No dobra, efekty specjalne najwyższych lotów, ale ja się pytam: PO CO? Już dziś nie powinno się robić tak naiwnych filmów, gdzie główny bohater normalnie o pół włosa, jak nie o ćwierć zawsze wychodzi z opresji. Choć dzięki temu przyznam, że ubawiłem się ogromnie:)))