Jestem świeżo po obejrzeniu tego "arcydzieła" i pomimo, że już wcześniej wiedziałem na podstawie opinii różnych osób, że jest kiepski, to mimo wszystko potrafił mnie zaskoczyć (in minus oczywiście).
Obraz walącego się świata zamiast przerażać po prostu śmieszy swoją naiwnością, banalnością i zwyczajną głupotą. Główni bohaterowie zawsze, i jako jedyni!, w ostatnim ułamku sekundy unikają wszelkich niebezpieczeństw. Budynki zamiast zapadać się w sobie zawsze wywracają się na bok, aby można pokazać całe rzesze miażdżonych ludzi itd. itp.
No i oczywiście obowiązkowy happy end, w powrotem marnotrawnego męża i ojca na łono rodziny. ŻENADA.
Natomiast wszelkie fragmenty między pokazami totalnej rozpierduchy są ckliwe aż do mdłości, nudne i wlokące się jak flaki z olejem.
Reasumując, film to totalne dno. Zwyczajnie szkoda na niego czasu. Chcąc zobaczyć owe "niesamowite" efekty specjalne o których ciągle rozpisują się użytkownicy FilmWeb zwyczajnie straciłem przeszło 2 dwie godziny.