Roland Emerich po dniu niepodległości kompletnie sie wypalil bo zarówno film który właśnie komentuje oraz pojutrze to cienkie filmy familijne pod przykrywką poważnej tematyki katastroficznej .
Wątek główny czyli rodziny która próbuje ocaleć jest nudny i przewidywalny a akrobacje jakie wyczynia samolotem konkubent żony głównego bohatera nadaje sie do kina przygodowego z Indianą Jones i mumią na czele .
Efekty specjalne natomiast są naprawde wyśmienite przynajmniej podczas pierwszych scen katastrofy bo póżniej można juz tylko ziewać ( za dużo ich ! ) Krótko mówiąc nie polecam osobom które dojrzałością wyszly poza gimnazjum ( nie uwłaszczając wam w żadnym wypadku gimnazjaliści )
Amen