Z przykroscia stwierdzam, ze dawno nie widzialam tak bzdurnego filmu.
Zaczne moze od tytulowej zony astronauty, czyli Charlize Theron. Biedna, zyjaca w paranoi i zaszczuciu zona, probujaca prowadzic wlasne, niezalezne zycie, a jednak jednak ciagle pozostajaca pod presja meza opetanego przez "demony". To juz chyba gdzies bylo, nieprawdaz??? Wystarczylaby tylko zmiana koloru wlosow, aktora odtwarzajacego meza i kliku drobnych szczegolow.
Ja osobiscie odebralam ten film jako slabo zrealizowana mozaike innych obrazow. Poczynajac od wspomnianego juz wczesniej Adwokata Diabla, a konczac na The X Files. Ten caly obcy przypomina do zludzenia stworka z jednego z odcinkow. Wybaczcie, ale slabo mnie przeraza przedstawienie obcego najezdzcy naszej planety jako wodnistej osmiornicy...blehhhh... Poza tym sam pomysl tego ze w ciele astronauty pojawia sie obcy, jesli dobrze pamietam, tez pojawil sie w tym serialu.
Aktorsko raczej miernie. Charlize jak juz wczesniej wspomnialam do zludzenia przypomina postac z Adwokata i jakos nie potrafi wykrzesac z Ciebie nowego obrazu strachu, niezrozumienia i zaszczucia.
Co do Johnego Deppa, to coz. Na ekranie prezentuje sie bardzo ladnie, ale przede wszystkim to jest naprawde malo przekonujacy, bardzo jednowymiarowy. Poza tym minusem jest to, ze nie widzimy jego zachowania przed tym zdarzeniem (atakiem slamazary) i tak wlasciwie nie mozemy zauwazyc zadnej roznicy.
W tym filmie naprawde trudno doszukac sie czegos dobrego. Chyba, ze traktowac go jako komedie, bo musze przyznac ze na koncu to juz prawie ryczalam ze smiechu. :>>>>>>>>
Stanowczo uwazam, ze jedynym plusem tego filmu mogly byc tylko ladnie urzadzone i pokazane wnetrza nowojrskiego mieszkania panstwa Armacost. A na pewno kazdy przyzna, ze to chyba za malo na udany film. :>>