PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349210}

007 Quantum of Solace

Quantum of Solace
2008
6,7 166 tys. ocen
6,7 10 1 165578
5,7 58 krytyków
007 Quantum of Solace
powrót do forum filmu 007 Quantum of Solace

Muszę przyznać, że jestem fanem całej serii Bondów, ale zupełnie nie pojmuję jak można fascynować się takim tanim aktorem jak Daniel Craig – najgorszym odtwórcą tej szpiegowskiej roli ever!

Oczywiście wiem, że wszyscy dostrzegają miernotę, jaką reprezentuje Craig i wiedzą, że padli ofiarą dennych Hollywoodzkich gierek, do których wyniku widzowie zawsze muszą się dostosować. Nie rozumiem jednak, dlaczego nikt się nie przyzna do tej animozji. Ja nie mam zamiaru siedzieć cicho i udawać, że wszystko jest ok. Nie przeczę, może Quantum of Solace będzie dobrym filmem, ale wydaje mi się, że obecność Craiga jest dobrym powodem by ten film zbojkotować i zrezygnować z seansu w kinie.

Dosyć zniewieściałych drewnianych Bondów typu Craig! Fanom Bonda należy się coś więcej. Zasługujemy na prawdziwego szpiega, a nie tego niesubtelnego świńskiego blondyna.

Dzięki ;)

A na forum tematów jak mrówków... Codziennie przybywa około 5 i wszystkie o tym samym. Po co zakładać kolejny temat o porównaniu Bonda do Bourne'a? Nie można pisać w już istniejących? W ten sposób mamy od groma wątków, w których userzy piszą mniej niż 10 postów...

Znawca_

Zgadzam sie w 98% po pierwsze piosenka z nowego mi się bardziej podoba :D a druga sprawa mniej istotna bardziej taki manifest... oceny...niby można dawac te 8 i 7 ale niestety system oceniania na fw jak dla mnie generuje postawe 10 albo 1...osobiscie rzadko ogladam filmy (jesli juz kieruje sie filmwebem w moim wyborze) ze srednia poniżej 6 :P bo nie sa to "dobre" albo "niezłe" jak mowi ocena. Dlatego z ocenami Twoimi jak najbardziej sie zgadzam...ale sam dałem dyszki obu filmom ;)

imperial90

Heh... na FilmWebie ocenia się po to by zawyżać lub zaniżać średnią, która zwykle nie jest słuszna... Nie ma to jak dzieci dające 1 dla zasady :/

ocenił(a) film na 5
Znawca_

Pozwolisz Znawco że odniosę się do twojej recki ;-)
Dla mnie Film dobry, ale nie tak rewelacujny jak Casino ten tytuł będzie ostylował w okoicach takich Bondowskich tytułów jak "Moonraker", "Thunderball", "Live and Let Die", "Octopussy", " The World Is Not Enough" - dobre, ale nic ponad to.

Szybki montaż był dobry, można było zawiesić oko ale zbrakło jakiejś iskry geniuszu jakie miały: pościg w Moskwie (Krucjata Bourne'a) czy sceny w Maroku i Londyńkim lotnisku w Ultimatum Bourne'a- to były perły takowego montażu.
Zgadzam się że Największym plusem był Craig po raz kolejny potwierdził, że jest świetny w swoim fachu i jako bond jest rewelacyjny( mówię to ja...ten który przed Casino był jednym z jego największych przeciwników....jest mi wstyd ).

Co w takim razie zbytnio nie zagrało? wd mnie to że w "Casino" oprócz świetnego Craiga "cała reszta" szła równym krokiem z 007 i dlatego ten film oglądało się z zapartym tchem...w QoS ta "cała reszta" jest niestety trochę w tyle i Craig musi ciągnąć cały film.

*co rozumiem jako "całą resztę":
-postacie drugoplanowe: Pomijając urodę, nikt mi nie powie że postać Camille była tak rozwinięta i zbudowana jak Vesper.....a czarny charakter?..La Chieff zjadał Dominic Greene na śniadanie
-sceny akcji- mamy remis, w obu filmach są świetne
-coś pomiędzy akcjami- brak takich genialnych scen jak partia pokera ze świetnym tekstem "Przepraszam, ale ostatnie rozdanie o mało mnie nie zabiło" czy tortury bonda to największa bolączka QoS stąd wypada słabiej (jedna scena w operze to za mało ;p)


"Ta druga wprowadzona tylko po to aby Bond miał się z kim przespać. Scena łóżkowa, jest największa wadą filmu. Nie dość, że nierealna na maksa (bzyknął laskę po 5 minutach znajomości), to jeszcze pocięta."

Czy jest pocięta to niewiem...ale można to widzieć tak- Każdy ma prawo to tytułowego Quantum of Soloce i po takich akcjach jak pościg,siena czy motorówki Bond tez może mieć chwile łóżkowego ukojenia, a że Gemma to kobieta od papierkowej roboty to wiedziała że taka szansa już się nigdy nie powtórzy więc trza było skorzystać ;p

FvJ

Wszystko ok ale twoje argumenty na temat sceny łóżkowej mnie w ogole nie przekonują :P...pozostaje przy tym że jest to najwiekszy minus filmu :D

FvJ

FvJ, ja nie mówię, że scen łóżkowych ma w Bondach nie być... Przeciwnie, to część tradycji ;)
Tylko, że po co dodawać w tym celu kolejną bohaterkę, jak jedna (i do tego ładniejsza xD) już jest... Bond mógł być z Camille...

Dominic Greene jako postać mi się podobał... Co prawda nie ma takiej charyzmy jak La Chieff, ale nie jest zły. Motyw jak powiedał generałowi o zasobach wody był światny.

W sumie mi w każdym Bondzie brakuje porządnego czarnego charakteru. Takiego, który miałby szansę wygrać, a nie tylko efektyownie zginąć z ręki Bonda.

ocenił(a) film na 5
Znawca_

Heh moja wypowiedz odnośnie sceny łóżkowej została przez was zbyt dosłownie przyswojona....ja se strzeliłem od tak,żeby było ciekawiej na FW ;P



"Dominic Greene jako postać mi się podobał... Co prawda nie ma takiej charyzmy jak La Chieff, ale nie jest zły. Motyw jak powiedał generałowi o zasobach wody był światny.

W sumie mi w każdym Bondzie brakuje porządnego czarnego charakteru. Takiego, który miałby szansę wygrać, a nie tylko efektyownie zginąć z ręki Bonda."


Nie nie, Greene nie był zły, ale też nie był jakoś fantastyczny, La chieff dużo bardziej mi się podobał....ale masz rację brak wyrazistego villiana to największa wada 007,a powodem jest chyba to, że zawsze jacyś mało charyzmatyczni aktorzy są obsadzani w tych rolach( bo wd mnie najlepi to Chritopher Lee "Człowiek ze złotym pistoletem", Christopher Walken "A view to a kill" i własnie La Chieff)

FvJ

Jeśli La chieff jest jednym z najlepszych villianów, to z czarnymi charakterami w Bondach rzeczywiście jest cienko... :/
La chieff jest dobry, ale do takiego Jokera (nie mówiąc już o Majorze z Hellsinga xD) mu duuuuuuużo brakuje...

FvJ

WALKEN !... ten aktor sie urodził po to zeby grac czarne charaktery :D... boje sie jego zdjec nawet ;P heheh...

użytkownik usunięty
imperial90

"boje sie jego zdjec nawet ;P"

Dokładnie, coś w tym jest! ;)

The_Original_Dark

A ja nie pojmuje, jak można pieprzyć takie głupoty o świetnym aktorze - najlepszym Bondzie w historii!!! "Casino Royal" i "Quantum of Solace" to pierwsze bondy z krwi i kości, (no, może zaczątkiem było "Śmierć nadejdzie jutro, choć tam z kolei był niewidzialny samochód), i myślę że są bliżej zamysłowi Fleminga niż bondy Connerry'ego, Lazenby'ego, Moore'a, Daltona i Brosnana!!! Przypominam, że filmy o Bondzie są kręcone na podstawie powieści Iana Fleminga, a on był autorem powieści szpiegowskich, nie science fiction, więc ich ekranizacje także powinny być filmami szpiegowskimi (jak Casino czy Quantum). Czytałem oryginalne (jak wiadomo, wielu autorów wzięło się teraz za pisanie nieudolnych kontynuacji, jak np. cykl o młodości Bonda) książki o nim, i tych którzy tego nie uczynili zapewniam, że nie ma tam laserowych zegarków, niewidzialnych samochodów i bóg wie czego jeszcze, jest za to sam Bond ze swoją inteligencją, sprytem, charyzmą, sprawnością fizyczną i niezawodnym pistoletem - taki jak Bond Craiga. Kończąc moją wypowiedź - szanuje pozostałych aktorów grających Bonda, choć uważam że nie dorównują Craigowi, i uważam, że osoby którym nie podobają się ostatnie części (bądź co bądź to prawdziwa rewolucja w cyklu, pewnie nie do przyjęcia dla niektórych fanów będących zwolennikami starego Bonda), powinny chociaż szanować Craiga za jego talent i charyzmę, za to że urealnił Bonda. A nie pisać takie posty jak ten od Dark on Secret Service.

The_Original_Dark

Nie zapominajcie, że w tej części Bond dopiero się "tworzy". Jest buntowniczy, nieokrzesany, brak mu pokory i zaufania. Wszyscy uważają go jeszcze za młodzieniaszka w tej branży!
To jakby kontynuacja Casino Royale i wątku z Vesper. Twórcy znów postanowili powrócić do korzeni, tj. początków szpiegowskiej kariery głównego bohatera - okresu, w którym uzyskuje on dopiero status podwójnego zera, czyli "licencję na zabijanie".
Bond tutaj to prawdziwy facet z jajami a nie laluś jakim się później stanie w odcinkach które wszyscy dobrze znamy. I jest "ludzki" co mu później szybko minie...
Ten film znakomicie to oddał! Czy wy go uważnie oglądaliście? "Znawcy" tematu?

demografik

Magiczny FilmWeb, który ma problemy z wyświetlaniem postów...
To juz kolejna osoba, której wskoczyło kilka postów...

The_Original_Dark

Nie zapominajcie, że w tej części Bond dopiero się "tworzy". Jest buntowniczy, nieokrzesany, brak mu pokory i zaufania. Wszyscy uważają go jeszcze za młodzieniaszka w tej branży!
To jakby kontynuacja Casino Royale i wątku z Vesper. Twórcy znów postanowili powrócić do korzeni, tj. początków szpiegowskiej kariery głównego bohatera - okresu, w którym uzyskuje on dopiero status podwójnego zera, czyli "licencję na zabijanie".
Bond tutaj to prawdziwy facet z jajami a nie laluś jakim się później stanie w odcinkach które wszyscy dobrze znamy. I jest "ludzki" co mu później szybko minie...
Ten film znakomicie to oddał! Czy wy go uważnie oglądaliście? "Znawcy" tematu?

demografik

W mojej ocenie coraz bardziej zanika świadomość wśród ludzi co do ogólnego wizerunku Bonda. Na wstępie chciałem dodać, że jestem fanem całej serii, wszystkie filmy widziałem przynajmniej po kilka razy więc jakieś tam porównanie mam. Według mnie prawdziwy Bond umarł wraz z końcem bondowskiej kariery Rogera Moora czy Sean'a Conner'ego. Najnowsze filmy z serii o Bondzie nie wywołują już u mnie takich emocji jak te starsze. Dlaczego? Według mnie robione są strasznie w stylu innych filmów akcji. No niech mi ktoś powie, że różnią się czymś od innych filmów tego typu. No czym, do cholery? W moim odczuciu nowi producenci (już sam fakt, że charakterystyczny motyw nie pojawia się na początku QoS tylko na końcu jest trochę żenujący) starają się na siłę stworzyć nowy wizerunek Bonda. To tak, jakby robić nowe stare wersje "Gwiezdnych Wojen". Tylko że po cholerę?

pion3k

Nowe Gwiezdne Wojny sa akcją przed starymi. Podobnie z Bondem. Skoro ta seria ma być pokazaniem narodzin 007 to powoli ale systematycznie zauważmy charakterystyczne dla niego motywy i to właśnie na końcu filmu ;)

To jest bond naszych czasów. Stary to był Bond naszych rodziców. Wszystko jest w normie ;)

ocenił(a) film na 8
demografik

Tak! Każda "epoka" wymaga swojego bohatera. Gdyby Bond znów był taki sam to nie dość, że fabuła by była delikatnie mówiąc w każdym filmie podobna, to jeszcze zero zmian w bohaterze. Na prawdę ktoś myśli, że gdyby każdy z filmów był taki sam jak jego ulubiony to byłoby dobrze?

Ja się cieszę na zmiany i film tylko mogę polecić. To czy się spodoba to jak już koś napisał kwestia gusu.

MusicHall

Dokładnie...

ocenił(a) film na 1
MusicHall

''Tak! Każda "epoka" wymaga swojego bohatera''

nowy pseudoBond pokazuje w jakiej nieciekawej żyjemy epoce.
''Casino Royale'' to był przeciętny akcyjniak z Craigiem, który był po prostu najgorzej obsadzonym bohaterem w całej historii kina. Jako film akcji oczywiście wypadał bladziutko w zderzeniu z każdą cześcią Bourne'a.


Quantu moze w TV poleci to obadam, zapewne kolejny przecietny film akcji, w roli głównej z beztwarzowcem Crejgiem(dobra rola w ''Momachium'')

GhostFace

Przeciwnie... film bardzo dobry... a Craig jest światnym aktorem.
Słyszałem też dużo głosów, że to najlepsz Bond. Tego akurat nie mogę stwierdzić, bo nie widziałem wszystkich części...

demografik

Do większości to nie przemawia.

A jeśli chodzi o sam styl gry Craiga to jak już gdzies napisałam Bonda zaślepia chęć zemsty. Prawdopodobnie już nigdy nie zaufa żadnej kobiecie, całe jego życie będzie się kręciło wokół pracy i będzie musiał nauczyć się podchodzić do tego z dystansem i ironią żeby nie zwariować. Na razie zgrywa zimnego drania, którego nic, a nic to nie obchodzi i z czasem zaczyna na prawdę się w niego przeistaczać.
W poprzednich filmach Bond był jak jeździec bez głowy. Wszyscy zachwycali się jego gadżetami, panienkami, dowcipem, ale mało kto zastanawiał się dlaczego jest taki, czy kiedyś był inny itp. I wreszcie dostajemy genezę 007. Mnie się takie rozwiązanie podoba.
W CR i QoS geneza Bonda jakiego znamy zwcześniejzych filmów jest podana na tacy i na prawdę nie rozumiem jak można tego nie zrozumiec.


Mam jeszcze pytanie... Ile książek z serii powstało?

ocenił(a) film na 6
Kassandra_

Kassandra twoja wypowiedz i uzasadnienia bardzo mnie sie podobaja, po takich uzasadnieniach chce sie jeszcze raz obejrzec CR i QoS i powiedziec "no rzeczywiscie to prawda ze tu bond dopiero zaczyna"

"Mam jeszcze pytanie... Ile książek z serii powstało?"
oto odpowiedz na to pyranie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ian_Fleming

The_Original_Dark

Co do jednego nie mogę się zgodzic... Craig nie jest wcale złym i tanim aktorem. Miał w swoim zyciu kilka udanych ról. To nie zmienia faktu, ze do roli bonda kompletnie nie pasuje, wypada w niej sztywno i sztucznie. Bez wątpienie jest jednym ze słabszych 007.

ocenił(a) film na 7
BADassDRUMMER

Jako fanka Bondów, zgadzam się z założycielem tematu. Craig nie pasuje do tej roli! Może i jest dobrym aktorem, ale bardziej odpowiada mi on na przeciwnika Bonda. Cała seria opiera się na lekkości i ironii. Bond ma być niezniszczalny, pewny siebie, z kieszeniami wypchanymi gadżetami, żartujący nawet w obliczu śmierci. Powinien być przystojnym, szarmanckim gentelmanem z urokiem osobistym, a nie sztywnym twardzielem, który zabija kogo popadnie. Daniel Craig nie wygląda jak brytyjski agent, a wygląd ma tutaj duże znaczenie. Bond w filmach jest trochę inny od tych opisanych w książkach Fleming'a. To właśnie ten obraz wyrył nam się w pamięci, i ten nowy sztywny i brutalny „nibyagent”, razi nas w oczy. Nie widziałam Quantum of Solace i też nie mam zamiaru na niego iść do kina. Dla mnie Casino Royal był najgorszym „bondem”. Jak ktoś może się wypowiadać, że taki powinien być Bond skoro nie oglądał innych filmów tej serii? Ocenia go na podstawie filmów akcji, a bondy były inne. Gdyby Casino Royal zostało stworzone osobno, nikt by nie zwrócił a niego większej uwagi, trudno jest się bowiem domyślić, że to jest Bond, są po prostu reguły które żądzą całą serią i których się nie zmienia.

Kredka_91

"Gdyby Casino Royal zostało stworzone osobno, nikt by nie zwrócił a niego większej uwagi"
Wątpię... Casino Royale jako samodzielny film radzi sobie lepiej niż poprzenie Bondy. Jest nie tylko częścią serii, ale i dobrym filmem akcji. Z Quantum of Solace pod tym wzgledem jest gorzej, bo stanowi ono kontynuację CR i bez niego trochę traci.

"są po prostu reguły które żądzą całą serią i których się nie zmienia"
A kto takie reguły ustalił? Gdyby CR było pierwszym Bondem, to wszyscy byliby zrażeni do Connerego czy Moore'a... Właśnie cały urok tkwi w zmienianiu tych reguł ;) Jak dla mnie, to powinny być zmieniane dużo częściej. Seria byłaby znacznie bogatsza i zawierałaby filmy kilku różnych typów.

Ja należę to przeciwników poprzednich Bondów, ale znam osoby którym podobają się obie konwencje i cenią sobie różnorodność.

The_Original_Dark

Mnie on przypomina Putina Władimira i to jest wystarczający powód, żeby Craiga nie lubić

wlochacz

Ja tam Putina Lubię... Zgredek z Pottera, też niby miał go przypominać, a był świetną postacią...
Zawsze mogło być gorzej... pomyśl o Kaczyńskim :P

Znawca_

to zapodaj jakieś przykłady podobnych do Jarka albo Leszka(bez różnicy:D) to od razu przestane ich lubić.

wlochacz

Na szczęście takich jak na lekarstwo...
Gdyby było więcej ludzie przestaliby chodzić do kina :P

wlochacz

"Mnie on przypomina Putina Władimira i to jest wystarczający powód, żeby Craiga nie lubić"
Tak to powalający argument. Uwielbiam takie brednie.
Zawsze możesz powiedzieć sobie, że to Putin przypomina Craiga i będzie O.K

Kassandra_

teraz jak tak patrze na Craiga, to zdaje sie być podobny też do Tuska Donalda - może go jednak polubie :P

wlochacz

A nikomu nie przyszło do głowy podobieństwo Craiga do tego pana?



http://e.lansik.pl/la257/6a2ff092002031bf4726df28

Kassandra_

Może i troche podobny. Chyra to chyba jedyny polski aktor (może jeszcze Więskiewicz), którego spokojnie moznaby sprzedać do holiłudu i sie za niego nie wstydzić ale Bonda by nie mógł zagrać.
A co do Craiga. Nie lubie gościa i tyle, bez powodu(posobnie jak np Umy Thurman i wieki minęły zanim zdecydowałem sie na Pulp Fiction).Poza tym wychowany na Brosnanie i Moorze jestem przyzwyczajony do Bonda bruneta a ten jest - jak to go ktoś określił - "świńskiej urody".Jeśli nawet film jest dobry to sie o tym nie przekonam.


wlochacz

Uma dla mnie jest po prostu brzydka... nie wiem czemu niektórzy uważają ją za ideał urody :/
Dlatego np: Kill Bill przyszedł mi z trudem.

użytkownik usunięty
The_Original_Dark

Nie napiszę chyba nic błyskotliwego, jak powiem, że QoS jest gorsze od Casino Royale...gorszy villain, gorsze główne bohaterki, gorsza piosenka i nawet czołówka gorsza.
I tak jak Craig wydawał mi się całkiem pasujący na Bonda w CS, to teraz przestał mi chyba odpowiadać, szczególnie denerwująca była pierwsza połowa filmu, w której gdzie by się nie pojawił, wszystko demolował (ludzi, sprzęty oraz pomieszczenia). Scena, w której M przy zwłokach panny Fields mówi do Craiga coś w stylu: "zobacz do czego one wszystkie są zdolne, tracą dla ciebie głowę" była chyba niezamierzenie ironiczna, ona sobie jaja z niego robiła, nie powinien jej wierzyć:P
Ale w sumie jak dla mnie nie było źle.
PS. gdzie jest janko? czy nikt jeszcze nie napisał, że scena pościgu jest NIEREALISTYCZNA, bo nikt nie może tak skakać po balkonach i dachach i nie da się przeżyć spadając przez szklany dach z takiej wysokości???

No własnie Scatt... W CR (chyba jednak nie CS) Bond był bardzo realistyczny, ale w QoS trochę to zaprzepaścili. I tak jest o niebo lepiej niż w poprzednich Bondach (gdzie 007 w ogóle był nietykalny), ale to już nie to, co CR (dlatego dałem punkt mniej).
Heh... pisałem, że Scena łóżkowa i wszystkie jej pochodne (np: przy zwłokach panny Fields), to największa wada filmu.
Villian mi się podobał. Scena jak generał podpisuje z nim umowę była świetna (ale miał minę jak sie o wodzie dowiedział xD). Oni wszyscy byli chyba tylko tłem dla Craiga, który zagrał świetnie. Im dłużej trwał film, tym było lepiej. Kulminacja w scenie z puszką oleju na pustyni (taki charakter Bonda lubię).

Znawca_

Scatt, naprawdę chciałabyś powrotu Janka? Może napisz mu na privie... xD

Co do realizmu, to QoS zachowuje pozory... Z jednej strony dach i spadochron, a z drugiej jednak przewraca się czasem i widać, że ciężko mu ta robota idzie. Ale to zasługa Craiga... Wyciągnął z postaci tyle realizmu ile się da.

użytkownik usunięty
Znawca_

"Scatt, naprawdę chciałabyś powrotu Janka?"

Nie, Znawco. Żartuję sobie.

Generalnie Craig pasuje do takich Bondów, które są mniej wyrafinowane, mniej gadżetów itp., w starych było tego za dużo, ale teraz wydaje mi się że przegięli w drugą stronę. Za dużo krwi i brutalności, za mało Bonda w Bondzie. Idealny do tej roli byłby moim zdaniem Gerard Butler.
Btw, kto zastrzelił Dominica Greena?

Chyba jego kumple z Quantum... Bond tylko zostawił go na pustyni... xD

Znawca_

Zapomniałem dodać...
Fajnie, Scatt, że nie zakładałaś specjalnie nowego wątku, tylko podzieliłaś się swoimi przemyśleniami tutaj. Teraz na tym forum powstaje tyle identycznych tematów. A każdy z nich nawet nie przekracza 50 postów... Połowy z nich by nie było, gdyby autorzy czytali poprzednie wątki i wypowiadali się w nich, zamiast pisać jeszcze raz to samo, spychając cudze tematy w zapomnienie :/

ocenił(a) film na 5
Znawca_

"Generalnie Craig pasuje do takich Bondów, które są mniej wyrafinowane, mniej gadżetów itp., w starych było tego za dużo, ale teraz wydaje mi się że przegięli w drugą stronę. Za dużo krwi i brutalności, za mało Bonda w Bondzie"

to już kto woli, ja osobiście wolę taką formułę, niż Brosnanowskie niewidzialne samochody, choć Quantum jest krokiem wstecz po Casino Royale.


"Idealny do tej roli byłby moim zdaniem Gerard Butler. "

Ja na początku jak byłem ostrym przeciwnikiem Craiga...to uważałem że idealnym Bondem byłby Clive Owen( w 2009 bedzie z nim film "the International" gdzie zagra agenta interpolu, więc jakaś namiastka Bonda będzie ;D) ale po Casino i Quantumie uważam że Craig jest fantastyczny i czekam na kolejnego Bonda z nim...już trochę bardziej "Bondowskiego" - może początki Q i jakiś pierwszy mały drobny gadżet + powrót do Bond.James Bond i martini


a co do janka_b.....wejdzcie na forum "Aleksandra" z Farellem i zoabczcie czy temat jest na czele....i co jest w środku? oczywiście to że największą siłą filmu "aleksander" jest słabość "Dark Knighta" ;P



"Scatt, naprawdę chciałabyś powrotu Janka?"

FvJ

Na forum Aleksandra Janko szaleje od dawna... Ciekawe ile jeszcze filmów jest w stanie wychwalać w ten sposób.

"czekam na kolejnego Bonda z nim...już trochę bardziej "Bondowskiego" może początki Q i jakiś pierwszy mały drobny gadżet + powrót do Bond.James Bond i martini"
Jak by zostało, tak jak jest, to bym się nie obraził :P
Bardziej bondowski? No, nie wiem... Bond.James Bond i martini, tak, ale Q i gadżeciarstwo, raczej nie... Po kiczowatym Brosnanie mam niesmak do gadżetów :/

A i tak najlepszey tekst jest w CR:
- Wstrząśnięte czy zmieszane?
- Mam to gdzieś

Jak Clive Owen zagra tego agenta interpolu, to jak znam życie, zaraz będzie pełno głosów, że to on bardziej nadaje się na Bonda...

ocenił(a) film na 5
Znawca_

"Bardziej bondowski? No, nie wiem... Bond.James Bond i martini, tak, ale Q i gadżeciarstwo, raczej nie... Po kiczowatym Brosnanie mam niesmak do gadżetów :/
"

Ale ja nie mówię o nie wiadomo czym, pierwszy drobny gadżecik rodem długopisu ze scyzorykiem ;-) choć w Casino royale miał podręczną apteczkę ze wstrząsami-> taki janko pewnie by to wyłapał ;D

"A i tak najlepszey tekst jest w CR:
- Wstrząśnięte czy zmieszane?
- Mam to gdzieś "

Ja mam "Mam to w dupie" -> dosadniej ;d choć nalepszym tekstem był ten podczas powrotu do stołu pokerowego, po otruciu:
-przepraszam, ale ostatnie rozdanie o mało mnie nie zabiło


"Jak Clive Owen zagra tego agenta interpolu, to jak znam życie, zaraz będzie pełno głosów, że to on bardziej nadaje się na Bonda..."
dokładnie...

FvJ

"przepraszam, ale ostatnie rozdanie o mało mnie nie zabiło "
Ten tekst mnie rozwalił xD

"Mam to gdzieś " było tylko odnośnie teksu o drinkach

Znawca_

Albo sytuacja w hotelu:
"Jesteśmy nauczycielami, którzy właśnie wygrali na loterii."

Kassandra_

Kass, z tą sceną nie przepadam, bo bierze w niej udział panna Fields, która moim zdaniem zaniża ocenę filmu...

FvJ, takie gadżety nich będą, tylko żeby były realistyczne... (a nie zegarki z lasserem). Ja sobie nie wyobrażam Craiga z gadżetami. On wygląda na takiego, co ich nie potrzebuje. Może teraz dla odmiany villiani będą mieć gadżety...

Znawca_

"Kass, z tą sceną nie przepadam, bo bierze w niej udział panna Fields, która moim zdaniem zaniża ocenę filmu..."

Dlaczego? Miała udawa słodką idiotkę i wyszło jej to dobrze...

użytkownik usunięty
Kassandra_

Też nie wiem co ty do niej masz.

Kassandra_

Może dlatego, że słodkie iditoki, to ten typ kobiet za którymi nie przepadam... Przy Camille wypada słabo. Została wprowadzona tylko po to by Bond miał się z kim przespać. Postać w ogóle niepotrzebna. Bond, mógł zrobić to z Camille, która jest ładniejsza (według mnie). Do tego Fields wydaje mi się sztuczna. Fakt, że poszła do łóżka z Bondem po 5 minutach znajomości, jest zaprzeczeniem realizmu, za który cenię nowe Bondy.

Znawca_

" Fakt, że poszła do łóżka z Bondem po 5 minutach znajomości, jest zaprzeczeniem realizmu, za który cenię nowe Bondy."
Masz specyficzny tok rozumowania. Większośc zakwestionowałaby na 1 miejscu scenę ze spadochronem, scenę początkową i tę w hotelu na pustyni, ale nie ty...
W sumie Fields wprowadzono po to oprócz tego by "Bond miał się z kim przespać.", ale ona w jakiś sposób poświęciła się dla niego i to chyba uświadomiło mu, że nie powinien na poważnie zbliżyc się do żadnej kobiety, bo nie zdoła jej obroni, a i może sta się przyczyną ich zguby. A to w połączeniu ze zdradą Vesper powoduje przemianę w zimnego drania.