PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10213}

Święci z Bostonu

The Boondock Saints
1999
7,8 169 tys. ocen
7,8 10 1 169420
7,1 29 krytyków
Święci z Bostonu
powrót do forum filmu Święci z Bostonu

jeden z moich ukochanych filmów, defoe stworzył tu rewelacyjną postać, scena gdy w łóżku odbiera telefon rządzi XD świetne kino

hotaru83

Świetne kino to Człowiek Słoń, Festen, Infiltracja.
To, o czym piszesz to dno.

Kreacja Dafoe jest tu zupełnie niedorzeczna, jego postać nierealistyczna, przekolorowana i nudząca swoja "nisko-Amerykańską" tandetnością.
Nie ma takich ludzi, są tylko takie kolorowe filmy dla mało wymagających pseudo-koneserów.

ocenił(a) film na 8
rozdzer

A niby świat przedstawiony w Infiltracji jest realistyczny? Chociaż film sam w sobie jest genialny ale trochę rozwagi. Tak w ogóle co tu porównywać inny gatunek inna liga... Zastanów się gościu, a rola Defoe również genialna w swojej prostocie.

Bl4ze

Jest dużo bardziej realistyczny niż w omawianym filmie.
Porównuję, bo oprócz "innego gatunku" i "innej ligi" zaobserwowałem też inny poziom inteligencji filmu i inne podejście do widza. Dlatego porównuję.

Rola jest dobra, kreacja taka jak napisałem.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

Są testy IQ dla filmów? ;)

We "Władcy Pierścieni" Orki są zupełnie nierealne. Kto takie dno nakręcił? :/
Polecam się czasami odprężyć ;)

serious667

władca pierścieni to fantastyka

ocenił(a) film na 8
rozdzer

Ten film miał być z zamiaru taki odrealniony (tak jak władca pierścieni z zamiaru miał być), dlatego w tym filmie dużo humoru. Więc przestań sadzić tu swoje pseudointelektualne wypociny, bo one przyniosły Ci odwrotny efekt niż zamierzany.

ocenił(a) film na 9
zinedine

jeżeli pan Rozdzer chce realistyki w filmach, niech po prostu przerzuci się na filmy dokumentalne. Ja uwielbiam przerysowane filmy, bo o to właśnie chodzi w kinie, żeby oderwać nas trochę od szarej rzeczywistości. Pozdrawiam wszystkich, którzy rozumieją filmy takie jak te i umieją się nim bawić:)

tankowski

Na szczęście nie myślę tak prostolinijnie i jest mi dane umieć znajdywać dobre filmy realistyczne i nierealistyczne. Odróżniam też fantastykę urealnioną od nierealnej itd.
Nie muszę uciekać się do dokumentu (w tym celu, który podałeś).

użytkownik usunięty
rozdzer

Cały sens forumowego konfliktu z Tobą sprowadza się li tylko do tego, że co i rusz przytupujesz nóżką i ogłaszasz z niezachwianą pewnością, że Ty i tylko Ty wiesz, jak wyglądać powinien dobry film. Pozostali widzowie to pozbawieni gustu głupcy. Krytycy to nierozgarnięte bufony. Twórcy to błazny. Rozdzier wie, umie, zrobiłby lepiej.
Nie rozmawiamy tak naprawdę o tym, czy film jest dobry, czy zły, tylko o tym, czy rozdzier piep**y, czy nie.

Może tak to odbierasz bo nie słuchasz moich argumentów?
Może używam ich za mało - powołaj się więc na konkrety, a udzielę Ci ich jeśli chcesz.
Bo przecież to one nadają sens filmweb'owym wypowiedziom.

użytkownik usunięty
rozdzer

Oto Twój argument - istnieją rzeczy obdarzone wartością bezwzględną. Bezwzględną wartość tych rzeczy ustala rozdzier, jako najwyższy autorytet w dziedzinie estetyki i sztuk wszelakich. Rozdzier nie podał nam naukowej metody określania wartości bezwzględnej sztuki. Innymi słowy - musimy uwierzyć mu na słowo, jak cudotwórcy.
I tutaj właśnie powstaje pytanie - czy rozdzier chrzani głupoty czy jest guru i mamy zawierzyć jego prawdom objawionym.
A tak poza tymi żarcikami - w pięknych słowach tupiesz nóżką, pokrzykując przy tym "a właśnie, że nie!"

Bezwzględnej wartości nikt nie ustala ponieważ jest bezwzględna.
Ktoś może najwyżej tego nie dostrzegać, gdy się postara lub za mało jeszcze wie.
Ciekawe dlaczego nie chcesz powołać się na konkrety, myślę że to by wiele wyjaśniło. Czy Ty masz jakieś argumenty? Zauważ że dyskusja o filmie przerzuciła się na dyskusję o mnie. Z Twojego powodu. Daj sobie z tym spokój i ciągnij na temat.

Pytanie, które wg Ciebie 'powstaje', 'powstaje' jedynie w Twojej głowie, która widocznie po takich ścieżkach lubi się poruszać (takich, jak ta, która została przez Ciebie nakreślona).
Ostatnie zdanie staje się Twoim hymnem - głupio odpisywać na takie bzdury :)

użytkownik usunięty
rozdzer

W takim razie postępujesz głupio. Nie po raz pierwszy.
Przeczytaj, co pisałeś w tym wątku. Czysta bufonada. Posługujesz się swoim gustem jak nauką, jak matematyką, przy czym negujesz wartość gustu innych ludzi. To siłą rzeczy sprowadza dyskusję tylko i wyłącznie, że tak sobie zażartuję, do oceny „wartości bezwzględnej” Twojej osoby.
Argumenty podawałam w kwietniu. Twoją ostateczną odpowiedzią było „Nie przypuszczam, że tutaj też o to chodzi. Jeśli chodzi, to dla mnie słabo. Jeśli nie chodzi, to ogólnie bardzo słabo.” Innymi słowy – ze swojej prywatnej opinii, ze swojego gustu, wrażliwości i intelektu ekstrahujesz coś takiego, jak prawdy obiektywne. Nie masz nic wspólnego z jakąkolwiek obiektywnością. Przyznałeś się do tego w zacytowanej wypowiedzi, a pomimo tego dalej forsujesz swoją teoryjkę, w której centrum kręci się wokoło własnej osi Twoje ego.
Takie pytania na pewno nie pojawiają się w Twojej głowie – jesteś na to zbyt zadufany w sobie.
A propos bezwzględnej wartości – tak czy inaczej muszą istnieć kryteria jej ustalania. Dlatego czekam na kryteria i definicję tej „wartości bezwzględnej” czy też „obiektywności”, jaką się posługujesz. Jeśli nie jesteś w stanie podać mi niepodważalnej, ogólnie uznanej i nie ogólnikowej a konkretnej tejże – to znaczy, że wyrażasz jedynie swoją prywatną opinię na temat filmu.
Zobrazuję Ci, co robisz: „Każdy człowiek ma trzecią, niewidzialną, zapasową nogę zwiniętą na plecach, która uaktywnia się w przypadku utraty jednej z kończyn. Jak to udowodnię? Nijak – przecież to prawda obiektywna i każdy, kto ma wiedzę, nie myśli prostolinijnie i się stara, dostrzeże zarys tej nogi pod bluzkami innych ludzi.” Tyle robisz.

Od 2 linijki do słowa 'ego' zaobserwowałem dość głębokie wejście w temat, we mnie. Z pewnego punktu widzenia wiele się zgadza - aby to jednak wyznawać, trzeba by przyjąć teorię braku prawdy obiektywnej a tego zrobić nie mogę.
Od razu mówię, że prawdę obiektywną nazywam tym co można zbadać empirycznie, niemal 'ze wzoru'. W naszym ziemskim systemie pewne rzeczy po prostu są 'prawdą' - bez niej nie mielibyśmy się czego chwycić.
Można powiedzieć, że nie rodzą się dzieci, że kapucyni to lalkarze i to może być jakaś tam prawda. Ale wg naszego systemu to nie są prawdy.
Wg naszego systemu prawdą jest, że rodzą się dzieci, a kapucyni to kapucyni.
WIĘC prawdą jest też, że film jest niskobudżetowy (np.), że aktor nie przyłożył się do roli, że reżyser jest niedoświadczony. Dzięki tym prawdom możemy w ogóle dyskutować. Inną sprawą są gusta.
Ktoś może lubić, coś co w żadnym stopniu nie jest doskonałe, tylko fajnie gdyby miał tego świadomość.

Zobrazowanie jest straszne, nie chcę tego czytać.
Mam nadzieję, że rozumiesz już dlaczego.

użytkownik usunięty
rozdzer

Podaj wzór na obiektywnie piękny obraz. Podaj wzór na obiektywnie piękny utwór muzyczny. Podaj wzór na obiektywnie piękną powieść i film. Ostatecznie, podaj wzór na obiektywnie doskonały gust, bo przecież do gustu to wszystko się sprowadza.
Od kiedy filozofia wciągnęła na tyłek pieluchę, myśliciele debatują nad poznaniem i jakoś jeszcze o uszy mi się nie obiło, żeby doszli do jakiegoś bezwzględnego wniosku. Czasem dochodzą do subiektywnie obiektywnych wniosków, ale to jest już dowcip sam w sobie. Empirycznie badasz wszystko tylko i wyłącznie w odniesieniu do siebie samego – czyli nie obiektywnie. Empirycznie, subiektywnie uznałeś, że obiektywnie ten film jest do bani. Dlaczego? Bo uzurpujesz sobie prawo do wyrażania obiektywnych opinii. Tymczasem ja i setki innych ludzi możemy mieć zupełnie inne zdanie na jakikolwiek temat, niż Ty i również z przekorą twierdzić, że to właśnie my obiektywnie mówimy prawdę. No i jak niby masz zamiar dowieść, kto ma rację? Ok., dla Ciebie ten film, jakiś obraz, książka jest do niczego – ale „dla Ciebie”, „dla mnie”, to już nie jest obiektywność.
Zadałam kiedyś pewnemu epistemologowi takie pytanie: a co z matematyką? Czy obiektywnie rzecz ujmując, dwa plus dwa nie równa się cztery? Odpowiedział, że tylko w ramach przyjętego systemu, a jeśli coś jest obiektywne w stosunku do… To nie jest obiektywne. Myślisz życzeniowo. Gdyby nie było prawdy, nie mielibyśmy się czego w życiu chwycić – no i co z tego? Czy, dlatego, że gdyby nie byłoby lodów truskawkowych, życie byłoby smutne, lody koniecznie muszą istnieć? Nie. Bzdury. Gadasz kocopoły i prawdopodobnie nawet nie widzisz ogromu tego kuriozum.
Na gruncie przedszkolnej semantyki i logiki można dowieść, że Twoje przykłady są… bzdurą. Dzieci się nie rodzą, dzieci są rodzone. Bycie kapucynem nie wyklucza bycia lalkarzem, więc „kapucyni to nie lalkarze” nie jest stwierdzeniem obiektywnym. Empirycznie też tego nie stwierdzisz – musiałbyś obejrzeć każdego kapucyna na kuli ziemskiej i dowieść, że żaden z nich nie jest lalkarzem (załóżmy, że każdy zaprzeczył, ale jeden z nich skłamał na temat swojego hobby. I co wtedy?)
Dalej – w stosunku do standardów wielkiego, światowego kina ten film jest niskobudżetowy. Ale, np. dla mnie, ten film jest wysokobudzetowy, a w każdym razie ja bym się z takiego budżetu bardzo ucieszyła. Nie mamy prawdy obiektywnej. Czy zapytałeś aktora, ile pracy włożył w rolę? Tobie się ona nie podobała, ale może on bardzo się do niej przyłożył. Nie mamy prawdy obiektywnej. Duffy, zanim nakręcił Świętych, miał już kontakt z kinem „od zaplecza”. W porównaniu do wielkich reżyserów był niedoświadczony, w porównaniu do przeciętnego widza – był doświadczony. Nie mamy prawdy obiektywnej.
Nie podałeś kryteriów, zgodnie z którymi określasz obiektywną wartość filmu. Ty po prostu mówiąc o swoim guście, używasz słów „wartość bezwzględna”, „fakt”, „prawda obiektywna”, a mówiąc o cudzych gustach… ot co, „gusta”. Nienajlepsze, ale jakieś.

JEŚLI podważasz WSZYSTKO, to nie mamy o czym rozmawiać, prawda?
To co ja pisałem, było oparte o system.

ps
przykład z kapucynami jest przez Ciebie niebezpiecznie zanalizowany - niepotrzebnie. Mogła(e)ś wymyślić sobie coś innego, chodziło o zasadę.

No i wiadomo, że nie podam wzoru na te rzeczy, które wymieniłaś, ich nie da się wymierzyć - nie wiem po co miałbym więc podawać.

Aha, no i kwestia, że wiesz.. tym samym podważasz wszystkie fajne konkursy filmowe, które mają na celu promować dobre filmy.
Myślisz, że jury kieruje się wyłącznie gustem?
Może da się do siebie dopuścić myśl, że jednak myślą konstruktywnie, zwracają uwagę na dopracowanie, grę aktorską...

A może źle grający aktor powinien się kłócić, mówić, że jego zdaniem on gra w porządku?

użytkownik usunięty
rozdzer

Stary, zbieram żuchwę z klawiatury. Internet to wesołe miejsce, w którym człowiek codziennie spotka nowego błazna. Niestety, mimowolnego błazna.
Tylko brak wątpliwości, obiektywność, absolut nie pozostawiają pola do dyskusji.
Nie podważam sensu istnienia żadnego, fajnego czy nie, konkursu. Żadne jury nie wygłasza prawdy objawionej, decyzje każdego jury można komentować, krytykować i się z nią nie zgadzać.
Wzór musisz podać, bo o nim mówisz. Bo sugerujesz, że istnieje bezwzględny i nie pozostawiający miejsca na wątpliwości sposób określania wartości sztuki i że posiadłeś jego tajemnicę. Więc zdradź ją i nam, a jeśli nie umiesz – skończ waść, wstydu (sobie) oszczędź i zamilcz na wieki.
Sam sobie zaprzeczasz, sam pod sobą dołek kopiesz, najpierw fikasz, potem podwija Ci się noga, a Ty wciąż zdajesz się myśleć, że to tak miało być.
Nie. Jak ktoś aktorowi powie, że źle gra, aktor powinien się powiesić na różowej skakance.
Van Gogh za życia był niedoceniany. Zgodnie z Twoją retoryką powinien posłuchać tych, którzy go w dupę kopali i strzelić sobie w łeb wcześniej.
Hitler uwierzył akademickim autorytetom i zamiast malować swoje paskudztwa, wybrał politykę. Zgodnie z Twoją retoryką.
To taki dowcip na zakończenie.

Nie pierdziel o hitlerze i van goghu, po co to piszesz.
Nie wyzywaj mnie też od błaznów, uspokój swoje ambicje i pisz konstruktywnie (tylko konstruktywnie).

Decyzję jury można krytykować, tak jak każdą inną. Nie chodzi tu jednak o decyzję tylko o drogę jaką doszło się do tej decyzji. Wg jakich przeświadczeń, oczywistości.
'podjalem taka i taka decyzje BO ten i tamten koles jeszcze nie nauczyl sie grac'. Jeśli dalej nie rozumiesz to nie wiem co mówić. Powiedz, że rozumiesz.

Nie mówię o wzorze na piękno (to by było naprawdę dupne) tylko o wzorze na '4', na kanion, na loki.
Jeśli Ty podważasz istnienie '4', nie mogę dalej mówić, nie? Bo po co

Nie chcę, nie chcę słuchać o wywijaniu się nóg, dołkach itp
Po prostu dokończmy wiesz.. dyskusję.

użytkownik usunięty
rozdzer

Zaczynamy zbliżać się do granicy między "forumowaniem" a "trollowaniem" :).
Zdaje mi się, że nie rozumiesz, o co mi w gruncie rzeczy chodzi ale nie warto spamować w nieskończoność tutaj.
PW wysyłać mogą tylko te osoby, które dostały na filmwebie 10 pkt.
Na moim koncie jest link do you tuba, możesz tam wysłać wiadomość.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

tak tak panie Rozdzer, może i myślę prostolinijnie, brawo za spostrzegawczość:). Wcale się tego nie wstydzę, aczkolwiek sens tego filmu udało mi się wychwycić, zrozumieć,a co za tym idzie dobrze bawić się podczas jego oglądania. Taka mała rada na przyszłość: zanim zdecyduje się Pan na obejrzenie jakiegoś filmu i wylania później na niego fali krytyki, niech Pan zerknie w filmy rekomendowane dla Pana przez ów portal. Pozwoli nam to wszystkim uniknąć sporów na temat, czy film był fajny, mniej fajny, bądź "do bani". W każdym bądź razie pozdrawiam Pana i życzę na przyszłość większej celności w doborze repertuaru dla Pana wyrafinowanego gustu;).

tankowski

Nie mówiłem, że myślisz prostolinijnie.

Sugerujesz, żebym oglądał tylko te filmy, które mi się będą podobać?
Ciężko byłoby wyleźć taki system wyszukiwania. Rekomendacje nie zawsze się sprawdzają - może Ty masz jakiś sposób na szukanie nieoglądniętych - ulubionych filmów?

Dlaczego cokolwiek miałoby nam unikać sporów na temat filmów?
Czy nie po jest system komentowania?

ps

Ludzie dobrze bawią się przy na prawdę różnych filmach - to nie znaczy, że są dobre.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

... ale nie oznacza to również, że są złe. Generalnie rzecz to względna bardzo jest. Zresztą świat byłby nudny i monotonny, gdyby wszystkim podobało się to samo. Aczkolwiek komentarze typu:" To, o czym piszesz to dno", nie są zbyt fajne. Chyba, że ktoś krytykanctwo ma we krwi i nie dopuszcza do siebie myśli, że są ludzie którzy myślą inaczej.

tankowski

Masz rację z tym 'dnem'. To jest przesada poprzez którą chciałem pokazać kontrast.

Tak, to są względne rzeczy. Ale moim zdaniem oprócz względnych rzeczy są też bezwzględne i ja właśnie o nich mówiłem zawsze. Jakby 'wartość bezwzględna' filmu.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

i oczywiście masz monopol na określanie co jest względne, a co bezwzględne?

Całe szczęście żyjemy w ustroju demokratycznym, który uniemożliwia narzucanie woli i gustu jednostki ogółowi:)

Ps.
A tak na marginesie to wydaje mi się, że Ty drogi Rozdzerze (tylko się nie obraź) jesteś bardzo bezwzględny.

tankowski

Na tej zasadzie mógłbyś mówić, że inni mają monopol na to co jest głośne albo ciche - albo cuchnące czy pachnące. Nie mam monopolu ale odwołując się do takich spraw jak dopracowanie, analogie, gra aktorska mówię o rzeczach obiektywnych - raczej nikt nie powinien się z tym sprzeczać prawda?

Nie no chodzi o to, że mówiłeś mi żebym sobie wybierał lepsze filmy. Wiedz, że staram się ale nie wiem dlaczego miałbym być nieomylny w tak niepewnych sprawach.

ps
no tak, ale to tylko gra słów.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

widzę że dochodzimy tu do pewnego konsensusu, wszystko co nas otacza jest odbierane w subiektywny sposób przez jednostkę. Dopracowanie, analogia, gra aktorska też.

W twoim małym świecie te wszystkie rzeczy zasługują na ocenę nie wyższą niż 2. W moim małym świecie i kilku tysięcy innych osób na ocenę ciut wyższą. Tylko po co zaraz tak głośno o tym mówić i wmawiać innym, że się mylą, bo wystawili wyższą ocenę?

Żeby nie przedłużać, cieszę się że mamy różne gusta. Masz do tego prawo, zresztą jak i inni, tylko po co zaraz robić z tego takie larum?

Dzięki za wymianę poglądów i mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś podyskutować na temat filmu który Tobie, jak i mi będzie się podobać.

Dobrej nocy:)

tankowski

To, że dopracowanie analogie i gra aktorska to rzeczy subiektywne jest wg mnie odważnym stwierdzeniem.

W świecie kilku (ponad) milionów osób lady gaga zasługiwałaby na ocenę co najmniej 8. Nie stanowi to dla mnie żadnej zachęty. Świadczy o podatności ludzi na 'syf'.

Nie wiem dlaczego uważasz to za larum, po prostu mówię. Można na to odpowiadać zamiast mnie ustawiać.

Dzięki

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
rozdzer

dude... chyba nie czaisz tego filmu. Caly film jest groteskowy. Przedstawiony w przerysowany sposob. Z jednej strony bardzo wazne sprawy - religia , mafia , mordercy - a z 2 strony cale groteskowe wykonianie. Goscie z miesnego zabijaja i sa lepsi od bonda i rambo razem wzietych , przylacza sie do nich pedzio-detektyw i emerytowany Terminator. To jest ironiczne w tym filmie. Tematy jakie porusza i sposob w jaki to robi :) Jedno kloci sie z 2 i o to chodzi. Film REWELACYJNY wg. mnie. No i koncowka... daje do myslenia...

WhiteSkiesAboveUs

Rzeczywiście świetna rola Dafoe ale film ogólnie mnie nie zachwycił, kwestia gustu;)

ocenił(a) film na 9
MrSheibuss

Osobiście najlepsza rola Defoe, ale to jest tylko moje subiektywne zdanie.

użytkownik usunięty
Tethys

Według mnie lepszą rolę miał w Plutonie

WhiteSkiesAboveUs

Tą wypowiedź bardziej lubię. Tutaj w grę wchodzi faktycznie gust.
Jeśli tak to odbierasz, to ok.
Można się tylko cieszyć.
Ja tam jednak dostrzegam dużo tandetności, która wcale nie była przygotowana, a po prostu nieujarzmiana.

użytkownik usunięty
rozdzer

Zawsze znajdzie się jakiś malkontent...
Nie zapominajmy, że kino to przede wszystkim rozrywka, nie zawsze musi przygniatać potęgą intelektualizmu. Rola Defoe faktycznie przerysowana, podobnie jak i cały film, ale czy nie takim właśnie miały być - i film, i rola? Kto tam nie jest spaczony? Jaka scena nie jest udziwniona, zwulgaryzowana, zmieszana z pop-kulturą... kicz, popcorn i modlitwa?
Pozwoliłam sobie zajrzeć w Twoje oceny - wybacz, ale film o Ace Venturze nie raczy widza ani specjalnie wysublimowanym poczuciem humoru, ani mądrościami, jest za to... no właśnie - nierealistyczny, prze-kolorowany i pełen "nisko-Amerykańskiej" tandetności, a jednak wylądował w Twoich ulubionych z 10 i przyznaję - sama się z niego śmiałam i go lubię.
Mamy dwa filmy, które można opisać tymi samymi słowami, jeden jest dla Ciebie ok, drugi jest zły. Najwyraźniej wszystko sprowadza się do GUSTU, a nie do IQ, choć oczywiście fajnie jest się podbudować na forum, kosztem innych... Łatwo i nieweryfikowalnie. Pff

Dziwie się że nie zwracasz uwagi na ważną różnicę między tymi dwoma filmami.

Jeden z nich ma być kiczowaty i na tym polega jego śmieszność.
Drugi ma zapierać dech i wywoływać wzruszenia, a kiczowatość jest tylko efektem nieudolności.

Z jednego ludzie się śmieją i wychwalają genialnego aktora.
W drugim zachwycają się powagą tematyki i cudownymi kreacjami, podczas gdy kreacje te są wypaczone i przekoloryzowane, podobnie jak realizacja scenariusza.

Oczywiście, te dwa filmy da się opisać niektórymi "tymi samymi" słowami. Uważam, że reszta aspektów w dwóch obrazach jest rażąco od siebie różna.
Nie wszystko sprowadza się do Gustu, istnieje też coś takiego jak poziom produkcji. I to są sprawy obiektywne.
Nie robię niczego kosztem innych, zwłaszcza tutaj. To nonsens.

użytkownik usunięty
rozdzer

Jeden z nich miał być kiczowaty i tym miał śmieszyć
Drugi z nich w żadnym wypadku nie miał zapierać tchu i wywoływać wzruszenia. To był właśnie celowo zrealizowany w konwencji kiczu i przerysowania, przewrotny film aspirujący do miana moralitetu (i to widać jak w mordę strzelił – wszystko jest, mamy dobro, zło, walkę, Boga. A przewrotny, bo mamy tu niemoralne czyny wynikające z moralnych przesłanek, wzbudzających litość złoczyńców, seksualnego degenerata w służbie prawa itd., itp.). Nigdy nie miał to być ambitny film. To jest akcja, sensacja ze szczyptą dramatu, efekt zabawy konwencjami. Kicz jest tu celowym zabiegiem.
Nie to, że śledzę dyskusje o tym filmie na filmwebie, ale jakoś niespecjalnie rzuciło mi się w oczy, żeby ktokolwiek usiłował uczynić ze Świętych głęboki film o poważnej tematyce… A nawet jeśli, to po pierwsze – filmów nie ocenia się poprzez pryzmat ich odbiorców. Po drugie – wg mnie popełniasz ten sam błąd, co i widzowie, którym zarzucasz próbę zrobienia ze Świętych „dzieła”. Oni widzą w tym filmie poważną tematykę, Ty jej oczekujesz. Zarówno Twoi oponenci jak i Ty, ignorujecie w takim razie fakt, że groteska (bo to jest film GROTESKOWY) jest zamierzona i najistotniejsza.
Istnieje też coś takiego, jak poziom percepcji. Wypracowany kontaktem ze sztuką gust i najwspanialsze procesy produkcyjnie filmu, nie pozwolą widzowi przeskoczyć granicy jego możliwości w tej kwestii.
Wspominanie o IQ automatycznie prowadzi do takich nonsensownych wniosków. I nie, nie istnieje coś takiego, jak prawdy obiektywne.

Jeśli nie istnieją "prawdy obiektywne", które ja nazwałem sprawami obiektywnymi,
to nie powinieneś osądzać czy film jest groteskowy czy nie.
Bo dla mnie nie jest, a jeśli tak to niechcący.

Oczekuje poziomu, zarówno w grotesce jak i nie grotesce.
Tu nie uświadczyłem wyrafinowanych splotów.
Film pokazywał gdzie mam być zaskoczony, gdzie mam się pośmiać, gdzie mam się nagle przestraszyć. Nie lubię takich zabiegów.

użytkownik usunięty
rozdzer

Wyrażam sądy subiektywne. Jakie by nie były, mogę sobie je trąbić na cztery strony świata, tatuować na czole i wyśpiewywać o poranku, skoro tak mi się podoba.
Kolejny zarzut, który można skierować i w stronę Ventury. Chyba, że rozłożysz się na łopatki i uznasz, że w Venturze wcale nie chodziło o to, żeby widz śmiał się wtedy, kiedy twórcy filmu tego zapragnął, ergo - komediowość była przypadkowa, "niechcący". I powtarzam po raz kolejny - skoro oczekujesz "wyrafinowanych splotów", cokolwiek miałoby to oznaczać, to popełniasz błąd przewartościowania kina rozrywkowego.

Głupio było by tak atakować Venturę, bo tam o to chodzi.
Nie przypuszczam, że tutaj też o to chodzi.
Jeśli chodzi, to dla mnie słabo.
Jeśli nie chodzi, to ogólnie bardzo słabo.

rozdzer

jesteś żałosny rozdzer :)

juziapinkfloyd

bo nie lubię filmu, który Ty lubisz?
czy może, że cokolwiek napisałem?
sprecyzuj.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

Ja, na przykład, nie udzielam się w dyskusjach o filmach, które mi się nie podobały, bo po cholerę? Wystawiam swoją uznaniową ocenę i tyle w temacie.

sab1970

Są jednak takie filmy, które zaskakują mnie niskim poziomem, podczas gdy dużo osób je wychwala. Chcę wtedy dowiedzieć się, o co im chodzi, pokazać to, co dla mnie jest oczywiste, a dla nich (jeszcze) niezauważalne.
Mógłbym to porównać do spaceru z partyturą symfonii beethovena, przez korytarz fanów Lady Gagi.
Sam spójrz - i wyobraź sobie, że to top na filmwebie:
http://www.eska.pl/goraca20

Dla mnie to podobna sprawa.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

Jest też mnóstwo filmów na zaskakująco wysokim poziomie, których niektórzy, z różnych powodów, nie potrafią docenić, chociaż wiadomo, że niemożliwym jest, żeby wszyscy się ze wszystkimi zgadzali w każdym temacie. Jeśli chodzi o porównania muzyczne tego typu, to się nie wypowiem, bo to w ogóle nie moje klimaty. Tu gustuję w nurtach znacznie bardziej ciężkich. :p

ocenił(a) film na 9
rozdzer

nie to co piszę rozdzer a to co oglądam. oceniamy filmy nie forumowiczów. mam nadzieję że potrafisz dostrzec tą bardzo istotną różnicę i przy kolejnej odpowiedzi na post zastanowisz się chwilkę, zanim kogoś urazisz.

ocenił(a) film na 8
rozdzer

buhaahahahah co za debil.

ocenił(a) film na 9
rozdzer

Ale z ciebie malkontent. Jak można oglądać same dramaty? Idiotyczny to jest American Pie. Willem jest w tym filmie boski.

meridian

American Pie jest bardzo idiotyczny ale ma taki być.