Z tego filmu można wyciągnąć parę wniosków:
-Jeśli kiedykolwiek nastąpi koniec świata, to Chińczycy wymyślą jak i gdzie przetrwać, a Amerykanie nas tam doprowadzą.
-Najlepszym sposobem, aby przetrwać koniec świata, jest:
1. Bycie piratem drogowym. Tylko wtedy można z zawrotną prędkością uciec przed zapadającą się ziemią i przejechać przez zawalający się budynek. Będąc poczciwymi staruszkami martwiącymi się o jajka, nie macie szans na przeżycie.
2. Codzienny jogging w parku. To na pewno ułatwi pogoń za samolotem na pasie startu. Oczywiście jeśli najpierw cudem wydostaniecie się z przepaści bez dna, ale w tym może akurat pomóc wspinaczka wysokogórska (obawiam się, że ściana wspinaczkowa mogłaby nie wystarczyć).
3. Parę lekcji (cały kurs nie jest potrzebny) pilotażu, aby móc siąść za sterami samolotu i uciec nim hen, hen... Nie ważne czy to awionetka, czy antonow. Przy odrobinie szczęścia, w potężnej rosyjskiej maszynie będziecie jedynie drugim pilotem.
4. Umiejętność pływania i nurkowania również mile widziana :)
Ale że kalendarz Majów nie jest dla mnie wyrocznią, to daruję sobie te wszystkie przygotowania. Wrażliwcom i panikarzom proponuję jednak wypróbować.
Film byłby co najmniej o dwa 'oczka' lepszy, gdyby nie marna fabuła. Typowa amerykańska papka. I zrobiłby na mnie dużo większe wrażenie, gdyby wreszcie, chociaż w jednym filmie, ludzkość nie była uratowana...
6/10, choć zastanawiam się nad 5.
W jednym filmie - Zapowiedź - w sumie wypaliło całą Ziemię i wszytkich ludzi wraz z całym dorobkiem cywilizacyjnym, wiec był jakiś film z mało-happy-endem ;P
Miałam obejrzeć ten film gdy wszedł do kin, ale kompletnie o nim zapomniałam. Może dlatego, że właśnie spodziewałam się kolejnego happy endu. Dziękuję za przypomnienie :) Muszę obejrzeć i wcale nie zraża mnie fakt, że już znam końcówkę, przeciwnie :D
I nadchodzi bardzo przeze mnie wyczekiwana premiera filmowej adaptacji "Drogi" McCarthy'ego - ci co czytali wiedzą, że takiej zagłady i jej późniejszych efektów kino jeszcze nie widziało
I ten film był dobry!!!!!
A kiedy się podejdzie do tematu tak, że Zapowiedź miała być zapowiedzią dla 2012 to
Zapowiedź dostaje 9/10
a 2012 3/10
Obejrzyj "Wehikuł czasu", jeśli szukasz oryginalnego końca świata ;p A tak na poważnie, było oczywiste, ze film został nakręcony w hollywoodzkim stylu, trailer nastawiony na efekty specjalne - cóż by innego mogło być. Na tym polegała cała zabawa, wejść na salę z towarzyszem lub towarzystwem, z kubłem popcornu, nacieszyć oczy efektami specjalnymi i pośmiać się z uciekającego pirata i pilota awionetki. A śmiała się cała sala :)
"To Chińczycy wymyślą jak i gdzie przetrwać, a Amerykanie nas tam doprowadzą." Hm... Gdyby nie pewien Hindus to by nawet nie wiedzieli, że mają coś budować, chodzi raczej o wykonanie... Właśnie. W recenzji przeczytałam o pewnej nadmiernej poprawności politycznej. Nie wiem czy ktoś zauważył niezły pojazd po Chińczykach. Nie zacytuję dokładnie...
" - Nie jest możliwe ukończenie arek w tak krótkim czasie..! - W Chinach wszystko jest możliwe." Fakt, że to właśnie w tym kraju na statki nie wpuszczono tysięcy robotników też wydaje się być podejrzany... Ah, te przypadki... ;)
No a fragment "- Jaki duuuuży samolot...! - Rosyjski." pozostawię bez komentarza ;D
A tak na marginesie - nie uważacie, że film zasieje niezłą panikę? Zbyt wielu ludzi wierzy w kalendarz Majów. Dziś babcia pytała się mnie, czy straszny będzie koniec świata, a gdy próbowałam jej wytłumaczyć, ze to tylko film, odpowiedziała z przekonaniem, że oni jednak coś wiedzą. :| Szczerze mówiąc, czekam tylko na wpisy na forach pierwszego stycznia 2012 (nie ważne, że koniec świata nastąpi 21. grudnia...). A godzina 00:00 1. stycznia roku 2013 będzie największym westchnieniem ulgi w dziejach ludzkości...
a Bog jest milosierny i koniec swiata nastapi 00.03 kiedy wszyscy beda w dobrym humorze i pijani :)
Haha! Wiesz, ze myślałam o tym samym? ;D Wszyscy happy, ze świat się nie skończył a tu pierwszy stycznia ups! ;p
"Gdyby nie pewien Hindus to by nawet nie wiedzieli, że mają coś budować, chodzi raczej o wykonanie..." tak, dokładnie, chodziło mi o wykonanie :) może źle to ujęłam w słowa.
Film może nie zasieje paniki, ale prawdopodobnie wzbudzi pewien niepokój. Przyznam szczerze, że w pewnym momencie pomyślałam sobie "Ciekawe co by było, gdyby to się stało naprawdę...", ale po chwili dotarło do mnie, że to tylko film nastawiony na kasę i to, co się w nim dzieje, zapewne nigdy nie będzie miało miejsca w rzeczywistości. Są ludzie twardo stąpający po ziemi (póki jeszcze nie zawaliła się pod stopami :D), a są tacy, którzy szukają sensacji i gdy tylko ją znajdą, zaczynają nią żyć. Rozumiem, że ludzie mogą być przewrażliwieni, bo dużo się mówiło o dacie 21.12.2009, ale po co popadać w skrajności. Jakiś "koniec świata" pewnie kiedyś nastąpi, ale nie wierzę, aby stało się to w jeden dzień i tym bardziej, że da się ten dzień wyznaczyć.
Osobiście nie mogę się doczekać, jak 23 grudnia 2012 roku (czyli po końcu świata) zacznę szykować pierogi, barszcz i inne potrawy Wigilijne :)
"O dniu owym i godzinie nie wie nikt - ani aniołowie niebios, ani Syn, tylko sam Ojciec" - Ewangelia wg Mateusza 24:36. Polecam lekturę szczególnie tego rozdziału Mateusza - może zaskoczyć niejednego
był kiedyś taki film tylko nie pamiętam tytułu. Amerykanie źle odczytali (albo nie odebrali) przekazu od obcych i zaatakowali a obcy nie chcieli nam zrobić krzywdy i po naszym ataku zgładzili ludzkość :)
jaki to był film ??
Przyszła mi do głowy taka anegdota - niestety dosyć smutna ,ale prawdziwa. Otóż pewnego dnia , niezbyt szczęśliwego dla mieszkańców pewnego kraju - miasto zostało nawiedzone przez huragan. Pewna pani wpadła w panikę , czym prędzej postanowiła uciec przed huraganem. Wybiegła na ganek swojego domu i .. tak nieszczęśliwie upadła , że skręcając sobie kark pozbawiła się życia.
Więc tak sobie myślę,że ani bycie piratem drogowym , ani jogging ani lekcje pilotażu nie pomogą , gdy zabraknie zimnej krwi i trzeźwego spojrzenia na sytuację. Choć przyznaję - szczerze się ubawiłam tymi sugestiami :D
A co do końca świata no cóż 21.12.2009 nie planuję ostatniego pożegnania z bliskimi , nie zamierzam też opracowywać strategii działania :P - A jeśli ma mnie zaskoczyć koniec świata 31.12 / 01.01 to tak jak ktoś napisał - będzie przynajmniej ubaw , bo takich obrazów 3D z pewnością nie znajdziemy w kinach :P
Co do samego filmu - można iść choćby dla samych efektów specjalnych - jeśli oczywiście lubimy filmy pozbawione głębszych relacji , zależności , prawdziwości etc.
Koniec świata odwołany!
Właśnie wyczytałem, że kalendarz się kończy w 2012, bo ten co go robił się urżnął w trupa i następnego dnia na kacu nie chciało mu się dalej robić...
Witam nie ogladalem jeszcze 2012 dopiero to przedemna, ale polecam Ci film Zapowiedź :) z Cage:) pozdrawiam
"Jeśli kiedykolwiek nastąpi koniec świata, to Chińczycy wymyślą jak i gdzie przetrwać, a Amerykanie nas tam doprowadzą."
o Polakach i tak zapomną ;p
A wiesz, w scenie gdzieś na początku filmu, kiedy trwa szczyt G8 i pokazują po kolei wszystkie ważne głowy państw świata zażartowałem pytaniem "Zaraz, ale gdzie jest Kaczyński?", na co kumpel "Pewnie znów się pokłócił z Tuskiem o miejsce i w rezultacie nikt nie pojechał" :)))
I taka jest prawda - my pewnie bylibyśmy tak zajęci kłótniami na własnym podwórku że nie zauważylibyśmy sygnałów końca świata ;)
100% prawda - co więcej założę się ,że koniec świata by nas ominął:P Dlaczego? Bo nikt nawet nie wie gdzie leży Polska:P Pewnie taki huragan też nie wie;p
Po pierwsze, Polska nie należy do G8, więc nie mogłoby nas być na szczycie.
Po drugie, arki przypisane były do państw - jedna z nich należała do Unii
Europejskiej, więc Polska się musiała tam znaleźć :)
Pod warunkiem , że w imię dobrych stosunków z krajami z bloku byłego związku radzieckiego, szlachetnie to miejsce przeznaczone dla Polski nie zajęła Rosja :)
To był żart, nie ma co roztrząsać, ale jak chcesz to zmodyfikujmy go - premier z prezydentem pokłócili się o miejsca w arce i w rezultacie nikt nie poleciał... :P