najlepsza część środkowa eksponująca stalinowską paranoję - świetny pomysł na temat "nasz cel - węgierska pomarańcza".
Mnie również ten rodzaj widzenia komunistycznej paranoi kojarzy się z Bareją. Film doskonały.
Rzeczywiście świetny, właśnie przed chwilą powtarzała go TVP Kultura. Mnie główny bohater przypominał kogoś, kto ma cechy zarówno Szwejka jak i Piszczyka. Prostoduszny, jowialny, niezbyt wyrafinowany ale za to niezwykle uczciwy, szczery... i na swój sposób prawy. W zderzeniu z historią i fałszem rozmaitych ideologii, takie jednostki bezbłędnie demaskują absurd i dramat "komedii ludzkiej" w jakiej - chcąc nie chcąc - wszyscy mamy swój udział.
Porównanie z Misiem nasuwają się same ;p sarkastyczne i humorystyczne wyśmianie komunizmu w roku 1969 musiało skutkować wylądowaniem na półkę. Scena z odbudową domu, lunapark, hodowanie pomarańczy oraz powieszenie głównego bohatera...bezcenne :)