To chyba najlepsze określenie tego dziwnego filmu. Historia nawet niezła, aczkolwiek troche hmm tarantinowska.
A, że nie przepadam za Tarantino, to ten film uszedł mi tak jakby bokiem. Fajna obsada [genialny Willem Defoe] i niezła muzyka.
Największe wrażnie zorbiła na mnie scena strzeleaniny przed domem i wogóle sam motyw ciągłych retrospekcji. Niezły pomysł, ale jako całokształt taki sobie....