Żenada!!!!!!!!! Tym oto słowem pragnę podsumować komedio-katastrofę Ronalda Emmericha... Nigdy jeszcze nie wyrażałem swojej opinii na temat filmu na łamach tego zacnego doprawdy portalu. Jestem zdania, że o gustach się nie dyskutuje. Nie oceniam więc negatywnie tych którym film się podobał, negatywnie oceniam samże film!! Wróciłem właśnie z kina i jestem totalnie zawiedziony i zniesmaczony tym co widziałem! Oczywiście prócz naprawdę bardzo dobrych efektów specjalnych (choć momentami przypominających grę NFS!!), świetny pomysł na świetny film katastroficzny poległ w hollywoodzkim bezmyślnym przeroście formy nad treścią... W pewnych momentach nie wiedziałem doprawdy z jakim gatunkiem filmu mam do czynienia!! Czy to komediostrofa a może strofokomedia... Jaki to rodzaj popularnych ostatnimi czasy filmowych NOWOTWORÓW?? Sam Emmerich raczy wiedzieć... Na szczęście moje wątpliwości rozwiała pewna scena, kiedy to od mały piesek reagując na gwizdnięcie właścicielki, ratującej właśnie życie, spokojnie wędrował w kierunku zamykających się grodzi statku... wówczas naprawdę łzy napłynęły do oczu i zrozumiałem przesłanie... - "zapłaciłeś za bilet?? hmm... nie podoba się?? To wyj.b się na plecy..." Odgadłem również gatunek filmu... - melodramat... 4/10 za efekty (które nawiasem przedstawiały w 90% symulację tego co nigdy się nie wydarzy...)