"Święci z Bostonu" to film, który przeszedł przez polskie ekrany bez echa (jak mogło być inaczej skoro dystrybutor stworzył bodajże tylko jedno kopię), ale za to jest filmem ciekawym. Jest to dosyć nietypowe kino - wymieszano w nim wątek religijnych posłańców, siłę oddziaływania mediów i "oczyszczania Bostonu z złych ludzi" w sposób wyjątkowo przypominający krwawą jatkę. Ciekawie jest ukazana postać agenta FBI, który dzielnie tropi naszych wyjątkowych Irlandczyków. Dobra muzyka i w interesujący sposób opowiedziana historia. Po obejrzeniu pozostaje ciągle pytanie - czy należy popierać sposób eliminacji złych ludzi, który wybrali bracia MacManus? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi, a filmowi daję 8/10.