Film jest beznadziejny. Tak głupiej komedii (?) nie widziałem już od bardzo dawna. Jedno mnie tylko pociesza - nie poszedłem na to do kina i zaoszczędziłem trochę kasy.
A mi sie podobało
Nie zgodzę się z Tobą. Film jest fajny i śmieszny. Nie jest to dzieło ambitne - to prawda, ale nie można oczekiwać nie wiadomo jakiej mądrości i powagi od komedii dla nastolatków.
Mił ojest oderwać sie od powazneg okina i obejrzeć sobie takii lekki kawałek. Dla mnie jak najbardziej na plus.
Co Ci się tak bardzo nie podobalo, że piszesz, że jest beznadizejny?
Wg. mnie wypada o wilele lepiej niż "Wieczny student" (to dopiero beznadzieja!!) czy "Road Trip".
komedia?
Nie neguję faktu, że od komedii dla nastolatków nie należy zbyt wiele wymagać. Ale od komedii (oglądanej np. po powrocie z pracy) wymagam tego, by się przy jej oglądaniu dobrze bawić no i przynajmniej troszkę posmiać. A przy tym filmie niestety tak nie było. Wspominasz Przybyszu dwa inne tytuły. Tak się zkłada, że przy nich naprawdę dobrze się bawiłem. Poziom dowcipów we wszystkich tych filmach nie był najwyższych lotów i reprezentował coś co na użytek własny nazywam poziomem spermiczno-kroczowym, ale akurat te gagi, które były w "100 dziewczynach..." nie trafiły do mnie, a te z "Wiecznego studenta" czy "Ostrej jazdy" i owszem. Najzwyczajniej w świecie mamy troszeczke inne gusta...