Po zwiastunie właśnie takie odniosłam wrażenie. Stylizacja, główny wątek i jeszcze bohaterzy jakby wyjęci z IŚ. Czy tak ma wyglądać Katniss w kosmosie? xD
To samo miałam na myśli, gdy oglądałam zwiastun. Szczerze? Nie wiadomo jak to będzie... Disney marzy o tym, by filmy o Star Wars kręcić w nieskończoność. Na razie... życzę im powodzenia... XD
Tylko ile będą czerpać z poprzednich części w ramach "hołdu" na starych częściach? Znowu Gwiazda Śmierci? Serio nie potrafią stworzyć nic nowego? A nowa bohaterka? Jak nie kobiecy Luke/Anakin w VII epizodzie, tak mamy "starwarsową" Katnis Everdeen. ;)
Choć może przesadzam... Zobaczymy jak to będzie. ;)
Leii z "Powrotu Jedi" i tak nic nie pobije. ;) Senator, rebeliantka, fajny charakterek. I nie jestem lesbijką. XD
Padme też była całkiem fajna, choć w "Zemście Sithów" mocno ograniczono jej rolę do gapienia się w okno i płakania za ukochanym, ojć tu feministki miałyby na co narzekać... ;D
A dlaczego je lubiłam?, bo były to kobiety, ważne charaktery, senatorki, które walczyły, ale nie były tworzone na modę feministyczną... Choć może przesadzam,. Rey lubię, jest sympatyczna, zagubiona, tęskni za rodzicami, tylko irytuje mnie, że wszystko potrafi. Ona nawet treningu nie potrzebuje, wszystko już umie. Za bardzo przekombinowali. Na tym etapie to Luke prędzej by potrzebował szkolenia od niej. Douczyłby się czegoś chłopina na stare lata. ;)
W nowych Star Wars Disneya brakuje mi kogoś na miarę Kenobiego czy Hana, ale nie ich kopii oczywiście... Szkoda... ale może się jeszcze doczekam... Za to nowy czarny charakter cud miód. Kylo - uwielbiam cię. ;D
Ja tam go lubię. Taki histeryk i fanboy Vadera w jednym, któremu nic nie wychodzi... Coś nowego w vii epizodzie. ;D
Przecież historia Rey to tajemnica. Mieliśmy w EP VII jakieś skrawki wspomnień. Może nawet była szkolona na Jedi, ale ktoś wymazał jej z jakiegoś powodu wspomnienia?
Padme była w wielu momentach bliska byciu postacią, z gatunku tych, którym życzysz śmierci i to w żadnym razie dlatego, że nie na modę feministyczną. Po prostu była przerysowana w tym swoim byciu delikatną, młodą damą.
Do przesady.
To co tu napisał to tylko moje subiektywne zdanie.
"Padme była w wielu momentach bliska byciu postacią, z gatunku tych, którym życzysz śmierci i to w żadnym razie dlatego, że nie na modę feministyczną. Po prostu była przerysowana w tym swoim byciu delikatną, młodą damą."
Zaraz zaraz, a czy przypadkiem charakter Padme nie pokrywał się ze słowami Lei z "Powrotu Jedi" o jej matce?
"Była bardzo piękna, czuła, ale smutna" O ile wiem, to właśnie tak Leia opisywała swoją matkę... Bez oglądania Prequeli można przywołać sobie obraz kobiety pięknej, delikatnej, kochającej, ale smutnej z tego, że nie mogła zatrzymać męża Dartha Vadera przed złem, które go spotkało. W tym momencie Luke mówi swojej siostrze, ze zamierza nawrócić ojca na dobrą stronę i prosi siostrę by i ona nie przestała, gdyby jemu się nie udało.
Zresztą ja nic nie mam do takich postaci jak Padme. W szczególności w Star Wars, gdzie tak naprawdę mamy do czynienia z eposem rycerskim, baśnią w kosmosie... Padme to właśnie taka damulka z eposu rycerskiego. Z pewnymi zgrzytami, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Tak czy inaczej Padme to postać, która wiadomo jak skończy.. Mimo swojego wykształcenia i bycia dobrym politykiem, była do bólu naiwna i głupiutka, by wiązać się z gościem, który miał inne zobowiązania i nie mógł się z nią ożenić. ALE ale... ona MIAŁA taka być!!! To świadczy o tragedii tej postaci.
Ja znowuż nie zawsze mogę się przekonać do tzw. babochłopów, młodych niezależnych dziewczyn, które udają facetów ... blablabla... Nie zawsze oczywiście. Rey bardzo lubię, to naprawdę sympatyczna dziewczyna, chłopczyca, jak na rycerza moze być trochę bardziej jak Joanna D'Arc, na 100% ktoś wyjątkowy w fabule filmu...ALE w Rogue One idą podobnym tropem. Jeśli Disney będzie chciało w każdym filmie spin-offie robić kolejną jej kopię, to będzie to nudne.
"Mimo swojego wykształcenia i bycia dobrym politykiem, była do bólu naiwna i głupiutka, by wiązać się z gościem, który miał inne zobowiązania i nie mógł się z nią ożenić"
W tym nie ma niczego niewiarygodnego. Miłość bywa ślepa. Wykształcenie, pozycja społeczna nie uchroni człowieka przed miłością i masą irracjonalnych wyborów z nią związanych.
Jeżeli chodzi o tzw babochłopy ;)
Padem po prosty była kiepsko zagrana przez scenariusze Lucasa.
Rey była silna , ale miała też w sobie jakąś delikatność, wewnętrzne ciepło ta kobieta z Rouge One wygląda mi już na tylko hardcorową, srogą wojowniczkę.
A gadanina Lei z ep VI + to jak długo "znała" swoją mamę, to już popis "geniuszu" Lucasa.
Jedyny czynnik dopuszczający dlaczego Leia coś o matce wiedziała, pomimo tego, że jej nie wychowała, to jakaś wrażliwość na moc, ale i to jest dziwne, bo Luke ze szkoleniem nie miał takiego skilla, żeby cokolwiek kojarzyć z Padme.
BTW ja ciągle liczę, na chociaż jeden film przedstawiający wszystko z perspektywy Imperium.
Epos rycerski w klimacie SW, ma to coś, ale męczy. Przecież już prequele powtarzały, że republika była tak naprawdę zżerana przez biurokrację i korupcję, więc w sumie imperium powstało na niezadowoleniu z tego stanu rzeczy.
Chciałbym poznać w filmach bardziej rację drugiej strony i to nie na zasadzie "patrzcie jacy jesteśmy zli, jesteśmy imperium bo lubimy być zli"
W części książek i komiksów dawnego kanonu, niektóre postaci fajnie pokazywał perspektywę tego, że Imperium uważało się za siłę dobra, a rebelię za terrorystów.
"W tym nie ma niczego niewiarygodnego. Miłość bywa ślepa. Wykształcenie, pozycja społeczna nie uchroni człowieka przed miłością i masą irracjonalnych wyborów z nią związanych. "
Wiem o tym, i dlatego przez ten paradoks nawet lubię Padme. ;)
Skoro w "Przebudzeniu Mocy" Rey widziała prawdopodobnie walkę Vadera i Luke'a na Bespine długo przed swoimi narodzinami... a także czuła przez Moc Luke'a i miejsce jego kryjówki, mimo, że wcześniej nawet nie wiedziała, że istnieje...To dlaczego Leia miałaby nie pamiętać przez Moc swojej matki. Poza tym, wizje przez Moc są dość losowe,pojawiają się tylko w pewnym skupieniu, Luke najwidoczniej nie trafił na wizję swojej matki. Ale za to wyczuł przez Moc pierwiastek dobra w swoim ojcu, czego Leia u niego nie widziała. ;) A nieścisłości w seriach to nie nowość. Tyczy się to m. in. również "X-Menów", które podobnie jak Star Wars nie byłby kręcone chronologicznie. Nie potępiałabym tu Lucasa.
"BTW ja ciągle liczę, na chociaż jeden film przedstawiający wszystko z perspektywy Imperium."
Jestem całkowicie za. ;) Niech w końcu przedstawią coś z punktu widzenia przeciętnego żołnierza Imperium, który nie jest negatywną postacią, ale wierzy, ze czyni słusznie i zwalcza reakcyjnych terrorystów, którzy chcą powrotu systemu pełnego korupcji i biurokracji. Zgadzam się jak najbardziej. ;)
Moim zdaniem dobrze budują uniwersum. Najpierw rozbudowują to co już jest. Chcą tutaj pokazac tę potęgę Imperium i Vadera. Chyba w tym filmie będzie dużo nawiązań do Rebeliantów i najnowszej trylogii. Na cos całkiem innego przecież mają czas. Im się z tym nie spieszy planują filmy o hanie, obi wan pewnie też dostanie swój. Kiedyś będzie można wybiec wiele lat później ale najpierw trzeba dobrze rozbudować ten początek. Do tyłu (starej republiki) się raczej cofać nie będą.
Szczerze? Ja właśnie wolę czasy Starej Republiki niż Rebelii... To ciekawszy okres. Brakuje mi filmów z rycerzami Jedi w okresie ich świetności. :(
A widać Disney bardziej się skupia na Imperium. Trochę mnie to nudzi... A do tego doszedł jeszcze Ruch Oporu w siódemce... Ech... ;(
Nie wiemy co wymyślą w przyszłości. Może zakon Jedi, zakon tych nowych Ren. Wiele lat później może to wszystko wyglądać zupełnie inaczej, jak za czasów starej republiki. Albo jakieś nowe statki, technologia itp. Póki co dobrze że rozbudowują to co juz znamy no i trzeba wykorzystać aktorów Hamill jest w świetnej formie (mam nadzieję na jego pojedynek ze Snokiem:D), Ewan McGregor też chce swój film, trzeba go wykorzystać póki jest młody. Gdyby od razu nakręcili coś zupełnie innego troche byłoby szkoda. Na to jest czas.