Nie rozumiem dlaczego jest tyle negatywnych opinii na temat tego filmu.Przecież niektórzy wiedzieli,że idą na 100-procentową totalną rozwałkę świata z nietykalnym bohaterem w tle.Taki po prostu jest styl tego reżysera widowiskowy i odmóżdżający.
Dlatego, że niektórzy chcą być fajni i pokazać ile znajdą błędów w filmie. Zgadzam się z Tobą.
Podobnie jak pogłoska o końcu świata według Majów, tak ten film nie można było traktować zupełnie poważnie.
Idiota zauważy, że brakuje tutaj realiów, ale o to chodziło !
Efekty specjalne miażdżą ! Niektóre sceny śmieszne :D
kolezko jesli efekty miazdza to chyba twoj mozg!! ogladalem go wczoraj i wiekszego dziadostwa nie widzialem fabula zero ludzie wychodzili z kina do 44 minuty nic sie nie dzieje potem efekty... dno...takie efekty w armageddon cz dzien zagladay 10 lat temu byly... co z tego ze ich wiecej jest..??fala ktora zalewa mont everest wprowadziala pol sali w smiech nikt sie nie zachwyacl uslyszalem dwa zedy dalej .. "co to k...a jest.. " yellow ston wybucha chmura piroplastyczna zamiast 200km/h leci 10km/h gdy wulkan wielkosci pol polski wybucha odlamki dolatuja do morza srodziemnego albo i dalej.. 5 km ogarnijcie sie dno i zenua w stanach na otwarciu 65mln zarobil... w 2 tygodnu spadnie z pierwszego miejsca dla kolejnej bzudry amerykanskiej ZMIERZCH... czyli Wampiry ktore blyszcza w sloncu !! co za K...A debil to wymyslil... ale plebs pojdzie ;) i bedzie sie cieszy;)
Koleżko hamuj troszkę i się zastanów nad tym co piszesz.Jeśli dla Ciebie efekty w "2012" są żenujące to chyba widzieliśmy zupełnie inne filmy.
nie mam 15 lat i nie jestem twoim kolezka z podworka to chyba ty widziales inny film albo masz klapki na oczach ?? przypomnij sobie scene jak zalewa woda te pomieszczenia w arce na kocnu filmu... jakbym ogladal filmik studencki nagrany amatorska kamera.. idz jeszcze raz i nie patrz sie tepo w srodek ekranu zobacz co sie dzieje na obrzeszach jak woda przewala sie przez himlaje albo co dzieje sie w kataklizmie LA tak samo wystarczy obejmij wzrokiem ekran jesli ..tania makieta spotegowana efektem dzwiekowym
Nie unoś się i wyluzuj trochę.Ja również nie jestem Twoim koleżką z podwórka więc mógłbyś darować sobie takie teksty bo nie chcę się tutaj kłócić tylko kulturalnie wymieniać poglądy na temat tego filmu.Natomiast jeżeli efekty były dla Ciebie "tanią makietą spotęgowaną efektem dźwiękowym" to proszę wymień mi jakąś jedną z dzisiejszych produkcji która przebija efekty te z "2012".
Hehe dałeś teraz niezłego knyfa żarciu dla kotów, oops ;P
Grzecznie ofc
Pozdrawiam
Są też tacy którzy chcąc być fajni udają że nie widzą błędów (pomijam tych którzy nie potrafią ich zobaczyć)
I postaraj się rozróżnić "błędy" od "koszmarnych rozjazdów w fabule świadczących o niechlujstwie ekipy"
różnica mniej więcej taka jak między złamanym zapachem perfum kobiety po całonocnej imprezie, a wonią bezdomnego ...
Z dobrych śmiesznych scen zapamiętałem jedną - wepchnięcie Porsche do przepaści przy ucieczce, elegancko wpasowana scena które resetowała napięcie tuż przed tym jak miało sięgnąć maksa
Przy tym filmie "Dzień Niepodległości" to kino moralnego niepokoju. Poziom braku szacunku dla inteligencji widza sięgnął szczyty (Himalajów).
odpowiedz mi tylko na jedno pytanie.spodziewałeś się głębokiej i inteligentnej fabuły idąc na film Emmericha?
Dokładnie. Ja wiedziałem czego mogę się spodziewać idąc na seans, i na pewno się nie zawiodłem. Pomimo tego, że niektóre sceny były mocno przesadzone, to przyjemnie się oglądało całość. Jedyne na czym się zawiodłem to moment, w którym film się skończył... Myślałem, że jeszcze trochę potrwa ;).
Ja się spodziewałem historii przeciętnych ludzi na tle kataklizmu - jakieś wizji jak ludzkość sobie poradzi w obliczu nieuchronnego końca... Oczekiwałem fabuły nie tyle inteligentnej co spójnej, dopuszczam pewne odstępstwa od logiki i jakieś tam uproszczenia rzeczywistości na rzecz dramatyzmu - ale nie w stopniu który można uzasadnić tylko NIECHLUJSTWEM
czym innym jest świadome zrezygnowanie z elementu fabuły, a czym innym jest NIE POMYŚLENIE o nim
Widzisz różnimy się tym iż dla mnie ten film to jeden wielki wyśmienity pokaz efektów specjalnych.Ja nie spodziewałem się wizji ludzkości radzącej sobie z końcem,nie oczekiwałem spójnej fabuły.Przeciwnie oczekiwałem mnóstwa świetnych efektów specjalnych,niezniszczalnego herosa a zarazem zwykłego człowieka.I to właśnie dostałem w 200 procentach.
Ekstrapolując twoją opinię, wynika że optymalnie dla ciebie by było gdyby film zupełnie był pozbawiony fabuły i składał się wyłącznie ze scenek efektów specjalnych - są takie filmy ;)
Nie no brak mi słów które by oddały niecenzuralnie to co mam chęć wyrazić po takiej cenzuralnej opini.
Dlatego, że nawet najzagorzalsi miłośnicy kina czysto rozrywkowego mają jakąś granicę tolerancji dla ekranowej głupoty. A że w "2012" bzdura goni bzdurę, to też takie a nie inne opinie o tym filmie można przeczytać. Poza tym jest on po prostu nudny i za długi. Może jakby miał niecałe dwie godziny byłby zjadliwy, tak jest mocno niestrawny...
Szanuję Twoje zdanie,ale może powinieneś spojrzeć na ten film pod kątem efektów specjalnych,bo mniej więcej po to on został stworzony.Sam musisz przyznać,że efekty wgniatają w fotel.
Efektowne najnowsze dzieło Emmericha oczywiście jest, ale to standard w jego produkcjach. Przy tej efektowności wychodzi jednak kolejna wada, otóż "2012" jest po prostu za długie. Ile można patrzeć na to samo, choćby nawet nie wiem jak efektowne było? Tym bardziej że dla zrównoważenia wizualnej strony filmu dostajemy beznadziejną fabułę.
Ja swoje zdanie szerzej wyraziłem w recenzji, którą można przeczytać tutaj: http://filmosfera.pl/index.php?str=film,3029,recenzje,696 "2012" to jeden z najsłabszych filmów Niemca, wliczając w to nawet bardzo słabe "10,000 BC". Takie moje zdanie.
Cóż z mojej strony mogę tylko napisać iż bardzo się cieszę,że mogliśmy wyrazić swoje poglądy na temat tego filmu w kulturalny sposób.Natomiast recenzję przeczytałem z ciekawością.Chociaż oceniasz film w troszkę innym świetle niż ja to muszę przyznać,że wykonałeś kawał dobrej roboty.Pozdrawiam.
Tak chwalicie ,że film warty obejrzenia dla efektów. Ale sami przyznajcie ,że jest to jeden z najgorszych filmów Emmericha. Poważnie nawet "10,000 BC" było lepsze. Poza tym wszystkie filmy ,które teraz wychodzą mają masę efektów. I co na wszystkie będziecie chodzić do kina?
Idąc na film oczekuje ,że (pomimo swojej efektywności) będzie on również posiadał jakiś inny atut(gra aktorska,fabuła) . Transformers 2 i Terminator:Ocalenie, to dwie pomyłki na ,które poszedłem do kina w tym roku. Ale pewnie dlatego ,że poprzednie części były udane. Po zwiastunach "2012" było widać ,że film to jeden wielki efekt specjalny-nic więcej.
Zupełnie inne wrażenie robi "Avatar" - widać,że poza efektami ma w sobie "to coś".
Naturalnie,że większość filmów które teraz wychodzą mają masę efektów,ale żaden z nich nie oferuje nam totalnej wizji końca świata.Wybuch Yellowstone,trzęsienie ziemi,gigantyczna fala tsunami przelewająca się przez Himalaje.Takiej jakości efektów nie znajdziemy w dzisiejszych produkcjach,przynajmniej narazie.
Dokładnie.
Naczytałem się wielu negatywnych komentarzy na temat filmu. Mimo to poszedłem do kina.
Nie będę się rozpisywał, napiszę tylko jedno:
Widzisz, jak leci na Ciebie masywna fala a na niej lotniskowiec. Zamykasz oczy.
Bezcenne:)
Film był dobry.
Słuchaj OK, można spojrzeć na ten film pod kątem efektów specjalnych (no chyba tylko i wyłącznie pod tym kątem), ale też trzeba mieć na uwadze co te efekty przedstawiają, bo można zrobić efekty wgniatające w fotel ale też trzeba umieć odwzorować w nich pewien realizm. Podam jeden przykład: co mi po świetnych efektach zapadania się ziemi pod walącymi się wieżowcami i autostradami, skoro główny bohater uciekając limuzyną w tej scenerii praktycznie dokonuje cudów - mało tego, że jedzie tym samochodem po zapadającej się pod kołami drodze, niczym po świeżo wybudowanej niemieckiej autostradzie, wszędzie dookoła walają się inne samochody, ciężarówki-betoniarki czy wielkie pączki, ktorych oczywiście sukcesywnie unikają, to nagle pojawia się perełka w tym morzu absurdu, czyli najpierw ucieczka pod zapadającym się wiaduktem (oczywiście wiadukt zapada się tak, żeby miażdżyć wszystko tuż za nimi ale nie ich samych), potem widowiskowy wjazd do jednego z zapadających się wieżowców i rajd po zaraz mającym się zawalić piętrze (wieżowiec poczeka z tym swoim zawaleniem aż zdążą z niego wyjechać, bo jakże miałoby być inaczej). Takich dupereli jest więcej: czy to nieludzkie dokonania głownego bohatera, czy podniebny transport zwierząt w klimacie Himalajów itd.
Także jeśli ktoś widząc te sceny tylko się zachwyca i nie potrafi wykazać się odrobiną sceptycyzmu, no to przykro mi naprawdę.
I proszę mi tu nie pisać, że powinienem być przygotowany na takie kino i że wiedzialem na co się piszę, no bo z całym szacunkiem ale takie gadanie jest totalnie żenujące! Ja jakoś nie przypominam sobie, żeby w zwiastunach pokazywali te absurdy lub ostrzegali, że niektóre sceny będą wyssane z palca. Pokazując w trailerach dobre efekty nastawiłem się jak najbardziej na film efekciarski, lecz po seansie stwierdziłem, że obejrzałem coś gorszego niż to, na co byłem przygotowany. Takie moje zdanie.
Cóż widząc sceny typu "bohater zawsze wychodzi cało z opresji" można było przewidzieć szczególnie,że reżyserem jest Emmerich.W każdym filmie tego reżysera jest ta sama i jedna zasada-schemat "bohatera niezniszczalnego".Tak było w "Pojutrzu","10.000BC" itd..itp.Rozumiem,że niektórych w tym Ciebie mogło to mocno rozczarować i w całej rozciągłości szanuję Twoje zdanie,że ów film mógł Ci się nie spodobać,ale jak już mówiłem niektórym (w tym mi:) "absurdy" tego filmu przypadną do gustu a drugim nie i nie ma na to żadnej reguły.Pozdrawiam.
Żeby wszystko było jasne - dzięki dziurom w fabule miałem świetny ubaw, polewając do łez w momentach które zupełnie nie były do tego przewidziane (zresztą nie ja jedyny). Dodatkowo mam ubaw teraz, czytając i pisząc komentarze - pod względem dostarczonej rozrywki jest to film wybitny :-)
ja ogólnie jestem bardzo zadowolona z filmu i nie żałuje że na niego poszłam. za efekty specjalne duży +. co tu dużo pisać - polecam :)
Też nie żałuję, że obejrzałem w kinie. Fabuła nie jest najwyższych lotów i rzeczywiście jest masa błędów ale opłaca się pójść, bo sporo scen robi wrażenie i przyjemnie się ogląda :) .
dokładnie to samo chciałem napisać poszedłem tam tylko po to ,żeby zobaczyć totalny kataklizm, gdybyśmy każdy film tak dokładnie rozkładali na czynniki pierwsze max oceną byłaby 5. można tu wyliczać w nieskończoność błędy czy niedociągnięcia ale spójrzcie ilu z nas już go obejrzało -chyba o to producentom chodziło. dla mnie film mimo wszystko godny polecenia.
Bo widzicie malkontenctwo w naszym kraju jest wynikiem picia złej koli albo mleko matki było zasiarczone, no cóż "my polacy" już tacy jesteśmy, każdy układ potrafimy rozwalić, kłótnia to u nas norma a pesymizm to nastawienie do życia, zawsze źle, zawsze niejako może być gorzej, zawsze mało pieniędzy i zawsze ktoś ci dowali zamiast pomóc..
Filmy też są złe bo amerykańskie, bo za widowiskowe, bo mało w nich myślenia (gdy za dużo myślenia też będzie źle). Nasza wizja jest wyjątkowa... echhhh ...
Ja pierdole ale macie problemy. Byłem dziś w kinie cała sala, nikt nie wyszedł. Po seansie też ok. Do takich filmów podchodzi się z dystansem bo to bajeczka z dużą ilością efektów specjalnych i nic mądrego wiadomo że z niego płynąć nie będzie. Dla mnie film bardzo dobry i nie będę się dalej nad tym rozwodził bo było tam to czego się spodziewałem.