wyłącznie za efekty specjalne! poza tym- nic specjalnego. motyw złego ojca, który na koniec okazuje się bohaterem, opowiadanie w sytuacji krytycznej swojemu dziecku jak to cudownie było przy jego na rodzinach, długie, nudne rozmowy w środku akcji, które trwają 5 minut podczas gdy w filmie mija zaledwie kilka sekund no i wyznawanie sobie miłości w najmniej odpowiednich momentach- czyli po prostu amerykański kicz.
muzyka też nie szczególna jak dla mnie.
oprócz efektów podobała mi się jeszcze tylko świetna gra Woody'ego Harrelson'a.