Musieli mieć ogromne szczęście żeby zawsze akurat w ostatnim momencie, dajmy na to, przelecieć między walącymi się budynkami. I tak było przez cały film, całą masa szczęśliwych wypadków. Przez to film jest niezwykle nienaturalny [patrząc od strony fabuły, bo efekty oczywiście wypadają całkiem dobrze].
Dokładnie, miałam takie same odczucia. Było to nienaturalne, większość ludzi ginęło, a tylko oni mieli takie ogromne szczęście. Dużo scen było tak niedopracowanych, że film stracił według mnie dużo.
lol ludzie...
o to chodziło właśnie, że mieli szczęście.
Nie wiem jak to powiedzieć... "Bóg im sprzyjał" czy jakoś tak trzeba o tym myśleć.
Przecież na końcu jak już byli na Arce to ten naukowiec powiedział jak miał książkę w ręce "jakie są szanse że autor tej książki z rodziną znajdzie się na tym statku??" czy jakoś tak. Miał namyśli, że ŻADNE. I o to właśnie chodziło.