bo film od samego początku potrafi przykuć uwagę specyficzną atmosferą. Zakulisowe rozgrywki zarządu i rady nadzorczej wielkiego banku - ciekawe. Do tego wątki osobiste. 7/10.
Film jest o tym samym co Wilk z Wall Street. Jednak jest zupełnie inaczej oceniany. Dlaczego? Pewnie przez brak cycków i wulgarności.
Oba filmy uważam za świetne i prawdziwe. "Żądza bankiera" raczej mniej się podoba publiczności przez brak akcji. W "Wilku z Wall Street" były prochy, dziwki, świńskie żarty itp. Tutaj tego nie ma. Jest za to pokazane, jak działa obecnie świat wielkiej finansjery. Widzę jeszcze jedną różnicę między dwoma filmami. Tytułowy bankier jest zainteresowany przede wszystkim utrzymaniem swojego stanowiska i pomnażaniem pieniędzy. Jordan Belfort został maklerem i dorobił się wielkiej kasy na przekrętach, żeby korzystać z życia, żeby się bawić. W "Żądzy bankiera" nikt tego nie potrafi. Liczy się pozycja zawodowa i towarzyska i ilość forsy na koncie. Przez cały film nie słyszałem ani jednego żartu. Nikt się nie uśmiechnął. Jeśli tak naprawdę wygląda świat współczesnych bogaczy, to nie chciałbym być na ich miejscu.