Film ładnie pokazuje realika wojny pozycyjnej, czyli siedzenie po okopach tygodniami. Ma się wrażenie, że to mityczna opowieść wyssana z palca. To nie wada, ale taki temat rzadko filmowany powinien mieć lepszą batalistykę, co niestety kosztuje. Wsparcie jakiejś fundacji, żeby nie powiedzieć państwowej fundacji. Dwóch zwykłych żołnierzy z okopów idze z medlunkiem, który mógł być zrzucony z aeroplanu jakie widzimy na filmie. Ale lotnicy wolą sobie postrzelać, generałowie wolą być szeryfami. Znane są historie patologii dowodzenia na tej wojnie. Była tak Wielka, że wykształconym dowódcom zdarzały się debilne rozkazy i marnowanie żołnierzy. Normalnie panika w dowodzeniu. Taka to była Wielka Wojna. Czego film nie pokazujje. Ale okopy zrobili porządnie i takie tam szczególiki. Film w końcu wyszedł jako kameralne spojrzenie na historię kilku żołnierzy. Szkoda że tylko tyle, jakaś tam opowieść na mój gustu zmyślona kiedyś w okopach. Z braku laku dobre i takie filmy w tym temacie. Może Spielberg zrobi jakąs batalistykę o tej wojnie, a nie kosmiczna dziecinne bajki
Scenariusz filmu jest na podstawie przeżyć dziadka Mendesa, więc raczej to nie bajki.
to są wspomniena dziadka, a z tym jest różnie. Kronika dzień po dniu byłaby rzetelniejsza. To wygląda na syntezę przeżyć dziadka i jego kompanów z okopów. Nieprawdopodobne jest by general wymyślił niczym Kadrowiec kto będzie lepszym posłańcem. Może brat pójdzie do brata ? coś trąci szeregowcem Ryanem. Nawet nie dali im wsparcia-obstawy przy wyjściu na pierwsze 500 metrów pustej ziemi. A idzta sobie, nie moja brocha , tak skwitował jakiś oficer na wyjściu z okopu.