niestety twórcy niesamowicie spaprali to co stworzyli. W 'recu' gdy oglądałem bodaj 2-3 lata temu, po 10 minutach zapowiadało się na zmarnowany czas, okazało się inaczej. Kontynuacja przyniosła ... nieźle zapowiadający się film po 10 minutach i ... zmarnowany dalszy okres. Moje morale ucierpiało w momencie, gdy oddział AT został zaatakowany przez zombie/opętanych. Skupiając uwagę na samych antyterrorystach nasuwają się pytania:
1. Dlaczego do takiej akcji wysłano 'tylko' 4 super komandosów?
2. Dlaczego wysłana 4 komandosów była taka nieudolna? Bo jak inaczej nazwać, to co ci kowboje wyrabiali? Strzelają seriami(!) zamiast oddać jeden, dwa strzały w głowę. Czy hiszpańskie standardy szkolenia oddziałów sił specjalnych są takie mierne, czy po prostu filmowcy tacy nieudolni? Ludzie wyszkoleni w takich jednostkach domniemam, że posiadają zimną krew aby 'odstrzelić' każdego stwarzającego zagrożenie, a nasi biedacy nie potrafią jakoś pociągnąć za spust(zastępuje ich w tym... ksiądz). Rozumiem, że feralnych czterech rewolweros przebywało pod presją etc, ale niech mi ktoś wytłumaczy jak może pracować w oddziale AT osoba, która nie zna swojego stanu uzbrojenia? Ku mojemu zdumieniu dowódca przez mikrofalówkę tłumaczy swojemu podwładnemu, że jak skończyła mu się amunicja to... ma pistolet !
Dalszej części filmu nawet nie chce mi się komentować. Dzieciaki na dachu sąsiedniego budynku, które nie zauważyły budynku obok otoczonego i zabezpieczonego przez setki strażaków/policjantów/żołnierzy. Mimo takich przeszkód 'intelektualnych' potrafili połapać się w sieciach kanalizacyjnych i bez problemu dojść do zamkniętego od świata budynku. Przy okazji dzieciaków pojawia się jeszcze kwestia widzenia świata z drugiej kamery, jednak w moim mniemaniu jest to przerost treści nad formą.
Ogólna ocena 4\10 z racji sentymentu do pierwszej części.