jedynym filmem który widziałem większą ilość razy było "Polowanie na Czerwony Październik" - tylko dlatego że puszczali go co roku u mnie na WKU :D
pod każdym względem mnie oczarował i zapadł w pamięci, oglądałem go ze wszystkimi znajomymi, nigdy nie mając dość :)
niejednoznaczni "dobrzy" bohaterowie, jednoznaczni źli - wzorowane to wszystko raczej nie na Tarantino, a na czarnych komiksach. Trzyma się moim zdaniem tej konwencji, czasem miałem wrażenie że zobaczę dymki nad głowami.
a nawiązując do poniższego postu - "...continue the joke, please"
albo raczej "...I feel like dancing"