Świetny film. Naprawdę polecam. Doskonałe efekty specjalne. Wart 10/10
Witaj,
Czy naprawdę uważasz, że film, w którym ginie 99,9% ludzkości, ale Ci co przeżyli nie widzą w tym ani krzty problemu, tylko z zachwytem patrzą na "nowy kontynent" jest dziełem??? Moim zdaniem film był zbyt przesadzony pod każdym względem.. Za dużo różnych wątków, za dużo (ponownie) przesadzonego heroizmu, za dużo ściemy...
Ten film mógłby być nawet niezły, gdyby twórcy ograniczyli się do pokazania wizji zniszczenia świata. Zniszczenia, które pochłonie wszystko i wszystkich bez wyjątku. Myślę, że wówczas wychodząc z kina miałabym o czym myśleć... Tymczasem wyszłam zażenowana, że można było zrobić tak beznadziejny film, za tak wielkie pieniądze...
Pozdrawiam...
Najbardziej mi podobają się komentarze zwolenników filmu: fajny, wesoły/zabawny film o końcu świata. No żesz... To są przecież zwroty które się wykluczają. A gdzie groza? A gdzie przerażenie? Strach?
Film powienien się kończyć nie tradycyjnym The End, tylko Happy End Of The World.
W takim razie o czym byś myślała po wyjściu z kina, w przypadku oglądnięcia filmowej apokalipsy? Dramat ludzkości? Dramat ludzkości to codzienne historie ludzi wokół nas i tu jest się nad czym zastanawiać.
Film, generalnie do d..., w gatunku ostatnimi czasy wyszedł dużo lepszy "Zapowiedź", chociaż i temu czegoś brakuje, ale już na starcie zostawia 2012 z tyłu.
Gdyby film był wstrząsający, dobitny, ukazałby mi w bardzo realistyczny sposób jak mogłoby wyglądać nagłe zniszczenie naszej planety, zniszczenie, które zmiotłoby z powierzchni ziemi każdą żyjącą jednostkę: bez względu na to czy ma milion Euro, czy jest prezydentem, czy bezdomnym... na pewno zapadłby mi w pamięć... Po to chyba są dobre filmy prawda? Żeby o nich myśleć i dyskutować... Natomiast ten film to było jakieś totalne dno...
Na marginesie... mylisz się twierdząc, że nie ma się nad czym zastanawiać, kiedy codziennie wokół nas rozgrywają się ludzkie dramaty...
Pozdrawiam
PS.Wybacz... przeczytałam Twój wpis trochę na wyrost: zamiast "tu jest się nad czym zastanawiać" wydawało mi się że jest "nad czym tu się zastanawiać".. czyli suma sumarum myślimy podobnie...
Pozdrawiam