Oglądałem wczoraj nawet nie wiem po raz który i zawsze tak samo wciąga i fajnie się go ogląda-wartka akcja,fabuła na wysokim poziomie,świetna muzyka,inteligentne dialogi-nawet po dwudziestu latach wydaje się być na topie;wyobrażam sobie jakie emocje musi wzbudzać w człowieku który ogląda go po raz pierwszy ale,właśnie dość tych zachwytów bo mam kilka ale na temat filmu.
Kimbl był inteligentny to fakt ale intelekt intelektem jednak jeśli poszukiwany listem gończym przechodzi obok policjanta trzymającego w ręku jego zdjecie i ten go nie poznaje to mimo wszystko coś nie tak.W dodatku ten dialog "doktorze widział pan tego człowieka?" a Kimbl odpowiada "ostatni raz kiedy patrzyłem w lustro tylko bez brody".To policja w USA jest albo niewidoma albo idioci a nie sądze żeby tak było,w stanach do policji nie idzie byle kto,prędzej w Polsce.
Człowiek oskarżony o zamordowanie własnej żony (a to nie byle zarzut) za którym rozesłano listy gończe,przefaksowano do wszystkich szpitali jego zdjęcie,szuka go cała chicagowska policja jak nie lepiej wchodzi sobie do szpitala w stroju conajmniej wzbudzającym podejrzenie,robi zastrzyk przeciwbólowy w sali chorych,goli się,kradnie ubranie i żarcie po czym jak gdyby nigdy nic wychodzi i odjeżdża sprzed szpitala karetką.Sorry ale nie kupuje tego!
Kolejna farsa w szpitalu,Kimbl wiezie tego rannego chłopca na sale operacyjną,w międzyczasie zerka na zdjęcie rentgenowskie tego chłopca co widzi ta lekarka co go o to prosiła,w tym momencie prawdopodobnie rozpoznaje Kimbla,po co więc zaczęła się go wypytywać czemu przegląda zdjęcia pacjentów,potem zabrała mu identyfikator i pobiegła wezwać ochrone;chyba po to żeby ten w tym czasie mógł spokojnie się oddalić.Skoro wiedziała już że to nie pielęgniarz tylko zbiegły Kimbl wystarczyło nie mówić nic tylko wezwać ochrone i zatrzymać go-on nie wiedział że ona go rozpoznaje więc nie miał zamiaru uciekać.Kolejny naciągany wątek.To nie inteligencja Kimbla tylko ustawka jak dla mnie.
Kimbl bryluje sobie w szpitalu jak gdyby nigdy nic (oczywiście nikt go nie rozpoznaje),wchodzi do pomieszczeń socjalnych i kradnie pracownikowi identyfikator,następnie z podrobionym identyfikatorem jako sprzątający włazi do gabinetu pod pozorem umycia żaluzji i w szpitalnym komputerze wyszukuje jakieś dane ludzi z protezami rąk które go interesują,w tym samym pomieszczeniu siedzi młoda cizia z słuchawkami na uszach i mimo że pierwszy raz widzi człowieka na oczy to nie sprawdzi czy on na pewno myje żaluzje czy może przyszedł w innym celu;troche nierealne.
Absurd w windzie,Kimbl wchodzi do windy za nim jak po sznureczku trzech policjantów,oczywiście stanęli przy nim i nie rozpoznali go,niewidomi?Wychodzi na to że będąc poszukiwanym trzeba tylko zgolić zarost i lekko (o ton) zmienić barwe włosów na ciemniejszą i można być na dobrą sprawę bezkarnym-policja i tak cie nie rozpozna.
Kimbl skacze z tego wodospadu,myślą że nie żyje jednak on jak się okazuje żyje a nawet jeszcze płynie.Tak więc aby go złapać wystarczyło obstawić brzegi rzeki po obu stronach,nawet nie jakoś niewiadomo jak szczelnie tylko postawić tam ludzi w jakiś określonych od siebie odstępach,czemu tego nie zrobiono?Gerrard powinien dać cynk przez radio że skoczył i mając tylu ludzi do dyspozycji plus helikopter Kimbl nie miałby szans,musiałby prędzej czy później wyjść z tej rzeki inaczej by się utopił tylko że gdyby wyszedł czekała by już na niego policja.Kolejny absurd.
Po wyjśćiu z rzeki Kimbl był cały przemoczony i wyziębiony a nawet lekko ranny.Akcja jak sądze dzieje się w miesiącach zimowych;jakoś koniec stycznia,początek lutego.Kimbl kładzie się w lesie i okrywa liśćiami,zasypia w międzyczasie śni mu się żona i morderstwo dokonane na niej.I moje pytanie,jak Kimbl wytrzymałby całą noc okryty liśćiami,w lesie gdzie jest specyficzny mikroklimat co za tym idzie jeszcze trochę niższa temperatura,cały mokry,wyziębiony,głodny i tylko w swetrze...natomiast budzi się jest już widno,on już oczywiście suchutki i gotowy żeby ruszać w dalszą drogę,momentami miałem wrażenie że on wstał z ciepłego łóżka a nie spod liśći.Po drugie jak w takim stanie miał siłe iść tyle kilometrów do miasta?W USA są trochę większe obszary niż w Polsce a i w Polsce nie jest tak łatwo gdzieś dojść pieszo a co dopiero w takim stanie...
Akcja z zamykającymi się drzwiami.Co szkodziło po prostu podbiec do niego wtedy kiedy zaklinowała mu się noga...jeśli nawet nie to było po prostu strzelić mu w stope,przecież trzymał ją dobre kilkanaście sekund między tymi drzwiami zamiast walić bezmyślnie po kuloodpornych szybach.Wtedy nie wiem czy z przestrzeloną stopą doszedłby daleko/gdziekolwiek.
Można być inteligentym i Kimbl był ale jeśli policja ma całą armie ludzi do dyspozycji,samochody,helikoptery,tajniaków,broń a nawet psy...Z kolei Kimbl jest zupełnie sam,nikt mu nie chce pomóc,nie ma nawet 100 dolarów w kieszeni i miocha tych wszystkich ludzi jak chce to momentami był to MacGyver,a może nawet lepiej chociaż przebić MacGyver'a to sztuka.Takich kwiatków było jeszcze trochę.
Pozatym film nie do zajeżdżenia.
Po pierwsze to nie żaden Kimbl, tylko Kimble. Wszystkie Twoje argumenty to zwykłe czepialstwo. W końcu to jest film sensacyjny, a nie dokumentalny. A filmy żądzą się swoimi prawami
Co Ty myślisz? Że cała policja w Chicago ma na głowie tylko i wyłącznie znalezienie Kimble'a? Że w wolnych chwilach nie robią nic tylko studiują jego list gończy? Że poza nim nie zajmują się niczym innym? Nie ma żadnej innej przestępczości?
Scena w windzie miała ponadto miejsce w areszcie. Który zbieg "odwiedza" innych więźniów? To jest po prostu nie do pomyślenia. Więc nic dziwnego że policjanci w windzie go nie rozpoznali. Po prostu zupełnie się go tam nie spodziewali. Pewnie nawet nie zwrócili uwagi na tego niepozornego gościa. Jednego z setek odwiedzających.
To samo można powiedzieć o tym policjancie w szpitalu. Pewnie pobieżnie spojrzał na zdjęcie zbiega mającego brodę, a lekarz obok brody przecież nie miał. Poza tym wówczas od ucieczki Kimble'a minęło kilka godzin, więc policjant pewnie uznał że zbieg nadal ma brodę. Ale to już tylko moje przypuszczenia.
Nie wspominałeś że Kimble został jednak rozpoznany przez faceta w kolejce miejskiej, który czytał gazetę. Za bardzo realistyczne?
Lekarka w szpitalu (grana przez Julianne Moore) nie rozpoznała Kimble'a. Po prostu zdziwiło ją że woźny ogląda zdjęcia rentgenowskie pacjentów, a przed wszystkim kieruje rannego chłopca na inną operację niż to było wcześniej zaplanowane. Gdyby go rozpoznała to po cholerę zabierała by mu identyfikator?
Skok z zapory - owszem jest nieco naciągany, ale myślę że mieści się w granicach realizmu. Jeżeli ktoś twierdzi że Kimble nie miał prawa przeżyć tego skoku, to sam niech skoczy z tej zapory i to udowodni:D
Obstawienie brzegu rzeki? Hahahaha. No przepraszam, ale wszyscy uznali że na 90% facet nie żyje. A no Gerrard błyskotliwie odpowiedział "tym szybciej go znajdziemy". To było całkiem spore rozlewisko, z silnym nurtem (przy samej zaporze). Skąd pewność w którym miejscu wypłynie Kimble lub jego zwłoki?
Kimble do Chicago nie doszedł przecież pieszo. Szedł obok drogi, zatrzymał się samochód i kierująca nim kobieta zaproponowała że go podwiezie.
Scena z drzwiami - to doprawdy oryginalny sposób łapania zbiega - podbiec i złapać go za nogę. A potem czekać aż drzwi się otworzą. Po pierwsze raczej nie było na to czasu, a po drugie - łatwiej złapać za pukawkę i zacząć strzelać. Gerrard celował bardzo dobrze. Niestety dla niego drzwi były kuloodporne. A przetrzymywały one nogę Kimble'a tylko przez kilka sekund. Nawet jeżeli ktoś wpadłby na tak absurdalny pomysł jak Ty - czyli podbiec i złapać zbiega za nogę - to jak już napisałem nie było na to czasu. Drzwi się zaraz zatrzasnęły i Kimble mógł uciec.