Też mi się skojarzyło z John Wick, ale w taki dobry sposób. Nie przepadam za dramatami, a ten chętnie obejrzę.
Nie chcę zapeszać, ale po recenzjach już jest to niemal pewne. To najlepszy Cage od lat i to nie tylko udana rola, ale i sam film wreszcie wart obejrzenia.
czemu? Wszędzie film jest przyjęty dobrze, a jego rola jeszcze lepiej. Pierwszy z brzegu cytat z Variety"Nicolas Cage isn’t just an actor; he’s a state of mind. Having transcended meme status with evocative performances in director-driven genre fare like “Mandy” and “Color Out of Space,” the Oscar winner delivers his best performance in years as a chef-turned-recluse who briefly reenters society in writer-director Michael Sarnoski’s “Pig.” His return isn’t a happy one, however: Robin (Cage) only leaves the Oregonian wilderness after his beloved truffle pig is violently taken from him. Less revenge thriller than intimate character study, “Pig” is above all else a reminder that Cage is among the most gifted, fearless actors working today.'
ot słowo przeciw słowu...
film jest zbudowany na zasadzie: "uwaga ludzie oto wielki film" niektórzy dają się nabrać, a to przez wolne tępo, a to przez celebrowanie mnin gestów, dopisywanie ukrytych sensów. wolne tępo niczemu nie służy bo ani nie buduje klimatu, napięcia etc, sensów w zasadzie brak, a o aktorswie przez litość już nie wspomnę...
Rozumiem. Obejrzę, to ocenię. Przy czym większości filmów z nim nie oglądam z braku zainteresowania, a tu jednak zalążek ciekawości się pojawił.
"Wiec jeszcze seta, znakomicie,
Padniemy, ale zgódźmy się, &
Że z tylu rożnych dróg przez życie, Każdy ma prawo wybrać źle" &am ale jakby co ostrzegałem :)
"Wiec jeszcze seta, znakomicie,
Padniemy, ale zgódźmy się,
Że z tylu rożnych dróg przez życie,
Każdy ma prawo wybrać źle"
ale jakby co ostrzegałem :)
mnie Cage cały czas zaskakuje, grając w coraz to tragiczniejszych szmirach. za każdym razem mówię nie może być już gorzej a okazuje że że może....
Każdy pewnie z początku miał takie skojarzenie, ale mimo wszystko nie jest ono zbyt trafne. Ten film ma bardzo wolne tempo, gorzką wymowę, nie ma tej całej zabawy gatunkiem, którą oferował John Wick. W ostatecznym rozrachunku są to zupełnie różne filmy
Przecież to zupełnie różne filmy. John W. to akcyjniak. Tutaj mamy dramat pełną gębą. Film jest o utracie żony, gdzie świnia jest tylko symbolem. Jak w ogóle można porównywać te filmy?