Sceny są niekiedy nawet atrakcyjnie wymyślone. Ale często mało logicznie połączone.
Film jest trochę za długi i z lekka nuży. Na przykład scena z szusowaniem na nartach - czy taka scena naprawdę musi być w niemal każdym Bondzie?
Koniec końców jednak pozostaje refleksja, iż nawet średnie Bondy pozostają całkiem dobrymi pozycjami rozrywkowymi.
PS Nie bardzo rozumiem dlaczego tłum muzułmańskich Azerów staje w obronie ruskiego prawosławnego księdza i jego cerkiewki?