Właśnie jestem po kolejnym seansie "Ściganego". Obejrzałem ten film już chyba z 5 razy i w ogóle jeszcze mi się nie znudził. Może nie jest to arcydzieło na miarę Hitchcocka, ale z pewnością jest to 1 z ciekawszych thrillerów sensacyjnych lat 90. Na jego tle wiele współczesnych pseudo-thrillerów wypada bladziutko. Gdy ogląda się ten film po raz któryś tam, to nie zwraca się już uwagi na samą fabułę, lecz głównie na wspaniałe aktorstwo, przede wszystkim chodzi tu o parę Jones - Ford. Niezła była też ekipa Gerrarda z Cosmo na czele. Dzięki świetnemu humorowi udało się uniknąć nadętości i melodramatyczności, co jest najgorsze w takich filmach. Sam Gerrard jest takim współczesnym szeryfem z nieco wybujałym ego, ale jednocześnie ukazanym z lekkim przymrużeniem oka. Akcja toczy się bardzo szybko, ale jednocześnie nie ma tu zbędnych scen. No i jeszcze te surowe illinoisowskie klimaty. Naprawdę trudno jest cokolwiek temu filmowi zarzucić. Bardzo solidne kino. 9/10.