Strasznie się zawiodłem na tym filmie...ponad 2 godziny nudy i straconego czasu :(
Forma realizacji całkowicie odbiega poziomem od treści, które film porusza.
Żenujący poziom aktorstwa i dialogów przeplatany jest rozciągniętymi do granic możliwości
(albo i dalej) scenami mozolnie przelatujących statków kosmicznych z muzyką klasyczną w
tle.
Jedynym elementem ratującym ten tytuł są niesamowite (jak na tamten czas) efekty
specjalne, które zdecydowanie wyprzedzają swoją epokę.
Ogółem...film jest nudny i BARDZO irytujący. Nie polecam.
Jeśli chcecie obejrzeć coś ciekawego Kubricka to polecam "Lśnienie"
"Znafca" to taki, który myśli, że jedynie dramaty mogą być arcydziełami... A Władca jest arcydziełem i mało mnie obchodzi, czy ty się z tym zgadzasz czy nie, bo to fakt. Zgadzam się, że najwięcej arcydzieł jest wśród dramatów, ale Władca czy SW to przykłady tych arcydzieł, które dramatami nie są.
Faktem jest oczywiście tylko to, co Ty piszesz, boś znafca. Wiemy. Tylko widzisz - znudziłeś nam się już. Poproś kogoś dorosłego, żeby odłączył Ci internet, przyda Ci się.
Widzę, że Spiff podrzucił Ci nowe słówko i nawet udało Ci się zapamiętać. Brawo! Teraz tylko musisz się nauczyć, kiedy należy go stosować, bo z tym masz problemy.
Prawie ci ten sarkazm wyszedł... Żałosny jesteś, ale to twój problem. Neguj sobie fakty, na pewno na tym dobrze wyjdziesz.
Miami Connection z tego typu produkcji widziałem. Odlotowy film. Z bardziej znanych to Suspiria Argento bardzo mi się podobała. Batman zbawia świat też niczego sobie.
40 minut, nie wiem dlaczego tak długo. Po prostu nie da się oglądać. Minuta rozmowy, dziesięć muzyki klasycznej z małpami w tle, minuta rozmowy