Nigdy nie uważałem Rolanda Emmericha za wielce wybitnego reżysera. Prawda jest taka, że równie dobrze mógłby darować sobie fabułę, skoro i tak pisał ją chyba na kolanie dzień przed rozpoczęciem zdjęć. Film jest tragiczny. Pewne absurdy aż rażą w oczy. Jedyne co jest dobre w tym filmie (jak na film katastroficzny przystało) to rzecz jasna efekty specjalne, za które może należałaby się nieco wyższa ocena, ale ja nie należę do ludzi, dla których film może bazować tylko na nich. Z początku wydaje się być nawet zabawny, ale już po chwili staje się męczący i uciążliwy.
Mógłbyś wymienić te absurdy? Nie pytam złośliwie czy cynicznie, tylko lubię odkrywać takie "bugi" w filmach :)
Zgadzam się z DrunkWalker;) Dobry film nie może opierać się tylko na efektach specjalnych. Z chęcią podam jeden z absurdów: Doszło do wybuchu wulkanu, spadają bomby wulkanicznie, ziemia się osuwa. Bohater prowadzi vana, przed nim ogromna przepaść, ale bohater dodaje gazu i mimo wszystko bez trudu przez nią przeskakuje ;) Reszty nie pamiętam... Prawdę mówiąc nie chciałam, żeby ten film pozostał gdzieś w mojej pamięci;)
Jednym z absurdów jest scena, w której biegnie tłum osób i gdy dobiegają do krawędzi wszyscy jednocześnie się zatrzymują. Skąd Ci ludzie w 35 rzędzie wiedzą, że dobiegli do krawędzi i trzeba się zatrzymać? Zwłaszcza gdy jest to tłum przerażonych ludzi próbujących ratować swoje życie. W rzeczywistości przynajmniej 3/4 tego tłumu wpadło by w przepaść, bo zostaliby zepchnięci przez ludzi z tyłu. Na Love Parade w Niemczech zginęło kilkanaście osób, ale w 2012 tłum miał jeden mózg.