Film dobry i rzeczywiście wzruszający. Jednak człowiek choćby nie wiem jak był załamany i wycofany nie musi być brudnym flejtuchem - tego nie kupuję i to nie przemawia do mnie. Jego wybór sposobu życia jak najbardziej można zrozumieć, ale litości on nie był upośledzony. Rozumiem, że taki wygląd miał spotęgować dramatyzm, ale to że przez kilka dni oblepiony brudem i krwią... nikt nie zatroszczył się o niego. Przepraszam ale tego nie kupuję... w moim odczuciu ta flejtuchowatość odbiera filmowi wrażenia autentyczności.
Na zasadzie : oblepmy Nicolasa brudem i krwią to będzie wyglądał przejmująco i do pewnego momentu potęgowało to wrażenie, ale od połowy filmu odczuwałem dysonans i ten dramatyzm jego wyglądu przeobraził się w moich oczach w typowego flejtucha oblepionego brudem i krwią niemal od początku filmu do ostatniego ujęcia. Tak jakby reżyser tego filmu nie do końca wierzył w możliwości aktorskie Nicolasa, a to błąd moim zdaniem.

Cała reszta jest porządku