Ludzie mówili,że ten film można porównac do "Dnia Próby" czy "Harsh Times".
Ja podobieństwa tu nie widze, film Swięci z Bostonu jest o wiele gorszy.
Bzdurna fabuła-co to ma być? chodzą sobie 2 gościowie i wystrzeliwują wszystkich modląc się. W dodatku zamiast zrobic jakąś tajemnicę dla widza z jakimś skokiem to wszystko jest za moment wyjaśniane.
Komendant też nagle się zmienił i zaczął im pomagać.-bzdura.
Myślałem,że film uważany za wspaniały będzie naprawde dobry ale się bardzo zawiodłem, nie chciało mi się w połowie filmu tego oglądać.
Nie dziwię się,że jest to jedyny film tego reżysera.
5/10 chociaż wahałem się pomiędzy 5 a 4.
Oby jak najmniej filmów wpadało mi w ręce z tak marną fabułą.