ale powtórzę słowa poprzedników...
"nawet efekty specjalne nie uratowały dennego scenariusza"
i to prawdopodobnie najodpowiedniejszy komentarz.
Na filmie byłem z kolegą, który zafascynowany ciągłym napięciem w filmie
uciął sobie krótką drzemkę..
Film żenujący, przewidywalny, amerykański
jedyne na co nie można narzekać to zdjęcia i efekty specjalne.
Jak dla mnie za dużo scen w stylu "w ostatniej chwili"
Porównując Pojutrze i 2012, ten pierwszy wydaje mi się bardziej
realistyczny (poza spieprzoną sceną z wilkiem, nad którym graficy się nie
napracowali)
Miał być katastroficzny, a wyszła katastrofa
trudno.. kilkadziesiąt złotych w plecy za bilety i popcorn