet tego nie dostaje bo ludzie widzą w tym naciąganie na kasę. I to jest bardzo frustrujące.
Ludzie często 50 dych nie mają a ty mówisz o 1000 dolarów ^^. Ja bym nie dał 1000 dolarów donacje powinny być małe lub dajesz tyle ile możesz mieć.
Zwłaszcza że jak na razie to co napisałaś to same obietnice bez chociażby trailera czy jakiegoś dema.
W takim razie proszę ludzi co łaska, tyle ile mogą dać bez konkretnych (stałych) kwot.
Wrócę na moment do Quake Champions, no więc to co mi się tam podoba to udźwiękowienie - jest znacznie lepsze niż to w Quake III Arena no i nienaganna grafika. Za to gameplay kuleje dość mocno.
Inwestycja w gry komputerowe jest ryzykowna tylko wtedy gdy kompletnie nie masz pomysłu na grę i robisz coś na siłę. To jak z pisaniem książki jak nie masz weny twórczej i nie masz pomysłu to wyjdzie kiepska i słaba książka.
Jak masz niesamowity pomysł na grę to inwestycja zwróci ci się wielokrotnie a zyski będą nadchodzić w postępie geometrycznym.
Ludzie z Id-Software nie mieli pomysłu na grę a jedyny plus Quake Champions jest taki że gra jest darmowa ale dla mnie to żaden plus. Można to porównać to zepsutego i sparciałego Melona którego sklep serwuje po minimalnej cenienie tłumacząc tym że co z tego że jest do niczego w końcu sprzedajemy go za parę groszy. Tak to wygląda z Quake Champions.
Mi sie w to gra calkiem dobrze.Skille postaci i ich opanowanie zajmuje troche czasu. Ile meczy rozegralas w ta gre ze mowisz ze ci sie nie podoba?
Trochę pograłam by utwierdzić się w przekonaniu że twórcy QC zrobili go tanim kosztem i bez wysiłku i jakiegoś wkładu artystycznego.
To tylko arena nie wymaga dużych kosztów. Nie przesadzaj z tym wkładem artystycznym niektóre mapy są świetne więc wysiłek był. Po prostu hejtujesz tą grę :).
Eeee, może zaraz nie tak hejtuję w końcu podoba mi się w niej udźwiękowienie i nie najgorsza grafika.
Jeśli już miałabym wybrać lepszy Multiplayer QC czy ten w Najnowszym Doomie to skłaniałabym się chyba ku temu drugiemu czyli Domowi a jeśli w nowym Doom Eternal będzie Multiplayer to może wyjść z tego coś dobrego. Okaże się.
Hejtuję? Paskudna angielszczyzna, wystrzegaj się tego. Zaraz znajdę polski odpowiednik. Np. Neguję.
W Doomie Multi jest strasznie słaby robiła go inna firma niż singla i wyszło marnie. W Quaku Champion jest to o wiele lepsze.
Może i jest lepszy, kwestia co komu przypadnie do gustu.
Quake Champions może być dobrą grą ale tylko po mocnym przerobieniu.
Silnik 4A ukraińskiego zespołu programistycznego bardzo mi się podoba. Zdecydowanie równa się z tymi najlepszymi czyli Unreal Engine 4, czy z autorskim silnikiem Id-Software.
Engine to spoko sprawa ale wiosny nie czyni liczy się przyjemność z grania.
W 2019 wychodzi odnowiona wersja mojego ulubionego RTSA Warcrafta 3. https://www.youtube.com/watch?v=juWZLlH4tBM
Nie mogę się doczekać aby zagrać w to w lepszej oprawie.
Myślę, że oprawa estetyczna - audio wizualna jest bardzo ważna. Np w C&C 3 jak plansza jest brzydka to odrzucam ją natychmiast.
Warcraft 3 z pewnością może być dobrą grą choć to nie moje klimaty. Fajnie gdyby zrobili RTS'a w klimatach Syndicate czy gry Bioforge. No niby zrobili Satellite Reign ale to jest tylko słaba kalka Syndicate Wars.
Aby gra powstała musi być na to chętna lista odbiorców akurat na Warcrafta 3 czeka bardzo dużo osób. Gorzej mają gry które już zostały praktycznie zapomniane bo te tytuły były znane 25 lat temu więc tak naprawdę dla kogo miałyby być odtworzone?
To za długi czas.
Cóż, w takim wypadku trzeba by było zebrać jakieś pół miliarda podpisów (rodzaj ankiety nie anonimowej).
Na ankiecie byłoby napisane "Niniejszym oświadczam że gra XxX znana mi przed wieloma laty bardzo mi się podobała i pragnę ją wskrzesić" u góry ankiety dane gracza czyli Imię i Nazwisko, PESEL opcjonalnie, miejsce zamieszkania itp i na końcu podpis. "Oświadczam że to gra moich marzeń i bardzo chcę ją reaktywować" i podpis.
Może to brzmi trochę infantylnie ale pół miliarda takich ankiet i może zostanie gra odtworzona, Jak myślisz ?
Potem po wskrzeszeniu gry walnąć cenę jakieś 200$ i co jest niezły zarobek? Jest.
Ale o co chodzi? PESEL serio?! Rodo ! się kłania za to są kratki!.
Myśl co wypisujesz lepiej. PESEL to dane które w ankietach są zakazane tak samo imię i nazwisko.
No i tak łatwo tych gier nie raktywujesz bo nie masz do nich praw autorskich.
Może palnęłam głupstwo z tym PESELEM ale chodzi mi o ankietę nie anonimową, to ważne aby był podpis.
Powiedzmy że gra będzie kosztowała te 200 dolców ale jak również za grę na której gracze mogą zarabiać wygrywając duże pieniądze, twórcy gry będą inkasować abonament o kwocie 100 dolarów miesięcznie. Tatuś na pewno nie poskąpi stu dolarów miesięcznie dla dziecka które w dodatku wygrywając zarabia duże pieniądze dla taty swojego.
Po pierwsze primo gry nie kosztują więcej niż 60 dolarów po drugie primo gry na abonament wymierają bo się nie zwracają.
"pewno nie poskąpi stu dolarów miesięcznie dla dziecka które w dodatku wygrywając zarabia duże pieniądze dla taty swojego. "
Każdy rozsądny tatuś wyśle dziecko do szkoły a niżeli zrobi z niego chińczyka grającego w gry.
Czysta Abstrakcja rzucasz kwotę ale nie orientujesz się w kwotach i myślisz że w ówczesnym świecie ktoś ci zapłaci 800 zł za grę.
Ludzie nie są głupi i bardzo się zmienili jak coś nie jest znane to bardziej ma szanse się przebić właśnie jako darmowy produkt bo tak nikt za to pieniędzy nie da.
No dobra, zgodzę się częściowo, masz swoje racje i przemawia przez Ciebie pragmatyzm ale ja jestem Ideologiem.
Skoro ich ukochana gra którą po części darzona jest kultem wśród graczy czemu nie mieliby wydać tych 200 dolarów? Dostają jakieś kieszonkowe od rodziców i się uzbiera.
Co do abonamentu stu dolarowego może przesadziłam. Przynajmniej te 25$ miesięcznie, nie zbiednieją na pewno. 25 dolców czyli polska stówka, to nie są duże pieniądze a dadzą mnóstwo radości z grania.
A z resztą pisałam już wcześniej że jest pokazana wstępna prezentacja filmowa jak gra ma wyglądać, więc wiedzą za co płacą.
Owszem każdy bogatszy tata zadba o dobre wykształcenie swojego dziecka ale już lepiej kupić dziecku grę niż dubeltówkę gdzie był taki przypadek że gdzieś w Stanach tata kupił synowi broń i ten się bawił aż w końcu wypaliła i syn zginął. To było niefortunne zdarzenie.
Pół miliarda złożyło podpis że kupi odświeżoną grę a więc jeśli dobrze policzyłam 500.000.000 x 200 dolarów czyli mamy zarobek dla firmy 100.000.000.000 $ a weźmy jeszcze tych którzy nie złożyli podpisu a uwielbiają tą grę czyli możemy się spodziewać grubo ponad sto miliardów dolców. To są oczywiście tylko spekulacje ale całkiem prawdopodobne.
Oni nie zbierali podpisów wiedzieli że ludzie chcą tej gry bo sprzedała się w milionach jak wyszła.
Wiem o tym, nie musieli zbierać podpisów ja tylko tak mówiłam abstrakcyjnie. Z resztą nikt z twórców gier nie opierałby się na podpisach, choć z drugiej strony powinien bo to jest jakoby wyznacznik tego, ilu ludzi jest zainteresowanych produktem.
No tego nie bada się podpisami. Takie abstrakcje muszą mieć ręce i nogi.
Generalnie jak ktoś ma pomysł to go ogłasza i wszystko wyrzuca na tacę co ma na myśli i ludzie się zrzucają.
Jednak wiele osób które miały zbyt duże ambicje nigdy nie wydały swojej gry albo umarli w fazie alfy.
Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Jak ktoś jest początkujący w biznesie to wykorkuje przy czymś dużym.
Jak kiedyś mówiłem do niektórych pomysłów nie potrzeba zaawansowanych silników wystarczy dobra obsługa darmowych.
Ta gra zyskały gigantyczny sukces https://www.youtube.com/watch?v=5grXdyYrckE
A jest zrobiona na Unity jak widać jak się chce to można.
Mówiłeś u Unity ; ) W moim przypadku mogę tylko zlecić komuś zrobienie czegoś. Mogę coś barwnie opisać i stać nad głową programisty i dyrygować co i jak ma robić. Mogę osobiście kierować projektem ale sama nie tworzyć bo do tego trzeba mieć talent graficzny i programistyczny.
Spójrz na Korwina Mikke ma słabą dykcję w mowie a jednak został politykiem gdzie ważna jest mowa, a więc jak chcieć to móc tak jak napisałeś ale trzeba znaleźć sposób.
Jeżeli pierwsze swoje dzieła zlecisz komuś i je barwnie opiszesz to nigdy nie będą Twoje bo ludzie zawsze je interpretują.
Korwin to bardziej publicysta niż polityk.
A w tworzeniu gier no sorry chcesz wejść na ten rynek to podwijaj rękawy i do roboty bo tak to tylko na gadaniu się skończy.
Właśnie wiele osób do póki same nie spróbują czegoś stworzyć to z zbyt dużą łatwością oceniają czyjąś pracę i Ty właśnie jesteś jedną z takich osób.
No własnie mam z tym duży problem, nie chce mi się nic robić, nie mogę się zmobilizować. Z jednej strony chcę iść do pracy a z drugiej czuję się źle z ludźmi. Dość kiepska sprawa.
Czuje ustawiczny stres w środowisku ludzkim, duży stres i niepokój. Odczuwam sprzeczności, fatalna sprawa.
Nie umiem żyć tutaj, jestem jak z innej bajki, nie należę do tego świata, bardzo złego i nieprzystępnego zupełnie jakbym wróciła do podstawówki.
Faktycznie oceniam ludzi z Id-Software dość słabo ale cenię ich za niektóre gry, potrafię docenić to co mają dobrego tak więc jestem sprawiedliwa.
Na pewno oceniam wybiórczo i selektywnie ale masz racje powinnam sprawę wziąć w swoje ręce i spróbować ale w moim przypadku będzie to bardzo trudne bo mam dość poważne kłopoty.
Bariery są po to by je łamać. Zło jest było i będzie ale aby z nim wygrać musisz walczyć.
Będzie ciężko, wszystko będzie zależało od sprzyjającej sytuacji i od szczęśliwego trafu. Wtedy mogę powalczyć.
Wszystko zależy od tego jak mi się poszczęści bo taki szczęśliwy traf działa bardzo mobilizująco, bardzo zachęca do działania.
No ale sama coś argumentujesz szczęściem co nie jest praktycznie argumentem.
Bo w umiejętnościach i chęciach ten aspekt nie występuje.
No ale własnie szczęśliwy traf motywuje do działania. Powiedzmy że jestem na rencie a renta jest marna a nie mogę zaleźć nigdzie dobrej pracy, jestem w depresji i nic mi się nie chce. W pewnym momencie otrzymuję w spadku wielki majątek i wtedy zaczynam działać - idę na kurs komputerowy, w między czasie biorę lekcje angielskiego indywidualne. Nagle mam motywacje do życia bo mam tę forsę mogę spełniać swoje marzenia.
Stać mnie na to aby wyjechać i stać mnie również na drogich menadżerów i doradców zacznę coś działać. Oto mi chodzi.
Ja też mam grupę inwalidzką ale nie liczę na gwiazdkę z nieba bo wiem że nie będzie żadnego spadku czy toto lotka.
Sam kurs nic nie da jeżeli wcześniej nic nie robisz. Można spełniać marzenia i bez forsy bo są kursy za darmo.
Nie chciałbym mieć menadżera czy doradcy opowiadającego mi o szczęściu.