Oglądałem w nocy i zasnąłem po niespełna 40 minutach. Może w latach 60 to był hit, ale to, że ktoś to nazwał arcydziełem nie oznacza, że teraz każdy musi glosować na 10, aby był w TOP 100. Może i klasyk, ale teraz to nudna kupka. I niech mądrale nie wychodzą mi tu z tekstem, że jestem jeszcze dzieckiem i się nie znam, bo jestem już pełnoletni i trochę znam się na filmach.
Dotyczy terrarium.
Akurat laurka fantastycznie do Ciebie pasuje - pod maską szyderstwa skrywasz złość bo się wygłupiłeś. Wpadłeś we własną pułapkę z tym arcydziełem co niby ma być "zrobiony z sercem" a nie dla kasy. Piorunujący argument "z sercem".
Wybrałem film który JEST NUDNY przed chwilą ktoś powyżej o tym napisał.
KŁAMSTWEM jest że inni coś udowodnili. (że film jest taki genialny) - udowodnili jedynie że są fanatykami "Odysei" .
Bardzo podoba mi się, jak kurczowo trzymasz się tej laurki; myślisz, że udał ci się tekst, że był to twój przebłysk inteligencji. Cieszysz się jak dziecko z grzechotki. Gdyby Monty Python jeszcze tworzyli, mieliby dobry materiał na nową serię latającego cyrku. Pisz dalej, może ktoś już nad tym pracuje.
Głupie zakończenie? Chyba najbardziej intrygujące w filmie.
Ale to nie takie proste. Bo twórcy filmu nie powiedzieli jasno, co się wtedy wydarzyło.
Nazwali tylko ten akt, rozdział, nie wiem, drogą do nieskończoności, czy jakoś tak. Dobrze nie pamiętam. Nie było dialogów, bo dialog wymaga dwóch osób. A był jedynie ten tan David czy jak mu tam. I przemierza, tylko co? No właśnie. Czy to po prostu był Jowisz, który, jak wiemy, jest planetą spowitą gęstymi pasami chmur. Takie życie. A widzieliśmy tam różne widoki, nie tylko chmury. Tak się przynajmniej wydaję. Nie mniej twórcy nie powiedzieli, że jest to "droga na Jowisza". To była droga w nieskończoność. Przecież on wyglądał w jakimś dziwnym pomieszczeniu przypominającym elegancki, ludzki dom. A raczej nie wylądował, a się tam pojawił.
Tak czy inaczej, te światła, efekty itp. to była jakaś droga. Może w przestrzeni, może nie. W każdym bądź razie to była jakaś droga.
Kończyła się ona właśnie w tym pomieszczeniu.
Wydaje mi się, że on nie zobaczył siebie, jak się starzeje. Może po prostu to były takie przejścia. Być może ona tam po prostu dokonał żywota. I gdy umierał, zobaczył to, za czym tak podążał.
Monolit. Czym był ów monolit? Kosmitą, jakąś sondą alby czymś takim, symbolem, może nawet Bogiem? A to był kres jego życia. I u kresu spotkał się z owym monolitem. Być może odpowiedzią na wszelkie pytania.
Z całą pewnością monolit nie był przypadkowym klockiem, taką wielką lodówką, czy czymś takim.
Cóż, pokazanie dziecka może po prostu pokazywać to, że życie zatoczyło krąg. Wraz ze śmiercią Davida mogło pojawić się nowe stworzenie. Widzące swój nowy dom. A i to można różnie interpretować.
Ten film wszystkiego na talerzu nie wykłada. Taka jest prawda. Ten film pozostawia do własnej interpretacji wiele wątków. Wiele spraw. To nie jest pokazanie jakiejś tam historyjki. Nie pokazuję nam jakiegoś konkretnego bohatera, wokół którego koncentruje się cała przygoda, nie stawia nam pytań, na które pod koniec filmu odpowiada.
Ten film zajmuje się innymi pytaniami, innymi sprawami.
Może porusza tajemnicę egzystencji, planu stworzenia. Kto wie?
Ano widz wie. Widz, który sam interpretuje we własny sposób problematykę filmu. Widzi w nim to, co chce dostrzec. Być może ten film pokazuję nam nawet, w pewnym stopniu, to, jacy sami jesteśmy.
"Przecież on wyglądał w jakimś dziwnym(...)"
Wybaczcie ten i inne błędy. I ortograficzne, i stylistyczne. A powyższym błędem jest to, że zamiast "wyglądał" miało być "wylądował". :)
Nie wiem do kogo mówił terrarium, ale jeżeli do mnie to nie rozumiem zupełnie o co chodzi w jego wypowiedzi.
A ty Domin filmomaniak wytłumaczyłeś mi to co widziałem, ale nic więcej. Wiem, David podążał tam jakąś drogą i to na pewno nie Jowiszem, zapewne tą nieskończonością. Ale skąd on wziął się w tym dziwnym pomieszczeniu przypominającym apartament? Jakim cudem w ogóle jego statek dostał się na tą drogę, i skąd na końcu wziął się ten monolit? No i co symbolizowało to dziecko z dużą głową na końcu? Nie mówię, że zakończenie filmu jest głupie, tylko niezrozumiałe i bez sensu, bo każdy może je interpretować inaczej. Ja go w ogóle nie interpretuje bo nie wiem co ono w ogóle przedstawia.
Mimo wszystko film ma jeden ogromny minus - dłużyzna. Nie jest on zbyt długim filmem, ale strasznie nudnym - owszem. Reżyser mógł tak jak Ridley Scott w "Alien" Redukować zbędne sceny i ujęcia i skrócić film do 105-110 minut, a byłby on dużo lepszy.
Jeżeli nikt nie umie jakoś wyraźniej wyjaśnić o co chodzi, i co się w ogóle stało w finale filmu, to przyznam się, że jestem jednak rozczarowany. Po tym jakie ten film zajmuje miejsca na listach najlepszych filmu i jakie ma recenzje, oczekiwałem czegoś ciekawszego.
Ocena: 6/10 (póki co...)
Myślę, że jeżeli napisałem na wstępie: "dotyczy Feniksa" to chyba chodziło mu o Feniksa. Tak myślę. Ale może to tylko moje widzimisię. :\
Statek Davida spotkał w przestrzeni ten monolit, tak? I jest wiele możliwości. Albo, jak mówiłem, po prostu monolit zaczął lecieć w głąb Jowisza. A droga pokazywała te warstwy chmur. Albo lecąc za tym monolitem po prostu został wciągnięty w między wymiarowy portal, albo coś w tym stylu. I prawdopodobnie to właśnie monolit przeniósł nagle Davida do tego pomieszczenia. I gdyby to był tylko metalowy przedmiot, to było by to dość głupie i sztampowe. Ale zrozum, ten monolit nie był jedynie blokiem metalowej, czarnej substancji. Monolit był symbolem. A przyjmijmy np. że monolit symbolizował Boga. Wtedy pytanie: "(...)skąd na końcu wziął się ten monolit?" jest niepotrzebne. Gdyby to była, jak mówię, jedynie płyta z kamienia czy innego surowca, wtedy pytanie było by na miejscu. A raczej było by to wypominanie twórcom błędu. Przecież wtedy było by to wbrew wszelkiej logice. Ale "Odyseja..." to film, który, jak mówiłem, ma w sobie symbolikę i wiele celowych niedomówień.
To tak jak byś pytał, czemu w "Antychryście" jakieś tam zwierzę(nie pamiętam dokładnie jakie) było nieśmiertelne a inne zjadało własne flaki. Nie wszystkie filmy spłycone są do maksimum.
Co do dziecka z dużą głową. Heh, to był po prostu płód, trudno więc, żeby nie miało dużej głowy. Ty kiedyś też miałeś dużą głowę w stosunku do reszty ciała, uwierz mi. :)
Tak czy inaczej, ja powiedziałem, co to dla mnie symbolizowało.
I nie mów, że nie powiedziałeś, że zakończenie filmu jest głupie, bo słowa: "kompletnie głupie zakończenie." to Twoje słowa.
A, i to, co dla jednych jest wydłużaniem scen, dla innych może być celebrowaniem scen. Wtedy minus staje się plusem.
Więc może warto zamiast słów: "minusem tego filmu jest dłużyzna" napisać: "w tym filmie było wiele scen, które po prostu MNIE wynudziły.". :)
Tak, adresowałem do Feniksa tamten sarkastyczny tekst. Po prostu nie lubię jak ktoś za wszelką cenę próbuje mieć odmienne zdanie. I od razu wyjaśnię, że jeśli ktoś pisze, że nie lubi Odysei, że mu się nie podobała itp., ale pisze o tym z sensem i potrafi logicznie uzasadnić, to wcale mnie to nie drażni i szanuję takich ludzi, bo każdy ma prawo do swojej opinii.
Wyjaśnienie końcówki wg moich odczuć: (SPOILERY)
tak na dobrą sprawę jest mało istotne, że David Bowman leciał w stronę któregoś księżyca Jowisza i gdzie wylądował, bo ostatnia scena, gdy znajduje się w tym dziwnym pokoju, jest stricte symboliczna. Bohater widzi najpierw siebie coraz starszego (umierający starzec wskazujący palcem na monolit kojarzy mi się z renesansowymi obrazami, na których postaci podobnym gestem wskazywały niebo), później zmienia się w dziecko, poprzez monolit leci znowu w kosmos i na koniec pojawia się obok Ziemi. W tym momencie szukanie ciągłości fabuły mija się z celem. Jest tylko ten sam człowiek, reszta jest skrótowym przedstawieniem powstawania, ewolucji, końca, odnowy i powtarzalności życia ludzkiego, cywilizacji, w końcu świata i wszechświata. Na przykładzie jednego życia ludzkiego, a potem następnego, to wszystko zostało tu pokazane. Dziecko umieszczone w przestrzeni kosmicznej obok kuli ziemskiej to paralela istnienia, losu (tu się powtórzę) człowieka, cywilizacji, kosmosu.
I tak to widzę. Może nieprecyzyjnie to opisałem, ale słowami ciężko to przedstawić - Clarke napisał książkę 2001 Odyseja kosmiczna, ale książce do obrazu daleko. A skoro nawet współtwórca Odysei nie był w stanie wystarczająco dobrze przelać tego na papier, to co ja mogę? Rzadki przypadek, by książka nie była w stanie oddać piękna filmu.
Podoba mi się Twoja opinia. Piszesz "zakończenie jest niezrozumiałe i bez sensu, bo każdy może je interpretować inaczej"- to bardzo ważne co napisałeś- oczywiście fanatycy tego filmu będą Ci na miliony sposobów wyjaśniać interpretować o co chodzi. Podam przykład- Umberto Eco zatytułował powieść "Imię róży" - napisano prace magisterskie i prawdopodobnie nawet- doktorską- skąd tytuł "Imię róży". Po latach autor wyjaśnił skąd ten tytył- tak dla checy tak dla "jaj" po prostu - po to by się pośmiać z tych którzy będą wyjaśniać ten tytuł. Dlatego uważam że "uczone" analizy i wywody na temat dłużyzn w "Odysei" bądź jej głupiego bezsensownego zakończenia są śmieszne. Ty fanatykiem nie jesteś i chwała Ci za to. Ja oceniam jednak film jeszcze niżej niż Ty ogólnie z tych samych powodów które przytoczyłeś.
oczywiście tekst dotyczy Juby bo dla terrarium to trzeba by coś "od serca" napisać
A zatem oto jest odpowiedź na Twoje pytania, Drogi Juby_.
Kubrick z nas wszystkich zażartował. Przecząc wszelkim prawom logiki stworzył film dla jaj. Być może cała jego filmografia jest dla jaj. Tak czy inaczej, motywy powstania jednego z największych filmów wszech czasów są proste! Dla jaj! Jak to mówią, najciemniej jest zawsze pod latarnią. A my, głupi, próbowaliśmy się w tym czegoś dopatrzeć. Pewnie teraz Kubrick przewraca się w grobie, pękając ze śmiechu.
I szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałem o tym, jakoby Eco kiedykolwiek powiedział, że tytuł ten nadał książce dla jaj. Po to, aby się nad tym zastanawiano. Słyszałem jedynie o tym, że Eco powiedział: "nawet sam tytuł ma tworzyć zamęt w głowie, nie zaś uszeregować idee".
Dokładnie to, co, oczywiście według mnie, robi "Odyseja...".
Inna zaś wypowiedź Eco to: "Pisarz nie powinien objaśniać swego dzieła, po cóż bowiem pisałby powieść, która jest wszak maszyną do wytwarzania interpretacji".
Oczywiście. Tylko mały detal- "Imię róży" jest świetną powieścią dającą pole do interpretacji - żartem był tylko tytuł. W "Odysei" odwrotnie-tytył może jest orginalny a film lipny. Oczywiście że masz rację ów film przeczy prawom logiki. Ale ma fanatycznych wyznawców może o to chodziło.
jeszcze cytat"Pewnie teraz Kubrick przewraca się w grobie, pękając ze śmiechu. " - pewnie tak pęka ze śmiechu bo stworzył coś jakby sektę fanatyków wierzących w monolity.
Jeśli tak uważasz. Potraktuj jednak moje słowa jako swoistą ironię, jeżeli tego jeszcze nie zrobiłeś, co bardzo mnie dziwi i niepokoi, a na co wskazuję przytoczenie jako cytatu mojej ironicznej wypowiedzi. ;)
Swoją drogą nadal wątpię w to, a żeby tytuł "Imię Róży" był tworzony dla jaj. I tym bardziej by Eco powiedział cosik takiego. Poza tym, akurat "Imię Róży", przynajmniej dla mnie, nie jest, jak "Odyseja..." metaforą. Film kończył się zdaniem: "choć nawet nigdy nie poznałem jej imienia." czy jakoś tak. Ja uważam, że to rozwiewa te akurat wątpliwości. A już kompletnie mylisz się w swoich odczuciach co do książki "Imię Róży". To właśnie wiele innych rzeczy w filmie budzi wątpliwości i pozostawia do swojej interpretacji, nie tylko tytuł. Tak samo, jak "Odyseja...". Więc, w Twoim przekonaniu, oba tytuły powinny być lipne, bo jak wspomniałeś, cytatem wartym uwagi jest to, że "film był głupi, bo można go było na wiele sposobów interpretować", czy jakoś tak.
Swoją drogą, trudno, żeby metafora przeczyła prawom logiki. xD Chyba po tym łatwo rozpoznać sarkazm, tak? No, chyba że się mylę, ale obym nie. :D
Chyba nie czytasz co piszę albo czytasz jakieś 25 procent - skoro już komentujesz moje wypowiedzi to by trzeba wiedzieć co się komentuje. Twój ostatni wpis "kupy" się nie trzyma do czego to piszesz?? Poza tym wypowiedź jest niezrozumiała- "Film kończył się zdaniem: "choć nawet nigdy nie poznałem jej imienia." - to piszesz nagle o filmie "Imię róży"?? ja o książce nie filmie pisałem! a kontekst dałeś taki że włąściwie nie wiadomo czy chodzi o film "Imię Róży" czy o film "Odyseja" gdzie tu sens.
Kłamiesz po prostu posługując się moim rzekomym cytatem "film był głupi, bo można go było na wiele sposobów interpretować". Zarówno film głupi jak i wspaniały można na różne sposoby interpretować. A śmieszność w wypadku "Odysei" polega na tym że film ma chyba miliony interpretacji jedna głupsza od drugiej- dlatego podałem przykład z tytułem "Imię róży" - tytułem który był dany "dla jaj" w co oczywiście możesz nie wierzyć pewnie łatwiej Ci wierzyć w treści zawarte w "Odysei".
Piszesz-"trudno, żeby metafora przeczyła prawom logiki Chyba po tym łatwo rozpoznać sarkazm, tak? " - widać sam nie zauważyłeś że poczęstowałem Cię wtedy taką samą porcją sarkazmu i ironii ja Ty mnie.
Gdzie moja wypowiedź jest dla Ciebie niezrozumiała. Wskaż mi, gdzie, to wytłumaczę Ci to pooowoooliii.
"Zarówno film głupi jak i wspaniały można na różne sposoby interpretować. A śmieszność w wypadku "Odysei" polega na tym że film ma chyba miliony interpretacji jedna głupsza od drugiej"
A wiesz, że miało by to sens tylko wtedy, gdyby rzeczywiście "Odyseję..." można było interpretować rzeczywiście na milion sposobów. Tyle, że akurat to Twoja przesada, nie moja. Poczytaj wypowiedzi różnych osób, jak Ty nas nazwałeś, fanatyków, a zauważysz, że są one niekiedy bardzo podobne.
Co do interpretowania książki/filmu "Imię Róży", możesz przeczytać sobie np. to:
http://eszkola.pl/czytaj/imie_r%C3%B3%C5%BCy/2864
Zauważ, że zwrócono uwagę, jak najbardziej trafną na to, że nie da się stworzyć dokładnej interpretacji utworu. Więc można właściwie interpretować ten film/książkę na cała masę sposobów. Tak jak w przypadku "Odysei...".
A co do tego sarkazmu, cóż, skoro to, do czego się odniosłem, a to, co Ty uznałeś za sarkazm, czyli wypowiedź: "Oczywiście że masz rację ów film przeczy prawom logiki. Ale ma fanatycznych wyznawców może o to chodziło." to znaczy, że właściwie co? Powiedziałeś to z ironią? No to ja już nic nie rozumiem. :D
No, chyba że, podsumowując, nadal uważasz, że po prostu "Odyseja..." nie została stworzona po to, by ją na wiele sposobów interpretować, nie po jest ona metaforą, lecz po prostu żartem. Pokazaniem, że coś nielogicznego, przynajmniej z pozoru, może wzbudzić w fanatykach potrzebę wyjaśniania tegoż filmu na całą masę sposobów.
haha a więc dla Ciebie tekstem źródłowym będzie "szkoła.pl" i teksty typu "co autor chciał przeza to powiedzieć" - wracaj więc lepiej do szkoły.
Nie. Widziałem ten film, również w szkolę, w ramach zajęć dydaktycznych. Czytałem to także jako lekturę nieobowiązkową, onegdaj. Pod tym linkiem akurat masz kilka ciekawych rzeczy na temat książki napisane. No, ale skoro uważasz się za lepszego. Nie musisz tego czytać, skoro poczułeś się wielce urażony tym, że takowy przykład Ci zaproponowałem. Polecam więc jakiś inny materiał dotyczący albo "Odysei...", albo właśnie poruszonego przez Ciebie tytułu "Imię Róży". Chyba, że nic nie jest godne. Jedyny godny materiał to jakaś plotka o tym, że Eco powiedział o robieniu sobie jaj?
chyba już rozumiem Twoją "szkolną" własnie postawę typu "Słowacki wielkim poetą był " niech no który się ośmieli sprzeciwić "pała" murowana. "Odyseja wielkim filmem była" koniec kropka. bo tak podaje szkoła...
wiesz w szkole Ci nie podadzą informacji że Eco dał tytuł dla jaj (więc to dla Ciebie zaskoczenie) Mickiewicz miał kochanki Broniowski co chwila klął siarczyście a Kochanowski napisał np taka fraszkę
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
może to prorocza fraszka dotycząca kurcze pseudobadaczy "Odysei"
Warto czasem wyjść poza szkolne klapki na oczach panie wielki szkolny badaczu
pozdrawiam wszystkich fanatyków "Odysei" wprawiłeś mnie w doskonały nastrój z tą szkołą dzięki
No i widzisz. Przede wszystkim przykro mi, że nie potrafisz wyjść z twarzą z tej dyskusji. Wiem, z góry tak na prawdę wiedziałem, że ta dyskusja mija się z celem. Przecież Cię nie przekonam. Będziesz szedł w zaparte widząc, wtedy nawet, kiedy będziesz widział, że nie ma to większego sensu. I tak oto doszliśmy do momentu, w którym wyśmiałeś to, co mówiłem, przy okazji wyśmiewając mnie: "(...)wprawiłeś mnie w doskonały nastrój z tą szkołą dzięki". To jest bardzo jednoznaczne.
Tak samo określenia typu: "panie wielki szkolny badaczu" czy tzw. pseudo krytyk. A właśnie, można się zatrzymać na tym.
Mówisz, że cenię ten film tylko dla tego, że ktoś go również ceni, że ktoś powiedział: "patrz i uwielbiaj".
Ja mogę powiedzieć, idąc tym śladem, że starasz się być pseudo asertywny, że zabierając się za ten film, z góry go skreśliłeś w jednym celu. Aby pokazać, jakim to indywidualistą jesteś.
I tak możemy bawić się w zabawę, gdzie Ty mnie będziesz wyzywał, ja Ciebie. Pozwolisz jednak, że z tejże alternatywy nie skorzystam.
Powiedziałem zresztą, czemu cenie ten film. Podzieliłem się także częścią mojej interpretacji, która, nawiasem mówią, jest moim intymnym doznaniem, z którego tłumaczyć się nie muszę, a na co zdecydowałem się tylko dla tego, że uważam to za ubarwienie dyskusji.
Ty zaś moje przemyślenia chciałeś obalić tym, że są ona kompletnie bezsensu, ponieważ Kubrick po prostu chciał sprowokować do myślenia innych żartem. I stworzył jedną z, moim zdaniem, najwspanialszych metafor tajemnicy istnienia przypadkowo, próbując robić taki mętlik, by inni się nie połapali? Lub robiąc to celowo, z tak głębokich obrazów robić sobie zwykły żart? Pozostawię Cie z tą teorią sam. Podobnie jak z tym, że Eco dał czemukolwiek tytuł dla jaj. Uwierz mi, to nie było dla mnie zaskoczenie. To było, i jest nadal dla mnie po prostu bzdurą.
Ty uznajesz, że "Odyseja..." jest bezsensownym żartem, pozbawionym logiki. Ja powiedziałem, że metafora nie może być pozbawiona logiki, a łamania praw logiki w "Odysei..." nie ma.
I, według mnie, ta cała teoria spiskowa, z całym szacunkiem, ale jest...powiedzmy tak. Gdyby ktoś właśnie wszedł na Filmweb i oznajmił, że porwało go UFO, też bym nie uwierzył.
Eco OSOBIŚCIE stwierdził że dał ten tytuł dla żartu (nie dosłownie "dla jaj" ale o to właśnie chodziło). więc nie chodzi tu o interpretację ale o JEGO WŁASNE SŁOWA.
Bzdurę piszesz że "zabierając się za ten film, z góry go skreśliłeś w jednym celu. Aby pokazać, jakim to indywidualistą jesteś" Kłamstwo. "Zabierając" się za ten fim miałem na niego wielki apetyt a dodatkowo kocham stare filmy. Co więcej zaryzykuję stwierdzenie że filmy dość stare są zwykle lepsze od tych kręconych współcześnie.
Dlatego byłem też tak bardzo zawiedziony gdy film okazał się takim szmelcem. W 90 proc zgadzam się z opiniami innych dotyczących danego filmu(że coś jest genialne lub lipne) ale w wypadku "Odysei" akurat sie kompletnie nie zgadzam więc nie wygaduj mi tu że jestem pseudoidywidualistą bo nie tak często mam odrębne zdanie ale - bywa że mam. Ty tego pewnie nigdy nie zrozumiesz.
Twarzy to Ty sam nie potrafisz zachować. Ale mi akurat nie jest przykro z tego powodu jest mi to obojętne.
Jeszcze taki detal- czujesz się taki zraniony że Cię wyśmiałem- a jak Ty mnie wyśmiewałeś to było dobrze?? Nie pisałeś wcale do mnie z poczuciem wyższości?? to poczytaj swe wcześniejsze wpisy i zachowaj resztki przyzwoitości.
Nie wiem, kiedy wyśmiałem Twoje wpisy, to raz. jak chcesz, wskaż mi fragmenty, to będę się tłumaczyć. To raz.
A dwa to: widzisz, jak się czuje osoba, która pada ofiarą kłamstwa. I Ty mówisz, że ja tego nigdy nie zrozumiem? To sobie przeczytaj mój wpis jeszcze raz. Zauważ, że napisałem tak dla tego, że Ty przedtem nazwałeś mnie pseudo krytykiem i innymi mało grzecznymi wyrażeniami. I tylko dla tego tak napisałem. Po czym skwitowałem tą wypowiedzią słowami, które jednoznacznie wyrażają brak zainteresowania zabawą w wyzwiska. Oczywiście, że kłamstwo, służące jedynie podkreśleniu Twojego kłamstwa. Nie wiem, z jakim stosunkiem podchodziłeś do obejrzenia tego filmu, nie znam Cię ani nie jestem wszechwiedzącym. I nie bawię się w takie osoby. Tobie też to odradzam. Bo zabawa w, jak już to powiedziałem wcześniej, tworzenie teorii na poczekaniu wyssanych z palca w kierunku oponenta jest godne śmiechu. I tutaj akurat o wyśmianie oskarżyć mnie możesz, bo nigdy do takiej zabawy podchodzić z inną miną, jak z ironicznym uśmiechem, nie będę.
I zraniony nie jestem. Jest mi tylko przykro. Bo nie wchodzę na FilmWeb po to, aby wykłócać się z kimś i rozmawiać o mojej osobie, tylko o filmach. To nie jest portal o mnie, i nie służy do dyskusji o mnie. Byłbym wdzięczny, gdyby to uwzględniono. Więc miło by mi było, gdyby w czasie, gdzie ja podaję materiał, w którym zawarte są choćby cytaty jakiegoś autora, atakowano mnie wypowiedziami typu: "haha a więc dla Ciebie tekstem źródłowym będzie "szkoła.pl" i teksty typu "co autor chciał przeza to powiedzieć" - wracaj więc lepiej do szkoły.".
Proszę bardzo oto cytaty kiedy mnie wyśmiałeś "Potraktuj jednak moje słowa jako swoistą ironię, jeżeli tego jeszcze nie zrobiłeś, co bardzo mnie dziwi i niepokoi" następnie- "Chyba po tym łatwo rozpoznać sarkazm, tak?"
Sarkazm i ironia do których sam się przyznajesz są rodzajem zakamuflowanego wyśmiania rozmówcy zawierają szczególnie dużą domieszkę jadu. To raz.
Następnie- w jednym wpisie stwierdzasz że oglądając film z góry zakładałem że będę jego krytykiem po to by być indywidualitą- i tu mam dowód na to że skłamałeś- a czemu Ty piszesz że w czymkolwiek skłamałem- to że mi się film nie podoba to znaczy że kłamię?? po prostu nie podoba mi się uważam go za beznadziejny i tyle i prawdę piszę. W czym tu "moje kłamstwo" jest?? a może chodziło Ci o to że nazwałem Cię pseudokrytykiem więc jestem kłamcą?? wybacz ale prawdziwy krytyk nie odwołuje się do gimnazjum szkoła.pl jako do tekstu źródłowego więc niestety pseudokrytyk pasuje nawet jeśli to boli.
Co do rzekomych wizwisk- określenie typu pseudokrytyk choć pejoratywne z pewnością wyzwiskiem nie jest.
Użyłem ironii, żeby podsumować Twoją wypowiedź w taki sposób, jak ja to zrozumiałem. I po prawdzie to nadal nie rozumiem Twojego stanowiska.
I sarkazm wyraża raczej niepochlebne stanowisko wobec czegoś, w tym wypadku Twojego zdania. Bo napisałem, że nie rozumiem tegoż zdania. Nie napisałem, że Ty jesteś jakiś tam i nie porównałem Cie do niczego.
Poza tym, nadal nie widzisz tego, co napisałem. To postaram Ci się to pooowoooliii wytłumaczyć:
"Mówisz, że cenię ten film tylko dla tego, że ktoś go również ceni, że ktoś powiedział: "patrz i uwielbiaj".
Ja mogę powiedzieć, idąc tym śladem, że starasz się być pseudo asertywny, że zabierając się za ten film, z góry go skreśliłeś w jednym celu. Aby pokazać, jakim to indywidualistą jesteś.
I tak możemy bawić się w zabawę, gdzie Ty mnie będziesz wyzywał, ja Ciebie. Pozwolisz jednak, że z tejże alternatywy nie skorzystam."
Mogę powiedzieć, idąc tym śladem. Czyli postępując tak jak Ty. A na końcu napisałem, że bawić się w to nie będę. Napisałem że mogłem, ale tego nie zrobię. Czemu? Bo mało mam zmartwienia, że tak mnie akurat nazwałeś, widząc podstawy, jakie Cie do tego skłoniły. Więc gdzie tu jest mowa o kłamstwie.
Inna sprawa to to, że nie mam pojęcia, skąd wzięło ci się: "gimnazjum szkoła.pl", bo "Imię Róży" to trochę ze trudny materiał dla gimnazjalisty. To raczej szkoła średnia. A raczej jeszcze wyższa półka. Nie mnie jednak podałem tą stronę tylko dla tego, żeby pokazać Ci, jakie słowa zostały wypowiedziane przez Eco, i jak to skomentowano. A słusznie to skomentowano. Tylko dla tego odwołałem się do tegoż materiału, a raczej do cytatu Eco. I nie wiem, jakie znaczenia ma strona, bo bez względu na to, jaka ona jest, cytat pozostaje ten sam.
Resztę tej strony możesz albo przerobić, albo zignorować, choć widząc Twoją pogardę dla chociażby gimnazjalistów, pewnie tego nie zrobisz. Ale mi to obojętnie, w końcu rozmawiamy o "Odysei...", nie o książce czy filmie "Imię Róży", do którego jedynie nawiązałeś. Przy okazji, bez względu na to, co to była by za strona, do kogo by ona nie była zaadresowana, to treść zawarta w tym tekście, ma, podejrzewam, więcej sensu, a niżeli stwierdzenie, że tytuł ów książki robiony jest dla jaj, stwierdzenie z resztą wyjęte gdzieś z eteru.
A pseudo krytyk ma wydźwięk negatywny, bez względu na to, jak na to patrzysz.
"Ja mogę powiedzieć, idąc tym śladem, że starasz się być pseudo asertywny, że zabierając się za ten film, z góry go skreśliłeś w jednym celu. Aby pokazać, jakim to indywidualistą jesteś. "- jesteś KŁAMCĄ po prostu to tyle... piszesz zwyczajne kłamstwa. KŁAMIESZ.
"Mówisz, że cenię ten film tylko dla tego, że ktoś go również ceni.."-
to także kłamstwo - pzyjmuję do wiadomości że są tacy którzy kochają UFO i podobne do niego brednie w stylu monolitów.
ps szkoła.pl to także strona dla gimnazjum nie tylko szkoła średnia
"pseudokrytyk" oczywiście ma negatywny wydźwięk - sam otym napisałem (pejoratywny = negatywny) ale to nie wyzwisko co mi niesłusznie zarzuciłeś. Zresztą podobnie jak i "pseudoasertywny" to określenie tak samo niepochlebne- skoro sam do mnie tak piszesz to czemu o to samo masz do mnie pretensje.
"jesteś KŁAMCĄ po prostu to tyle... piszesz zwyczajne kłamstwa. KŁAMIESZ."
Skoro nadal tak twierdzisz, to znaczy, że nie rozumiesz tego, co napisałem. Ewidentnie nie rozumiesz.
""pseudokrytyk" oczywiście ma negatywny wydźwięk - sam otym napisałem (pejoratywny = negatywny) ale to nie wyzwisko co mi niesłusznie zarzuciłeś. Zresztą podobnie jak i "pseudoasertywny" to określenie tak samo niepochlebne- skoro sam do mnie tak piszesz to czemu o to samo masz do mnie pretensje."
A ta uwaga znowu wynika z niezrozumienia.
"ps szkoła.pl to także strona dla gimnazjum nie tylko szkoła średnia"
Właśnie. I nawet, jeżeli jest w części stroną dla podstawówki, w części dla gimnazjum, to także po części dla szkoły średniej. Nie patrzył bym więc z taką pogardą na tą stronę. Ale rób co uważasz.
Być może jesteś jedyną osobą we wszechświecie która rozumie co napisała (albo raczej co miała na myśli). Obiektywnie- po prostu skłamałeś.
"I nawet, jeżeli (szkoła.pl)jest w części stroną dla podstawówki, w części dla gimnazjum, to także po części dla szkoły średniej. Nie patrzył bym więc z taką pogardą na tą stronę." Skończyłeś edukację na szkole średniej??
Nie. Według Ciebie skłamałem. Bo nie rozumiesz tego, co napisałem. I uwierz mi, nie jestem jedyną osobą, choćby w mojej miejscowości, która rozumie to, co tutaj właśnie napisałem. A więc skoro i z miejscowości ktoś jest, to jest też nadzieja, że i w całym wszechświecie się ktoś znajdzie.
""I nawet, jeżeli (szkoła.pl)jest w części stroną dla podstawówki, w części dla gimnazjum, to także po części dla szkoły średniej. Nie patrzył bym więc z taką pogardą na tą stronę." Skończyłeś edukację na szkole średniej??"
A co, gdybyś miał tytuł profesora, to nie rozmawiał byś już np. z doktorem, gardząc nim? I gdybyś był profesorem, to cytat ze strony szkoły średniej by Cię nie interesował? Tylko strony dla profesorów? Nawet, gdyby był identyczny do tego, co na stronie o "kiepskich" licealistach?
Poza tym widzę, że coraz bardziej interesuje Cię moja osoba? xD
już lepiej wracaj do "szkoła.pl"
ps oczywiście profesora nie mam ale nie na liceum skończyłem edukację więc tą podziwianą przez Ciebie szkołę średnią zachowaj dla siebie.
Myślę że trafiłem w "dziesiątkę" Ty nie masz innego wykształcenia poza średnim i dlatego taka strona jest dla Ciebie tekstem źródłowym.
Ty chyba w ogóle tego, co piszę nie czytasz. Trudno, żeby ktoś nie rozumiał najprostszych komunikatów. Więc raczej mnie po prostu nie czytasz.
Nie przeczytałeś także bodajże tego, bądź też nie rozumiesz, że to nie jest strona o mnie. No tak, ale jak już nie ma się czego powiedzieć o tym, o czym się dyskutuje, to się dyskutuje o kimś, kogo się nie zna.
A i plotkowanie Ci nie przystoi na tym portalu.
Poza tym, dla czego Ty tak wszystkich atakujesz, co? O co Ci chodzi, nie panujesz nad sobą, czy jak?
Czytam nawet twoje nieudolne tłumaczenie co do kłamstwa. Napisałeś kłamstwo i nic tego nie zmieni nawet najgłupsze tłumaczenie. NIE OGLĄDAŁEM TEGO FILMU Z GÓRY ZAKŁADAJĄC JEGO KRYTYKĘ to kłamstwo. Miałem wielki apetyt na filmową ucztę i boleśnie się zawiodłem.
Nie atakuję wszystkich bynajmniej- zaatakowałem głupi film a właściwie poparłem założyciela wątku który film określił mianem "dno". (zobacz tytuł wątku może zapomniałeś gdzie piszesz) Ja go poparłem po prostu - napisałem ze mi się podoba to co napisał. I wtedy się przyczepiłeś chyba nie tylko Ty zresztą. Skoro kochasz ten film- ok dobrze niech Ci on na zdrowie wyjdzie tylko po co się męczysz tu - wpisz swe naukowoszkolne przemyślenia na forum gdzie się produkują miłośnicy tego filmu - jest i przecież tak wiele. Ja tu sie pojawiłem bo mi zaimponowała osoba która miała odwagę napisać co myśli - nie jest łatwo powiedzieć ze król jest nagi.
"(...)wpisz swe naukowoszkolne przemyślenia na forum gdzie się produkują miłośnicy tego filmu - jest i przecież tak wiele."
Ale wtedy nie było by dyskusji na temat filmu. Gdyby iść tą drogą, nie było by kompletnie opozycji, wszyscy by tylko potwierdzali swoje słowa.
Autor, tak podejrzewam, jedynie z początku uznał film za dno, skoro dał mu w końcu te 6/10.
"Czytam nawet twoje nieudolne tłumaczenie co do kłamstwa. Napisałeś kłamstwo i nic tego nie zmieni nawet najgłupsze tłumaczenie. NIE OGLĄDAŁEM TEGO FILMU Z GÓRY ZAKŁADAJĄC JEGO KRYTYKĘ to kłamstwo. Miałem wielki apetyt na filmową ucztę i boleśnie się zawiodłem."
Oczywiście, że nie można nazwać tego kłamstwem. Jeśli chcesz się dowiedzieć dla czego, to odsyłam jeszcze raz do tego fragmentu, w którym zawiera się treść będąca źródłem tego sporu.
I jasne, będę i tak lubił ten film, nawet, jeśli wszyscy obrócą się doń plecami.
Podobnie, jak strasznie lubię nowego "King Konga", po którym wszyscy jeżdżą!
prawdopodobieństwo istnienia King-Konga jest identyczne jak prawdopodobieństwo istnienia monolitu - ale każdy wierzy w to co chce.
Tak samo, jak istnienie Śródziemia. Co nie zmienia faktu, że WP nie jest sf. Bo fantasy to nie tylko sf. Taka informacja.
Co nie zmienia faktu że oba filmy są siebie warte = równie głupie-oczywiście według mnie - możesz kochać oba. Mamy wolny kraj) Taka informacja.
Jedni słuchają Dead Can Dance inni Pink Floyd a jeszcze inni Dody, czy tylko dlatego mamy się nie lubić? Czy właśnie przesłanie tego filmu nie skłania do zastanowienia sie nad sensem własnego istnienia, emocjami nie potrzebnymi? A co do filmu, nie jest to film na każdy dzień po przyjściu z pracy, na ten film trzeba być gotowym i wyłączyć telefon.
No podoba mi się ten wpis Doda tak samo lipna i nudna jest jak ten film ale- i ona ma wielu fanatycznych wielbicieli
Nudny...ale dla Ciebie, to już wiemy. Porównanie Dody do Odyseji jest jak porównie chleba do muchy poprostu bezsensu.
Masz zupełną rację. Tylko słowo "dziwny" może mieć wydźwięk pozytywny lub negatywny - moim zdaniem to drugie.