Na film poszedłem w sumie bez większego entuzjazmu. Dużo ostatnio chodze do kina na filmy które są ciężkie i człowiek czuje zmęczenie psychicznen po nich. Ten film wbił mnie w fotel od pierwszych minut. Sposób w jaki fabuła szła do przodu. To jak kamera cały czas się ruszyła jakby za bohaterami i nie było cięć ani przejść. Było to coś nowego i fascynującego. Oprócz tego podczas filmu czułem każdy krok naszych bohaterów, każdy ich trud podróży, przedzieranie się przez okopy, błoto i rzekę czy las, każdy wstrzał z karabinu i szczęknięcie broni podczas przeładowania. I ten niepokój towarszyszący nam z każdą sekundą i beznadzieja, która jest nieodłacznym elementem wojny. Film bardzo dobrze pokazuje czym była I wojna i jakim drmatem dla ludzi jest jakiekolwiek konflikt zbrojny. Wyszedłem z kina poruszony, a podczas filmu łzy mi poleciały nad młodymi ludźmi, którzy przelewali krew w imie właściwie czego?. Więcej takich ambitnych i dających do myślenia filmów chciałbym widzieć a nie tylko puste postacie w pustej fabule na które chodzą puści ludzie i cieszą sie bo na ekranie jest seks, narkotyki i zabijenie się na wzajem bez wiekszego przemyślenia co powoduje, że człowiek nie przejmuje się że ktoś ginie na ekranie a wręcz "im wiecej tym lepiej". W tym filmie śmierć potraktowano poważnie i człowiek zdał sobie sprawę z tego, że to jest naprawdę coś strasznego. Ten film miał po prostu duszę.