Heheh, szczerze mówiąc sam z początku miałem problem z odczytaniem intencji, które zawarli twórcy filmu, ale po chwilowym namyśle doszedłem do pewnego wniosku, którego i tak nie jestem pewien.

U W A G A S P O I L E R!!!!!

W jednej z końcowych scen nasz niezdarny i strachliwy Suzuki, okazuje się być jednym z angielskich szpiegów (w wywiadzie angielskim egzystujący pod pseudonimem Rasputin). W gruncie rzeczy, jest to tylko mały smaczek. Końcówka filmu uświadamia, że cała ta podróż przez dżungle naszej grupki japońskich żołnierzy była jedynie podróżą kilku zbłąkanych dusz. Tak dusz! Ponieważ wszyscy żołnierze zginęli już w początkowej scenie filmu, gdy uderzyła w nich bomba spuszczona przez samolot. A kobieta, która wydawała im się duchem, tak naprawdę była zwykłym,żyjącym człowiekiem.
Dojście do celu podróży naszych bohaterów, czyli do Kuala Lumpur, można parafrazować jako dojście ich dusz do nieba, tudzież piekła.


Nie wiem,czy jest to dobra interpretacja filmu, ale myślę, że chyba taaak ;P

Pozdrawiam.

A co do tego skrawka gazety, z której żołnierze odczytali "poddajcie się Japończycy" ("Japanase give up"), na końcu dowiadujemy się, iż był to skrawek z reklamy japońskiego banku, mówiący "Nippon - Japoński Bank. Dajemy Ci 1.3 procenta!" ("Gives you up to 1.3%").

Hehe, ciekawy pomysł ;)