Oglądałam i muszę powiedzieć, że gdyby nie efekty specjalne to byłby to film praktycznie o głupocie ludzkiej, totalna bajka. Fabuła była taaaak głupia, że aż krew zalewa momentami, wszystko dało się przewidzieć. No i wszystko oczywiście dzieje się w ostatniej chwili, tzn. rodzince udało się uciec w ostatniej chwili, Jackson w ostatniej chwili wpadł do samolotu, brama Arki została zamknięta w ostatniej chwili, no kurde wszystko W OSTATNIEJ CHWILI. Nie żeby mnie to irytowało, ależ skąąd. Już sam fakt, że w prawdziwym życiu ta rodzinka zginęłaby 30 razy, jak nie więcej, jest dość irytujący, no ale cóż.. Film typowo amerykański, czego innego można się spodziewać.
Jednak nie bądźmy aż tak krytycznie nastawieni. Ostatecznie film oceniam 6/10. Efekty specjalne były zajebiste! Warto go zobaczyć tylko i wyłącznie ze względu na te efekty, bo jego twórcy skupili się praktycznie tylko na nich. Najlepsze EVER. Było kilka scen, które aż wbiły mnie w fotel i zamarłam na dobre parę chwil, jak np. gdy wszystkie ptaki w Parku Yellowstone się poderwały jak jeden brat lub gdy Jackson z rodziną uciekali pierwszy raz z miasta, a wszystko wokół się rozwalało - WOW. (kto widział, ten wie, a kto nie - to może zobaczy i sam oceni). Także w ostateczności nie było tak źle. O aktorach się nie wypowiadam, może zostali źle dobrani, a może mieli takie durne role do zagrania i nikt inny się na nie nie zgodził, a oni akurat potrzebowali kasy - Nie wiem. To zostawiam już Waszej ocenie.
A do tych, co oglądali... Które sceny uważacie za najlepsze, a które za najdurniejsze ? Ciekawi mnie to :)
Potwierdzam, film prócz efektów nie ma nic do zaoferowania.
Z głupich scenek to rozbroił mnie moment, kiedy główni bohaterowie lecieli do Chin, a obok samolotu przefrunął jakiś pociąg. :)
Potwierdzam również. Scenek durnych tak wiele, że miejsca nie starczy, żeby wszystkie wypisać. Ale żeby nie być gołosłowną scena dajmy na to, jak Jackson uciekając z Yellowstone wpada kamperem do rozpadliny w ziemi, a po chwili.... ręka wygląda z dziury, łapie za krawędź (oczywiście nic się nie osypuje, broń Boże ;-) i kolega wychodzi ze szczeliny bez problemu ;-) Oraz scena jak w potężnej Arce pod wodą pęka szybka u pilota w kabinie - po uderzeniu bodajże Air Force One ;-), oczywiście nic dalej się z nią nie dzieje - Arka pływa sobie dalej z rozbitą szybą, a co tam ! Oraz sceny jak Gordon, który wcześniej siedział raptem parę godzin za sterem jednosilnikowej maszyny nagle staje się mistrzem pilotażu i dokonuje cudów w powietrzu. Oraz scena w której piesek Tamary chodzi po linie na gwizdnięcie i zdąża oczywiście w OSTATNIEJ chwili. Oraz dziesiątki, dziesiątki innych scen....