Rozumiem, że różnica między "Olimp w ogniu" a "Świat w płomieniach" jest taka, jak między "Armagedonem" a "Dniem zagłady?
Nie widziałem "Olimp w Ogniu" ale ponoć tam rozwałka jest na "poważnie" a tutaj mimo że wali się Kapitol to żartami sypią jak paczki (nie zawsze udanymi).