Dość mizerne kino, jak na ten gatunek. Nie jest to może film słaby, dałem 6/10 (lepszy niż średni) , ale akcja mi się nie podobała. Jedynie pod względem klimatu film dawał radę. Ogólnie niezbyt zachęcający.
"Do konusa
No i chyba zaczynasz rozumiec kto tu decyduje, nie mozesz smiecic na moim
profilu, moze to cie poczwaro nauczy odnoszenia sie do ludzi. Zmadrzejesz,
daj znac. Pewnie nigdy, ale smierdzisz a i owszem. "
autor: mandelinho
notka na moim blogu pod wpisem o filmie "Parnassus"; jest to bodaj 10 wpis
w tym tonie na moim blogu.
O co chodzi? mandelinho, który określa się mianem "konesera kina" i
jednocześnie uznaje "Step Up" za arcydzieło (pożałowania godny brak gustu,
doprawdy), kasował pod swoją listą Top 100 (polecam, naprawdę rewelacyjnie
prezentuje swoją ignorancję) wszystkie komentarze (bo były negatywne i
prześmiewcze, czyli adekwatne). Zasugerowałem w końcu, by pomyślał i
zablokował możliwość komentowania, co uczynił i czym pochwalił mi się w
powyższym wpisie. Czyli uznał swoją wyższość, bo ZABLOKOWAŁ KOMENTARZE, co
JA mu zasugerowałem! Brawo!
P.S. Wysłałem do redakcji filmwebu e-mail z prośbą o reakcję. Mam nadzieję,
że będzie adekwatna.
"Jedynie pod względem klimatu film dawał radę"
A dla mnie ten film to czysty klimat! Po prostu... cudowny film ^^ 113 minut w innym świecie.
nie wiem co nasz bohater ogląda, ale w ulubionych masz samych najlepszych aktorów hehe
Wycofaj ocenę i usuń konto .
Nie film jest słaby, tylko film nie jest dla każdego.
Na pewno NIE dla Ciebie kolego.
No właśnie, ktoś lubi takie filmy, a inny uważa, że nie przetrwały próby czasu. Temu się nie udało. Opinie żebym usunął konto świadczą tylko o ksenofobii niektórych dzieciaków. Film nie jest dobry! Nie polecam!
Dyskwalifikujesz się opinią , że"to mizerne kino jak na ten gatunek". Może po prostu poczytaj trochę o tym
arcydziele i o filmie wogóle. A może troszkę historii sztuki ? Bez elementarnej wiedzy Twoję opinię nie mają w
zasadzie prawa wykraczać poza stwierdznie czy Ci się podobało czy nie.
Ale dodaj: "według mnie" bo duuuuuużo osób uważa co innego.
Próbujesz wyrazić subiektywną opinię jako obiektywne stwierdzenie - a tego się nie da zrobić.
Film nie oparł się próbie czasu? Przecież wizja w nim przedstawiona wciąż prezentuje się nieziemsko i nie chodzi mi jedynie o fantastyczną oprawę wizualną.
Za trzy lata ten film obchodził będzie trzydziestolecie powstania. I, według mnie, nie zestarzał się ani odrobinę. Jeżeli chodzi o warstwę wizualną na największe uznanie scenografów, grafików (ale nie komputerowych, bo ich nie było, tylko "analogowych"), ludzi od kostiumów, wszystkim im udało się stworzyć obraz nie noszący cech czasu/mody, w którym powstał. Gdybyż jeszcze Scott przewidział powstanie telefonii komórkowej, byłoby idealnie:-)
Nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz (ksenofobia). Nie wyrażaj
takich ogólnych sądów, zwłaszcza jeśli są one prezentowane przez marginalną
większość (przez krytyków ten film jest uznawany za jeden z
najwybitniejszych w gatunku, do dziś ma grono fanów i dla wielu twórców
stanowi wzór).
Nie jest wyznacznikiem jakości filmu Twoja opinia, ale wpływ na
kinematografię i długowieczność przesłania, a także nowatorstwo. Tobie się
nie podobał, ale z pewnością czas nie odcisnął na nim piętna (efekty to nie
wszystko, a ich archaiczność moim zdaniem jest jak przysłowiowa wisienka na
szczycie tortu) i z pewnością nie jest filmem słabym. Dzieła nie zapisują
się w annałach ot, tak sobie, nie dzieje się tak także Tobie na złość.
Dla mnie ten film jest arcydziełem, wizualno-dźwiękową ekstazą. Rozbawiło mnie stwierdzenie że "film nie przetrwał próby czasu" a to dobre :D Ciekawe dlaczego wciąż ten film znajduje tylu odbiorców?( wyszła wersja reżyserska). Taki komentarz wystawić mógł tylko ignorant, zresztą w Twoich ulubionych przeważającą większość filmów stanowią wątpliwej klasy filmy pokroju Blair Witch Project, Jasony etc no i "genialny" Armaggedon ;-)
Najpierw dzieciaku zdobadz swiadomosc sztuki (o ile wiesz o czym mowie), a pozniej sie wypowiadaj
Gdzie nie zauważę Twojego postu, to radzisz zdobycie "świadomości sztuki" :).
Według mnie film powinien obronić się sam i im bardziej jesteś "tabula rasa" przed obejrzeniem, tym lepiej. Nic Ci nie kształtuje opinii. Chodzi raczej o zmysł (o jego posiadanie), chyba ze mamy to samo na myśli.
Tak jak już pisał Ameriel o klimacie - uważam, że jest to najmocniejsza strona filmu. Podobnie jak w Ghost In The Shell, kiedy dialogi cichną na dłuższy czas, a wchodzi muzyka. To jest to. Wtedy klimat jest odczuwalny najmocniej (według mnie). Czuć go też trochę w On The Beach z 2000r. Ale to już nie ta sama liga. Więc nie ważne, czy są efekty specjalne, super gadżety, czy wartka akcja. Ważne jest poczucie/doświadczenie tego czegoś. Oczywiście z tym brakiem efektów to bez przegięć w druga stronę (w stronę Ed'a Wood).
Film jak najbardziej ponadczasowy, przetrwa próbę czasu (już przetrwał), a jego klimatowi nie zagrozi koniec świata w 2012, ani żaden inny Ja Robot.
Pozdrawiam.
Trochę idealista ze mnie :), i chciałbym to o czym pisze, czyli o świadomości sztuki - wszystkim wpoić którzy piszą takie komentarze ja te dziecko. Ja rozumiem, że film może się nie podobać, no ale trzeba uszanować pewne rzeczy i jakieś solidne argumenty przedstawić... ( A tak wogole to tylko w dwóch tematach napisałem o "świadomości sztuki" - jeżeli dobrze pamiętam, bo trochę zalany bylem :))
A o filmie to się w zupełności z Toba zgodzę. Muzyka jak napisałeś czasem mówi nam więcej o filmie niż dialogi , o ile dobrze jest wkomponowana w obraz.
szanowny kolego nie maszans tlumaczyc plastikowym dziecia co to jest sztuka
w kinie to i tak do nich nie trafi ! jesli czlowiek od malego armiony jest
gownem to nie przelknie schabowego , bedzie ci plul w twarz ze zdziwieniem
ze smiesz nie delektowc sie brazaowym , parujacym klocem !!!!
Mam wrażenie, że Twój komentarz jest nacechowany negatywnie. ;)
Pytanie tylko zawsze pojawia się takie - po czym rozpoznać która ze stron czym była karmiona?...
Dzieciak to ty, heh takie konusy mnie śmeszą. Zaczynają od obelg, żal mi takich. Nie masz nawet minimalnej wiedzy o filmie.
Oprócz tego że miałeś wiedzę jak zasunąć zdjęcie jakiemuś maradonie to filmową wiedzę zdobywałeś raczej oglądając horrory i rzeczywiście BladeRunner może Ci się nie podobać. Ale sądząc po Twoim repertuarze o SF niewiele masz pojęcia więc bądź łaskaw nie używać takich sformułowań: "Dość mizerne kino, jak na ten gatunek" bo nie wiesz o czym piszesz.
Pozdrawiam
Watpie czy wiesz co mówisz, gdyż oceniasz z góry niczym uprzedzona osoba. Nie masz w dodatku nawet minimalnej wiedzy o teorii dzieła filmowego, nie wspominając już o sci-fi. Żal mi takich pseudoznawców.
Ja obejrzałem ten film dopiero dziś w wersji Final Cut, niestety wcześniej sposobności nie było. I jestem zmieszany... film wydał mi się strasznie krótki, postacie słabo rozwinięte i ogólnie wszystko się tak działo bez większego polotu. Aktorsko jest bardzo dobrze ale i tak cały film kradnie Hauer (chociaż zachowanie w ostatnich scenach pościgu za Deckardem było dla mnie niezrozumiałe). Ale chyba największą zaletą filmu są NIESAMOWITE efekty wizualne! Niestety fabularnie wg. mnie nie jest tak różowo. Wszystko działo się za szybko, kompletnie nie mamy sposobności do zapoznania się z postaciami i jeśli dobrze wywnioskowałem to z ostatniej sceny dowiadujemy się że Deckard jest replikantem. No ale po co było to wprowadzać skoro przez cały film nie ma o tym wzmianki (nie licząc snu o jednorożcu)?
Film z niewykorzystanym potencjałem... ale nie skreślam go. Może przy kolejnym seansie będzie lepiej?
hehehe Hauer to dobry zlodziejaszek !!!!! skradl caly splendor Fordowi z czego tamten nie byl zadowolony
Skoro uważasz, że nie powinienem uprzedzać z góry to czemu sam to robisz?
I skąd ta pewność, że nie mam wiedzy na ten temat?
Wiesz, jak ktoś pisze "Dość mizerne kino, jak na ten gatunek." to chyba sam ma mało wiedzy na ten temat. Film nominowany do Oscara i wielu innych nagród + wygrał niejeden filmowy plebiscyt. Chyba Ty jesteś pseudoznawcą.
Nie wyzwałem Cię, i nie zamierzam. Dlaczego dzieciaku się zwróciłem do Ciebie? Bo Podaj mi konkretne argumenty twierdzące, ze ten film to mizeria.
A mizeria bo co? Nie ma akcji? Więcej jest do myślenia, niż tylko do patrzenia?
Stary on nie bez kozery jest u krytyków dziełem sztuki, tylko trzeba uważnie patrzeć.
I napisz mi ile masz lat. Wiesz..Ten film społeczeństwa zrozumieli 10 lat po tym jak powstał,także do niektórych filmów trzeba dorosnąć, dopiero wtedy ujrzymy w nich coś więcej.
"Ten film społeczeństwa zrozumieli 10 lat po tym jak powstał,"
Nie chcę się przyczepiać do literówek, ale o co Ci chodzi?
Co do samego filmu - zdecydowanie jest to płytsza wersja Dicka. Bohater książki ma dużo barwniejszą osobowość i ciekawsze dylematy moralne. W filmie niestety jest przedstawiony jako ktoś pomiędzy tym oryginalnym żałosnym bohaterem książkowym a Brucem Willisem. Nie bardzo pasuje mi Ford do tej roli, wolałbym :brzydszego , mniej zaradnego chłoptasia. Symbolika filmu i jego klimat nie powoduje od razu , że jest to "film do myslenia". Po prostu zwolnienie akcji, muzyka Vangelisa daje taki dość smutny wydźwięk całej historii. Nie uważam, że trzeba mieć miliony filmów na swoim koncie, żeby to docenić.
Anyway film ma mocne 8 - jest jedną z lepszych ekranizacji S-F.
Oświeć nas filmoznawco! Otwórz ślepe oczy, byśmy jak Ty poznali, że
"Armageddon" lepszy zaiste od "Blade Runnera" jest! Cenisz jakieś
słabiutkie gnioty, które ani fabuły, ani polotu, ani głębszej treści nie
zdradzają a pouczasz wszystkich jakbyś był pierwszym pośród krytyków
filmowych. Wrzuć na luz.
Każdy może rzucić hasłem "wiedza o teorii dzieła filmowego". I co? I nic,
pustka. Jeżeli cenisz "Armageddon" to znaczy, że w życiu się z teoriami
filmoznawstwa nie zetknąłeś.
"Świadomość sztuki" to jakiś dziwny potworek. Czyli co? Istnieje
egzystencja, zwana sztuką i trzeba ukraść jej świadomość? Nie mówię, że nie
wiem o co chodzi ale pachnie mi to totalnym pseudointelektualizmem w
postaci czystej.
Hehe..... toś zakręcił. A co powiesz na "kulturę wysoką"? ;)
Ile może mieć taka kultura? 3 metry? ;)
Pozdrówka
W sumie, czynisz teraz to samo , to co ja niby ( pouczasz ludzi). Odpowiedziałem na post dzieciaka bez jakichkolwiek argumentow, tyle w tym temacie. I gdzie napsialem, ze cenie gniot jakim jest armagedon ? Oczywiście jest to świetne kino w dziale rozrywki, nieprawdaż? I pouczamludzi tylko nieswiadomych niewydzielajacych zsiebie chocby najmniejszej iskry do zrozumienia pewnych rzeczy.
Sztuke tworzą ludzie, ktorych trwogą jest egzystencja. A zeby zrozumiec sztuke,trzeba zrozumiec ludzi. I kolego dopowiadasz sobie pewne rzeczy.
Wiesz na forach rozmawianie otakich rzeczach jest nie najlepsza opcja. Jezeli chce moge Ci podac swoj numer telefonu i mozemy pogadac telefonicznie...
Tamten mój komentarz był do wpisu założyciela tematu, w którym stwierdza,
że inni nie mają pojęcia o teorii dzieła filmowego (ciekawe co sam może o
tym powiedzieć), nie do Twojego. I nic sobie nie dopowiadam. Tylko
stwierdzam, że taka "świadomość sztuki" jest pojęciem niejednoznacznym i
dość dziwną mimo wszystko zbitką.
A kultura wysoka ma 3,40 m w kapeluszu z piórem pawim.
"Blade Runner" to jeden z moich ulubionych filmów - mało tego, uważam że pod względem treści i swego przesłania jest lepszy od "2001 odyseji kosmicznej" /już widzę te prześmiewcze posty ale mogę zargumentować tę tezę/ ale moim skromnym zdaniem w wielu swych fragmentach nie znosi próby czasu. Mam na myśli głównie kartonowe dekoracje miasta w czasie lotu latającym samochodem, już w tych czasach można było postarać się bardziej. Mało tego - Scott jako reżyser reklamówek nie zadbał należycie o wiarygodność wielu elementów swojego filmu i to, mnie przynajmniej, razi /np. maszyna do obróbki zdjęcia/. Film, jak ktoś już to zauważył wcześniej, broni się doskonale ale bardziej chyba zasługą Dick`a i Hauera niż Scotta. Oczywiście nie twierdzę, że film nie zawiera wspaniałej wizji miasta przyszłości bo obraz tej metropolii tętni życiem i powala na kolana nawet dziś. Ale liczne wady denerwują.
Trzeba tez zauważyć, ze ten film dużego budżetu nie miał, robili dekoracje na miarę swoich możliwości. I myślę,ze jednak Scott i jego maczanie palców :) dały wiele filmowi. Książki Dicka ciężko jest przenieść na ekrany kin - wielu się nie udało.
Właśnie włączyłem sobie kilka ujęć miasta podczas lotu pojazdem - nie zauważyłem kartonowych dekoracji. A nawet jeśli to wolę takie "tektury" sprzed lat, niż obecne "efekty specjalne" komputerowo generowane.
O efektach, scenerii z Blade Runnera jeszcze latami będzie się dyskutowało, o efektach komputerowych szybko się zapomina.
Twoje prawo Jim, żeby tak uważać, choć nie wiem co oznacza "lepszość" pod
względem przesłania i treści. Szerokość zagadnienia? Dokładność
przedstawienia problemu? Artyzm?
Chodzi o to że oglądając "2001 odyseję kosmiczną" łamałem sobie głowę na jej filozoficznym przesłaniu i cały czas końcówka /od lotu w inny wymiar/ nie pasowała mi do całości co zrzucałem na karb niedostatecznej siły mojej percepcji. Potem jednak przeczytałem pewien obszerny artykuł o powstawaniu tego filmu i dowiedziałem się że Clark z Kubrickiem pisali skrypt po to by pokazać niesamowite efekty wizualne, by zrobić najlepszy film sci-fi na świecie, itd, natomiast jego treść pozostała sprawą wtórną. Zakończenie Clark wymyślił gdy istniała już mniej więcej połowa zdjęć. Dlatego nie warto szukać w tym filmie dużo więcej niż widać na pierwszy rzut oka. "Blade runner" powstawał odwrotnie. Scott kręcił film według istniejącego opowiadania Dicka "Do androids dream of electric sheep?" i siłą rzeczy to zastosowane przez reżysera środki musiały być wtórne wobec treści fabuły co jest moim zdaniem sytuacją właściwszą. Film wyszedł wielki i jego przesłanie jest ciekawsze i ważniejsze niż to z odyseji ale warsztatowo Scott Kubrickowi do pięt nie dorósł i stąd pewne niedoskonałości inscenizacyjne "Blade runnera"
ps. nie wiem o co ci tam niżej z tym armagedonem chodzi, może rozwiń swoją myśl to z chęcią się do niej odniosę.
To co piszesz o "Odysei" to bzdura, ponieważ film powstał z zachwytu
Kubricka nad nowelą Clarka. Najpierw była praca nad przeniesieniem
przesłania z noweli, potem - praca nad efektami. To, że film ma wybitne
efekty nie umniejsza jego warstwy intelektualnej, a taką "Odyseja" z
pewnością posiada. Ja uwielbiam oba filmy, choć oba się diametralnie
różnią. Ale oba wykorzystują sztafaż s-f do zadania pytania o granicę
człowieczeństwa, oba też człowieczeństwo zderzają z pozornie tylko
"zimnymi" maszynami. Stawianie tezy, że "Odyseja" to tylko kino efektowne
jest karkołomna, już z tej prostej przyczyny, że jest to film w odbiorze
trudny. Uznaję wielkość obu dzieł, zarówno Scotta jak i Kubricka. I jeszcze
słówko o efektach - dzieło Scotta także jest przełomowe a jego archaiczność
odczuwalna współcześnie tylko dodaje mu klimatu.
A z "Armageddonem" idzie mniej więcej o to, że irytuje mnie poziom
Filmwebu. To ma być portal dla miłośników kina, ale jest ich tu jak na
lekarstwo. Większość to dzieciarnia, dla której taki "Armageddon" czy kino
Baya w ogóle (a za nim m.in. Emmericha) to szczyt kinematografii. I jak tu
dyskutować o kinie?
Wiesz, ja też kiedyś uważałem, że taki "Czas patriotów" to jest szczyt
tego, co może dać kino. A wcześniej zapewne, że są nim filmy z JCVD czy
Seagalem. Po prostu użyłem "Armageddonu" jako pewnej "metafory" na
określenie tego zjawiska.
to kwestia przyzwyczajen to tak ja z posilkam w szwecji gdzie mieszkalem przez 5 lat , szwed zapodal mi obiad , zimniaki , dziczyzna i wszystko pokryte slodkim dzemem . dziwil sie ze mi nie smakuje ale ta go przyzwyczaili !!! tak samo jest naszymi nastolatkami , pochlaniaja gnioty od malego i widac skutki !!!!!!!!!!
Niestety. Wszystko sie z czegos bierze, to dlaczego pochlaniaja to juz inna kwestia, ale nie chce ciagnac tego tematu, aby Harry mi nie napisal, ze ludzi pouczam...:)
Wybaczcie, że wam przerwię, ale uznanie Łowcy za film lepszy niz Armageddon to kpina! Widze nie wszyscy pojęli przesłanie Armageddonu, więc może niech najpierw obejrą dokładnie zamiast go osmieszać. Porównanie nietrafione, gdyz Łowca jest filmem o wiele słabszym. Co do innych porównań nie zabiorę głosu.
Wybacz mi że parsknę smiechem bo inaczej sie do twojego postu odnieść nie potrafię.
Nikt cie nie prosil abys sie odnosil. Powiem wiecej, nie jestes uprawniony do tego. A i nie zasmiecaj tematu jesli nie masz nic do powiedzenia!