Film ma trochę klimatu, ale ma też sporo dziwnych elementów. Szkoda też, że jedyna wersja jest po włosku a nie ma żadnej wersji z angielskim dubbingiem (a przynajmniej takiej nie znalazłem). To dziwne, bo np. napisy początkowe i końcowe już są tytułowane w języku angielskim.
Co do samego filmu. Jest tu trochę fajnego, mrocznego klimatu, duet dwóch twardzieli, którzy ruszają na polowania na zombie, szczególnie wyróżniał się ten łysy koleś z brodą - powinien dostać jakąś lepszą rolę np. w amerykańskim filmie - dziś takich aktorów w rolach twardzieli brakuje. Poza tym muzyka w kilku momentach nawet fajnie robiła klimat. To mi się podobało. Natomiast nie podobało mi się to, że zombie były jakieś dziwne, wyglądem nawet obrzydliwe, natomiast w zachowaniu niezbyt agresywne (choć biegały szybko). Krwi jest tutaj dużo jak też wnętrzności, gołych gości i innego obrzydlistwa. Ale scen z atakowania zombie, wgryzania się, rozrywania ciał - nie było prawie w ogóle. Jeśli były - to tylko ataki np. zza pleców nagle. W ogóle w tym filmie było za mało zombie! W całym filmie może tylko 25-30 zombiaków. Wcześniej wspominałem o fajnej muzyce w tle, ale w kilku momentach pojawiała się też wkurzająca muzyka - jakieś kawałki techno-podobne, które zupełnie tu nie pasowały. Nie podobało mi się też wplątywanie wątku z jakimś ni to księdzem ni to szatanem, co siedział w tym obskurnym kościele. Następne dziwactwo - dwóch doktorów zachowujących się niczym faszystowski doktorek Mengele. I jeszcze to bractwo faszystów i hitlerowców ze znakami SS i swastykami. No cóż - ostro poj*ebany wątek, zupełnie niepotrzebny w filmie - no ale nie ma co się dziwić, skoro film jest produkcji włoskiej a reżyserem był Niemiec Uwe Boll. Podobno koleś to najgorszy reżyser współczesnych czasów. Ale film nie jest tragiczny. Ja oceniam na 4/10. Na pewno jest lepszy od innego filmu o zombie tego samego reżysera - mam na myśli "House of the Dead" z 2003 roku, który był wprost tragiczny. Od Uwe Bolla w przyszłości mam zamiar obejrzeć jeszcze "Zombie Massacre" z 2012 - może będzie lepszy od "Eaters"? Zobaczymy...