Muszę przyznać, że jestem fanem całej serii Bondów, ale zupełnie nie pojmuję jak można fascynować się takim tanim aktorem jak Daniel Craig – najgorszym odtwórcą tej szpiegowskiej roli ever!
Oczywiście wiem, że wszyscy dostrzegają miernotę, jaką reprezentuje Craig i wiedzą, że padli ofiarą dennych Hollywoodzkich gierek, do których wyniku widzowie zawsze muszą się dostosować. Nie rozumiem jednak, dlaczego nikt się nie przyzna do tej animozji. Ja nie mam zamiaru siedzieć cicho i udawać, że wszystko jest ok. Nie przeczę, może Quantum of Solace będzie dobrym filmem, ale wydaje mi się, że obecność Craiga jest dobrym powodem by ten film zbojkotować i zrezygnować z seansu w kinie.
Dosyć zniewieściałych drewnianych Bondów typu Craig! Fanom Bonda należy się coś więcej. Zasługujemy na prawdziwego szpiega, a nie tego niesubtelnego świńskiego blondyna.
Nasze zgrywy, mają głębokie podłoże emocjonalne, egzystencjalne, etyczne, polityczne itp... ;)
My z tego uczyniliśmy sztukę, bo sztuką jest zgrywać się na temat.
Chcemy by ta dyskusja wyrwała się ze swoich sztywnych ram...
Zgadzam się z Selene!
Nie muszę mówić, że źle się dzieje. Każdy wie, że dzieje się źle. To jakiś kryzys. Każdy porządny filmowiec jest bez pracy albo jest przerażony, że ją utraci.
Dolar ma wartość 5-ciocentówki. Banki bankrutują. Kamerzyści trzymają strzelby w zasięgu ręki. Statyści szaleją na planach filmowych. Nie ma nikogo, kto wiedziałby, co robić i nie ma temu końca. Wiemy, że nowe Bondy nie nadają się do oglądania, a soundtracki z tych filmów do słuchania. Siedzimy w kinie oglądając film, podczas gdy na ekranie jakiś piegowaty blondyn skacze z karabinem popełniając 15 zabójstw i 63 akty przemocy na sekundę. Tak jakby było to normalne!
Wiemy, że źle się dzieje. Gorzej niż źle. To są wariaci! Wszystko, wszędzie zwariowało, więc nie wychodzimy na zewnątrz. Siedzimy w domu. Powoli świat, w którym żyjemy robi się coraz mniejszy. Mówimy tylko, "Proszę, zostawcie nas, chociaż w naszym pokoju, nie chcemy tych złych filmów. Pozwólcie mi zatrzymać moje filmy DVD, mój TV, moje wypasione radio. Nic nie powiem. Tylko zostawcie nas w spokoju".
Nie zostawię was w spokoju. Chce żebyście się wściekli! Nie chce żebyście protestowali czy wszczynali rozruchy. Nie piszcie do wytwórni filmowych. Nie wiem co mielibyście napisać.
Nie wiem co zrobić z tanim kinem, tandetą... z Hollywoodem, z przekrętami na planach filmowych. Wiem tylko, że najpierw musicie się wściec! Musicie powiedzieć, "Jestem istotą ludzką do diabła"! „Moje życie ma wartość!"
Więc jak będziecie w kinie na nowym Bondzie, za każdym razem w momencie, gdy Bond ma powiedzieć „My name is Bond, James Bond” a nie mówi, wstańcie, wszyscy wstańcie z krzeseł… Wstańcie i wyciągnijcie ręce do góry, zaciśnijcie pięści i krzyczcie:
„Jestem wściekły jak cholera i nie wytrzymam już dłużej!"
Wstańcie!
Wstańcie i krzyczcie i krzyczcie:
Jestem wściekły jak diabli i nie wytrzymam tego dłużej! Nie wytrzymam tego dłużej!.
Potem wymyślimy, co zrobić z tandetą i kryzysem filmowym.
Ale najpierw wstańcie z krzeseł...
Zaciśnijcie pięści i krzyczcie...
"JESTEM WŚCIEKŁY JAK DIABLI, I NIE WYTRZYMAM TEGO DŁUŻEJ!"
to się nadaje na wykop.pl :D Może zaprotestuj przed piekarniami, bo chleb nie smakuje tak jak kiedyś ? Można tez wykrzyczeć "JESTEM WŚCIEKŁY JAK DIABLI, I NIE WYTRZYMAM TEGO DŁUŻEJ!" kiedy się zobaczy pierwszy siwy włos na głowie żony.
Nie musisz chodzić do kina, gdy filmy Ci się nie podobają, to fakt, ale czemu ktoś miałby coś krzyczeć na seansie, na którym będę ja, wielbiciel Craiga ?
Pewni panowie stworzyli quantum of solace w ten sposób i tyle. Tobie się nie podoba nowy bond, jednak jak widzisz, innym - w końcu zaczął się podobać.
p.s. wiesz, też zrobiło mi się smutno, kiedy w nowym filmie indiana jones pomachał ufoludkom na do widzenia. Już miałem zaciskać pięć i krzyczeć o tym jak bardzo jestem wściekły, ale pomyślałem "hej, to tylko film. Nie pierwszy raz trafiłem w kinie na szmirę... ;)".
HAHAHA...no to musze Cie zawieść Dark... nie było "my name is Bond" MAŁO TEGO! Za swoisty symbol przełamania konwencji "bondowskiej" dla mnie było jak Matis zapytał sie Bonda "co pijesz?"... NA TO TEN PARSZYWY CRAIG... tadam tadam... "NIE WIEM"!! HAHAHA...nie było już martini :D A tak na poważnie to moje zdanie o nowym bondzie jest podobne do Znawcy. Uważam że Craig jest najlepszym Bondem :D
rzeczywiście fanatyk...
wybacz nie wiem co masz na myśli mówiąc o humorze bo ja tu go za wiele nie widze, raczej gorączkujesz się odpisując (spamując?(50% postów tutaj jest twoje)) tym którzy nie lubią Craiga.
Brałem cię całkiem poważnie, ale porównując nowego Bonda do kultowego mission impossible troche sie zagalopowałeś.
Odrobina dystansu do rzeczywistości nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Oczywiście zawsze możesz być prowokatorem :) ale tu chyba nie ma być z czego dumnym.
aha jeszcze jedno xD czytając te manifesty przypomniał mi się niejaki Lulek z Przedwiośnia. Mam nadzieję, że wiesz o co chodzi i się chwilkę zastanowisz nad tym :)
Pozdrawiam
Odpowiadam do wszystkich...
selene, uwielbiam się powatrzać, to najlpesza rzecz na świecie (pomijając kilka innych xD)...
Zet, tak się składa, że moja mowa była w całości na temat ;) A, to że jest aż nazbyt kwiecista, to co innego :P
Moriquendi (czyżby Tolkienowskie klimaty?), tak jestem fanatykiem gotowym oddać życie za Craiga... a was wszystkich bym spalił na stosie xD
Niestety nie mogę tego zrobić, bo to internet, więc modlę się do Białego Jastrzębia by zesłał na was karę...
A tak na prawdę, robię sobie żarty...
I to samo co ty mówisz mi, mógłbym śmiało powiedzieć tobie... To ty bierzesz moją mowę zbyt poważnie... Wyluzuj człowieku.
Tak, lubię Criaga, ale nie zamierzam go czcić ani tymbardziej gnoić jego przeciwników.
O co ci chodzi z tym Mission Impossible?
PS
Ale z tym Lulkiem, to rzeczywiście trochę mi dowaliłeś...
wiem, że twoja wypowiedź była na temat, ale mi nie chodziło o treść, tylko o formę. na pierwszej stronie walisz 4 posty pod rząd, po czym kopiujesz i wklejasz je dwie strony dalej...
Wybacz... pojawienie się tego debilnego trolla (fałszywy Janko) trochę wyprowadziło mnie z równowagi...
Bond przestał być bondem gdy do kin wyszło Casino Royale po prostu Craig nie nadaje się na tę rolę kto to widział żeby 007 grał świński blondyn z niebieskimi oczami,a na Quantum of Solace nie pójdę i współczuje tym, którzy już to zrobili daliście sobie wyprać mózgi półroczną kampanią reklamową, jeszcze nie widziałem żeby zapowiedzi jakiegoś filmu wykorzystać w tylu reklamach komercha komercha i jeszcze raz denna komercha, producentom już pewnie zwróciła się połowa kosztów produkcji, a wy im jeszcze dopłacacie idąc do kina, chociaż nie ma za co!!
zróbmy akcję "007 TO ZERO" ściągnij film a nie idź do kina niech się nauczą barany że widzowie nie mają sieczki w głowie i nie wystarczy im wcisną byle ćwoka z numerem 007 który mówi " my name is Bond James Bond"
Bond od zawsze był komercyjny...
Możecie zarzucać, że Craig nie pasuje do konwencji, ale z tym, że to kiepski aktor się nie zgodzę.
"Ja sie także nie zgodze. Głównie dlatego ze to nie jest prawda :)"
Co nie jest prawdą? To, że Bond jest komercyjny. Oczywiście, że jest od zawsze. Dziwi mnie, że jest jeszcze ktoś kto tego nie zauważył...
"Czytania ze zrozumieniem nie macie jeszcze w gimnazjum?"
Uwielbiam takie cięte riposty. Pogratulować inwencji...
A na przyszłość drogi użytkowniku - naucz się odczytywać drzewko komentarzy, bo z niego wynika, iż twój post był odpowiedzią na komentarz Znawcy. Jeżeli był odpowiedzią dla założyciela tematu [czego z wypowiedzi nie można niestety wywnioskować z uwagi na ubogą zawarttość merytoryczną] możesz mieć pretensje tylko do siebie.
"Ja sie także nie zgodze. Głównie dlatego ze to nie jest prawda :)"
Co nie jest prawdą? To, że Bond jest komercyjny. Oczywiście, że jest od zawsze. Dziwi mnie, że jest jeszcze ktoś kto tego nie zauważył...
" na Quantum of Solace nie pójdę i współczuje tym, którzy już to zrobili daliście sobie wyprać mózgi półroczną kampanią reklamową, jeszcze nie widziałem żeby zapowiedzi jakiegoś filmu wykorzystać w tylu reklamach komercha komercha i jeszcze raz denna komercha, producentom już pewnie zwróciła się połowa kosztów produkcji, a wy im jeszcze dopłacacie idąc do kina, chociaż nie ma za co!!"
Tylko półroczna? Jak już ktoś napisał - Bond był zawsze mega komercyjny, a w wydaniu Craiga po raz pierwszy jest człowiekiem, który ma jakieś uczucia. I cieszę się, że w końcu nakręcono film, w którym wyjaśniono dlaczego stał się zimnym draniem, przedmiotowo traktującym kobiety. A po diamentowym trądziku i zdumiewających operacjach plastycznych, które widzieliśmy w "Śmierć nadejdzie jutro" na prawdę wolę świńskiego blondyna z niebieskimi oczami.
Niech każdy sam zdecyduje czy chce iść na ten film. W końcu saga o Bondzie rządzi się własnymi prawami.
Może dla tego, że nie jestem FANEM Bonda - chociaż Bondy BARDZO lubię, to właśnie Craig jest jednym z lepszych (na pewno po Moorze i chyba Connerym) odtwórców tej roli. Bo oczywiście nie jest to typowy Bond. Jest to odejście trochę od klimatu Bonda, ale ja nadal wyczuwam tu Bondowski klimat, choć trochę inny niż kiedyś - tylko trochę.
Tak szczerze to ta cała konwencja Bonda zaczęła się robić nudna. Dobrze, że coś zmienili. Było już 20 odcinków na jedno kopyto, to 2 mogą być inne. Ciekawe co wymyślą po Craigu... xD
Niestety nieczytałem wszystkich postów więc mogę się powtórzyć.
Craig reprezentuje wg mnie nową serię Bondów krwawych brutalnych chamskich pozbawionych gadzetów. Dawni Bondowie byli zbyt przesłodzeni może się czepiam ale tak myśle. A co do Lazenby'ego to on był modelem nie miał doświadczenia i wyszło to co wyszło.
Podstawowy problem tej dyskusji to to, że dyskusja dotyczy odtworców Bondów w filmach na przestrzeni prawie 50 lat. Nie oszukujmy się, że gdy widzę komentarze, iż Craig był lepszym Bondem niż Connery to tłumaczę to sobie różnorodnością wieku forumowiczów. Connery to kwintesencja Bonda. To on wytyczył model tej postaci, z czego z lepszym lub gorszym skutkiem korzystali następcy. To o Goldfingerze będą pamiętali ludzie za kolejne kilkadziesiat lat. A czy będą pamietać o Casino Royale tego nie wiem. Co do Craiga to bardzo dobry aktor. Nie byłem zachwycony tym, że ma zagrac tę rolę, ale po Casino Royale zmieniłem zdanie. Pierce Brosnan po prostu zamęczył tę rolę i sposób w jaki odswiezono ten cykl był w Casino swietny. Trudno było to zrobic w zalewie papki podobnych filmów. Quantum na pierwszy rzut oka (teasery)wygląda gorzej (jeszcze go nie oglądałem), ale zobaczymy.
Dodam ze pierwsze Bondy oglądałem pod koniec lat 80-tych i wywarły na mnie ogromne wrażenie. Jednak gdy zobaczylem niewidzialny samochód zapaliłem swieczke temu cyklowi. Dzis z chęcią obejrzę. Co do LAzenby'ego to mam sentyment bo film z nim wtopił sie w cykl starych filmów i ogląda się go swietnie.
Uważam ze mlodzieży zawsze bardziej bedzie podobac sie Craig i Brosnan, a stare filmy czesto mogą uwazac za ramotkę. Dla mnie jednak prawdziwym klimatem Bondowskiej serii są lata 60te i 70te. A ulubionej filmem pierwszy z tego cyklu Dr. No, aktorem natomiast Connery. Craig za Moorem na trzecim miejscu nie ze wzgledu na aktorstwo ale ze wzgledu na klimat serii.
A ja powiem, że Craig najbardziej przypomina książkowy oryginał.
Connery'ego nie chciał sam Fleming, bo ni jak ma się do książkowej wersji. Brosnan i Moore byli zbyt lalusiowaci. Może tylko Dalton (poza Craigiem) oddaje kwintesencję książek (które są swoją drogą fenomenalne)
Qos i tak na 3 lub 4 "hehsy" :P sie nadał. Zreszta osobiście to na żadnym bondzie nie lałem ze śmiechu...
Craig jako Bond może ci się niepodobać. jasne. ale powiedz mi złotko, ile filmów z nim widziałes, zeby mowic "tani aktor"? hmm, strzelam, ze 2. czuję, że nie odmowiles sobie Lary Croft.
świetnie zagrał w "layer cake". w "casino royale" również dał radę. "quantum of solace" jeszcze nie widziałem...
W Casino Royale gra Craiga bardzo mi się podobała... na Quantum of Solace idę jutro ;)
Szczerze to w Bondach brakuje mi prawdziwego superzłoczyńcy, bo przeciwnicy wydają się zbyt łatwi do pokonania. W końcu Bond radzi sobie z nimi tak łatwo...
Chciałbym w kolejnym filmie takiego przeciwnika, że oglądając będę miał wrażenie, że Bond rzeczywiście może przegrać, a nie tylko czekał, aż nasz James rozwali go kolejnym trikiem ;)
Nie jestem fanem bonda i nigdy nie bylem, ale jak czytam te wasze smieszne klótnie to poprostu musze cos dodac.
Kazdy bond byl inny, kazdy mial plusy i minusy, nie mozna udowodnic, ze jeden byl lepszy od drugiego KWESTIA GUSTU!!!
A jezeli chodzi o Craig'a, nie jest zly ale wedlog mnie brakuje mu tego czegos co wczesniejisi 007 posiadali, jednak ma tez cos czego tamci nie mieli ;]
Szklanka do polowy pelna czy do polowy pusta ? ? ? :P
Nie jestem fanem bonda i nigdy nie bylem, ale jak czytam te wasze smieszne klótnie to poprostu musze cos dodac.
Kazdy bond byl inny, kazdy mial plusy i minusy, nie mozna udowodnic, ze jeden byl lepszy od drugiego KWESTIA GUSTU!!!
A jezeli chodzi o Craig'a, nie jest zly ale wedlog mnie brakuje mu tego czegos co wczesniejisi 007 posiadali, jednak ma tez cos czego tamci nie mieli ;]
Szklanka do polowy pelna czy do polowy pusta ? ? ? :P
Przede wszystkim to jest na przestrzeni 50 lat, wsyztsko sie przez ten
czas zmieniło, technologia poszła na przód, ludzie się tak naprawde
nauczyli robić filmy, a od aktorów wymaga się czegoś wiecej, nie można
tego tak porównywać, porównać można Brosnana z Craigiem, z tym ze filmy
z Brosnanem podchodziły pomysłem pod poprzednie filmy. Craig to zupełnie
coś nowego innego, bardziej współczesnego i dostosowane do
inteligentnego i wymagającego widza.
Powiem szczerze, kiedyś rozmawiełem z kolegą mieszkającym w stanach, no
i mówi że nie ma z kim iść na Casino Royale, bo wszyscy koledzy i
koleżanki z Colage'u powiedzieli że nie mają ochoty iść na Bonda, bo to
syf i kicz, (zdanie na podstawie filmów z Brosnanem) jeśli uznawane
pewnie przez was głupie społeczeństwo USA uznało filmy z Brosnenem za
tak głupie i bezsnesnowne że nawet oni nie mają siły tego oglądać...
Zwróce uwage jeszcze na to że CR miało słabe otwarcie w stanach, lecz po
fali rewelacyjch ocen, recenzji i różnych opini, film zaczął zarabiac i
zarobił w końcu najwięcej z całej serii...
Powiem szczerze, kazdy ma swój gust i niech sobie oglada co chce, nawet
HSM jest dla wielu fajny, wiec jak lubią niech oglądają, ich sparwa, nie
ma się o co kłócić bo nikt nic tu nie ustali ani niekt nikogo nie
przekona.
Ale powiem tsk, ja uwielbiam Cariga, a poprzednie Bondy to sztuczność i
kicz, tak naprawde jeśli ktoś argumentuje swoją niechęć do Craiga
dlatego że nie jest aż tak przystojny (że jest blondynem i ma niebieskie
oczy??, przynajmniej nie jest pustym lalusiem, który sie tylko głupio
usmiecha, tak jak Brsnan), ma często uczucia i potrafi płakać ( z tym ze
jednocześnie jest twrady i zabija bez mrugnięcia okiem, zresztą kur**
czego oczekujecie, że np. dobry przyjaciel głównego bohetera ginie, a on
co, machnie na to ręką i pójdzie dalej bez zastanowienia?? tak
określacie "twardość", jak tak myślicie, to wam współczuje, na pewno
musicie być wyjątkowo płytkimi osobami). Jeśli chodzi o sam film, to jak
słysze od kogoś że brak gadżetów i juz prawie nie ma po co oglądac
filmu, to poprostu odechciewa mi sie z taką osobą rozmwiać... gadżety
tylko maskowały braki w scenariuszu, jak co było nie do rozwiązania to
pojawiał sie cudowny gadżet i wszytko się jakoś układało. Tu macie
bardzo realistyczny system komuterowy w centum MI6, no i GPS w
telefonie, myśle że starczy :) Brak gadżetów dodaje Bondowi realizmu,
prawdziwości itd.
Mówiąc ogółem, osoby dla których liczy się tylko wygląd aktora (pomijąc
fakt ze w sumie jest przystojny, a poza tym bardziej męski), nie jego
umiejętności itp. I skreślają cały dobry film, bo aktor jest nie
wystarczająco ładny, to nie są to ani osoby inteligentne ani nie znają
się na filmach.
To by było na tyle, nie mam zamiaru sie dalej kłócić ze wszystkim fanami
Starych Bondów, ci są akurat na wymarciu, i nie długo będą sie wstydzić
powiedzieć że lubią Bondy z Brosnanem, bo to będzie tylko obciach i
świadectwo bezguścia.
Sorry za dugi post, wyskoczyło mi że strona jest niekatywna, a post się nie dodał. No ale jak widać jest :)
Cudowne FW znowu się tnie ;)
To chyba najbardziej niestabilna strona...
Na telefonie (czasem pisze z niego posty) się zwiesza, a i na kompie nie działa zbyt dobrze...
Np: te podwójne posty... nie ty pierwszy ;)
Ocenianie, który Bond był najlepszy uważam za bezcelowe, bo prawie każdy aktor grał w innym rodzaju filmu :P . Zamiast tego wolę wybrać najlepszy film z danym aktorem.
Connery - Thunderball (najlepszy), You only live Twice (najgorszy)
Lezenby - miał w porządku film, z najlepszym Blofeldem, ale niestety nie podołał roli, jaką zostawił mu Connery
Moore - Live and Let Die (najlepszy), Moonraker (najgorszy)
Dalton - nie pamiętam go zbytnio.
Brosnan - Goldeneye (najlepszy Bond w historii!), The World is not Enough (najgorszy Bond w historii! :D )
Co do Craiga. Lubie goscia, jest meski, wysportowany i charyzmatyczny. Przykuwa do ekranu i ciezko mi go nie lubic. Jest autentyczny w roli Bonda. Casino Royale mnie uwiodlo, Quantum rozczarowalo, ale i tak wole po stokroc ogladac QoS niz jakikolwiek film z Moorem (za wyjatkiem niezlego Zyj i Pozwol Umrzec)
Troche to dziwne - oceniasz najlepszy i najgorszy obraz z danym Bondem a za chwile piszesz :
"Dalton - nie pamiętam go zbytnio." To gdzie tu konsekwencja ?? To równie dobrze mozesz nie pamietac poszczególnych filmów z powyzszymi...
Kolego jeśli dla ciebie Lazenby był najlepszym Bondem to marna ta twoja prowokacja...
Jeśli dla ciebie Lazenby był najlepszym Bondem to współczuje gustu i marna ta twoja prowokacja...
Ale Bond jest świńską i niesubtelną postacią i naprawdę nie widzę różnicy, czy gra go Craig, Brosnan czy Moore. Jest konwencjonalną, szowinistyczną maszyną zaprogramowaną na zabijanie. Naprawdę ciężko doszukac się w nim jakiejkolwiek finezji. 007 jest jak robot (obecnie nawet z chipem w tyłku), który mówi 20 językami, zna się na operze, nurkuje, szybuje czasem nawet fruwa i jest nieśmiertelny. Wszystkie próby "uczłowieczenia" go, poprzez wątki miłosne wydają mi się niedorzeczne i nie wiem czy ktokolwiek chce oglądac Jamesa Bonda targanego miłosnymi wátpliwościami.Poprzednicy Craiga wypadali jak wytrawni podrywacze z nadmorskiego kurortu, którzy są w stanie każdej z turystek zaoferowac seksualne spełnienie. Lazenby wypadł zbyt ckliwie ale nie należał do najgorszych- moim zdaniem Dalton był porażką. Co do Craiga- są dwie wersje-zależne od odbiorcy - albo nie umie tego zagrac, bądź mu nie wyszło, albo - i ta opcja mi najbardziej pasuje-gra tak celowo, bo wygląda jak cyborg , któremu coś puściło w systemie- jakaś śrubka odpadła, albo olej się gdzieś wylał, drucik przepalił-co komu pasuje- i tak ma byc!
James Bond jest superbohaterem naszych czasów, bez lateksowych gaci, absurdalnej pelerynki i idiotycznych masek. Nikt nie idzie do kina na kolejną odsłonę serii żeby go oglądac zalewającego się łzami i targanego namiętnością- od tego mamy latynoamerykanskie seriale. Jest współczesnym herosem, bo bez mrugnięcia okiem zalicza kolejne swoje panienki i bez tegoż mrugania zabija nawet gołymi rękami. I dlatego, następnym razem tez pojdé z takim samym entuzjazmem na jego kolejną częśc.Już czekam. A co do Craiga, porównując go z zniewieściałym Brosnanem czy wycacanym Daltonem, wydaje mi się on, drugim po Seanie Connerym, mężczyzną z krwi i kości, chociaż nigdy nie lubiłam blondynów;)
Nalezy pamietac ze filmy o Bondzie jak i sam jego postac, bazuja na ksiazkach Iana Fleminga. To wlasnie filmy z tym waszym CUDOWNYM Connerym zostaly wydane za zycia autora (Doktor No., Goldfinger, From Russia With Love). Byl on bardzo niezadowolony z niego jako odtworcy, zlosliwie mowil ze wyglada jak kierowca ciezarowki.
Mozliwe ze dlatego nastepnym aktorem byl Lazenby bo Bond ma byc polaczeniem modela, pasjonata kazdej dziedziny, eksperta w kazdej dziedzinie, uwodziciela i komandosa, czyli szpiegiem idealnym.
Generalnie to CR i QoS mają pokazać jaki Bond był zanim stał się bezwzględnym i cynicznym agentem 007. Ma pokazać tego jeszcze 'nie wyrobionego' Bonda, który nie zawsze umie utrzymać swoje nerwy na wodzy i kieruje się normalnymi ludzkimi uczuciami.
Pamiętajmy więc, że CR, QoS i Bond 23 opowiadają historię początków Bonda w MI6, dlatego ten Bond odbiega od poprzednich i nie każdemu się to podoba.
"Muszę przyznać, że jestem fanem całej serii Bondów, ale zupełnie nie pojmuję jak można fascynować się takim tanim aktorem"
Tutaj przyznam co rację. To już Schwarzenegger był bardziej uczuciowy grając Terminatora w 1 filmie.
niezły filmek sensacyjny, ale niewiele ma wspólnego ze starymi Bondami. Gdyby nie mówili do niego Bond, nie wiedziałabym że to film w tejże serii. Przedde wszystkim zabrakło mi niezwykłych gadżetów, dżentelmeńskiego zachowania i wielkiego uroku oszałamiającego kobiety, co tak podkreślono w filmach poprzednich. Tam widz sam orientował się,jak zachwycone są Bondem kobietu. W tym trzeba to było powiedzień - M powiedziała do niego coś w stylu: ,,wiesz,jak na nie działasz, widzisz, że one zrobią dla Ciebie wszystko.''
Widziałem dziś Quantum of Solace...
Powiem tak: gorsze od Casino Royale... zachwiało trochę realistyczną konwencję :/ Pod tym względem Casino wypadło zdecydowanie lepiej.
Oczywiście świetna gra Craiga, wielki plus.
Ja wczoraj byłam na QoS. Brakuje mi strasznie takiej charakterystycznej postaci jaką była Vesper, Camille jest nieco taka... bezbarwna. Generalnie wolę CR, ale nie jest najgorzej :D
Heh... Bond miał w QoS dwie laski... szkoda tylko, że przespał się z tą brzydszą i zupełnie niepotrzebną dla fabuły filmu...
Sceny z Fields były najsłabszymi momentami filmu, zaniżającymi ocenę, a ta scenka łóżkowa (jeśli można to tak nazwać xD), zupełnie niepotrzebna... Mogli to rozwiązać inaczej.
Quantum of Solace - Moja recenzja
Jako, że dzisiaj byłem w kinie na najnowszej części przygód Jamesa Bonda, postanowiłem napisać recenzję...
Żeby nie zakładać kolejnego bezsensownego tematu, których pełno jest na forum (i których codziennie przybywa) zamieszczam swoją reckę tutaj ;)
UWAGA... W mojej recenzji możliwe są spoilery. Starałem się ograniczyć je do minimum, ale mimo to ostrzegam ;)
Na wstępie powiem, że film uważam za inny i trochę gorszy od Casino Royale... Nie jestem jednak zawiedziony, mogło być gorzej.
Te wszystkie nowiny o wyciętych scenach itp. negatynie nastawiają do filmu, ale nie ma się czego bać. Oglądając QoS nie czuć, że to najkrótszy Bond. Przeciwnie, film nieco się dłuży. Niektóre sceny możnaby, nawet usunąć, bo zostały wepchnięte na siłę (fatalna scena łóżkowa).
Niewątpliwą zaletą filmu jest strona techniczna. Efekty, montaż itp. są na wysokim poziomie. Wielu moim znajomym spodobał pościg (wpycha w fotel). Montaż scen świetnie buduje napięcie (niestabilna kamera), kosztem widoczności (ale i tak jest dobrze).
Trochę zawiodła mnie czołówka. To znowu kolejny ornament ułożony z (nagich) kobiecych sylwetek. CR ze swoją rysunkową czołówką pozostaje oryginalne. Również tytułowa piosenka z CR jest lepsza niż w QoS (choć ta też niezła).
Oprawa dziwiękowa całego filmu stoi natomist na wysokim poziomie.
Największa zaleta filmu to Daniel Craig... Możecie mówić, że nie nadaje się na Bonda, ale jest świetnym aktorem i udowodnił to poraz drugi.
W QoS Bond ma aż dwie towarzyszki: Camille (Olga Kurylenko) i Fields (Gemma Arterton). Ta druga wprowadzona tylko po to aby Bond miał się z kim przespać. Scena łóżkowa, jest największa wadą filmu. Nie dość, że nierealna na maksa (bzyknął laskę po 5 minutach znajomości), to jeszcze pocięta. Tu przesadzili z tym urokiem Bonda (a miał być realizm). 007 mógł spokojnie przelecieć Olgę (aka Camille) pod koniec filmu, a postać Fields możnaby spokojnie usunąć. Tymbardziej, że Olga ładniejsza ;)
Z tym realizmem to też różnie bywa... Z jednej strony Bond przewraca się po każdym karkołomnym skoku, czuje ból (nie tylko fizyczny), a z drugiej dokonuje rzeczy niemożliwych i zalicza laki po 5 minutach znajomości. Na dwoje, więc babka wróżyła.
CR wypadło lepiej pod względem realizmu, a także fabuły. QoS stawia na akcję, choć fabuła też niezła (ważne, że trzyma w napięciu).
Film ma swoje perełki, dla których warto go zobaczyć: Scena w operze (majstersztyk), motyw z przesłuchaniem (na początku), scena sprzedarzy (Greene i generał) i najlepsze: scena na pustyni (Greene i Bond).
Bond dalej jest zimnym draniem... xD
Podsumowując, mogę wystawić QoS ocenę o jeden niższą niż CR (za mniejszy realizm), ale i tak polecam obejrzeć ten film w kinie, choćby dla samych efektów.
Casino Royale - 8
Quantum of Solace - 7