Oglądałem w nocy i zasnąłem po niespełna 40 minutach. Może w latach 60 to był hit, ale to, że ktoś to nazwał arcydziełem nie oznacza, że teraz każdy musi glosować na 10, aby był w TOP 100. Może i klasyk, ale teraz to nudna kupka. I niech mądrale nie wychodzą mi tu z tekstem, że jestem jeszcze dzieckiem i się nie znam, bo jestem już pełnoletni i trochę znam się na filmach.
Ty to sobie wymyśliłeś misję! Nie zamierzam kolejny raz tłumaczyć Ci, o co w filmie chodzi, bo przedstawiono Ci już tyle informacji na ten temat, że każdy przeciętnie rozgarnięty człowiek by to zrozumiał.
Chwalisz się, że z Twoją ortografią jest lepiej niż było na początku - jest niewiele lepiej. Robisz błędy nie tylko ortograficzne, ale używasz też słów, które mają inne znaczenie, niż Ci się wydaje. Poczytaj uważnie swoje wywody i spróbuj znaleźć choćby 10 błędów, które popełniłeś dzisiaj i pochwal się nimi na tym forum - będzie z tego większy pożytek (dla Ciebie i innych) niż z tej próby bycia zabawnym za sprawą Twoich opinii na temat filmu.
Przeczytałeś w ogóle o co chodziło? Forumowicz MR_ciachciach rozpoczął temat ortografii- czemu wtrącasz się do końca dyskusju nie znając jej początku ani środka? chciał bym mu znalazł błędy myśląc że ich nie robi więc mu znalazłem- niczym się nie chwalę znowu błazenadę odstawiasz ?
Piszesz "Ty to sobie wymyśliłeś misję" A zauważyłeś matołku ze cytuję Picard'a?????????????????? (krytyka "Odysei")
Myślisz że tylko ja jeden na świecie krytykuję ten przeraźliwie nudny film? piszesz " Poczytaj uważnie swoje wywody... " - BARANIE! ja cytowałem ostatnio Picarda więc to nie są moje wywody!!!!!! (choć się z nimi zgadzam) a wcześniejszy wpis dotyczył polemiki z MR_ciachciach który PIERWSZY rozpoczął idiotyczną dyskusje o ortografii czego później żałował. Nie twierdziłem nigdy że jestem mistrzem ortografii (choć piszę dość dobrze wbrew twojej chamskiej i szyderczej uwadze na ten temat)- chodziło o to że jeśli już ktoś mnie atakuje o język to sam powinien być językowo "nieskazitelny"- ani on ani ty taki nie jesteś.
Oceniłeś bardzo nisko takie filmy jak na przykład "Pancernik Potiomkin", "Brazil", "Komandosi z Nawarony" - i chcesz by uszanować twoją "inność" (filmy te są powszechnie uważane za świetne "Pancernik Potiomkin" jako arcydzieło) ale maniakalnie do mnie się dopiep.. że nie podoba mi się "Odyseja"
Zauważyłeś że piszesz na forum "Dno" ?- komuś też się widać poza mną film nie spodobał- może więc poszukaj sobie forum gdzie na temat "Odysei" pieją z zachwytu bez trudu znajdziesz!! Coś się tak do mnie maniakalnie doczepił gejem jesteś czy co???
Wspaniałą krytykę biurokratycznego totalitaryzmu ("Brazil") nie potrafiłeś docenić- domyślam się czemu-
rozumiem że mamusia za ciebie rozwiązuje problemy -wszystko opłaca i załatwia więc może film docenisz jak sam będziesz np. podatki płacił - na razie zachwycaj się ufoludkami, monolitami, sztuczną inteligencją.
Daj sobie spokój ,tą krucjatą nie zmienisz faktu ,że "Odyseja" jest arcydziełem. A ufoludki gdzie tam miałeś?
Nie przeczytałeś (fakt -wielowątkowej)dyskusji nie wiesz o co chodzi.
Poza tym żadnej "krucjaty" nie ma bądź poważny zacytowałem przeciwnika tego filmu (nie wolno mi??) oraz "zjechałem" jednego gościa który wytykał mi interpunkcję samemu robiąc ortografy.
To raczej ty robisz krucjatę przeciwko tym którzy ośmielili się nie beczeć jak stado baranów i mieć własne zdanie. DLA CIEBIE jest ów film arcydziełem i dla tobie podobnych -nie narzucaj swego zdania innym bo to właśnie jest krucjata.
Ufoludki to pojęcie na takim samym poziomie intelektualnym co monolit lub sztuczna inteligencja- to moja ironia była - aluzja do osób którzy z wypiekami się czymś takim zachwycają nie rozumiejąc na przykład świetnego obrazu "Brazil" który można zrozumieć kiedy się samemu zmagamy z biurokracją której nie widzisz będąc pod kuratelą mamusi - nie załapałeś aluzji.
Widzę, że feniks 000 dorasta i robi się bardziej agresywny.
W punktach:
- gdybyśmy dyskutowali twarzą w twarz, siedziałbyś cicho i ani nie wypowaiadał się na temat Odysei, której nie rozumiesz, mimo tylu wyjaśnień, ani nie próbował nikogo obrażać, bo zwykłym tchórzliwym frajerem jesteś,
- co z tego, że niżej oceniłem "Brazil" niż Ty oceniasz? Niskimi ocenami obdzieliłem wszystkich "Władców pierścieni", "American Beauty", spaghetti westerny i wiele innych filmów, które dla wielu osób są arcydziełami. Co to ma do rzeczy? Nie piszę pod tymi filmami przez rok, że są nudne, głupie itp.
- Twoja ortografia: mówiąc o Twoich błędach, nie miałem na myśli cytatów, tylko Twoje własne wypociny. A jeśli czepiasz się, że ja robię błędy, wskaż je.
Wiem, że pisałem, że dyskutując z Tobą ubliżam samemu sobie i tak jest. Ale co poradzić? Pozostawianie głupoty bez komentarza chyba jest gorsze
Przeczytałem większość wszystkich postów (uwierzcie mi większość to są żenujące pyskówki i naprawdę ciężko przeczytać tan chłam który tu napłodzono) pod tym tematem i powiem tak: pojebało was! na forum Odysei albo są snoby albo pojeby które rzucają się tak jakby Kubrick ich zgwałcił tym filmem ale też jest niewielka grupa normalnych użytkowników którzy normalnie wyrażają swoje zdanie (pozytywne czy negatywne to nie ma znaczenia). Chcieć rozmawiać to nawet nie ma z kim!! bo mało normalnych osób tu trafia.
Terrarium- jesteś wróżbitą? Twoje gdybanie "co by było gdyby" jest idiotyczne może godne ciebie. Określenie "tchórzliwy frajer" zostaw dla siebie- obelga świadczy o tym jak bardzo małym człowiekiem jesteś - obelgami posługują się ci którzy nie mają argumentów tacy jak ty właśnie. Ty poza obelgami posługujesz się też kłamstwem. Kłamstwem zasłaniasz fakt że nie zauważyłeś iż CYTOWAŁEM opinię krytyczną o "Odysei" - zjechałeś mnie jako autora tych słów a teraz nie wiedząc jak wybrnąć z gafy piszesz że "mówiąc o Twoich błędach, nie miałem na myśli cytatów, tylko Twoje własne wypociny". Żałosne odwracanie uwagi od przegranego tematu- NIE ZAUWAŻYŁEŚ że kogoś cytuję - choć wyraźnie napisałem że to cytat i dałem " ". Błędy to zupełnie inna sprawa!! Sprawa błędów wyszła nie ode mnie - już ci to tłumaczyłem że ktoś mi wytykał brak przecinka samemu robiąc poważniejsze błędy a ty nie wiedząc o co chodzi wyrywasz się jak "Filip z konopii".
Piszesz że "feniks dorasta" a sam jesteś na poziomie nastolatka zachwyconego UFO. Chwalisz się że nisko oceniłeś "Władcę pierścieni"? a ja niby wysoko oceniłem?? po co o "Władcy pierścieni piszesz"?????? A nie wspomniałeś że wychwalałeś pod niebiosa kiczowatego "Matrixa" bo potwierdza to moje przypuszczenie że jesteś napalonym na tandetne efekty niedojrzałym nastolatkiem dla którego krytyka totalitaryzmu w świetnym "Brazil" jest niepojęta. Mój wcześniejszy wpis do ciebie nie dotarł napiszę na koniec jeszcze raz-
Zauważyłeś że piszesz na forum "Dno" ?- komuś też się widać poza mną film nie spodobał- może więc poszukaj sobie forum gdzie na temat "Odysei" pieją z zachwytu- Coś się tak do mnie maniakalnie doczepił gejem jesteś czy co???
Nawet, gdybym był gejem, podrywałbym facetów inteligentnych, więc zostawmy tę sprawę, bądź spokojny.
Rozbraja mnie, jak często używasz słowa "kłamstwo" - to dopiero brzmi...
Chodzi mi o to, żebyś przeniósł się na inne fora, pisał o filmach, które lubisz, a przynajmniej, z jakimkolwiek sensem.
A obelg, to ty jeszcze nie słyszałeś, zwłaszcza takich, na które sobie zapracowałeś.
Zajmij się czym innym, bo tutaj jesteś pomyłką natury.
Ty mi nie będziesz rozkazywał gdzie mam pisać- ja ci nie zabraniam podrywać twoich "inteligentnych facetów" proszę bardzo skoro takich lubisz !!!!!!!!!!! Podrywaj sobie "superinteligentnych" zwolenników UFO!!!!! życzę wam duuużo miłości kochajcie się ile wlezie może choć tak kogoś zadowolisz bo jako forumowicz filmwebu jesteś wyjątkowo żałosny.
Przeczytałam sobie całą tą dyskusję. Tak, kochani. Od początku.
Dziwie się niektórym wypowiedziom. A szczególnie irytują mnie wypowiedzi typu "Ty mi nie będziesz rozkazywał gdzie mam pisać- ja ci nie zabraniam podrywać twoich "inteligentnych facetów" proszę bardzo skoro takich lubisz !!!!!!!!!!! Podrywaj sobie "superinteligentnych" zwolenników UFO!!!!! życzę wam duuużo miłości kochajcie się ile wlezie może choć tak kogoś zadowolisz bo jako forumowicz filmwebu jesteś wyjątkowo żałosny.".
Oj, nie ładnie. ;)
Tak na prawdę, jak sobie czytam zarzuty Feniksa odnośnie "Odysei...", to, na tle innych Twoich postów, odnoszę wrażenie, że zarzucasz temu filmowi to, że lubią go, jak Ty to ująłeś, "snoby". Chyba sam przyznasz, że trochę to śmieszne? :) Chociaż raczej nie przyznasz. :\
Tak czy inaczej, czytając inne, nawet mniej wybredne w słowa, wypowiedzi, mogę dopatrzeć się jeszcze jakiegoś sensu postawy "anty fana odysejowego". Inni filmu nie lubią, bo jest on dla nich niezrozumiały. A nie przepadają, jak przy filmie trzeba pomyśleć tak trochę "na filozofka". :D Ewentualnie nudzi ich ów film. Bądź też za stary. Ale to, z całym szacunkiem, to, co Ty piszesz, jest iście niepojęte. oO xd
Masz prawo do własnego zdania. Ale prawa do oceny ludzi, których nie znasz, nie masz. Wypowiadasz się w sposób niedojrzały. Obrażasz nas, fanów Odysei. I to permanentnie. I tylko dla tego, że ów film lubimy. To nie jest miłe, ani grzeczne, ani na poziomie.
Ludzie, rozmawiając z Tobą, tracą cierpliwość, często także używając "zakazanego oręża", czyli plugawej obrazy. A nie zadałeś sobie trudu, czemu? Czy może tak nami gardzisz, że nie masz ochoty? A może po prostu to Twój cel?
Ta dyskusja już dawno przestała być dyskusją o filmie. Skutecznie do tego doprowadziłeś, Panie Feniks.
Ty nie starasz się udowodnić, że film jest kiepski. Ty starasz się udowodnić, że ci, którzy ów film lubią, są gorsi od niego. Bawisz się w małą kampanię przeciw wszystkiemu, co Odyseję chwali. Nie stronisz przy okazji od ciosów poniżej pasa.
Więcej męskości, Pani Feniks, więcej męskości! :\
"Oj, nie ładnie"- Kubrickfanko "nieładnie" razem piszemy "nie" z przymiotnikami ale to detal. Po prostu jeden "mędrzec" wytykał mi interpunkcję samemu robiąc błędy. Ja też mogę zrobić to nie jest najważniejsze.
Cyttuję"Bawisz się w małą kampanię przeciw wszystkiemu, co Odyseję chwali." UWAGA! Piszesz na forum wątku pod tytułem "DNO" -widać nie ja jeden tego filmu nie lubię. Jesteś miłośnikiem tego filmu -to po co tu weszłaś? Mi się film nie spodobał- poparłem założyciela wątku- nie mogę?
Co do ciosów poniżej pasa- potrafię odpowiedzieć tym samym czym mnie uraczono (na przykład MR_ciachciach "zjechał" mnie za brak kropki i przecinka twierdząc że on to błędów wcale nie robi więc mu je znalazłem to ma być złośliwość? - ja pierwszy zbierałem tego typu ciosy. )
pytasz "Czy może tak nami gardzisz"? tymi którzy mi ubliżali gardzę owszem możesz tak to nazawać.
Nie przeczytałaś dokładnie- zostałem bardzo ostro i obelżywie zaatakowany przez terrarium za opinię którą zacytowałem (!!!) - terrarium nie zauważył że cytuję - czy wiesz jak wielkiego chama wzięłaś "w obronę"? Nic mu nie zrobiłem i za to że zacytowałem tylko kokoś - nawiasem mówiąc świetną opinię o filmie (Picarda) - naubliżał mi i to ja niby jestem niezbyt grzeczny? Ponieważ jesteś Kubrickfanka więc wymagasz abym się oblizywał gdy mnie inni "fani" tego filmu opluwają?
Żadnego miłośnika tego filmu jeśli tylko nie jest takim chamem jak na przykład terrarim nie obrażam jesteś tego przykładem (choć i Ty oczywiście bez przekleństw próbujesz mi "upchnąć" złośliwości- myślę że po prostu niedokładnie czytałaś).
Nie masz zupełnie racji pisząc "zarzucasz temu filmowi to, że lubią go, jak Ty to ująłeś, "snoby"- to dowód na to że nie wszysto przeczytałaś- proszę jeszcze raz zacytuję więc Picarda- podpisuję się pod tym co on na temat "Odysei pisze
"Co do meritum sprawy- zgadzam się w dużej mierze z założycielem tematu: film nudny, przereklamowany, a co gorsza wcale w swej treści nie tak głęboki jakby można było przypuszczać. Problem polega na tym, że Kubrick - de facto całkiem dobry reżyser, chodź też pokłonów bić przed nim nie zamierzam - zrobił w przypadku omawianego obrazu kolosalny błąd starając się przenieść niedługie opowiadanie Arthur'a C. Clarke'a ,,The Sentinel" na ekran w formie ponad dwugodzinnego filmu. Dlatego też rzecz niemiłosiernie się dłuży, pełna jest nieistotnych dla przebiegu fabuły scen i obrazków, które nie wnoszą do filmu absolutnie nic poza pokaźną dawką nudy. Chyba jest to największy problem tego ,,dzieła" bo trudno sobie wyobrazić by scena, w której dr Floyd rozmawia na stacji z Ruskimi dosłownie o niczym, czy taka, w której astronauta leci wymienić jakąś cześć w antenie przekaźnikowej - i my ten cały jego ,,fascynujący" lot obserwujemy -, czy taka, w której przez dziesięć minut pokazuje nam się świetlisty tunel - będący zapewne przestrogą przed przedawkowaniem środków halucynogennych ;) - miały by jakoś do widza przemawiać bądź w jakiś sposób go angażować w to co się w filmie dzieje. A dzieje się nie wiele bo film wykazuje niezwykłą dysproporcje treści do długości prezentowanego ,,dzieła". Bo co nam ten film mówi? Kosmici przesłali pra-ludziom jakąś ichnią maszynę, która nauczyła naszych przodków jak posługiwać się narzędziami, jak zdobywać pożywienie - bardzo ,,oryginalna" myśl, pojawiająca się jedynie w dziesiątkach starożytnych religii ;) -, ludzie odnaleźli monolit, wysłali misje na Jowisza by ta go zbadała, co ostatecznie prowadzi do tego, że jeden z członków rzeczonej ekspedycji doznaje swoistego oświecenia za sprawą obcych, którzy po raz kolejny wspomagają w ten sposób ludzką ewolucje. THE END. Powiedźcie szczerze czy taka treść rzeczywiście jest tak głęboka i pełna znaczeń, że warto ,,Odyseje..." klasyfikować jako arcydzieło? Z założycielem tematu nie zgadzam się tylko w jednym: wątek HALA Ileś Tam Tysięcy to jedna z nielicznych ciekawych rzeczy w tym filmie - poza ,,małpoludami" na początku - i jedyna rzecz, która klasyfikuje ,,Odyseje.." jako film SF: reszta to miszmasz quasi-religijnego przesłania, prezentu dla kreacjonistów - bo naprawdę człowiek nie mógł wyewoluować bez pomocy bogów bądź obcych - i kolaż niestrawnych dłużyzn podlanych sosem z przestarzałych efektów specjalnych. Wszystko to razem sprawia, że ,,Odyseja..." nie zasługuje na więcej niż 4/10.
Nic dodać nic ująć - Kubrickfanko zanim zaczniesz oskarżać dowiedz się co jest grane. Pozdrawiam jednego z nielicznych zwolenników tego filmu który nie ubliża dobre i to.
Owszem, takie czepianie się to dziecinada. I choć Ty także popełniłeś, choćby i w ostatniej Twojej wypowiedzi, kilka błędów, ja nie mam zamiaru się bawić w tego typu "domowe przedszkole", tak, jak pan nieaktywny.
Nie mniej on wcale nie mówił, że jest bezbłędny. On powiedział, że się stara. Podczas gdy Ty, przynajmniej wtedy, wcale nie fatygowałeś się z postawieniem przecinka. I w gruncie rzeczy nie czepiał się tego, że nie potrafisz dobrze pisać(czego oczywiście nie mówię ;)), ale że po prostu Ci się nie chcę. Poza tym, nie o to głównie mu szło. To Ty, jak gdyby, doczepiłeś się akurat tego problemu w głównej mierze. Bo często unikasz rozmowy o samym filmie. A nie wiem czemu.
"Cyttuję"Bawisz się w małą kampanię przeciw wszystkiemu, co Odyseję chwali." UWAGA! Piszesz na forum wątku pod tytułem "DNO" -widać nie ja jeden tego filmu nie lubię. Jesteś miłośnikiem tego filmu -to po co tu weszłaś? Mi się film nie spodobał- poparłem założyciela wątku- nie mogę?"
Ja czytałam także inne negatywne opinie. Przecież nawet o tym wspomniałam!!! Zwracam na to uwagę. I mimo, iż jestem osobą wierzącą, chcę znać zdanie także ateistów. Zdanie na tematy egzystencjalne czy postrzeganie różnych spraw tak, a nie inaczej. Mimo, iż są one swoistą opozycją dla mojego rozumowania. Tylko przez starcie dwóch rożnych zdań możemy dowiedzieć się, czy nasz tok myślenia jest poprawny. Bo jak wglądała by dyskusja dwóch takich samych opinii? Chyba jakoś tak:
"-tak, ten film jest znakomity."
"-zgadzam się, zgadzam."
"-tak tak, to rzecz jasna."
"-popieram przedmówców."
"-widać chłopaki, że znacie się na rzeczy."
Nie widzi mi się takie jałowe gadulstwo. :)
Ja nie bronie terrarium. Nawet nie komentuję jego wybryków. Ja po prosu komentuję całą tą dyskusję, a, prawdę powiedziawszy, główny bohaterem w tym temacie jesteś Ty, Feniks.
"zarzucasz temu filmowi to, że lubią go, jak Ty to ująłeś, "snoby"
Nie chodziło o to, że jest to jedyny powód, dla którego nie lubisz tego filmu. Widzisz, cała moja uwaga odnośnie Twojej osoby polega na tym, że w tym temacie tak na prawdę tylko na początku było coś konstruktywnie napisanego. Potem było już tylko gorzej. Tak jałowe i błahe tematy jak "kto jakie błędy ortograficzne/gramatyczne" zaczęły spychać rozmowę o filmie na drugi plan.
Co do cytatu Pana Picarda. Cóż, nuda, o jakiej On mówi, dla mnie nie istnieję. Przede wszystkim wiele scen zrobiono pod kontem wzbudzenia zachwytu. Na owe czasy, rzeczywiście, efekty robiły piorunujące wrażenie. "Balet" w kosmosie, czy scena naprawy anteny to po prostu popis umiejętności. Kubrick po prostu pewne przejścia w fabule, z jednej ważnej sceny na drugą, wykorzystał możliwość wykazania się katą atutową. Ową kartą była rewolucja w dziedzinie efektów specjalnych. Kto wie, może za lat czterdzieści będziemy narzekać na "dłużyzny" w np. "Avatarze". Poza tym takie rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę. Dla mnie, wbrew temu, co mówił Picard, Odyseja jest filmem głębokim. Jedyny, bardziej w tym temacie wyszukany film, to Stalker. Ale nie o nim mowa. Odyseja zmusiła mnie do zastanowienia i przemyślenia pewnych kwestii. Dzięki takim scenom, mogłam przynajmniej w spokoju przemyśleć poprzednią scenę, ciesząc przy okazji oczy niezwykłą oprawą.
A jeśli idzie o fundament fabularny. Cóż, tak skrócić i uprościć to można fabułę każdego filmu, ba, dzieła. Mało tego. Posuwając się jeszcze dalej można powiedzieć, że 80% wszystkich filmów, powieści, ballad, eposów, baśni, hymnów, itd. można uznać za sztampowe i kiepskie dla tego, że pokazuję coś tak banalnego i popularnego jak walka dobra ze złem czy motywy miłosne. A nie o to tu chodzi. Wszystkie religie świata próbują w jakiś sensowny sposób odpowiedzieć na najważniejsze pytania. A Kubrick po prostu pokazuję kolejny punkt widzenia na te sprawy. A takie problemy egzystencjalne są znacznie rzadziej podwaliną fabuły filmu, a niżeli motyw walki dobra ze złem. Nie mniej, i to drugie cieszy się nie małym uznaniem. Po prostu trzeba umieć to dobrze pokazać. Dla mnie Kubrick ów punkt widzenia na dany problem pokazał w iście mistrzowski sposób.
A i owszem, nie zarzucam Ci nic, nawet nie staram się tego robić. Prosta przyczyna, nie znam Cię. Mogę co najwyżej ocenić Twoje wypowiedzi. A te cały czas odbiegają od tematu docelowego. Zbiegają na tor komentowania innych filmwebowiczów.
Wiem, co jest grane. Martwi mnie to, że coś nie gra! Nie gra to, że temat,o wzruszającym tytule "dno", sam staje się powoli dnem. Po to nie dyskusja o filmach, a typowe popisy samców. ;D Nie bierzcie tego do siebie, Panowie! ;)
Dziękuje za pozdrowienia i także pozdrawiam.
Może wymieńcie się gadu-gadu albo swoje dywagacje filozoficzne zaoferujcie na forum katolickim "sancti". Tam to dopiero jest jazda!
Rozumiem,że nie palicie i dlatego nie było fajki pokoju...
To może zaproponuje zakopanie topora wojennego, tudzież "oldskulowe" tańce germańskie co niby od wikingów zaczerpnięte zostały...
A jak w parze nie chcecie tańczyć to dęs solo pozostaje, zawsze może to być mazurek albo krakowiak. Nie żebym was nie lubił, bo na pewno łączy nas miłość do filmów Kubricka, tylko,że.. cholera cały czas mi na pocztę włazicie a śniegu przecież do pasa to i cały czas potem wycieram po butach te błoto pośniegowe. A pamiętacie może audycje Tomka Beksińskiego w trójce? To był klimat, właśnie taki mroczno-refleksyjny jak tenże film. Napisałem to tylko żebyście nie myśleli, że nie widziałem Odysei, a widziałem ją z dziesięć razy i pewno jeszcze nie raz obejrzę, zauważcie też ile nawiązań w nowych produkcjach filmowych do tego dzieła. Dla mnie Odyseja jest największym dziełem filmowym i proszę mi nie pisać teraz, że nie..albo, że lepszy jest Janosik...bo wyzwę od rambo...pokemona i Mandaryny !!
Życzliwy z Łodzi
Jeszcze bardziej odejdę od tematu, ale muszę na jedną rzecz zwrócić uwagę:
- feniks wyzywa mnie na najrozmaitsze sposoby, a jednocześnie nazywa mnie chamem; jeśli komuś się chce, niech się wypowie, który z nas dwóch jest większym chamem. Jeśli wskażecie na mnie, nie obrażę się, ewentualnie poproszę o wyjaśnienie.
Ja, przy tej okazji, doskonale się bawię. I ciągle nie potrafię zrozumieć uporu człowieka twierdzącego, że Odyseja zasługuje na ocenę 1/10 i popierającego to tak absurdalnymi teoriami, że nie tylko ręce opadają.
A co do rozmowy dr. Floyda z Rosjanami, to dlaczego jest ona bez sensu? Czyż nie wprowadza w dalsze wydarzenia? Nie porusza odwiecznego problemu wyboru: "podzielić się pewnymi informacjami z innymi czy poczekać dotąd, aż dalsze ukrywanie faktów nie będzie miało znaczenia"? I z drugiej strony: "w jaki sposób dowiedzieć się co jest grane"? Zwłaszcza, że problem był wielkiej wagi.
Feniks nie wyzywaj nikogo od chama, bo jak stare przysłowie pszczół mówi: kto chamem nazywa innego, ten obraża siebie samego.
Dobranoc państwu!
"Nie mniej on wcale nie mówił, że jest bezbłędny. On powiedział, że się stara." - mylisz się!!!! napisał tak dopiero wtedy kiedy okazało się że nie miał racji. TO ON SAM NAJPIERW sprowadził dyskusję na temat moich "strasznych" ponoć błędów interpunkcyjnych cytuję jego szydercze- "to brak szacunku dla nas" - kiedy odpowiedziałem że jego błędy są znacznie poważniejsze- wtedy wbrew temu co piszesz zasugerował że właśnie jest bezbłędny "niby gdzie ja te błędy robię" - spokorniał dopiero gdy te błędy znalazłem i dopiero wtedy już nie mówił że jest "bezbłędny" głupawo się tłumacząc umysłem ścisłym i wtedy dopiero pisał jak się stara. (!)
Uciekłaś w Twojej długiej wypowiedzi od podstawowej sprawy- spokojnie zacytowałem opinię która mi się podoba (picarda)- terrarium NIE ZAUWAŻYŁ że to jest cytat (choć powinien) i za tą opinię mnie zwyzywał-
dlatego jest chamem jak niestety bardzo wielu oglądaczy tego filmu (nie Ty oczywiście).
Piszesz że stawiam się w jakimś sensie wyżej od zwolenników filmu - a jak skomentujesz fakt że na moją krytykę filmu poza wulgaryzmami słyszę ciągle coś w rodzaju "dzieciaczku" jesteś niedorosły" "zrozumiesz jak dorośniesz" - jest zupełnie odwrotnie- to właśnie oglądacze "Odysei" mają poczucie wyższości- od razu mnie szufladkując jako zwolennika kina akcji nie zadawszy sobie trudu by popatrzeć jak oceniłem inne filmy. I tu jest uważam podstawowu "grzech" moich adwersarzy - uważają prawie zawsze ze jeśli komuś film się nie podoba to jest tępy, głupi, niedojrzały etc.- nie ma innej opcji. Kiedy w jednej z dyskusji jako przykład podałem cytat "Słowacki wielkim poetą był" pewnien "mędrzec" nie "zakumał" że chodzi o Gombrowicza i zaczął mi udowadniać że właśnie był. No i dyskutuj z takim.
Tobie się nie podoba opinia Picarda mi się bardzo podoba- mam prawo ją zacytować- terrarium nie miał prawa mnie za ten cytat wyzywać.
Powiedzmy, że ja rozumiem wypowiedzi kolegów nieco inaczej. Nie widząc tak przy okazji nieporozumień. Ale o to mniejsza. ;) Jakoś o ludziach tutaj zamiaru dyskutować nie mam.
Szczególnie, że nieaktywny i tak już stąd zwiał. ;)
Nie mówię, że wypowiedź Picarda mi się nie podoba. Ja się z nią tylko nie zgadzam. Aczkolwiek widzę w niej wiele sensownych argumentów. Argumentów, które mówią, dla czego Panu Picardowi film się nie podobał. I mnie te argumenty także dotyczą. Tyle, że dla mnie uwagi Picarda to bardzo często uwagi odnośnie plusów filmu.
Wiele osób twierdzi pewnie, że niedojrzały jest ten, komu ów film się nie podoba, bo film wymaga pewnych przemyśleń, nie jest naszpikowany akcją, jest dość stary i za pewne większość osób młodych po prostu znudzi. Natomiast nie jest tak, że osoba dojrzała filmem musi się zachwycać.
Twierdzenie, że widz jest niedojrzały, jeśli "odyseja..." mu się nie podobała, samo jest dziecinne. To zależy od upodobań.
Odbiegając trochę od tematu-przecież niektórzy film traktują wyłącznie jako sposób zabicia czasu. Być może ich do myślenia zachęca literatury czy obrazy. To nie grzech.
Jednak dla Ciebie wszyscy ci, którzy film lubią, lubią go wyłącznie dla tego, że jest on filmem uznanym. I ja tego nie rozumiem. Czyli ja także jestem snobem, tak? Bo na to wychodzi. Bo uczciwie się przyznam, że "Odyseja..." to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy film, jaki dotąd oglądałam. I myślałam o nim jeszcze leżąc w łóżku. O normalnie myślę o chłopakach, hihi(taka jestem słodka trzpiotka) ;)
Ogólnie ze wszystkim zgadzam się co napisałaś za wyjątkiem końca- konkretnie "Jednak dla Ciebie wszyscy ci, którzy film lubią, lubią go wyłącznie dla tego, że jest on filmem uznanym" i tu nie masz racji- szanuję fanów tego fimu a nie szanuję fanatyków niestety zwykle w odniesieniu do "Odysei" mam do czynienia z tymi drugimi. Ty i jeszcze jedna osoba- ciekawe też rodzaju żeńskiego- akurat wy fanatyczkami nie jesteście i dobrze.
Nie oczywiście Ty nie jesteś snobem akurat Ty nie.
No, jeżeli nie jestem snobką, to mnie trochę uspokoiłeś. :)
Ale można mnie w gruncie rzeczy nazwać taką fanatyczką. :D Tyle, że fanatykiem nie uczyniły mnie opinie innych, a moje emocje, które ten film we mnie wyzwolił. Wierz, lub nie. Jeśli mi wierzysz, to bardzo mi miło.
Słowa "fanatyk" jest bardzo pejoratywne - generalnie fanatyk to osoba dla której jakaś ideologia jest ważniejsza od zdrowego rozsądku więc nie nazywaj się fanatyczką- jeśli piszesz że było Ci po prostu miło to znaczy że jesteś fanką (i dobrze!)a nie fanatyczką. fanatykiem to jest na przykład terrarium, MR ciachciach i wielu innych którzy oglądając lub słysząc krytykę filmu toczą pianę z ust i klną ile wlezie.
Koleżanko Kubrickfanko,
zauważyłem, że wdałaś się w dyskusję z Feniksem003. Wprawdzie TO NIE MOJA SPRAWA I NIC MI DO TEGO, nie mam prawa się wtrącać. Ale jeżeli mogę, to chciałbym Cię przestrzec. Feniks003 to człowiek wyjątkowo ograniczony. Nie piszę tego po to, aby go z premedytacją obrazić, a bardziej by oczywisty fakt stwierdzić. Postaram się to udowodnić.
1.
Otóż to człowiek, które niczego się nie uczy. Zauważ, jak rozpoczyna dyskusję z Tobą:
Cytuję wypowiedź Feniksa003 z 28 stycznia 2010 0:44, dyskusja
http://www.filmweb.pl/topic/1045781/DNO.html?page=5
<<"Oj, nie ładnie"- Kubrickfanko "nieładnie" razem piszemy "nie" z przymiotnikami […]>>
Jak widać, już na początku zamiesza Cię zdeprecjonować jako rozmówcę. Odnajduje błędy ortograficzne w Twoich wypowiedziach i wypomina Ci je. Warto jednak przy tym wiedzieć, jak Feniks003 reaguje, kiedy ktoś inny wskaże mu błędy w jego wypowiedziach. Przyjrzyjmy się temu.
2.
Przytaczam fragment jego dyskusji z terrarium
http://www.filmweb.pl/topic/1092502/A+mo%C5%BCe+kr%C3%B3l+jest+nagi.html
Oto wypowiedź Feniksa003 z 6 marca 2009 12:19
<<Ty nie pisałeś że nie mam racji tylko po prostu ubliżyłeś a to różnica: cytuję "nie potrafisz biedaku ogarnąć rozumem..."- tak dla Twojej ciekawości - mój rozum jakoś wystarczył żeby ukończyć dwie filologogie i oglądam ambitne filmy w orginale w 3 językach- nie lubię ani lektora ani napisów.>>
Odpowiedź terrarium z 6 marca 2009 14:26
<<Jak można skończyć dwie filologie i pisać "beztalęcie"?>>
Reakcja Feniksa003 z 6 marca 2009 22:17
<<oj terraruim jak byś skończył nawet jedną a nie dwie filologie obce i zdawał co semestr (przez 5 lat) egzaminy z obcego języka praktycznego (również z obcej ortografiii) to byś wiedział że taka nauka często powoduje że sie zaczyna robić (niestety!) błędy w języku ojczystym nad czym boleję że i ze mną sie tak stało>>
3.
Oto fragment innej dyskusji, jaką Feniks003 toczył z Subterraneanem, link
http://www.filmweb.pl/topic/1299272/beznadzieja+bije+po+oczach.html
Wpierw wypowiedź Feniksa003 z 27 stycznia 2010 18:29:
<<haha - Cytuję
"nie potrafisz wyjżeć poza pastwisko"
o innych piszesz że to debile a co byś o sobie powiedział skoro piszesz "wyjżeć" - nie sądzisz że to gorsza kompromitacja niż pomylenie świni z tapirem? zacytuję jeszcze "z głupim nie wygrasz"))))))))))
no i jeszcze mi dumnie piszesz "Fajnie jest być tak ograniczonym jak Ty :) Nie wiem czy słyszałeś o czymś takim jak ironia" a ty słyszałeś o czymś takim jak ortografia?>>
Odpowiedź Subterraneana z 27 stycznia 2010 19:02 brzmi następująco:
<<Jak nie mam czym dowalić to dowalę ortografią.. a co.>>
4.
A teraz fragmenty mojej - marscorpio z nim, tj. Feniksem003 obszernej dyskusji, link
http://www.filmweb.pl/topic/1092502/A+mo%C5%BCe+kr%C3%B3l+jest+nagi.html?page=5
Wpierw zaznaczam - nie zwracałem żadnej uwagi na popełniane przez niego błędy ortograficzne i inne (czytałem to o filologiach i dałem spokój, zresztą nie mam w zwyczaju na takie rzeczy zwracać uwagi - zdarzyło mi tylko przy pierwszej wizycie na filmwebie). W pewnym momencie upomniałem go jedynie, by MNIE cytował tak, jak piszę, to znaczy bezbłędnie. Oto mój wpis z 10 lipca 2009 23:23:
<<Nie napisałem „Kabuki”, a - „nauki”. Cytuj mnie bezbłędnie - tak jak piszę!>>
Oto reakcja Feniksa003 z 14 lipca 2009 20:36
<<"Nie napisałem „Kabuki”, a - „nauki”. Cytuj mnie bezbłędnie - tak jak piszę!" BARANIE!! czepiasz się tutaj nawet nie mojego błędu ale błędu filwebu- napisałem poprawnie a z nieznanych przyczyn pojawiło się "K" - JAKIE TO MA ZNACZENIE?????????????????? A nawet jeśli bym ja przekręcił literę to co z tego??? dyskwalifikuje mnie to jako człowieka?? Już nie masz się czego czepiać ?? >>
W innym miejscu naszej dyskusji, 14 lipca 2009 20:36, Feniks003 napisał :
„Sugerujesz że nie mogłeś przeczytać w orginale powieści […] ponieważ orginałów w Polsce nie było. To kłamstwo”.
Zauważmy, że w swoich wypowiedziach Feniksa003 konsekwentnie powtarzany błąd w pisowni wyrazu oryginalny - każdorazowo pisze „orginalny”. Co więcej - błąd ten popełniał mimo że ja wielokrotnie pisałem poprawnie, a on to nawet cytował (przynajmniej tak było - nie znam aktualnego stanu rzeczy). Wszyscy wiemy, że ukończenie filologii francuskiej, rosyjskiej bądź angielskiej w żadnym stopniu nie usprawiedliwia popełnienia takiego błędu!!! To wyłącznie wynik nieznajomości ortografii. Dlatego pierwszy i jedyny raz zwróciłem mu na to uwagę, cytuję własny wpis z 15 lipca 2009 1:00:
<<Dwukrotny błąd - piszemy: oryginał, oryginalny. Nie, nie dyskwalifikuje Cię to jako człowieka. Tutaj masz rację. To nieważne.>>
A to reakcja Feniksa z 16 lipca 2009 9:54
<<Nie będę sprawdzał tekstu- może znajdziesz jakąś literówkę jakieś przejęzyczenie i ulżysz sobie wieszjąc na mnie psy - cóż jak nie da sie inaczej to można i tak atakować.>>
Po raz kolejny zaznaczam - nie wypominałem Feniksowi żadnych literówek, błędów ortograficznych itp. Jedynie dwukrotnie go upomniałem, co już podałem. Przyznaję zaś, że wielokrotnie zarzucałem mu ignorancję. Ale to inna sprawa - nie dotyczy podjętego tu przeze mnie problemu.
5.
Co z tego wszystkiego wynika? Otóż o ile tylko nadarza się okazja, Feniks003 bezustannie wypomina innym użytkownikom błędy ortograficzne - tak najczęściej stara się ich pomniejszyć, upokorzyć, zdeprecjonować. Ja przytoczyłem tylko kilka przykładów - jest tego więcej.
Natomiast kiedy ktoś upomina Feniksa003, że popełnia błędy, nawet spokojnie, natychmiast reaguje oburzeniem i wyzwiskami, albo tez głupio się tłumaczy ukończeniem różnych „filologii”.
6.
Na koniec apel do kolegi Feniksa003. Proszę, przestań zwracać uwagę innym na popełniane przez nich błędy ortograficzne. Twoje błędy i Twoje reackcje na to, jak ktoś Ci je wykaże, DOKŁADNIE POKAZUJĄ, ŻE NIE MASZ DO TEGO PRAWA.
Co gryzie Gilberta Marscorpio? Na pewno coś gryzie.
Rozumiem że poczułeś się dotknięty że Kubrickfanka napisała "W porządku".
Za wyjątkiem Kubrickfanki której w sposób żartobliwy ( zrozumiała żart) napisałem "nieładnie" NIGDY jako pierwszy nie wytykam komuś błędów- robię to wtedy kiedy ktoś mi ubliża robiąc ortogafy np. Subterraain, wytknąłem błędy Ciachciach który SAM PROSIŁ MNIE BYM TO UCZYNIŁ myśląc że błędów nie robi i jako pierwszy zaatakował mnie ostro za brak przecinka i kropki.
Pisałem wielokrotnie że nie jestem nieomylny i oczywiście mogę zrobić błąd zwłaszcza pod wpływem transferu negatywnego z języka obcego -
na przykład błąd który tak radośnie mi wytykasz jest po wpływem francuskiego "original" - z tego powodu mój błąd - brak literki "y" kiedy szybko piszę. Dla ciebie mój brak tego "y" ma taki sam wymiar gdy ktoś do mnie pisze "nie potrafisz wyjżeć poza pastwisko". OK.
Sam cytatami udowodniłeś że kłamiesz
"Po raz kolejny zaznaczam - nie wypominałem Feniksowi żadnych literówek, błędów ortograficznych"
No i jest to kłamstwo- na przykład kiedy cię cytowałem kopiując i wklejając całe zdanie litera "n" zmieniła się na "K" - (wina "filmwebu" nie moja) i ze słowa "nauki" zrobiło się "Kabuki" - reagujesz tak "Nie napisałem „Kabuki”, a - „nauki”. Cytuj mnie bezbłędnie - tak jak piszę!" typowe czepianie się i to nie mojego błędu na dodatek. Ja się "czepiałem" kiedy ktoś ubliżając mi robił błędy. Ty ubliżałeś nie robiąc błędów - cytuję ciebie "jesteś egzemplarzem człowieka-świni" gratuluję!
Dlaczego tak pracowicie dużo napisałeś o mnie- z chęci zemsty bo kiedyś złapałem cię na kompromitacji. Twierdziłeś najpierw że PANI W SZKOLE MI NIE POZWOLIŁA potem że nie można było w Polsce "za komuny" czytać Sołżenicyna po rosyjsku. Obszernie wyjaśniłem gdzie go można było czytać i że po prostu kłamiesz a kłamałeś śmiało myśląc że takowej wiedzy na pewno mieć nie będę. Nie wiedząc co zrobić po prostu zwiałeś: "Dziś nie odpisuję nikomu - brak czasu." Do dziś jednak także w tym długim wpisie pominąłeś wstydliwym milczeniem tamto kłamstwo.
Mascorpio- jeszcze taki detal- dałeś kiedyś do zrozumienia że lubisz otyłe kobiety (masz do tego prawo taki gust) więc czemu od razu zwyzywałeś mnie od świń gdy o tym wspomniałem - to twoja tajemnica była?
Kolego Feniks003,
ja też się za Tobą stęskniłem, he, he. O tym, że coś mi tam przeszkadza w tym, co Kubrickfanka napisała, znów bredzisz. Przeczytałem tylko pierwsze zdanie Waszej dyskusji - to Twoje. Od razu się obruszyłem - znów ktoś, kto pisać nie potrafi bezbłędnie, innym błędy wytyka. Z tym "original" to już się nie kompromituj. Właśnie przez "i" nie można pominąć "y".
Nigdy nie było żadnej kompromitacji - znowu banialuki piszesz. Po prostu Ty nie rozumiesz oczywistych rzeczy, a do tego kłamiesz, więc po co było dyskutować?
Przyznaję się do zdania "jesteś egzemplarzem człowieka-świni" - to moje słowa, napisałem to i nie wypieram się tego. W żaden sposób nie żałuję. To pierwszy i jedyny raz, kiedy tak kogoś na filmwebie nazwałem. Przypominam też, że uczyniłem to po Twoim chamskim wpisie na temat otyłych kobiet. Wystarczy popatrzeć zresztą na Twój wczoraj tu dopisany, krótszy post - znów w tony chamstwa jedziesz. Próbowałem Ci wytłumaczyć, że pewnych rzeczy - z wrażliwości - się nie mówi, i nie ma znaczenia, że mnie one nie dotyczą.
Co do kłamstwa - udowodnię jedno, bo więcej mi się nie chce. Ale to później, bo teraz mam moment.
Z tym "original" to już się nie kompromituj bo dowiodłeś jedynie że albo nie znasz w ogóle żadnego języka obcego albo znasz na poziomie absolutnie podstawowym i co za tym idzie nie masz zielonego pojęcia czym jest transfer negatywny. (Tobie to nie grozi).
Twoja kompromitacja była: nie wiedząc jak wybrnąć z sytuacji upierałaś się że w Polsce "za komuny" nie można było czytać Sołżenicyna w j. rosyjskim a wcześniej że PANI W SZKOLE CI NIE POZWOLIŁA. Można było czytać cztać sporo w tym języku w Polsce po roku 1956- po prostu w szkole cię uczyli że "za komuny" była cenzura ale już cię nie douczyli jaka ta cenzura była i kiedy i czego dotyczyła. Sołżenicyn opisuje okres stalinowski czyli do 56 roku i jeślibyś w szkole uważał- okres ten został poddany oficjalnej choć stonowanej krytyce w samym ZSRR (!) Dla ciebie cały okres "komuny" to stalinizm i stalinowska cenzura. "Po prostu Ty nie rozumiesz oczywistych rzeczy, a do tego kłamiesz". Taką oczywistą rzeczą była możliwość czytania "au texte original" (teraz nie będzie błędu)) czyli po rosyjsku antystalinowskich powieści. Nie douczyłeś się tego w szkole?
Napisałeś kiedyś "aż 2 dni zajęła ci odpowiedź?" - tobie odpowiedź zajęła kilka miesięcy a właściwie to nie odpowiedź tylko tępy prymitywny atak jak sam mówisz o sobie "człowieka - świni".
Kolego Feniks003!
Oczywiście, masz rację. W zasadzie wszystko to, co piszesz, to jeden wielki nieprzerwany TRANSFER NEGATYWNY. Nie dziwię się, że to nieszczęście dotknęło akurat Ciebie także w zakresie pisowni!
Wiesz, jak to jest. Kiedy inni popełniają błędy, to według Ciebie nie znają zasad ortograficznych (mógłbym więcej przykładów Twoich wypowiedzi zacytować). A kiedy Ty nie znasz ewidentnie pisowni jakiegoś wyrazu, tłumaczysz to zjawiskiem "transferu negatywnego". Dobrze, że ja się nie mylę i żadnych błędów w zapisie nie popełniam. To znaczy niemal żadnych - tak, czasem rzeczywiście można zapodziać literę bądź "ogonek" w -ę, zdarza się. Ale Ty to masz koszmarnego pecha - nie dość, że transfer negatywny, to jeszcze filmweb stale Ci jakieś psikusy czyni i Twój zapis zniekształca.
Tak na marginesie, zjawisko "transferu negatywnego" nie dotyczy zapożyczeń językowych, czyli wyrazów obcych. A wyraz "oryginalny" pochodzi od łac. originalis - tzn. pierwotny, początkowy, tak w języku polskim, jak i angielskim czy francuskim. Dlatego żaden filolog NIE MA SZANS I MOżLIWOśCI pomylić się w tym przypadku. Zapytaj któregokolwiek z nich, jak napisze wyraz "oryginalny". Każdy napisze: oryginalny. Tylko Ty się mylisz. Cóż, znowu jesteś jakimś wyjątkiem wśród filologów. Powiedzmy zatem, że to zwyczajne niedouczenie, a nie magiczny "transfer językowy".
Piszesz ponadto: <<Dla ciebie mój brak tego "y" ma taki sam wymiar gdy ktoś do mnie pisze "nie potrafisz wyjżeć poza pastwisko". OK.>>
Widzisz - tak w jednym, jak w drugim przypadku to błąd ortograficzny pierwszego stopnia. Z tym, że ktoś, kto nie wie, że po "j" piszemy "rz", nie zna zasad ortograficznych, a ktoś, kto zna obce języki i nie potrafi prawidłowo napisać "oryginalny" (jak we francuskim czy angielskim, z tym że zamiast "y" - "i"), ten kompromituje się jako filolog. Tak to jest jak się z "trójami" studia kończyło.
Wykładu o Sołżenicynie teraz urządzał nie będę. Ty znowu coś tam wymyślasz, co nijak nie dotyczy tego, o czym ja pisałem. Zresztą, jak czytam te Twoje wpisy, wciąż pokładam się ze śmiechu. Miałeś pół roku i wciąż tego, co pisałem, nie zrozumiałeś. No ewenement!!! A teraz podaję co wtedy pisałem:
<<Przeczytałem Twój wpis uważnie za drugim podejściem (początkowo jedynie “spojrzałem“). Trudno mi pojąć, że wciąż nie zrozumiałeś mojego, do którego DOPIERO teraz się odnosisz. Nie komentuję tego. Zatem potrzebujesz czasu i kto wie?>>
Człowieku, pół roku minęło, a Ty nic nie zrozumiałeś. Gratuluję!!! Odniosę się jeszcze do tego.
Miałem wykazać Ci kłamstwo. Dobrze, uczynię to, to ważne. W naszej dyskusji w temacie "A może król jest nagi?", podaję link: http://www.filmweb.pl/topic/1092502/A+mo%C5%BCe+kr%C3%B3l+jest+nagi.html?page=6
dnia 17 lipca 2009 0:38 napisałeś, cytuję:
<<I jeszcze- nigdy Cię nie chwaliłem za wiedzę nie pochlebiaj sobie coś Ci pie przyśniło. [...] KRETYN.>>
Teraz cytuję inny Twój wpis, w tejże dyskusji, który pojawił się w rozmowie z Pablosem 11 lipca 2009 23:14:
<<nie muszę znać tytułów - popatrz kilka pięter powyżej i masz przykład z tytułem podany przez jednego z moich oponentów (ale z większą wiedzą niż Twoja)- podaje jakiś serial z 1916 z omawianym motywem - przestań takie bzdury pisać. Nie pamiętam tytułów nie jestem wszechpamiętający (nie muszę pamiętać- inni pamiętają!)ale pamiętam z opracowań że motyw ten (zbuntowane maszyny) już był oklepany w okresie międzywojennym a okazuje się już w 1916 (!!!) co i dla mnie było zaskoczeniem.>>
Powtarzam: <<podany przez jednego z moich oponentów (ale z większą wiedzą niż Twoja)>>.
Tym Twoim oponentem byłem ja - marscorpio. To ja podałem serial z 1916 roku i dobrze o tym wiesz (łatwo to można sprawdzić - zaskoczyłem nie tylko Ciebie tą wiedzą). W dyskusji z Pablosem powołujesz się na mnie, i aby go zdyskredytować, przytaczasz przykład mnie i ode mnie, podkreślając, iż moja wiedza jest większa niż jego. Takimi to prymitywnymi metodami stale się posługujesz, a potem tego się wypierasz. Kiedy zatem zwróciłem Ci uwagę, iż gdzie indziej "chwalisz moją wiedzę", natychmiast w oburzeniu temu zaprzeczałeś - wbrew oczywistym faktom. Ale ja już dawno przecież Ci udowodniłem, jak to z Tobą jest. Przypominam mój wpis z 13 lipca 2009 10:03, forum "A może król...":
<<Rumens - Rembrandt, Rembrant - Rubens. Wells - Welles, Welles - Well. Wszystko się gościowi miesza. [...] I jak Wy go chcecie przekonać?>>
Z Ciebie to jest kłamca, krętacz i manipulant. Bezustanny.
Piszesz w naszej bieżącej dyskusji, nawiązując do tamtej sprzed pół roku: <<Nie wiedząc co zrobić po prostu zwiałeś: "Dziś nie odpisuję nikomu - brak czasu.">>. Insynuujesz, iż tak zakończyła się nasza dyskusja, co jest kolejnym kłamstwem - wprowadzasz tę błędną informację, aby mnie zdyskredytować, bo inni nie wiedzą, jak to było (niewielu się chce sprawdzać - to nasz pojedynek). Jak pisałem - to Twoje metody.
Przypominam fragment mojego przedostatniego w dyskusji z Tobą wpisu z 14 lipca 2009 23:55, forum "A może król...":
<<Zauważ - ile emocji w Twoich słowach. Czy Ty na pewno jesteś dorosły? Bo jeżeli masz mniej niż 20 lat (oceniłem, że więcej, podobno zresztą studiowałeś w 1989) to Cię posłucham i zrezygnuję z PISANIA DO CIEBIE I O TOBIE. Z całym szacunkiem - nie chcę mieć na sumieniu jakiegoś małolata. Stwierdzam to z całą powagą. Założeniem było, że posiadasz wykształcenie wyższe i jesteś ignorantem. Jeżeli nie ukończyłeś studiów, przepraszam, nie mam prawa tak Cię nazywać. To z mojej strony nietakt i brak kultury. Ale jeżeli skończyłeś studia i masz jaja, zaczniesz może myśleć. Mnie się nie spieszy - byłeś ZACZĄŁ MYŚLEĆ.
Zauważ też, że ani raz się nie zdenerwowałem i ani raz Cię nie obraziłem. Nazwałem Cię "świnią" po Twojej odpowiedzi, która - bez względu na to, czy dotyczyła mnie, czy nie - była niekulturalna i nietaktowna. Żal mi kogoś, kogo mogłaby dotyczyć. [...] To brak taktu i kultury. To Ty pierwszy wyzywałeś mnie od błaznów, a ja - żartobliwie i dobrodusznie - przystałem na to. Nie obraziłem się - chciałem jedynie sprawdzić, czy rozumiesz to słowo.
Nazwałem się natomiast wielokrotnie ignorantem - i to już za pierwszym razem. Jak dotąd nie czyniłeś nic, bym zmienił swoje zdanie.
Powtarzam fragment wpisu:
„Jeszcze jedno - nie wydaje mi się, bym w jakikolwiek sposób Ci ubliżał. Stwierdzam jedynie fakty. NIE ZNASZ SIĘ, a próbujesz coś oceniać i komentować. Jeżeli na to się zdecydowałeś, musisz się liczyć z tym, że znajdą się tacy, którzy udowodnią Ci Twoją niewiedzą. Tyle. Widzisz, ile możesz się nauczyć. Szkoda jedynie, że jesteś uparty”.>>
Mój ostatni, merytoryczny wpis pochodził z 15 lipca 2009 1:06. Nie było tam żadnego zdania: <<"Dziś nie odpisuję nikomu - brak czasu.">>, które cytujesz. Po prostu - znów naginasz fakty, manipulujesz. Paskudne i wstrętne metody dyskusji! Przypominam zatem - po tym wpisie z 15 lipca 2009 1:06 odpisałeś - takie Ci wtedy wystąpiły piany, takie bzdury podałeś, że się ulitowałem i zakończyłem dyskusję z Tobą. Tak jak to zapowiadałem - abyś przypadkiem udaru nie dostał. Kontynuowałem dyskusję na tym forum z i_tichym, bo to mądry człowiek i kulturalny. A 17 lipca 2009 zmarł prof. Leszek Kołakowski - o czym wtedy informowałem - i zakończyła się moja działalność na filmwebie. Takie wydarzenie skłania do refleksji - to był WIELKI CZłOWIEK! Zresztą i tak 22 lipca zrezygnowałem z internetu, o czym wcześniej pisałem innym rozmówcom - że mam modem jedynie na próbę, na miesiąc. Ty znów celowo przemilczałeś tę informację - chociaż zapewne o tym czytałeś: WTEDY CZYTAłEś DOKłADNIE WSZYSTKO, CO PISAłEM, o czym świadczy powoływanie się na mnie w dyskusji z Pablosem i kilka innych Twoich wypowiedzi.
A teraz korzystam z internetu w pracy - a dokładnie to po pracy. Czegóż jednak się nie robi, aby z Feniksem003 pogadać, he, he. To istna rozrywka!!!
Zacytuję Twój ostatni wpis na temat tego, co piszę: <<to nie odpowiedź tylko tępy prymitywny atak jak sam mówisz o sobie "człowieka - świni".>>
W porządku, niechaj będzie. Ciekawi mnie jedno. Jak to jest, że połowa przynajmniej Twoich wpisów w dyskusjach z różnymi użytkownikami filmwebu to bluzganie i wyzywanie??? Taki stary, a taki...
Zrozumiesz jeśli kiedyś będziesz mówił i pisał częściej w języku obcym niż ojczystym (ale to ci nie grozi bo jeszcze takowy język by trzeba w ogóle znać) że dana osoba będzie mieć inny akcent, inną wymowę i na zasadzie transferu może też robić błędy w języku ojczystym. "Kompromitacja filologa"? nie pisałem że kończyłem filologię polską. Kompromitacja mascorpio? - owszem wielokrotna.
Co do twojego kłamstwa dotyczącego błędów- zawsze (za wyjątkiem ewidentnego żartu z Kubrickfanką)zwracałem uwagę na błąd kogoś dopiero wtedy gdy dana osoba robiąc błędy mnie atakowała a jeden nawet sam chciał by mu błędy wyszukać o czym dobrze wiesz. Nigdy sprawa błędów nie wychodziła ode mnie po prostu kłamiesz pisząc że dyskredytuję osoby za to jak piszą. Dyskredytuję wtedy kiedy dana osoba atakuje mnie za błędy i jednocześnie sama je robi. Kłamiesz- to TY SAM MASZ MANIĘ DOTYCZĄCĄ PISOWNI na przykład- "Nie napisałem „Kabuki”, a - „nauki”. Cytuj mnie bezbłędnie - tak jak piszę!" jesteś maniakiem, fantykiem, szajbusem jak by to nie nazwać.- błąd który akurat zresztę nie ja zrobiłem (skopiowałem całe zdanie i całe je wkleiłem)- ZAMIANA JEDNEJ LITERY i to jeszcze w tym wypadku przez filmweb wywołuje u ciebie pianę na ustach.
"Wykładu o Sołżenicynie teraz urządzał nie będę..." - oczywiście że nie będziesz bo się zbłaźniłeś w tym temacie.
Co to mojego "wielkiego kłamstwa" - jeden osioł jest minimalnie "mądrzejszy" od drugiego osła - i to ma być ten twój wielki atut)))) osioł i tak jest osłem nie pochlebiaj sobie)
Pisz pisz więcej - zgodnie z tym co pisałem nie wytykam ludziom błędów jako pierwszy ale skoro piszesz o moich zbrodniczych błędach skoro takie to dla ciebie ważne to przeczytaj swoje zdanie "Mnie się nie spieszy - byłeś ZACZĄŁ MYŚLEĆ." Może powinno być "byleś zaczął myśleć"? jak sądzisz? Nic się nie przejmuj dla mnie to zupełne głupstwo nieistotne ale wiem że przekręcenie jednej litery np. "Kabuki"- "nauki" jest dla ciebie "całkowicie kompromitujące" więc chciałem cię pocieszyć nie wiem czy mi się uda bo dla ciebie to "to błąd ortograficzny pierwszego stopnia". W żalu więc przytul się do swojej grubaski)). Pozdrawiam cię osiołku.
Początkowo uznałem że osioł-Pablo jest większym osłem od osła-mascorpio ale skoro uznajesz to za komplement to w takim razie zmienię chyba zdanie - jesteście takimi samymi osłami.
Jeszcze detal - pisałem że była taka epoka w której otyłe kobiety uznawane były za wyjątkowo piękne takie były gusta i w niczym tym nikomu nie ubliżyłem. TAKA BYŁA MODA która zresztą do dziś trwa na przykład w krajach arabskich a i u nas trafiają się osoby na przykład ty które kochają grubaski i nie ma w tym nic dziwnego z gustami się nie dyskutuje - natomiast żałosne jest że się wstydzisz swoich preferencji- to już lepiej nie powinieneś o nich pisać zamiast potem toczyć pianę.
Feniks003!
To Twoje "Pozdrawiam cię osiołku." tak mnie rozczuliło, że odłożyłem na później "rozprawę" z Tobą.
Ale ostatnio to... stałeś się moim "hero". No kto by pomyślał... To, co piszesz o "Brazil" - oczywiście, że to najznakomitsza antyutopia w dziejach kinematografii, ekranizacje słynnych powieści przy tym wypadały marnie. Pamiętam, oglądałem z przyjacielem w kinie - i zostaliśmy do końca seansu niemal sami.
Rozczuliłeś się? oo nie rozczulaj się nad sobą! naprawdę uważam zrobiłeś nieistotny błąd i niesłusznie rozpaczasz że (cytuję): "to
błąd ortograficzny pierwszego stopnia" oraz że "to całkowicie kompromitujące". Oo biedaczek się rozczulił.
Co do "Brazil" -z kina inni wyszli a Ty z kumplem zostałeś znaczy sie siedzieliście za blisko wychowawczyni i nie mogliście "zmyć się" jak inni na papierosa i piwo? Ciekawe - po zlikwidowaniu fikcyjnych kont które sztucznie pompowały "Odyseję" "Brazil" ma wyższą ocenę filmwebowiczów niż "arcydzieło" Kubricka.
Feniksie003!
Ale z Ciebie zawzięty typ. Widać mamusia musiała Cię zamiast mlekiem, to płynnym rozżarzonym żelazem karmić.
HA! To, co wskazałeś, to nie "błąd ortograficzny pierwszego stopnia", a błąd literowy. Trzeba się jeszcze klasyfikacji błędów nauczyć i dopiero potem z mistrzami ortografii dyskutować, he, he. Poprawiasz mi humor!
Coś w tym, co piszesz, prawdy jest. Trzymałem wychowawczynie za rękę w trakcie seansu "Brazil" oraz podczas dwóch pierwszych "Obcych". To znaczy nie że jakiś tam erotyzm, ale aż się bałem. I nie palę!!! Piwo bym wypił, nawet teraz, ale cóż, praca itd.
Co do "2001: Odysei kosmicznej" - spadło, bo niektórzy niezbyt rozgarnięci filmwebowicze 1/10 wystawiają, nie rozumiejąc filmu. Nie będę wskazywał, komo mam na myśli. Jednemu to ostatnio oba tematy zablokowano. Wiesz jak jest - wpierw się powinno zrozumieć, potem oceniać, ale dla niektórych to za duży wysiłek intelektualny. Łatwiej wpisać "dno", a do tego jaka rozrywka? I ile wpisów w temacie? Cóż, nie chce mi się, bo pokazałbym Ci, co to znaczy wypowiadać się o mądrych filmach.
Jak ja pominę jedną literę "y" to nie jest błąd literowy jak to się przytrafi tobie to wtedy oczywiście tylko literowy. Jak Kalemu ukraść krowę to nie to samo jak Kali ukraść.. Klasyfikacja błędów? Sam o niej pisałem że mój brak "y" albo zamiana "n" na "K" do czego się maniakalnie przyczepiłeś to nie to samo co zamiana "rz" na "ż" jak to uczynił ten który mnie wyśmiewał. Wtedy uznałeś że to taki sam "błąd ortograficzny pierwszego stopnia". Więc zgodnie z taką klasyfikacją którą sam określiłeś robisz "błędy ortograficzne pierwszego stopnia" - od razu śpieszę "mistrzowi" wyjaśnić że liczba mnoga tych Twoich "błędów ortograficznych pierwszego stopnia" to nie moja pomyłka - cytuję z ostatniego wpisu:
"Nie będę wskazywał, komo mam na myśli" - "komo"? A pamiętasz z jakim jadem mnie upominałeś "nauki- nie Kabuki!!!!!!" pamiętasz wielki mistrzu od 7 boleści?
Nie skąpiłeś mi jadu posmakuj więc mojego. Zaraz zaraz piszesz "komo" - Komo to departament w Gabonie ... piszesz że miałeś na myśli Komo ale ale.. Komo to nazwa własana wielki mistrzu ortografii NAZWY WŁASNE PISZEMY DUŻĄ LITERĄ!! mistrz powinien to wiedzieć-
- teraz już wszystko jasne - miałeś na myśli Gabon - Gabon jest w Afryce a zablokowane konto jakiegoś idioty który podszywał się pod przeciwnika "Odysei" miało logo żyrafy lub słonia - to było TWOJE FIKCYJNE KONTO to ty byłeś i "polemizowałeś" tam sam ze sobą.
Dobrze że napisałeś "he he" bo wypowiadając mi wojnę językową i nazywając się mistrzem ortografii zrobiłeś z siebie błazna - "mistrza" strzelającego "byki" i to nie błazna z "Król Lear'a" lecz takiego z cyrku którego jedynym numerem jest "hehe" kiedy robi z siebie idiotę.
"Widać mamusia musiała Cię zamiast mlekiem, to płynnym rozżarzonym żelazem karmić." Oooo dziękuję za komplement! widzę że dopiekłem tak jak chciałem. Miło - efekt taki jaki chciałem osiągnąłem dziękuję za zwrotną informację.
Pijesz piwo? może pij mniej bo robisz za wiele błędów ort. "ostatniego stopnia" mistrzowi to nie wypada. Zwłaszcza tych "ostatniego stopnia", "mistrzu"!
Wracając do zablokowanych wpisów to za nimi stał albo "mistrz ortografii strzelający sam byki" Mascorpio albo inny miłośnik "Odysei" - niezwykle prymitywna i oczywista prowokacja. Niektórzy niezbyt rozgarnięci filmwebowicze posuwają się do tak prymitywnych metod bo napisanie czegoś innego niż maniakalne wytykanie "nauki nie Kabuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" byłoby "za dużym wysiłekiem intelektualnym".
.
Kolego Feniks003, odpowiem jak najdokładniej!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
Ale się fajnie tu na filmwebie wyśmiewa takich gości jak Ty. Raz jeszcze:
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
<<Jak ja pominę jedną literę "y" to nie jest błąd literowy [...]>> Czyniłeś to każdorazowo - inaczej NIE ZNAŁEŚ PISOWNI. Poza tym to BŁĄD ORTOGRAFICZNY PIERWSZEGO STOPNIA, nie błąd literowy. Ej, dziecko, dziecko...
<<jak to się przytrafi tobie to wtedy oczywiście tylko literowy>>
Bo to zwyczajny błąd literowy - jednorazowa pomyłka. Raz napiszę "mysleć", za moment "myślec", jeszcze innym razem "myśłeć". Chociaż najczęściej to "myśleć". Ot, klawiatura, pośpiech.
Widzisz, tu nie ma co się usprawiedliwiać. Rzecz w tym, iż znów Cię rozum zawodzi. Naucz się odróżniać błędy ortograficzne, od błędów literowych, potem dyskutuj. Nieprawidłowa pisownia wyrazu "oryginalny" to jedna z najbardziej rozpoznawalnych oznak niedouczenia.
<<Klasyfikacja błędów? Sam o niej pisałem że mój brak "y" [...] to nie to samo co zamiana "rz" na "ż" jak to uczynił ten który mnie wyśmiewał.>>
Bzdura! To DOKŁADNIE TO SAMO - BŁĄD ORTOGRAFICZNY PIERWSZEGO STOPNIA. Ciebie chyba zasad ortografii na Syberii uczyli. Że też takie oczywiste rzeczy trzeba Ci tłumaczyć. Tyś rzeczywiście jest jakiś otępiały umysłowo, co już i ja, i inni niejednokrotnie skonstatowali.
<<A pamiętasz z jakim jadem mnie upominałeś>> Widzisz, mnie masz cytować bezbłędnie albo tak jak piszę (ewentualne usterki zapisu z mojej winy nie idą na Twoje konto). A jak nie potrafisz cytować cudzych wypowiedzi dokładnie i wiernie, to nie bierz się za dyskusję na forach internetowych. Ja Ciebie cytuję dokładnie i wiernie!!!
O innych sprawach pisać mi się nie chce. Podsumujmy tę całą resztę Twojej wypowiedzi raz jeszcze:
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
"Ot, klawiatura, pośpiech." - "nauki nie Kabuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
Miałem rację - bardzo długo becząc "BUUHAHAHAHAHAHAHA" zachowałeś się jak rasowy błazen. Do tego taki który według swej klasyfikacji sam robi "błędy ortograficzne pierwszego stopnia" a jednocześnie uważa się za mistrza ortografii. Rozumiem że pod maską twojej błazenady kryje się poczucie wstydu -wielki mistrz ortografii się tłumaczy:"Ot, klawiatura, pośpiech." a wcześniej upomina "nauki nie Kabuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
Rozumiem że to dla ciebie frustrująca sytuacja bo jedynie osoba "otępiała umysłowo" może pisać "Ot, klawiatura, pośpiech." - a wcześniej upominać "nauki nie Kabuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!" więc oczekuję tak jak w twoim ostatnim wpisie obelg i długiego "BUUHAHAH" - wiesz co może już zacznij pisać już tylko dużymi literami i napisz więcej razy "BUHAHA" to ci ulży.
Feniksie003!
Piszesz: <<zachowałeś się jak rasowy błazen. Do tego taki który według swej klasyfikacji sam robi "błędy ortograficzne pierwszego stopnia" a jednocześnie uważa się za mistrza ortografii.>>
Toż jak uparty i niedokształcony może być człowiek taki jak Ty! Dwa bądź trzy razy już tłumaczyłem, że według klasyfikacji językowej to nie żadne błędy ortograficzne, a literowe!!!
I przypominam, co pisałem na samym początku; "Dobrze, że ja się nie mylę i żadnych błędów w zapisie nie popełniam. To znaczy niemal żadnych - tak, czasem rzeczywiście można zapodziać literę bądź "ogonek" w -ę, zdarza się."
Już od dawna traktuję tę dyskusje z Tobą pobłażliwie. Zatem nie staraj się mnie zdenerwować czy poirytować, bo Ci się to nie uda. Zatem żadnych obelg nie doczekasz się z mojej strony. A to, że jesteś cokolwiek otępiały umysłowo to fakt, o którym już ktoś wcześniej pisał. Przypominam, że Ty wciąż nie rozumiesz mojego starego wpisu o nauczycielce i Sołżenicynie! To ewenement!!!
Widzisz - we wszystkich moich wpisach na filmwebie (a niektóre to są podobno najdłuższe w historii forum) znajdziesz dziesięciokrotnie mniej literówek (przynajmniej) niż w jednym Twoim wpisie (nie będę udowadniał, bo mi się nie chce). Ja Ci nie wypominam i nigdy nie wypominałem literówek, a ewidentne błędy ortograficzne typu: "orginalny", gdyż Ty upominasz innych użytkowników. I wypominam Ci, że moje wypowiedzi cytujesz błędnie - zmieniając tym samym ich sens. Zatem gdybym się czepiał literówek, wyszłoby na to, że do przedszkola się powinieneś wrócić. Sprawdź wreszcie klasyfikację błędów. Zobacz, co to błąd ortograficzny, a co - literowy, czyli zwyczajna usterka w zapisie, typowa dla komunikacji elektronicznej.
Co do reszty - spełnie Twoje życzenie. BUUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHA HAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAH HAHAHAHA!
Ale się pośmiałem!
Stary wpis o Sołżenicynie świetnie zrozumiałem - wyszło wtedy na jaw że jesteś niedouczonym pyszałkiem cytuję:
"Niektóre książki wciąż noszą stempel „NIEDOZWOLONE BEZ ZGODY SEKRETARZA PARTII”. Z tym, że to dotyczy wcześniejszego okresu."
Nigdy takiego stempla nie było. Po pierwsze - to nie sekretarz partii był cenzorem lecz "Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk"
z 1945/6r. Zamiast wymyślonej przez ciebie pieczęci był numer - kod liczbowo-literowy będący identyfikatorem cenzora - wspomniany kod był całkowicie niezrozumiały dla niewtajemniczonych.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cenzura_w_Polskiej_Rzeczpospolitej_Ludowej
Pomyślałeś tak - ja wiem że była cenzura - on nie wie- więc napiszę że nie mogłem czytać Sołżenicyna "BEZ ZGODY SEKRETARZA PARTII”. Otóż Sołżenicyna mogłeś już czytać od 1962 nawet w samym ZSRR bo na publikację wyraził zgodę sam Chruszczow poczytaj o chruszczowowskiej odwilży (w Polsce odwilż za Gomółki) Władza ZSRR (konkretnie rządowa " Известия") nazwała Sołżenicyna: "autentycznym pomocnikiem partii w świętym i koniecznym jej dziele...". (dziele krytyki stalinizmu- mój dopisek)
http://www.tylkoprawda.akcja.pl/teksty20.html
Proszę art. Mackiewicza. Ale oczywiście to dla ciebie czarna magia więc bez oporów kłamałeś że nie mogłeś czytać bo go nie było z powodu cenzury. Owszem był dostępny za zgodą władz jako demaskator oficjalnie potępionego wcześniejszego okresu komunizmu.
„NIEDOZWOLONE BEZ ZGODY SEKRETARZA PARTII”- takiej twojej kretyńskiej grafomańskiej "twórczości" na filmwebie jest wiele - jak sam pisałeś twe wpisy są "najdłuższe w historii forum" - dowiedz się może grafomanię można leczyć. Nawet taka osoba jak ty - "otępiała umysłowo" i wytykająca ludziom błędy które sama robi może spróbować.
"Ot, klawiatura, pośpiech." - "nauki nie Kabuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
ps- posłuchałeś mej rady -było znowu beczenie "buhaha" - taka już rola - klown'a. becz dalej. Z braku wiedzy możesz zawsze sobie pobeczeć by sobie ulżyć.
Feniksie003!
Znowu bredzisz. Tak między nami - gdybym ja Ci zaczął cytować różne artykuły itd. to cóż... nie połapałbyś się w tym. Dlatego nie cytuję. Mnie wystarczyła Twoja uwaga o propagandzie "Gazety Wyborczej". To zamykało dyskusję - zwyczajna strata czasu. Kiedyś na to się zdobędę może, ale nie teraz! Teraz nie!
Co do fragmentu o Sołżenicynie - dalej nie rozumiesz. Może i kiedyś zdradzę Ci sekret, ale póki co - rozkoszuję się tym, że Ty wciąż nie pojmujesz. Tak długo, jak to trwa, wszystko jest w porządku. Bo gdybyś wiedział w czym rzecz (raz to zresztą zdradziłem), natychmiast byś mnie o tym poinformował, a nie szukał zastępczych sposobów przegadania mnie.
Masz bardzo wypaczone wyobrażenie historii. Ale na wykład to nie mam ochoty. Ty naprawdę nie rozumiesz komunizmu. Raz było jedno, niby że jest dobrze, za moment drugie - mroczniejsze i nieoficjalne. Ty albo nie znasz tego drugiego, albo to celowo starasz się przemilczeć, jak jakiś komuch. Tak na marginesie - ten wpis o "Wyborczej" to typowy dla czytelnika "Trybuny Ludu" bądź słuchacza Radio Maryja.
Podoba mi się, że linki podajesz. Zacznij jeszcze z poważnych opracowań cytować, a będę zachwycony.
Widzisz, przyjacielu Feniks003, ja tam nic złego o Tobie nie powiem. Nie jesteś głupi, nawet inteligentny z Ciebie człowiek, ale jakiś otępiały czy przytłumiony umysłowo. Można Ci dziesiątki razy coś tłumaczyć, a Ty dalej swoje - zamiast np. słownik sprawdzić, gdzie klasyfikację i wagę błędów masz omówioną. To dla mnie prawdziwa zagadka...
"nie połapałbyś się w tym" "nie cytuję" "Kiedyś na to się zdobędę może, ale nie teraz" "Ale na wykład to nie mam ochoty" - w taki żałosny sposób tłumaczy się osoba złapana na kłamstwie: „ "Niektóre książki wciąż noszą stempel NIEDOZWOLONE BEZ ZGODY SEKRETARZA PARTII” -NIE BYŁO takiej pieczęci- taka pieczęć powstała jedynie w twej wyobraźni na doraźną potrzebę pokazania swojej "wyższości". A zamiast niej pokazałeś jedynie swą głupotę. Kto cenzurował- podałem link do Wikipedii, nie wiedząc co odpowiedzieć piszesz: "Zacznij jeszcze z poważnych opracowań cytować, a będę zachwycony." - to dziwne!!!!!!!!!!!! bo ty mi też cytowałeś kiedyś Wikipedię!!! Znowu mamy (podobnie jak z błedami ort.) "jak Kali cytować Wikipedię to Wikipedia być ważna a jak ty cytować to Wikipedia być niepoważne źródło"? Kpina. Okazuje się że Wikipedia po prostu jest "poważnym źródłem" tylko jeśli ją cytuje "wielki mascorpio" jak ją zacytuje Feniks to już staje się ona od razu "niepoważnym źródłem".
podałem też link do artykułu J. Mackiewicza z 1972 (pierwodruk: "Wiadomości", Londyn, 1972, nr 23 (1366) - Józef Mackiewicz - ten który jako pierwszy udokumentował i zdemaskował radziecką zbrodnię w Katyniu, opisywał widziane na własne oczy zbrodnie komunizmu, jest dla ciebie "niepoważnym źródłem"?? Wiedziałem ze jesteś "jakiś otępiały czy przytłumiony umysłowo" ale żeby Mackiewicza (uczestnika także wojny bolszewickiej 1920) uznać za "niepoważne źródło"? w takim razie co jest dla ciebie "poważnym źródłem"? naoczny świadek i do tego powszechnie uznany autorytet jest niepoważny?
"albo to celowo starasz się przemilczeć, jak jakiś komuch"- okazuje się ze ty jesteś komuch skoro wielki patriota i antykomunista jest dla ciebie "niepoważnym źrodłem". Widocznie musiał zostać "niepoważnym żródłem" ponieważ pisze o publikowaniu Sołżenicyna w ZSRR a "To dla ciebie prawdziwa zagadka".
Co się stało że tym razem zamiast błazeńskiego beczenia "buhaha" tym razem jest "Gazeta Wyborcza"?? tu już "buhaha" nie pomaga? Czyli teraz sobie ulżysz czytając "Wyborczą" i słuchając R.M.? no fajnie ale co do Trybuny Ludu to musisz iść do biblioteki. Świetnie się składa bo przy okazji możesz poprosić o najstarsze wydanie Sołżenicyna po rosyjsku - zobacz koniecznie datę, pieczątkę. Będzie to dla ciebie "prawdziwa zagadka..." więc już lepiej pozostań przy tym długim "buhaha" - robiąc "buhaha" już prędziej sobie ulżysz.
"przyjacielu Feniks003, ja tam nic złego o Tobie nie powiem"
"jesteś przykładem człowieka-świni"
"Feniks003 to człowiek wyjątkowo ograniczony"
"Nie jesteś głupi, nawet inteligentny z Ciebie człowiek"
"jakiś otępiały czy przytłumiony umysłowo"
pozostań przy obelgach bo kiedy ty mnie chwalisz to chluby mi to nie przynosi.